publicystyka: Jak zachować modlitewny nastrój w ciągu postu? Rady duchownych cz. II

Jak zachować modlitewny nastrój w ciągu postu? Rady duchownych cz. II

tłum. Michał Diemianiuk, 28 marca 2017

Za nami czwarty tydzień Wielkiego Postu i zapewne wielu z nas, w krzątaninie codzienności, czuje pewne ochłodzenie w porównaniu z pierwszymi dniami. Jak zachować modlitewny i skupiony nastrój w ciągu całego postu? Jak nie stracić duchowych owoców, zdobytych w ciągu pierwszych dni? Zapraszamy do drugiej części porad duchownych.

(część pierwszą można przeczytać TUTAJ)

Zachowanie modlitewnego nastroju w dużej mierze zależy od naszego pragnienia. Najważniejsze – zechcieć. Sukces każdej sprawy zależy od stanu naszej woli, a on u każdego człowieka jest inny. Całe chrześcijańskie duchowe życie wzywa nas do nieustannej pracy nad samym sobą. W Ewangelii nazwane to jest wyparciem się samego siebie i „zakwaszeniem” swojego wewnętrznego stanu (zapewne aluzja do przypowieści o zaczynie z Mt 13, 33 – przyp. tłum.).

Modlitewny trud nikomu nie przychodzi łatwo. Tu działa zasada świętych ojców – „Daj krew i przyjmij duch”. Modlitwa jest dawana tylko temu, kto się modli, i tylko modlitewna praktyka określa sukces sprawy. Wielki Post – to okres szczególny i na swój sposób unikalny. Wielu odczuwa szczególną łaskawą pomoc Boga w duchowych trudach i wysiłkach. Włączyć się w modlitewno-pokajanny rytm należy od pierwszych wielkopostnych dni, a najlepiej godzin. „Od gorliwego początku będzie dla nas niewątpliwy pożytek” – uczy święty mnich Jan Klimak. Doświadczenie pokazuje smutny obraz – prawdziwe, stałe, poważne duchowe życie możliwe jest dla nas tylko w Wielkim Poście. W pozostałe dni poziom jego silnie się obniża i gorliwość do duchowych trudów jest o wiele słabsza. Dlatego zbierzmy wszystkie swoje siły duchowne i cielesne dla godnego przeżycia postu. Post, według myśli świętego biskupa Ignacego Brianczaninowa, jest osnową chrześcijańskich cnót, a ich wierzchołkiem jest modlitwa. Na modlitwę należy poważnie nastroić się. W modlitewnym trudzie bardzo pomaga wielkopostne nabożeństwo, w czasie którego, zgodnie ze świętym biskupem Ignacym Brianczaninowem, dobrze jest ćwiczyć się w nieśpiesznym i uważnym czytaniu modlitwy Jezusowej. Ważne jest maksymalnie oddalić się od wszelkich rozrywek i próżności. Ograniczyć do minimum kontakt z ludźmi, którzy nie potrzebują naszego udziału w pomocy. Szczególny trud – porzucić portale społecznościowe i siedzenie w Internecie. Ważne jest wziąć w ręce Pismo Święte, w Wielkim Poście obowiązkowo przeczytać biblijne księgi: Rodzaju, proroka Izajasza, Przypowieści Salomona i księgę Hioba. Codziennie czytamy Psałterz. Z rozsądkiem zaciskamy pasa i ograniczamy apetyt. Normalny postnik do Paschy powinien mimo wszystko schudnąć.

Takie trudy stwarzają prawidłowy modlitewny nastrój. Ograniczenie pokarmu dla ciała wypełniamy pokarmem duchowym. Najważniejsze – żadnego osłabienia i użalania się nad sobą. Bez opuszczeń czytamy poranne i wieczorne modlitwy, dodajemy katyzmę, kanon pokajany i ziemne pokłony. W samochodzie słuchamy duchowne śpiewy i kazania swoich ulubionych duchownych. Jednym słowem, poważny postny nastrój i modlitewny trud. Wierzę, że obowiązkowo pojawi się rezultat. Dowód – w pokojowym wewnętrznym duchu, nieosądzaniu ludzi i realnym widzeniu swoich grzechów.

Wszyscy chcemy, żeby nasz post przyniósł owoce i dobre rezultaty… Po pierwsze – Bogu, potem bliźnim, i na koniec samym sobie. Czas postu – to czas trudów pokajania, wstrzemięźliwości i modlitwy. W ciągu postu my otrzymujemy wiele dobrego, odmawiamy wiele złego… U wielu z nas w czasie postu pojawia się szczere pragnienie żyć w duchu Ewangelii i nigdy nie odłączać się od Chrystusa.

W naszą duszę wchodzi długo oczekiwany pokój… Grzech jawi się jako wstrętny i znienawidzony… Na bliźnich patrzymy innym okiem. Wszystko to oznacza, że w poście zaczęliśmy coś dobrego otrzymywać dla swojej duszy. I to są  dobre owoce postu. Przychodzi zrozumienie, że najważniejsze – to nie ilość pokłonów, nie surowość wstrzemięźliwości, nie objętość przeczytanej duchowej literatury. A co? To, o czym mówi Ewangelia Niedzieli Przebaczenia Win – to gromadzenie skarbu, droga do którego zaczyna się z wybaczenia krzywd i grzechów bliźnich i trwa przez duchowy wysiłek całego postu.

To, co my zbierzemy w czasie postu, bardzo przyda się nam w ciągu całego roku. A żeby starczyło na rok, należy bardzo ostrożnie odnosić się do nagromadzonego. „Dlatego też otrzymując niewzruszone królestwo, trwajmy w łasce” (Hbr 12, 28) – uczy nas święty apostoł Paweł, a w drugim miejscu dodaje: „Baczcie, aby nikt nie pozbawił się łaski Bożej” (Hbr 12, 15). Ileż trudów poświęcamy na zgromadzenie łaski i wszystkiego dobrego? A jak łatwo i szybko można wszystko stracić… Doświadczonego chrześcijanina poznaje się nie tyle w gromadzeniu łaski Bożej, ile w jej zachowywaniu. Jak często w świątyni Bożej czujemy obecność łaski w swoim sercu. Ale wychodzimy „do świata”, na ulicę, zaczynamy rozglądać się bez różnicy, bierzemy telefon, w domu włączamy telewizor, mówimy brzydkie słowa, nasze serce, całkiem niedawno takie z pokojem i spokojem, traci łaskę i znowu w duszy smutek i przygnębienie.

Czemu tak się dzieje? Oczywiście, że ktoś nas okrada, komuś bardzo nie podoba się nasz pokojowy stan. U świętych ojców ten proces utraty łaski opisany jest we wszystkich szczegółach. Diabeł szczególnie napada na tych, u których jest coś cenne, to, co człowieka jednoczy z Bogiem i czego już nigdy nie będzie u niego. Dlatego pierwszy środek obrony od duchowych złodziei i rozbójników – to uważne i trzeźwe życie. „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie” – uczy nas Święta Ewangelia. Dalej, należy dodać trud do trudów. Żeby płynąć pod prąd, należy stale pracować wiosłami, żeby ogień płonął, należy stale podkładać do niego drwa. W duchowym życiu nie może być przerw, urlopów, przerw obiadowych. Diabeł nie śpi i nie je, i nie odpoczywa, a „Jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć” (1 P 5, 8).

I w końcu, spokojnie i z pokorą będziemy odnosić się do porażek i błędów. Negatywne doświadczenia również są nam potrzebne, mogą nas wiele nauczyć. Najważniejsze – z wszystkiego, co zachodzi wyciągać prawidłowe wnioski i nie tracić ducha. Do Paschy jeszcze daleko, ale czas stale płynie naprzód. Proponuję zawczasu pomyśleć o tym, jak będziemy żyć po zakończeniu postu? Czy zachowamy modlitewny nastrój, będziemy w dalszym ciągu czytać i rozmyślać o Piśmie Świętym, będziemy prowadzić uważne życie w odniesieniu do swojej duszy? Czy przejdzie post, i wszystko obróci się wniwecz?

Chcę wszystkim życzyć, żeby post stał się dla nas wiernym przyjacielem, który zawsze będzie obok nas i w trudnej chwili przyjdzie na pomoc, żeby owoce postu i zgromadzony skarb chronił się dla nas w niebie przed kradzieżą, a tutaj radował i pocieszał w trudne minuty cierpień i prób naszej wiary.

Protojerej Andriej Owczinnikow

za: pravoslavie.ru

zdjęcie: Andrey Morozov, za orthphoto.net