publicystyka: Dziedzictwo apostoła Pawła w duchowości prawosławnej - część I
kuchnia muzyka sklep ogłoszenia wydarzenia fotogalerie

Dziedzictwo apostoła Pawła w duchowości prawosławnej - część I

26 maja 2025

Chciałbym przedstawić wam wykład wygłoszony przeze mnie jakiś czas temu na temat dziedzictwa Świętego Pawła w prawosławiu. Wygłosiłem ten wykład dla bardzo dużej grupy w pobliżu Manchesteru w Wielkiej Brytanii. Publiczność tego wieczoru składała się prawie wyłącznie z nie-prawosławnych, chętnych do poznania i zrozumienia prawosławia w tej kwestii, więc mam nadzieje, że wybaczycie, że mówię tutaj głosem nieco dostosowanym do takich słuchaczy, ale mam nadzieję, że będzie to również pożyteczne dla wszystkich.

To powiedziawszy, dziś pierwsza część naszej serii poświęconej dziedzictwu świętego Pawła w duchowości prawosławnej:

Chciałbym rozpocząć ten wieczór od przedstawienia pewnego obrazu. W pewnym momencie rutynowej podróży - mówi się, że było to około południa - mała karawana zatrzymuje się na pustynnej drodze, a jej główny członek pada na ziemię w pozornym stanie ekstazy. Z punktu widzenia innych podróżnych, których prawdopodobnie było tylko kilku, mężczyzna wydaje się mieć coś w rodzaju ataku. Wpatruje się uważnie, jakby na coś patrzył, ale oni nic nie widzą. Rozmawia tak, jakby mówił do kogoś innego, ale nie ma nikogo innego, żadnego widocznego rozmówcy. Jego towarzysze słyszą głos, ale nikogo nie widzą. To doświadczenie, to wydarzenie, czymkolwiek musiało się wydawać i być może dla obecnych w tym czasie było niejasne, mogli tylko domyślać się jego znaczenia, ale po późniejszej refleksji zostanie wyraźnie zapamiętane jako boski cud. Wydarzenie to nie mogło trwać dłużej niż kilka chwil. Według relacji podmiotu, lata po fakcie, była to tylko krótka chwila wizji, kilka słów dialogu. Jednak w tej krótkiej chwili, w tym niedostatku słów, świat się zmienia. Zmienia się całe ukierunkowanie życia człowieka. Wszystko, co zrobił wcześniej, a zrobił wiele, zostaje albo odrzucone, albo radykalnie przekształcone. Staje się niemalże innym człowiekiem. Gdzieś pomiędzy jego upadkiem na kolana a ponownym powstaniem, przedstawionym w tym obrazie tak żywo, ktoś umarł i narodziła się inna osoba.

Co może być tego przyczyną i co to może oznaczać? Spójrzmy na to samo wydarzenie z innej perspektywy, mniej z perspektywy współczesnego, zewnętrznego, półobiektywnego obserwatora, a bardziej z perspektywy samego człowieka, którym jak się domyślacie jest nasz święty apostoł Paweł. Nie podróżuje on w celach wypoczynkowych, ale z misją. Odbywa podróż podobną do innych, które odbył wiele razy wcześniej, podróż na polowanie; szuka renegackiej sekty, która jego zdaniem zepsuła kult prawdziwego Boga, naruszając cenny dar Pana, jakim jest prawo.

Jak sam wspominał, co zostało zapisane w relacji apostoła Łukasza w Dziejach Apostolskich:

Co też czyniłem w Jerozolimie. I wielu spośród świętych wtrąciłem
do więzienia, otrzymawszy pełnomocnictwo od arcykapłanów.
Gdy miano ich zabijać, głosowałem za tym.
I po wszystkich synagogach, dręcząc ich na różne sposoby,
przymuszałem do bluźnierstwa, zawzięcie ścigając ich,
prześladowałem ich nawet aż po obce miasta.

[Dz 26, 10-11]

Tak więc w takim celu udał się do obcego miasta, Damaszku, ważnego ośrodka kulturalnego i handlowego w głębi gór Libanu, na północny wschód od jego rodzinnego miasta, jeśli nie miejsca urodzenia, Jerozolimy.

Możemy się tylko domyślać stanu jego umysłu i serca. Był teraz w pewnym sensie prawdziwym myśliwym, szukającym złoczyńców i starającym się postawić ich przed wymiarem sprawiedliwości. Jak przypomina we fragmencie, który właśnie przeczytaliśmy, nie hamował się nawet przed przymusem.

Czy zastanawiał się nad metodami, których mógłby użyć? Czy zastanawiał się nad słusznością swojej sprawy? Czy rozważał Torę, której tak starał się bronić, mając pewność, że jej słowa uzasadniają jego postępowanie? Bez względu na to, jaki był jego stan umysłu, bez względu na jego myśli, zostały one przerwane. Słońce w południe zostało nagle całkowicie przyćmione i wszystko w jego doświadczeniu uległo zmianie. Wezwany wiele lat po tym wydarzeniu, by zdać z niego relację przed lokalnym trybunałem w Jerozolimie, stanął pod zarzutem nauczania przeciwko świątyni i przeciwko temu samemu prawu Tory.

Święty Paweł tak sam scharakteryzował to spotkanie:

W samo południe na drodze ujrzałem,
o królu, światłość z nieba jaśniejszą od słońca,
która zalała mnie i tych, którzy szli ze mną. A gdyśmy
wszyscy upadli na ziemię, usłyszałem głos mówiący
do mnie w języku hebrajskim: – Szawle, Szawle, czemu
mnie prześladujesz? Trudno ci przeciw ościeniowi wierzgać.
Ja zaś rzekłem: – Kim jesteś, Panie? A On odrzekł:
– Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Podnieś się
jednak i stań na nogi! Albowiem ukazałem się tobie, abym
cię ustanowił sługą i świadkiem tego, co widziałeś i co
dam ci widzieć. Będę cię ratował przed ludem [żydowskim]
i przed poganami, do których cię posyłam, aby
otworzyć oczy ich, by od ciemności zwrócili się ku światłości
i od władzy szatana ku Bogu, aby przyjęli odpuszczenie
grzechów i dziedzictwo pośród uświęconych wiarą we Mnie.

[Dz 26, 13-18]

Od tamtego popołudnia, a możemy spekulować, że miało to miejsce gdzieś w 35 lub 36 roku n.e., spotkanie św. Pawła na drodze zostało uznane za rodzaj prototypu nawrócenia w całej historii chrześcijaństwa. Sam stał się prototypowym przykładem człowieka prawdziwie nawróconego, którego doświadczenie Chrystusa przemienia w nowe życie. I z pewnością było to właśnie takie życie, życie o zupełnie nowym wymiarze, jeśli nie we wszystkich aspektach zerwania z jego przeszłością. Paweł tak bardzo stał się misjonarzem Kościoła Chrystusowego, że często nazywamy go po prostu misjonarzem.

Jego głos jest tak bardzo apostolskim świadectwem Ewangelii i jej rozprzestrzeniania się, że często nazywa się go po prostu "Apostołem", pomimo faktu, że w przeciwieństwie do wszystkich innych apostołów zgromadzonych w tym czasie w Jerozolimie nigdy nie poznał Jezusa Chrystusa w ciele. Wizja na drodze do Damaszku była, o ile nam wiadomo, jego jedynym spotkaniem z Jezusem Chrystusem. O ileż bardziej dramatyczny był więc wpływ tego jedynego wizjonerskiego doświadczenia zmartwychwstałego Pana...

Mamy pierwszy obraz, nawrócenie św. Pawła. Przejdźmy do innego obrazu. Młody chłopiec o imieniu Franciszek, nie ten, o którym prawdopodobnie myślisz, rodzi się greckim rodzicom w wiosce Paros w Grecji w 1898 roku.

W wieku 23 lat młody Franciszek zaczyna czytać pisma Ojców Kościoła, a w szczególności pociąga go życie i wypowiedzi surowych ascetów z przeszłości. Lektura ta wzbudza w sercu tego młodego człowieka pragnienie naśladowania surowego życia monastycznego, które podejmuje jako swój własny rodzaj młodzieńczej dyscypliny, poszcząc i modląc się na wzgórzach i polach poza swoją wioską, zanim w końcu udaje się do słynnego ośrodka monastycznego na górze Athos. Tutaj, w pobliżu starożytnego szczytu, który, jak widać, wznosi się dramatycznie na wysokość 2033 metrów bezpośrednio z Morza Egejskiego, mnisi zmagali się już przez ponad 11 wieków.

Athos to miejsce, które przez lata było miejscem wielkich inspiracji i osiągnięć historycznych, począwszy od niespełnionego na szczęście pragnienia głównych architektów Aleksandra Wielkiego, aby wyrzeźbić granitowy szczyt w monumentalny posąg samego Aleksandra, który według planów miał być tak duży, że otwarta dłoń Aleksandra pomieściłaby małą osadę. Możemy być wdzięczni, że nie został on ukończony. Jednak udanym przedsięwzięciem było wykopanie przez perskiego króla Kserksesa w roku 481 p.n.e. (lub nieco później) ogromnego kanału w poprzek półwyspu, oszczędzającego statkom, oczywiście jego statkom, niebezpiecznych mórz, które znajdowały się na południowym krańcu półwyspu.

Był to plan, który doczekał się realizacji i choć dawno temu został zamulony, pozostałości tego kanału są nadal wyraźnie widoczne w krajobrazie. Góra Athos, znana w prawosławiu jako Agion Oros, Święta Góra, odkąd została poświęcona kulturze monastycznej, zgodnie z tradycją prawosławną przez samą Matkę Bożą, przyjęła za swój dziejowy cel, swój wielki wyczyn historyczny, ascetyczną walkę o chrześcijańską doskonałość. I tutaj nasz młody człowiek został mnichem, żyjąc w surowej dyscyplinie modlitwy w osadach na zboczach klifów w południowych regionach Athos, w małych, ręcznie budowanych celach, które trzymają się na zboczach ogromnych klifów, często tak stromych, że nawet dziś jedynym dostępem jest koło pasowe i kosz.

Celem tego młodego człowieka od młodości było poznanie Boga, ale droga prowadząca do tego celu była dla niego pełna trudności i frustracji. Jak później powiedział o swoich młodzieńczych zmaganiach:

Byłem niepocieszony, ponieważ tak bardzo pragnąłem znaleźć to,
czego szukałem w moim poszukiwaniu Boga,
ale nie tylko tego nie znalazłem,
ale ludzie nie byli nawet pomocni.


Nie poddawał się jednak i nadal szukał. Ćwiczył się w nieustannej, typowej dla athoskiego otoczenia, modlitwie zalecanej przez Apostoła. Możemy tu przypomnieć słynne słowa św. Pawła: - módlcie się nieustannie - do którego powrócę za kilka chwil. W końcu, pewnego dnia po wielu latach zmagań, to spotkanie zostało mu dane. Wiele lat później, już jako starzec, opowiadał o swoim pierwszym doświadczeniu boskiej wizji i początkach modlitwy wewnętrznej:

W jednej chwili całkowicie się zmieniłem i zapomniałem o sobie.
Byłem wypełniony światłem w sercu, na zewnątrz i wszędzie.
Straciłem świadomość nawet tego, że mam ciało.
Modlitwa zaczęła sama odmawiać się we mnie.


Jego doświadczenie, opowiedziane w tych słowach, nie różni się wcale od znacznie starszej relacji św. Symeona Nowego Teologa, słynnego bizantyjskiego świętego z X i XI wieku. Symeon wzywał Boga, aby dał mu wizję swojego niestworzonego światła i otrzymał on właśnie taką oświecającą wizję. Jak widzimy w tradycji ikonograficznej, w której światło promieniuje z ciała świętego, gdy widzi on wizję Chrystusa, ostatecznym paradygmatem wszystkich takich spotkań, wszystkich takich oświecających wizji, jest w duchowości prawosławnej Przemienienie Chrystusa.

Można dostrzec podobieństwo w takich ikonach. Na ikonie Chrystusa przemienionego na górze Tabor, jak opisano w Ewangeliach, widzimy taką samą otoczkę światła wystającą z Jego ciała. Tak jak Bóg-człowiek Chrystus w doskonałej komunii ze swoim Ojcem promieniuje niestworzonym światłem swojej boskości, tak też święci, uczestniczący w boskiej wizji i prawdziwej komunii modlitwy wewnętrznej, są znani z tego, że świecą tym samym blaskiem. Rzeczywiście, w tradycjach artystycznych cała idea aureoli, która jest znana nam wszystkim i która we wschodniej ikonografii zawsze promieniuje zza głowy świętego, a nie unosi się nad nią, cała tradycja w sztuce aureoli pochodzi z tej idei promieniowania światłem Boga.

Nadszedł czas, aby powiedzieć, o kim mówię. Ten młody człowiek z urodzenia, Franciszek, jest znany w historii pod swoim monastycznym imieniem Józef, nazywany jest świętym Józefem Hezychastą lub świętym Józefem z Góry Athos. Ten człowiek jest jedną z wielkich postaci w odnowie życia monastycznego Świętej Góry w XX wieku, jednym z wielkich monastycznych starców naszych czasów.

Dzięki swoim zmaganiom zgromadziła się wokół niego grupa uczniów, którzy ożywili od dawna skamieniałe wspólnoty klasztorne Athonitów, a także wspólnoty w innych częściach świata, docierając nawet do Stanów Zjednoczonych.

W ciągu ostatnich 30 lat uczniowie tej grupy założyli w USA około 20 klasztorów. Widzimy więc, jak jedna osoba, jedna mała grupa ma wpływ, który może dosłownie opleść cały świat nawet dzisiaj. Od czasu jego śmierci w 1959 r. jest on powszechnie czczony jako święty w większości prawosławnego świata, a jego wpływ odegrał kluczową rolę w wielkim odrodzeniu starożytnych monasterów Góry Athos.

W jaki sposób te dwa obrazy, które wam przedstawiłem, nawrócenie świętego Pawła na drodze do Damaszku i wizja Boskiego światła przez św. Józefa, są ze sobą powiązane? Co łączy te dwie postacie, które dzieli ponad 18 wieków historii? Ich związek istnieje w samej rzeczywistości boskiego doświadczenia, ludzkiego spotkania z żywym Bogiem. Obaj mężczyźni przechodzą nawrócenie, które nie jest po prostu intelektualne, nie jest kwestią analizy, ale jest oparte na żywym spotkaniu z żywym Panem. I podczas gdy apostoł Paweł otrzymał swoje doświadczenie dzięki cudowi, którego nie szukał, św. Józef został skierowany na drogę ku boskiemu spotkaniu właśnie dzięki dziedzictwu ustanowionemu przez nawrócone życie świętego Pawła.

W tym miejscu zatrzymamy się i kontynuować będziemy w następnym tygodniu. Przez modlitwy Świętego Apostoła Pawła i wszystkich świętych, Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nad nami i zbaw nas.

Amen.

biskup Ireneusz (Steenberd) / tłum. Jakub Oniszczuk

za: A Word from the Holy Fathers

fotografia: Aleksander Wasyluk / www.orthphoto.net /