publicystyka: Naśladowanie Chrystusa
kuchnia muzyka sklep ogłoszenia wydarzenia fotogalerie

Naśladowanie Chrystusa

bp Alexander (Mileant) [tłum. Gabriel Szymczak], 25 kwietnia 2025

Bezinteresowność – kto to wymyślił?

W starożytnej literaturze chrześcijańskiej istnieje niezwykła historia 18-letniego mężczyzny o imieniu Antoni, który żył na przełomie III i IV wieku, w czasach, gdy pogaństwo nadal było dominującą siłą w świecie. Jego rodzice byli pobożnymi egipskimi chrześcijanami, którzy dobrze go wychowali, ucząc go znaczenia wiary chrześcijańskiej, modlitwy i nabożeństw.

W drodze do cerkwi Antoni zazwyczaj rozmyślał o życiu apostołów – o tym, jak porzucili wszystko, by pójść za Chrystusem. Pewnego dnia Antoni, wchodząc do cerkwi, doznał poruszenia, gdy diakon odczytał na głos następujące słowa Ewangelii: „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i daj biednym, a będziesz miał skarb w niebiosach; a potem idź w ślad za Mną” (Mt 19, 21). Wydawało mu się, że te słowa zostały skierowane bezpośrednio do niego. Antoni wkrótce oddał swoje dziedzictwo, opuścił dom i udał się na pustynię, aby służyć Bogu w pokoju i samotności.

Trudno opisać rozmiar trudności, z jakimi zmagał się jako młody bojownik na dzikich pustyniach Egiptu. Cierpiał z powodu głodu i pragnienia oraz ekstremalnych temperatur. Najgorszą pokusą był dla niego żal z tęsknoty za dawnym życiem. Do tego dochodziło wiele demonicznych pokus i okropności skierowanych przeciwko jego duszy. Czasami Antoni był prawie zupełnie wyczerpany i odczuwał pokusę powrotu do świata, ale dzięki silnej wierze w Bożą pomoc pokonywał te pokusy.

Antoni żył w odosobnieniu dwadzieścia lat, kiedy niektórzy z jego przyjaciół dowiedzieli się, gdzie mieszka i poszli go odwiedzić. Spodziewając się, że ze względu na takie odosobnienie będzie bardzo słaby, bliski śmierci lub chory psychicznie, ze zdumieniem zastali go całkowicie zdrowego i bez śladu wyczerpania fizycznego. Niebiański pokój panował w jego duszy do tego stopnia, że było to widoczne nawet w jego oczach. Spokojny, powściągliwy i przyjazny dla wszystkich Antoni urzekł ich swoją miłością, wrażliwością i duchową mądrością. Jego przyjaciele wrócili do domu zachęceni i duchowo przemienieni.
Wieści o młodym bojowniku szybko rozeszły się po Egipcie. Ludzie tłumnie przybywali do niego, niektórzy po pomoc i radę, inni, aby wzbogacić się łaską, która od niego promieniowała, a niektórzy, aby zostać stałymi mieszkańcami pustyni, żyjąc blisko niego, naśladując jego monastyczny styl życia. W ten sposób św. Antoni zapoczątkował potężny ruch monastyczny, datowany na połowę IV wieku, który rozprzestrzenił się w całym Egipcie, na Bliski Wschód, Bizancjum, Zachód i ostatecznie Rosję.

Monastycyzm wywarł silny wpływ na Cerkiew, wydając tomy literatury duchowo-ascetycznej, ustanawiając reguły nabożeństw (typikon), tworząc cykl nabożeństw na okresy postne i na dni świąteczne, i upiększając nabożeństwa modlitwami i śpiewami. Po pierwszych męczennikach mnisi stanowią największą liczbę świętych.

Życie monastyczne nie jest dla wszystkich, a raczej dla tych, którzy jak św. Antoni Wielki pragną żyć tylko dla Boga, porzucając duchową pustkę codziennych spraw i zło, które dominuje w życiu świata. Mnisi są wewnętrznie powołani do służenia samemu Bogu. W istocie celem klasztoru jest stworzenie warunków do owocnego życia duchowego, aby można było osiągnąć duchową doskonałość i jedność z Bogiem. Tam światowa mądrość zostaje odłożona na bok, ponieważ modlitwy, zmagania duchowe i sprawy Boże zawsze są na pierwszym miejscu.

Większość współczesnego społeczeństwa zachodniego wyrosła z ograniczonego chrześcijaństwa (neochrześcijaństwa) albo w ogóle nie miała kontaktu z chrześcijaństwem. Z powodu błędnego wyobrażenia o tym, czym jest prawdziwe chrześcijaństwo, większość nie ocenia sprawiedliwie życia monastycznego. Niektórzy twierdzą, że zbawienie można osiągnąć tylko dzięki wierze, dlatego wszelkie duchowe zmagania uznają za zbyteczne. Ale celem chrześcijaństwa jest duchowa odnowa ludzkości, aby w pełni naśladować Chrystusa: „Jeśli zatem ktoś jest w Chrystusie, to jest nowym stworzeniem” (2 Kor 5, 17).

Pan Jezus Chrystus swoim przykładem uświęcił wszystkie podstawowe elementy monastycznego stylu życia, w tym dobrowolne ubóstwo, celibat, rygorystyczny post, nieustanną modlitwę i życie na pustyni (prawdziwe lub alegoryczne). Po chrzcie w Jordanie „wyprowadził Go Duch na pustynię” (Mk 1,12), gdzie spędził czterdzieści dni, poszcząc i stawiając czoła pokusom szatana. Należy zauważyć, że Jezus udał się na pustynię nie tylko z własnej woli. Był prowadzony przez Ducha Świętego, który zstąpił na Niego w czasie Jego chrztu. „I w mocy Ducha wrócił Jezus do Galilei, a wieść o Nim obiegła całą okolicę” (Łk 4,14). W surowych warunkach ścisłego postu, samotnej modlitwy i walki z pokusami diabła ludzka natura Jezusa Chrystusa osiągnęła najwyższy stopień duchowej niezłomności. Aby odzyskać tę niezłomność, Pan, podczas Swojej służby pośród ludzkości, od czasu do czasu udawał się do odosobnionych miejsc, aby modlić się przez całą noc (zob. Mt 14, 23; Mk 1, 35; Łk 5, 16).

Naśladowanie Chrystusa

„Przeto i my, mając taki otaczający nas obłok świadków, odrzucając cały ciężar i zwodzący nas łatwo grzech, wytrwale biegnijmy w zmaganiach, które są przed nami. Patrząc na Tego, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala, Jezusa, który zamiast trwać przy należnej Mu radości, przecierpiał krzyż, za nic poczytując hańbę, i zasiadł po prawicy Tronu Bożego” (Hbr 12, 1-2).

Chrystus – Ideał Doskonałości. W najlepszych chwilach naszego życia, kiedy jesteśmy natchnieni do dobrego życia, do kochania wszystkich i wszystkiego oraz do czynienia dobrych uczynków, nie możemy znaleźć bardziej odpowiedniego przykładu do naśladowania niż wzór naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Sprawiedliwi ludzie każdego wieku – prorocy, apostołowie, męczennicy, asceci i inni orędownicy wiary – wszyscy jaśnieją pięknem swojej wiary w takim stopniu, w jakim naśladują Chrystusa. „Bo wy, którzy w Chrystusa zostaliście ochrzczeni, w Chrystusa oblekliście się” (Gal 3, 27; zob. także 4, 19). Tak jak krople deszczu, odbijając promienie słoneczne, odbijają różne kolory, tak każdy wierny chrześcijanin powinien odzwierciedlać duchowe piękno Chrystusa.

Każdy z nas może naśladować Chrystusa w następujący sposób:
- Pragnąc, aby wszystkie nasze myśli, uczucia, słowa i czyny były skierowane na chwałę Boga, z czystą i całkowitą miłością do Niego wypływającą z głębi naszych serc, pragnąc być z Nim.
- Próbując robić wszystko, co Bóg aprobuje i nakazuje, w całkowitym posłuszeństwie wobec Niego; odrzucając wszystko, czego zabrania, nawet jeśli musimy poświęcić się, aby być Mu wiernymi.
- Żyjąc w pokorze, uczciwości i czystości, w czystości moralnej i nienaganności; i pracując nad pogłębieniem naszej duchowości poprzez dobre uczynki.
- Przez współczucie dla wszystkich ludzi i ich zmagań, akceptację ich porażki jako naszej własnej porażki, ich szczęścia jako naszego własnego szczęścia i gotowość do pomocy potrzebującym, nawet własnym kosztem.
- Pielęgnując miłość do wszystkich ludzi – nie tylko tych, których kochamy i którzy są dla nas dobrzy, ale także naszych osobistych wrogów – i z pokorą przyjmując zniewagi i niesprawiedliwości wobec nas, i przebaczając je, tak jak przebacza nam Pan Jezus Chrystus.
- Przez żarliwą modlitwę: „I zmagał się wewnętrznie, jeszcze gorliwiej modlił się; i stał się pot Jego jak krople krwi spadającej na ziemię” (Łk 22, 44).

Dla osoby, która zachowuje silne więzi ze światem i nie ma duchowego zrozumienia, cnoty te wydają się być ponad siły. Jeśli wnikniemy głębiej, zobaczymy, że istota trudności leży nie w czynach, ale w naszej własnej naturze, zepsutej przez grzech pierworodny. Rzeczywiście, aniołowie w niebie żyją cnotliwie i wykonują wszystkie przykazania Boże w sposób naturalny, bez walki i z wielką radością. Gdybyśmy byli bezgrzeszni i czyści, tacy, jakimi Bóg stworzył ludzi na początku, życie w ten sposób byłoby dla nas łatwe i przyjemne. Ale grzech zniszczył harmonię między ciałem a duszą, między tym, co fizyczne i duchowe. Naszym ciałem rządzą nieuporządkowane pragnienia, zepsute i podporządkowane tyrańskiemu panowaniu naszej grzesznej natury nad duszą. Konieczne jest położenie kresu nieuprawnionemu panowaniu naszego ciała i poddanie go posłuszeństwu duszy. Łatwiej to powiedzieć niż zrobić, ponieważ ludzkość została zniewolona przez grzech i diabła. Tylko dzięki Synowi Bożemu, który przyjął naszą fizyczną naturę, aby nas zbawić, możemy zostać uwolnieni od grzechu i przywróceni wewnętrznie na podobieństwo Boga.

Sam Pan Jezus Chrystus przeszedł trudną drogę ludzkiego nieszczęścia, prowadząc ciężkie życie i idąc na śmierć za nas. Ta ścieżka jest przykładem dla cnotliwych poszukiwaczy, którzy walczą o sprawiedliwe życie w egoistycznym i grzesznym, a nawet walczącym z Bogiem społeczeństwie. Jednak zrobił to, aby pokazać nam drogę do zbawienia i duchowej odnowy. Poprzez swoją Łaskę pomaga nam na każdym kroku; dodaje nam otuchy i dodaje sił. On gładzi nasze grzechy, ponieważ sami nie możemy uciec od grzechu. Przeszkoda duchowej odnowy jest w nas – to my jesteśmy główną przeszkodą dla własnego zbawienia.

Pomimo grzeszności nie należy rozpaczać. Wszyscy święci mieli swoje wady i cierpieli z powodu różnych pokus; kiedy upadli, powstali ponownie dzięki pokucie. To wspaniałe, że z Bożą pomocą osiągnęli tak zaawansowane poziomy duchowe, gromadząc mądrość i doświadczenie, aby pomagać innym podążać za sobą na drodze do duchowej odnowy. Sam Pan udowodnił, że podążają oni za Prawdą, obdarzając ich darami czynienia cudów i umiejętnością patrzenia w przyszłość. Biedni, bogaci, chłopi, królowie, uczeni i niewolnicy tworzą tę pobożną rzeszę świętych, których łączy jedno: chrześcijańska walka. Wszyscy poszli „wąską ścieżką” stworzoną przez Chrystusa, wszyscy dobrowolnie powstrzymali się od ofiarowanych im cielesnych przyjemności i wszyscy „ukrzyżowali ciało wraz z namiętnościami i żądzami” (Gal 5, 24; zob. także Rz 6, 6).

Weźmy pod uwagę wartościowe i budujące życie apostoła Pawła. Notatki autobiograficzne są rozsiane po jego pismach, co pozwala nam zrozumieć jego wewnętrzne motywacje i walkę. Misja, którą powierzył mu Bóg, wymagała całkowitego poświęcenia. Ponieważ apostoł tak bardzo kładł nacisk na wiarę, nieświadomemu oku może się wydawać, że wyczyny duchowe nie są konieczne. Protestanci często używają go jako biblijnego dowodu na swoje nauczanie, że walka duchowa jest niepotrzebna, ponieważ, jak błędnie wierzą, człowiek zostaje zbawiony tylko przez wiarę. A jednak, według jego własnych słów, św. Paweł często pozostawał „w trudzie i mozole, wielokrotnie w nocnych czuwaniach, w głodzie i pragnieniu, wielokrotnie w postach, w zimnie i nagości…” (2 Kor 11, 27). Aby zachować w sobie duchową świadomość, konsekwentnie praktykował ćwiczenia duchowe, patrząc na swoje życie tak, jakby startował w igrzyskach olimpijskich. „Czy nie wiecie — pisze w swoim pierwszym liście do Koryntian — że ci, co biegną na stadionie, wszyscy wprawdzie biegną, ale jeden otrzymuje nagrodę? Tak biegnijcie, abyście ją zdobyli. A każdy ze zmagających się od wszystkiego się powstrzymuje: tamci, aby otrzymać więdnący wieniec, a my – niewiędnący. Ja zatem nie tak biegnę, jakbym nie znał celu, nie tak uderzam, jakbym bił powietrze. Ale ujarzmiam moje ciało i zniewalam, abym innym zwiastując, sam nie okazał się niewypróbowany” (1 Kor 9, 24-27).

Najwyraźniej żył w ten sposób, ponieważ uważał się za kogoś, kto nie osiągnął jeszcze wyżyn duchowej doskonałości; wiedział jednak, że dotarcie do nich było jego powołaniem. „Nie tak, jakbym już to osiągnął lub już dobiegł do celu; biegnę zaś, próbując pochwycić, jak i zostałem pochwycony przez Chrystusa Jezusa. Bracia, ja o sobie samym nie myślę, że to osiągnąłem; jedno zaś [czynię]: zapominając o tym, co za mną, sięgam po to, co przede mną, z gorliwością biegnę ku w zaszczycie będącemu niebiańskiemu powołaniu Bożemu w Chrystusie Jezusie. Ci, którzy byliby doskonali – w taki oto sposób myślmy; a jeśli coś inaczej myślicie, i to Bóg wam objawi. To zatem, do czego doszliśmy, tego się trzymajmy, i według takiej reguły się prowadźmy. Bądźcie współnaśladowcami moimi, bracia, i przypatrujcie się tak postępującym, według tego wzoru, jaki w nas macie” (Flp 3, 12-17).

Niewątpliwie apostoł Paweł rozumiał prawdziwe chrześcijaństwo o wiele lepiej niż wielu współczesnych przywódców sekt. Jeśli dobrowolnie zniewolił się walką, to dlatego, że wiedział, że jest to konieczne dla duchowego wzrostu. „Proszę więc was, bracia, ze względu na szczodre dary Boże, abyście składali ciała wasze jako ofiarę żywą, świętą, podobającą się Bogu, jako duchową służbę waszą” (Rz 12, 1).

Często pisał do współczesnych mu chrześcijan, wzywając ich do podążania jego drogą życia (Flp 3, 17; 2 Tes 3, 7; Hbr 13, 7).

Bylibyśmy duchowo doskonali, gdybyśmy byli wolni od wad grzechu i namiętności, wolni od wszelkich pokus, całkowicie oddani duchowej drodze życia, pełni prawdziwej miłości do Boga i bliźniego, całkowicie bezgrzeszni. W tym przypadku walka duchowa nie byłaby już potrzebna, tak jak jest zbędna dla aniołów i świętych w Królestwie Niebieskim. W obecnej sytuacji naszym celem pozostaje osiągnięcie doskonałości zarówno z pomocą Bożą, jak i poprzez walkę osobistą.

Apostoł Piotr podsumowuje treść życia chrześcijańskiego w ten sposób: „Skoro Chrystus doznał cierpienia w ciele, tak i wy uzbrójcie się w to samo rozumienie, bo kto cierpi w ciele, zaniechał grzechu, aby już nie w ludzkich pożądliwościach pozostały czas życia w ciele przeżyć, lecz zgodnie z wolą Bożą” (1 P 4, 1). Tutaj przezwyciężenie grzechu jest umieszczone bezpośrednio razem z dobrowolnym ukrzyżowaniem ciała z całą jego namiętnością i samowolą (Gal 5, 24).

Wszystko sprowadza się do tej elementarnej prawdy: z powodu grzesznego, zepsutego stanu naszej natury, dusza i ciało toczą nieustanną walkę. Kiedy ciało jest nasycone, duchowa moc człowieka słabnie i staje się stłumiona i pozbawiona sił. Kiedy człowiek dobrowolnie kontroluje i osłabia swoje ciało, wzrasta jego siła duchowa. Najwięksi starożytni myśliciele odkryli, że wzmocnienie duchowe i odrzucenie przyjemności fizycznych natychmiast zwiększa w nas duchowe bogactwo. Im więcej tracimy fizycznie, tym więcej zyskujemy duchowo.

Dlatego głównym przesłaniem Pisma Świętego jest zachęta do walki. Życie chrześcijanina polega na naśladowaniu Chrystusa poprzez niesienie krzyża i naśladowanie Go: „Kto nie bierze krzyża swego i nie idzie za Mną, nie jest Mnie godny” (Mt 10, 38). Kiedy uczniowie zapytali Chrystusa, ilu będzie zbawionych, Pan odpowiedział: „Walczcie, aby wejść przez wąskie drzwi, bo wielu - mówię wam - będzie usiłowało wejść i nie dadzą rady” (Łk 13, 24), „ …Królestwo Niebios zdobywa się w trudzie i ci, którzy się trudzą, zdobywają je” (Mt 11, 12; zob. także Łk 13, 22-30, 14, 25-27; Mk 8, 34-38; J 12, 25-26); „… szukajcie nade wszystko Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a to wszystko będzie wam przydane” (Mt 6, 33, 6, 19-34). I choć zdarza się to tylko w niektórych przypadkach, to musi być naszym celem w życiu. „Biodra wasze niech będą przepasane i lampy zapalone” (Łk 12, 35; Mk 13, 33-37); „Przywierajcie do dobra, miłością braterską siebie nawzajem serdecznie miłujcie, we czci wzajemnej nawzajem się uprzedzajcie; w gorliwości nie słabnijcie, duchem pałajcie, Panu służcie Panu; nadzieją radujcie się, ucisk znoście, w modlitwie trwajcie; w potrzebach świętych współuczestniczcie, prześcigajcie się w gościnności” (Rz 12, 11).

Kiedy jednak mówimy o konieczności walki duchowej, musimy pamiętać, że w chrześcijaństwie znamienne jest to, że nie mamy żyć duchowo inaczej jak tylko przez naśladowanie Chrystusa. Życie duchowe może być nudne, złe i ponure – to „duchowość” demonów. Hinduizm ze swoimi ćwiczeniami jogi pozwala na wzrost „duchowości” i niektórych zdolności duszy; jednak skutki są całkowicie przeciwne zbawieniu duszy.

Chrześcijaństwo jako naśladowanie Chrystusa jest religią radości. Nerwowość, surowość i ponurość stoją w sprzeczności z prawosławnym rozumieniem prawdziwej walki. W kazaniu na górze Chrystus wzywa ludzi do królestwa wiecznej szczęśliwości: „Błogosławieni ubodzy duchem... Błogosławieni płaczący... Błogosławieni cisi... ” (Mt 5). Najwięksi prawosławni asceci zawsze odzwierciedlali w sobie jasny i szczęśliwy nastrój. Dzięki rozmowie ze św. Serafinem z Sarowa, św. Ambrożym Starszym z Optiny, św. Janem z Kronsztadu, św. Hermanem z Alaski i innymi, ludzie odczuwali spokój ducha, wewnętrzny komfort i szczęście. Wszyscy prawdziwi pustelnicy byli wobec siebie bardzo surowi, ale bardzo pobłażliwi i mili dla innych, tak jak my powinniśmy być.

Wysokie powołanie

Przed nami wielki cel - być nowym stworzeniem, naśladować i uczestniczyć w Chrystusie. Aby to osiągnąć, trzeba się poprawić i złamać samowolę, przechodząc od pychy do łagodności; od namiętności do abstynencji; od porywczości do łagodności i gościnności; od egocentryzmu i chciwości do współczucia; od podejrzliwości i zazdrości do wspierania i życzliwości; od lekkomyślności do mądrości w Bogu; od tchórzostwa i bojaźliwości do męstwa i odwagi; wszystko zmienia się na dobre.

Bóg pomaga nam pod każdym względem; jednak my sami również musimy aktywnie uczestniczyć w tym szlachetnym przedsięwzięciu. Tutaj leży mnóstwo przeszkód. Często nasza natura i istota przeczą i działają przeciw chrześcijańskiemu stylowi życia. To wprowadza nas w rodzaj rozpaczy, którą Ojcowie Święci nazywali „duchowym przygnębieniem”. Taka pokusa do rozpaczy pochodzi od diabła. Tak jak kusił Chrystusa, gdy nasz Pan był bliski wyczerpania, tak próbuje kusić i nas w najsłabszych chwilach naszego życia. Przebiegły i podstępny smok! Dlatego „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie. Duch wprawdzie ochoczy, ciało jednak niemocne” (Mt 26, 41), pamiętając zawsze, że „z Nim współcierpimy, aby wespół z Nim dostąpić chwały” (Rz 8, 17).

Modlitwa, uczęszczanie na nabożeństwa, post, wstrzemięźliwość, spowiedź, Komunia św., studiowanie Pisma Świętego, lektura duchowa, rozmyślanie o Bogu, dzieła miłosierdzia – wszystko to jest niezbędnym środkiem do naszej wewnętrznej regeneracji i drogą naśladowania Chrystusa. Jeśli jednak zapomnimy o celu, nasze środki przynoszą niewielkie korzyści i mogą stać się martwymi atrybutami.

Musimy cenić Cerkiew prawosławną i naszą z nią jedność, ponieważ ona zachowuje prawdziwe, pierwotne rozumienie i istotę chrześcijaństwa. Osobie poszukującej prawdziwego życia duchowego prawosławie daje wszystko, co jest potrzebne – Łaskę w swoich sakramentach oraz duchowe doświadczenie i mądrość Ojców Świętych. Chociaż nie wszyscy są powołani do wielkich osiągnięć, dzięki prawdziwej wierze bogactwa Chrystusa są obficie dostępne dla wszystkich. Mając dostęp do takiego bogactwa, tragicznym jest to, że wielu z powodu błędnych przekonań, światowych trosk i namiętności odwraca się i odcina od duchowego postępu i zbawienia.
„Dlatego wyprostujcie opuszczone ręce i omdlałe kolana” (Hbr 12, 12), pamiętając, że każdy dobry wysiłek przybliża nas do Chrystusa, a każde zwycięstwo nad pokusą jest naszym zwycięstwem z Nim. Pójdziemy zwycięsko za Tym, który powiedział: „Weźcie jarzmo Moje na siebie i nauczcie się ode Mnie, albowiem jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie odpoczynek dla dusz waszych. Jarzmo bowiem Moje jest łagodne i brzemię Moje lekkie” (Mt 11, 29-30).

bp Alexander (Mileant) [tłum. Gabriel Szymczak]

za: pravmir.com

fotografia: jarek1 /orthphoto.net/