Zostań przyjacielem cerkiew.pl
Nie ten, którego oczekiwano
Sergiej Chudijev (tłum. Justyna Pikutin), 13 kwietnia 2025
Wjazd Chrystusa do Jerozolimy jest wydarzeniem, które okazało się tragicznym nieporozumieniem. Chrystus objawia się ludziom jako długo oczekiwany Mesjasz Izraela, zapowiadany przez proroków. To, że wjeżdża On do miasta na osiołku, jest celowym nawiązaniem do proroctwa Zachariasza:
„Raduj się wielce, córko Syjonu! Wykrzykuj, córko Jerozolimy! Oto twój Król przychodzi do ciebie; sprawiedliwy i Zbawiciel, cichy i siedzący na ośle, na oślątku, źrebięciu oślicy” (Za 9,9).
Po prawie dwóch tysiącach lat trudno nam sobie wyobrazić, co to oznaczało. Ale lud Boży w Starym Testamencie żył w oczekiwaniu na Mesjasza - Króla namaszczonego przez Boga, który zapoczątkuje erę mesjańską, erę bezprecedensowego pokoju i dobrobytu, kiedy siły zła, uciskające lud Boży, zostaną zmiażdżone, a nawet pogańskie narody przyjdą i pokłonią się przed Bogiem Izraela. Jak prorokował Izajasz:
«Powstań, zajaśniej, ponieważ przyszła twoja światłość i chwała Pana wzeszła nad tobą. Oto bowiem ciemność okryje ziemię i mrok – ludy, ale nad tobą wzejdzie Pan i jego chwała pojawi się nad tobą. I pójdą narody do twej światłości, a królowie do blasku twojego wschodu… Synowie cudzoziemców odbudują twoje mury i ich królowie będą ci służyć, gdyż w moim gniewie uderzyłem cię, a w mojej łaskawości zlitowałem się nad tobą. I twoje bramy będą nieustannie otwarte, nie będą zamknięte ani w dzień ani w nocy, aby można było przyprowadzić do ciebie siły narodów i aby ich królowie byli przyprowadzeni» (Iz 60,1-3; 10–11).
Jednak realia Judei pierwszego wieku były dalekie od tego obrazu globalnego triumfu ludu Bożego - wręcz przeciwnie, ludzie żyli pod rządami pogańskich Rzymian, którzy surowo tłumili wszelkie niezadowolenie. Większość ludzi żyła nie tylko w ubóstwie, ale na skraju zagłodzenia: współcześni archeolodzy, którzy badali ówczesne groby, odkryli, że kości pochowanych noszą wyraźne oznaki niedożywienia. Rzym bezlitośnie ściągał podatki za pośrednictwem swoich nienawistnych sług, celników. Podatki te mogły zamienić zamożnego bogacza w biedaka ledwo wiążącego koniec z końcem, biedaka w dłużnika zmuszonego do sprzedaży ziemi i domu, dłużnika w żebraka i złodzieja bez nadziei na przeżycie. Nierządnice wspomniane w Ewangelii często nie były miłośniczkami rozwiązłości, ale córkami zrujnowanych i zdesperowanych rodzin.
Ci, którzy odważyli się rzucić wyzwanie rzymskiej machinie wojennej, mieli szczęście, jeśli zginęli od mieczy legionistów; tych, którzy zostali złapani żywcem, czekała okrutna śmierć na krzyżu.
Ale ludzie pamiętali, jak Bóg przyszedł na ratunek swemu ludowi. Pamiętali Gedeona, Baraka, Samsona, Dawida; pamiętali bunt przeciwko poganom podniesiony przez braci Machabeuszy kilka pokoleń wcześniej, kiedy ludzie zbuntowali się przeciwko pogańskiemu tyranowi, który próbował wykorzenić wiarę w Jedynego Boga. Następnie Żydzi pokonali niezliczone hordy wrogów wysłanych przeciwko nim, a Izrael uzyskał - na pewien czas - polityczną niezależność.
Ludzie uważnie studiowali starożytne proroctwa o Tym, Który miał przyjść i zdawali sobie sprawę, że nadchodzi czas, kiedy Mesjasz powinien się pojawić. A wtedy wszystko się zmieni - czasy bólu i upokorzeń staną się przeszłością, znienawidzeni pogańscy ciemiężyciele zostaną zmiażdżeni, a Izrael zostanie uwielbiony i wywyższony za swoją wierność Jedynemu Bogu.
Lud z niecierpliwością oczekiwał Zbawiciela, a kiedy ludzie zobaczyli Chrystusa, już znanego ze swych cudów, wjeżdżającego do Jerozolimy na osiołku, jak przepowiedział prorok, zaczęli wykrzykiwać okrzyki zachwytu i radości:
«Ci którzy szli przed Nim i za Nim, wołali: Hosanna! Błogosławiony, który przybywa w imię Pana! Błogosławione jest nadchodzące królestwo w imię Pana, ojca naszego Dawida! Hosanna na wysokościach!» (Мk 11, 9–10).
Trudno nam sobie wyobrazić skalę tego entuzjazmu, tej niekończącej się radości - było to niczym ogłoszenie zwycięstwa po strasznej, wyczerpującej wojnie, jak jasny świt po długiej nocy pełnej koszmarów. Nadchodzi Mesjasz! Teraz wszystko będzie inaczej!
Jedynym, który nie podziela tej radości, jest sam Chrystus. Wręcz przeciwnie, On płacze:
«A gdy zbliżał się, widząc miasto, zapłakał nad nim, mówiąc: - Gdybyś w tym dniu poznało i ty, co jest ku pokojowi, teraz zaś jest [to] zakryte przed oczami twymi. Albowiem, przyjdą na ciebie dni i wrogowie usypią wokół ciebie wały oblężnicze, i otoczą cię, i ścisną cię zewsząd, i zrównają z ziemią ciebie wraz z dziećmi twoimi, i nie pozostawią kamienia na kamieniu w tobie, jako żeś nie poznało czasu nawiedzenia twego» (Łk 19,41-44).
Tak, On jest Mesjaszem przepowiedzianym przez proroków. Tak, jest długo oczekiwanym Zbawicielem posłanym przez Boga. Ale minie zaledwie kilka dni, a tłum, wśród którego znajdzie się wielu, którzy niedawno krzyczeli „Hosanna!”, będzie krzyczeć: „Ukrzyżuj Go!”. Dlaczego? Ponieważ On nie da tłumowi tego, czego ten oczekuje.
Tłum chce, aby On ustanowił ziemskie królestwo i rządził jak inni królowie potęgą miecza. On przyniósł inne, wieczne królestwo, do którego przez wiarę i miłość mogą wejść tylko ochotnicy. Tłum chce, aby On zniszczył znienawidzonych pogan - ale On przyszedł, aby dać wszystkim - Żydom i poganom - przebaczenie grzechów i życie wieczne. Tłum oczekuje, że On da im ziemskie dobra - a On przyszedł, by dać im dobra niebiańskie. Ludzie chcą, by On wybawił ich od zewnętrznego ucisku - od ludzi i okoliczności, które czynią ich życie trudnym. Ale On przyszedł, aby zbawić swój lud od ich grzechów.
Dlatego też, za kilka dni tłum zawoła: „Nie Jego, lecz Barabasza!”.
Mija trochę czasu i ludzie, pełni patriotycznego i religijnego entuzjazmu, postanawiają zbuntować się przeciwko Rzymianom - i proroctwo Boga się wypełnia. Początkowo buntownicy odnoszą pewne zwycięstwa, potem zbliżają się największe oddziały rzymskie, a w roku 70 następuje straszne, bolesne oblężenie i szturm na Jerozolimę, podczas którego naprawdę nie pozostaje kamień na kamieniu.
Ludzie nie dostrzegli tego, co służyło ich pokojowi - i zginęli.
Proroctwa Starego Testamentu wypełniły się - narody rzeczywiście przybyły do światłości Jerozolimy i rzeczywiście oddały cześć Bogu Izraela. Królowie narodów rzeczywiście z szacunkiem przybyli do Jerozolimy, aby uczcić jej święte miejsca, a ze swoich skarbów zbudowali piękne świątynie w jej granicach. Ale nie tak, jak ludzie oczekiwali za czasów Chrystusa.
Tragiczne, błędne przekonanie ówczesnych ludzi mogłoby być traktowane z przymrużeniem oka, gdyby nie powtarzało się w każdym pokoleniu. Okrzyk „nie Jego, lecz Barabasza!” brzmiał wiele razy w historii i wciąż jest słyszany. Ludzie są gotowi czcić silnych, przerażających ludzi, którzy jeżdżą nie na osiołkach, ale na koniach bojowych, brzęczących śmiercionośną bronią, którzy „przyjdą i wszystko uporządkują”, aby nikt nie musiał porządkować swojej duszy i zmagać się ze swym grzechem. Po raz kolejny Chrystus okazał się nie tym Mesjaszem, którego oczekiwano.
Niedziela Palmowa jest kolejną okazją do pokuty, do przemiany, do nawrócenia się ku prawdziwemu Królowi i prawdziwemu Mesjaszowi – ku naszemu Zbawicielowi Jezusowi Chrystusowi, Łagodnemu i Wybawiającemu. Temu, który nas zbawi. Przede wszystkim od naszych własnych grzechów.
Sergiej Chudijev (tłum. Justyna Pikutin)
za: pravoslavie.ru
fotografia: marian_do /orthphoto.net/
„Raduj się wielce, córko Syjonu! Wykrzykuj, córko Jerozolimy! Oto twój Król przychodzi do ciebie; sprawiedliwy i Zbawiciel, cichy i siedzący na ośle, na oślątku, źrebięciu oślicy” (Za 9,9).
Po prawie dwóch tysiącach lat trudno nam sobie wyobrazić, co to oznaczało. Ale lud Boży w Starym Testamencie żył w oczekiwaniu na Mesjasza - Króla namaszczonego przez Boga, który zapoczątkuje erę mesjańską, erę bezprecedensowego pokoju i dobrobytu, kiedy siły zła, uciskające lud Boży, zostaną zmiażdżone, a nawet pogańskie narody przyjdą i pokłonią się przed Bogiem Izraela. Jak prorokował Izajasz:
«Powstań, zajaśniej, ponieważ przyszła twoja światłość i chwała Pana wzeszła nad tobą. Oto bowiem ciemność okryje ziemię i mrok – ludy, ale nad tobą wzejdzie Pan i jego chwała pojawi się nad tobą. I pójdą narody do twej światłości, a królowie do blasku twojego wschodu… Synowie cudzoziemców odbudują twoje mury i ich królowie będą ci służyć, gdyż w moim gniewie uderzyłem cię, a w mojej łaskawości zlitowałem się nad tobą. I twoje bramy będą nieustannie otwarte, nie będą zamknięte ani w dzień ani w nocy, aby można było przyprowadzić do ciebie siły narodów i aby ich królowie byli przyprowadzeni» (Iz 60,1-3; 10–11).
Jednak realia Judei pierwszego wieku były dalekie od tego obrazu globalnego triumfu ludu Bożego - wręcz przeciwnie, ludzie żyli pod rządami pogańskich Rzymian, którzy surowo tłumili wszelkie niezadowolenie. Większość ludzi żyła nie tylko w ubóstwie, ale na skraju zagłodzenia: współcześni archeolodzy, którzy badali ówczesne groby, odkryli, że kości pochowanych noszą wyraźne oznaki niedożywienia. Rzym bezlitośnie ściągał podatki za pośrednictwem swoich nienawistnych sług, celników. Podatki te mogły zamienić zamożnego bogacza w biedaka ledwo wiążącego koniec z końcem, biedaka w dłużnika zmuszonego do sprzedaży ziemi i domu, dłużnika w żebraka i złodzieja bez nadziei na przeżycie. Nierządnice wspomniane w Ewangelii często nie były miłośniczkami rozwiązłości, ale córkami zrujnowanych i zdesperowanych rodzin.
Ci, którzy odważyli się rzucić wyzwanie rzymskiej machinie wojennej, mieli szczęście, jeśli zginęli od mieczy legionistów; tych, którzy zostali złapani żywcem, czekała okrutna śmierć na krzyżu.
Ale ludzie pamiętali, jak Bóg przyszedł na ratunek swemu ludowi. Pamiętali Gedeona, Baraka, Samsona, Dawida; pamiętali bunt przeciwko poganom podniesiony przez braci Machabeuszy kilka pokoleń wcześniej, kiedy ludzie zbuntowali się przeciwko pogańskiemu tyranowi, który próbował wykorzenić wiarę w Jedynego Boga. Następnie Żydzi pokonali niezliczone hordy wrogów wysłanych przeciwko nim, a Izrael uzyskał - na pewien czas - polityczną niezależność.
Ludzie uważnie studiowali starożytne proroctwa o Tym, Który miał przyjść i zdawali sobie sprawę, że nadchodzi czas, kiedy Mesjasz powinien się pojawić. A wtedy wszystko się zmieni - czasy bólu i upokorzeń staną się przeszłością, znienawidzeni pogańscy ciemiężyciele zostaną zmiażdżeni, a Izrael zostanie uwielbiony i wywyższony za swoją wierność Jedynemu Bogu.
Lud z niecierpliwością oczekiwał Zbawiciela, a kiedy ludzie zobaczyli Chrystusa, już znanego ze swych cudów, wjeżdżającego do Jerozolimy na osiołku, jak przepowiedział prorok, zaczęli wykrzykiwać okrzyki zachwytu i radości:
«Ci którzy szli przed Nim i za Nim, wołali: Hosanna! Błogosławiony, który przybywa w imię Pana! Błogosławione jest nadchodzące królestwo w imię Pana, ojca naszego Dawida! Hosanna na wysokościach!» (Мk 11, 9–10).
Trudno nam sobie wyobrazić skalę tego entuzjazmu, tej niekończącej się radości - było to niczym ogłoszenie zwycięstwa po strasznej, wyczerpującej wojnie, jak jasny świt po długiej nocy pełnej koszmarów. Nadchodzi Mesjasz! Teraz wszystko będzie inaczej!
Jedynym, który nie podziela tej radości, jest sam Chrystus. Wręcz przeciwnie, On płacze:
«A gdy zbliżał się, widząc miasto, zapłakał nad nim, mówiąc: - Gdybyś w tym dniu poznało i ty, co jest ku pokojowi, teraz zaś jest [to] zakryte przed oczami twymi. Albowiem, przyjdą na ciebie dni i wrogowie usypią wokół ciebie wały oblężnicze, i otoczą cię, i ścisną cię zewsząd, i zrównają z ziemią ciebie wraz z dziećmi twoimi, i nie pozostawią kamienia na kamieniu w tobie, jako żeś nie poznało czasu nawiedzenia twego» (Łk 19,41-44).
Tak, On jest Mesjaszem przepowiedzianym przez proroków. Tak, jest długo oczekiwanym Zbawicielem posłanym przez Boga. Ale minie zaledwie kilka dni, a tłum, wśród którego znajdzie się wielu, którzy niedawno krzyczeli „Hosanna!”, będzie krzyczeć: „Ukrzyżuj Go!”. Dlaczego? Ponieważ On nie da tłumowi tego, czego ten oczekuje.
Tłum chce, aby On ustanowił ziemskie królestwo i rządził jak inni królowie potęgą miecza. On przyniósł inne, wieczne królestwo, do którego przez wiarę i miłość mogą wejść tylko ochotnicy. Tłum chce, aby On zniszczył znienawidzonych pogan - ale On przyszedł, aby dać wszystkim - Żydom i poganom - przebaczenie grzechów i życie wieczne. Tłum oczekuje, że On da im ziemskie dobra - a On przyszedł, by dać im dobra niebiańskie. Ludzie chcą, by On wybawił ich od zewnętrznego ucisku - od ludzi i okoliczności, które czynią ich życie trudnym. Ale On przyszedł, aby zbawić swój lud od ich grzechów.
Dlatego też, za kilka dni tłum zawoła: „Nie Jego, lecz Barabasza!”.
Mija trochę czasu i ludzie, pełni patriotycznego i religijnego entuzjazmu, postanawiają zbuntować się przeciwko Rzymianom - i proroctwo Boga się wypełnia. Początkowo buntownicy odnoszą pewne zwycięstwa, potem zbliżają się największe oddziały rzymskie, a w roku 70 następuje straszne, bolesne oblężenie i szturm na Jerozolimę, podczas którego naprawdę nie pozostaje kamień na kamieniu.
Ludzie nie dostrzegli tego, co służyło ich pokojowi - i zginęli.
Proroctwa Starego Testamentu wypełniły się - narody rzeczywiście przybyły do światłości Jerozolimy i rzeczywiście oddały cześć Bogu Izraela. Królowie narodów rzeczywiście z szacunkiem przybyli do Jerozolimy, aby uczcić jej święte miejsca, a ze swoich skarbów zbudowali piękne świątynie w jej granicach. Ale nie tak, jak ludzie oczekiwali za czasów Chrystusa.
Tragiczne, błędne przekonanie ówczesnych ludzi mogłoby być traktowane z przymrużeniem oka, gdyby nie powtarzało się w każdym pokoleniu. Okrzyk „nie Jego, lecz Barabasza!” brzmiał wiele razy w historii i wciąż jest słyszany. Ludzie są gotowi czcić silnych, przerażających ludzi, którzy jeżdżą nie na osiołkach, ale na koniach bojowych, brzęczących śmiercionośną bronią, którzy „przyjdą i wszystko uporządkują”, aby nikt nie musiał porządkować swojej duszy i zmagać się ze swym grzechem. Po raz kolejny Chrystus okazał się nie tym Mesjaszem, którego oczekiwano.
Niedziela Palmowa jest kolejną okazją do pokuty, do przemiany, do nawrócenia się ku prawdziwemu Królowi i prawdziwemu Mesjaszowi – ku naszemu Zbawicielowi Jezusowi Chrystusowi, Łagodnemu i Wybawiającemu. Temu, który nas zbawi. Przede wszystkim od naszych własnych grzechów.
Sergiej Chudijev (tłum. Justyna Pikutin)
za: pravoslavie.ru
fotografia: marian_do /orthphoto.net/