Zostań przyjacielem cerkiew.pl
2 minuty z Ojcami: duchowi lekarze
08 kwietnia 2025
Św. Jan Chryzostom pisał:
Fragment pochodzi z książki: Św. Jan Chryzostom, Katechezy chrzcielne, przekład ks. Wojciech Kania, Wydawnictwo "M", Kraków 2021, s. 168-170.
Wybór tekstu: Jakub Oniszczuk
Uciekajmy się stale do Męczenników jako do duchowych lekarzy. Bo po to dobry Pan zostawił nam ich ciała, abyśmy tu przechodzili i obejmowali je z całym uczuciem serca dla uzyskania lekarstwa w chorobach duszy i ciała. Gdy przyjdziemy z wiarą w chorobie duszy czy ciała, nie odejdziemy stąd bez uleczenia jednego i drugiego.
W chorobach ciała idziemy nieraz daleko, by znaleźć pomoc lekarza; płacimy i staramy się, by nam udzielił pomocy ze swej sztuki i ulżył naszemu cierpieniu. A tu niczego podobnego nie trzeba: ani długiej podróży, ani wysiłku, ani wielkich zabiegów, ani pieniężnego wydatku; wystarczy tylko przyjść ze szczerą wiarą i wylać łzy gorące pełnego żalu serca, a i dusza znajdzie ulgę, i ciało zdrowie.
Widziałeś moc lekarzy i ich mądrość? Widziałeś ich niezwyciężoną przez choroby sztukę? W cierpieniach ciała niejednokrotnie pokonała sztukę lekarza ciężka niemoc. Tu nie ma nic podobnego, gdy zbliżamy się z wiarą, zaraz zbieramy owoc. I nie dziw się, najmilszy. Męczennicy znieśli wszystko dla Boga i wyznania swej wiary, aż do przelania krwi opierali się grzechowi, stąd Pan, chcąc ich wsławić, jeszcze w tym przemijającym życiu ku ich czci udziela swych darów tym, którzy ich wzywają.
Nie są to tylko me czcze słowa, ale wskazuje na to doświadczenie. Wy sami też to poświadczycie. Któraż smutna z rozłąki męża kobieta, gdy przychodziła tutaj dla uproszenia wstawiennictwa świętych Męczenników, nie przyspieszyła modlitwą jego powrotu z dalekiego wygnania? Inna znów, przygnębiona chorobą dziecka, gdy tu przyszła wylać łzy gorące i wezwała w modlitwie wstawiennictwa świętych Męczenników, Chrystusowych bohaterów, czyż nie oddaliła choroby, czyż nie wyprosiła zdrowia?
Wielu też innych przygniecionych różnymi troskami i niebezpieczeństwami przybywało tutaj, modliło się bez ustanku i uniknęło załamania w nieszczęściu. Niejedni dręczeni nawet przez szatana w cierpieniach swych zwrócili się do owych duchowych lekarzy, a wspomniawszy swe winy i odkrywszy – żeby się tak wyrazić – swe rany, tyle uzyskali mocy, ulżyli swemu sumieniu i wrócili do domu, pewni przebaczenia!
Takie duchowe źródła, zdolne wydać niewyczerpane strumienie relikwie świętych Męczenników, zostawiła nam łaska Pana. I jak do źródła mają dostęp wszyscy, którzy tylko zechcą czerpać, tyle wynosząc, ile zmieści naczynie, tak jest i z owymi duchowymi źródłami. Służą one wszystkim, bez względu na osobę; bogaty czy ubogi, niewolnik czy wolny, mężczyzna czy kobieta – tyle zaczerpną z tych Bożych strumieni, ile wniosą gorliwości.
Czym jest naczynie do czerpania wody, tym tu jest gorliwość, gorące pragnienie, towarzysząca modlitwie trzeźwość. Kto tak jest usposobiony, ten zaraz otrzyma niezliczone dary; łaska Boża niewidzialnie uspokoi sumienie, napełni otuchą, uwolni od ziemi, wzniesie serce ku niebu, tak że nawet zamknięty w ciele człowiek potrafi nie mieć nic wspólnego z ziemią, lecz utkwić oczy w niebie i do dóbr jego nieustannie dążyć.
W chorobach ciała idziemy nieraz daleko, by znaleźć pomoc lekarza; płacimy i staramy się, by nam udzielił pomocy ze swej sztuki i ulżył naszemu cierpieniu. A tu niczego podobnego nie trzeba: ani długiej podróży, ani wysiłku, ani wielkich zabiegów, ani pieniężnego wydatku; wystarczy tylko przyjść ze szczerą wiarą i wylać łzy gorące pełnego żalu serca, a i dusza znajdzie ulgę, i ciało zdrowie.
Widziałeś moc lekarzy i ich mądrość? Widziałeś ich niezwyciężoną przez choroby sztukę? W cierpieniach ciała niejednokrotnie pokonała sztukę lekarza ciężka niemoc. Tu nie ma nic podobnego, gdy zbliżamy się z wiarą, zaraz zbieramy owoc. I nie dziw się, najmilszy. Męczennicy znieśli wszystko dla Boga i wyznania swej wiary, aż do przelania krwi opierali się grzechowi, stąd Pan, chcąc ich wsławić, jeszcze w tym przemijającym życiu ku ich czci udziela swych darów tym, którzy ich wzywają.
Nie są to tylko me czcze słowa, ale wskazuje na to doświadczenie. Wy sami też to poświadczycie. Któraż smutna z rozłąki męża kobieta, gdy przychodziła tutaj dla uproszenia wstawiennictwa świętych Męczenników, nie przyspieszyła modlitwą jego powrotu z dalekiego wygnania? Inna znów, przygnębiona chorobą dziecka, gdy tu przyszła wylać łzy gorące i wezwała w modlitwie wstawiennictwa świętych Męczenników, Chrystusowych bohaterów, czyż nie oddaliła choroby, czyż nie wyprosiła zdrowia?
Wielu też innych przygniecionych różnymi troskami i niebezpieczeństwami przybywało tutaj, modliło się bez ustanku i uniknęło załamania w nieszczęściu. Niejedni dręczeni nawet przez szatana w cierpieniach swych zwrócili się do owych duchowych lekarzy, a wspomniawszy swe winy i odkrywszy – żeby się tak wyrazić – swe rany, tyle uzyskali mocy, ulżyli swemu sumieniu i wrócili do domu, pewni przebaczenia!
Takie duchowe źródła, zdolne wydać niewyczerpane strumienie relikwie świętych Męczenników, zostawiła nam łaska Pana. I jak do źródła mają dostęp wszyscy, którzy tylko zechcą czerpać, tyle wynosząc, ile zmieści naczynie, tak jest i z owymi duchowymi źródłami. Służą one wszystkim, bez względu na osobę; bogaty czy ubogi, niewolnik czy wolny, mężczyzna czy kobieta – tyle zaczerpną z tych Bożych strumieni, ile wniosą gorliwości.
Czym jest naczynie do czerpania wody, tym tu jest gorliwość, gorące pragnienie, towarzysząca modlitwie trzeźwość. Kto tak jest usposobiony, ten zaraz otrzyma niezliczone dary; łaska Boża niewidzialnie uspokoi sumienie, napełni otuchą, uwolni od ziemi, wzniesie serce ku niebu, tak że nawet zamknięty w ciele człowiek potrafi nie mieć nic wspólnego z ziemią, lecz utkwić oczy w niebie i do dóbr jego nieustannie dążyć.
Fragment pochodzi z książki: Św. Jan Chryzostom, Katechezy chrzcielne, przekład ks. Wojciech Kania, Wydawnictwo "M", Kraków 2021, s. 168-170.
Wybór tekstu: Jakub Oniszczuk