publicystyka: Ojciec, który widzi w ukryciu, wynagrodzi cię jawnie
kuchnia muzyka sklep ogłoszenia wydarzenia fotogalerie

Ojciec, który widzi w ukryciu, wynagrodzi cię jawnie

17 marca 2025

Dzisiaj chciałbym przyjrzeć się fragmentowi homilii św. Jana Chryzostoma wygłoszonej na temat Ewangelii według św. Mateusza. Św. Jan rozważa słynny fragment Ewangelii: Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci ci jawnie.

Oto jak św. Jan wygłasza kazanie na temat tego fragmentu:

Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie w sposób jawny, przygotowując wielką chwałę wobec innych istot i dając to, czego pragniesz, w wielkiej obfitości. Czego chcesz, powiada, czy nie tego, by mieć świadków swoich czynów? Oto masz ich: nie aniołów ani archaniołów, lecz Boga, Stwórcę wszechświata. Jeśli pragniesz mieć za widzów również ludzi, spełni i to życzenie w odpowiednim czasie, bo nawet zarządzi to w większej okazałości. Gdybyś pokazał się teraz, możesz pokazać się jedynie dziesięciu, dwudziestu albo stu ludziom, jeśli zaś teraz będziesz starał się ukryć, Bóg sam ogłosi cię wtedy wobec całego świata. Jeżeli więc chcesz, aby ludzie widzieli twoje dobre uczynki, to ukrywaj je teraz jak najbardziej, aby wszyscy patrzyli na nie z większym uznaniem, gdy Bóg je objawi, podniesie i ogłosi w sposób jawny.

Moi bracia i siostry, w tym krótkim fragmencie swojej homilii święty Jan mówi w sposób, który możemy uznać za protekcjonalny, i nie mam na myśli tego terminu w sensie negatywnym, pejoratywnym, jak często go używamy, ale święty, podobnie jak sam Bóg, protekcjonalnie odnosi się do naszej słabej percepcji i mówi w sposób, który pobudzi nas do działania.

Święty Jan wie, że jego słuchacze, podobnie jak wielu z nas żyjących w dzisiejszym świecie, kierują się światowym pragnieniem wszechobecnym w naszej kulturze - pragnieniem być rozpoznawanym. Ludzie pragną, aby ich dzieła były zauważane. Rzeczywiście, tak często zdarza się, że jeśli czyjeś dzieła nie są widziane, nie mówi się o nich, nie są dostrzegane, to równie dobrze mogłyby w ogóle nie zostać dokonane. Takie jest podejście w naszym dzisiejszym świecie.

Jest bardzo niewielu, którzy wymykają się tej wizji. W naszym świecie jest niewiele osób, które choć na pewnym poziomie nie dążą do tego, aby ich uczynki były znane, oczywiście ich dobre uczynki, ponieważ bardzo chętnie ukrywamy te rzeczy, które zdradzają nasz często prawdziwszy, znacznie mniej cnotliwy charakter. Było to prawdą również w czasach św. Jana w Konstantynopolu, podobnie jak w przypadku ludzkości w niemal każdym pokoleniu.

Święty Jan, w mądrości, którą Bóg dał mu jako tak wielkiemu kaznodziei wiary, wiedział, że mówienie swoim słuchaczom o całkowitym wyrzeczeniu się tego pragnienia byłoby zbyt wzniosłe, aby mogli oni mieć z tego jakikolwiek praktyczny pożytek. Gdyby stanął w cerkwi i powiedział to, co być może jest najwłaściwsze, gdyby powiedział: nie wolno, aby jakikolwiek twój dobry uczynek był przez kogokolwiek widziany, ani nie wolno ci nawet tego pragnąć, to chociaż byłoby to rzeczywiście anielsko cnotliwe, to z praktycznego punktu widzenia miałoby niewielką moc, by pomóc zmienić serca słuchaczy. Zamiast tego św. Jan przemawia do nich w paradygmacie, który już rozumieją, i mówi im: jeśli naprawdę pragniecie, aby wasze uczynki były widziane, nie dajcie się wciągnąć w głupotę tego świata, gdzie będą one widziane przez pięciu, dziesięciu lub dwudziestu, a co najwyżej, powiedzmy, stu.

W naszym współczesnym świecie liczba ta może wzrosnąć, ale wciąż mówimy o raczej ograniczonej populacji. Święty Jan mówi swoim słuchaczom, że Bóg ma moc, aby twoje dobre uczynki były znane w obecności całego wszechświata. Sam Bóg wywyższy cię, jak słyszeliśmy, w obecności całego wszechświata.

Jeśli tylko ukryjemy nasze uczynki w tym życiu, Bóg, który widzi w ukryciu, nagrodzi nas otwarcie. Święty Jan, w swojej protekcjonalności, w swojej miłości do słabości swojej trzody, inspiruje ją, aby jej uczynki były postrzegane we właściwy sposób, nie na tym świecie z jego ulotnym poczuciem chwały i dobra, ale aby ukryć nasze uczynki w tym życiu, aby w przyszłym królestwie był to głos Boga, który ogłosi je całemu światu. Czy mamy zatem z tego kazania lub ze słów samej Ewangelii wyciągać wniosek, że dążymy do jakiegoś próżnego celu, zamiast chwały teraz, szukamy jej później? Święty Jan tak naprawdę nie to chce powiedzieć.

Za jego słowami kryje się wyznanie powszechnego głosu stworzenia wyśpiewującego chwałę Boga. Paradoks ukrywania naszych dobrych uczynków, aby mogły być otwarcie głoszone przez Chrystusa w królestwie, polega na tym, że kiedy uczymy się działać w ten sposób, dobro, które ukrywamy, nie jest już próżnym samouwielbieniem. Dobro, które chowamy w sercu, jest otwartością miłości do samego Boga, jest bezinteresowną miłością do stworzenia, do naszych braci.

I to głoszenie w każdym zakątku wszechświata, nie będzie naszą prywatną chwałą, którą Pan uczyniłby znaną. Jeśli osiągniemy Jego królestwo, będzie ono wspólnym głosem całego stworzenia, nieba i ziemi, śpiewającym głośno chwałę Boga. Jeśli ukrywamy nasze dobre uczynki, jeśli chowamy je w naszych sercach, jeśli nie szukamy chwały ludzi w tym wieku, to będziemy głosić w obecności całego stworzenia to dobro, które będzie pieśnią całego stworzenia, do którego dodamy swoją część. Święty Jan demonstruje w tej homilii swój kaznodziejski dar odwracania światowych oczekiwań, głoszenia Ewangelii w sposób, który ludzie mogliby przyjąć i na podstawie którego mogliby działać, a jednocześnie, jakby w tajemnicy, do zaszczepiania w ich sercach głębszej prawdy, do prowadzenia ich poprzez przeorientowanie pragnienia chwały i uznania na życie prawdziwie bezinteresowne, które jednoczy ich serca z ofiarną chwałą Boga.

Niech jego słowa dotkną także nas. Obyśmy ty i ja, każdy z nas, w tym świecie pełnym próżności, w tym świecie, w którym wszyscy, każdy z nas, jesteśmy kuszeni przez zmagania, namiętności próżnej chwały, obyśmy nauczyli się ukrywać naszą dobroć w sobie, nie szukać uznania, ale czynić wolę Bożą cicho, pokornie, nie szukając własnej chwały, wiedząc, że pewnego dnia nie będziemy manifestować naszej chwały, ale zamiast tego nasze serca będą zjednoczone z chwałą całego kosmosu, z chwałą naszego Pana i samego Boga. Przez modlitwy naszego świętego ojca Jana Złotoustego z Konstantynopola i wszystkich świętych, zmiłuj się nad nami i zbaw nas.

Amen.

biskup Ireneusz (Steenberd) / tłum. Jakub Oniszczuk

za: A Word from the Holy Fathers

fotografia: alik / www.orthphoto.net /