Zostań przyjacielem cerkiew.pl
Duchowy program na Wielki Post: z doświadczeń naszej rodziny
Anastasiya Andreyeva (tłum. Justyna Pikutin), 12 marca 2025
Około siedem lat temu w okresie Wielkiego Postu zaczęłam czytać małą książeczkę św. Teofana Pustelnika „Myśli na każdy dzień roku”. I rok po roku, zbliżając się do tekstu przeznaczonego na ostatni dzień Wielkiego Postu, dosłownie paliłam się ze wstydu. Znów każde słowo jest o mnie.
„Dni Świętej Czterdziestnicy dobiegły końca! Teraz wszyscy usiądźmy i podsumujmy - co było na początku, a co jest teraz? Był zakup: jakie były dochody? Czy jest choćby niewielki zysk?...? Uważni i czujni poszczący ludzie, ze skruszonym i pokornym sercem, którzy pracowali, oczywiście, oglądając się za siebie, nie mogą się nie cieszyć. Nam zaś, niedbałym i dogadzającym ciału, którzy troszczymy się tylko o słodycze i przyjemności, zawsze pozostaje wstydliwy wyraz twarzy.”
Obiecałam sobie, że następny post wykorzystam lepiej. I znowu wszystko się powtórzyło. Wielki Post zawsze zaczyna się optymistycznie, z entuzjazmem, z energią. A potem wszystko gdzieś znika i człowiek opamiętuje się dopiero w szóstym tygodniu, z przerażeniem uświadamiając sobie, że znowu przespał cały Wielki Post!
Ale rok temu natknęłam się na radę dla osoby, która podobnie jak ja narzekała na rozluźnienie:
„Stwórz sobie duchowy program i trzymaj się go”.
Podchwyciłam te słowa, stworzyłam taki program i uczciwie starałam się go realizować najpierw w moim osobistym Wielkim Poście, a potem - za zgodą mojej rodziny - w Wielkim Poście rodzinnym.
Różnica była odczuwalna. Pojawiło się poczucie jakiegoś płynnego, gładkiego ruchu, bez przeskoków i przestojów. Pojawiło się skupienie i wynikający z niego spokój. Wreszcie zaczął zanikać nawyk odkładania praktyk duchowych na jutro.
W tym roku cała rodzina przygotowała kolejny program z wyprzedzeniem, biorąc coś z zeszłorocznego programu, wprowadzając zmiany i dodając coś od siebie. Rezultatem były cztery istotne bloki.
1. Utrzymywanie duchowego nastroju (lub, w języku Triodionu Wielkopostnego, „trzeźwość”, „koncentracja”, „dobre napięcie”, „żarliwość umysłu”, „gorąca gorliwość”) - co godzinę, co dzień, co tydzień.
Cogodzinny duchowy nastrój - tutaj bardzo pomocna jest prosta modlitwa, choćby w tych słowach:
„Panie, pomóż mi, naucz mnie, jak powinienem przeżyć najbliższą godzinę/trzy godziny/dzień”.
Stopniowo pojawia się to, co św. Teofan nazywa „Naucz się zawsze mieć Boga przed oczami”. A to ożywia wszystko, co robisz i nadaje zupełnie inny smak życiu duchowemu, a nawet codzienności.
Codzienny duchowy nastrój jest podtrzymywany przez czytanie, przynajmniej po fragmencie, wielkopostnego Triodionu. Otwieramy (rano, po południu lub wieczorem, jak wypadnie) i czytamy przynajmniej niewielki fragment tego, co było czytane w cerkwi danego ranka. Można przygotować wcześniej przynajmniej 5-6 troparionów i sticher. Zajmie to, jak zmierzyłam, 3-4 minuty. Ale to połączy nas z żywym życiem, liturgicznym życiem Cerkwi. Jest to bardzo cenne. Oczywiście nie będziemy czytać jutrzni, ale na coś możemy sobie pozwolić, prawda? Nawet jeden werset może radykalnie zwiększyć naszą duchową motywację, poruszyć nas lub wręcz przeciwnie, dać nam spokój i umocnienie.
„Radośnie zacznijmy najczcigodniejszą wstrzemięźliwość, jaśniejąc promieniami świętych przykazań Chrystusa Boga naszego, światłością miłości, blaskiem modlitwy, oczyszczeniem czystości, mocą rozważnego męstwa, abyśmy jako pełni światłości uprzedzili święte zmartwychwstania po trzech dniach, jaśniejące światu niezniszczalnością.”
„Oto czas pokuty, oto dzień zbawczy, początek postu, czuwaj duszo i zamknij bramy żądz, patrząc na Boga.”
„Nadszedł teraz czas wysiłków, pole bitewne postu, wszyscy zacznijmy go gorliwie, przynosząc Panu jako dary cnoty.”
„Pan poszcząc przez czterdzieści dni uświęcił te dni i oczyścił, bracia, które osiągnąwszy, wołamy: Błogosławcie i wywyższajcie Chrystusa na wieki.”
„Teraz nastał czas świętego postu, zacznijmy go od dobrego miejsca pobytu, bowiem w sądach i buntach nie pości się słowami.” (Przykładowe fragmenty wielkopostnego triodionu)
Przygotowałam dla najbardziej zapracowanych członków rodziny fragmenty na każdy tydzień Wielkiego Postu: wybrałam 8-10 troparionów i kilka sticher, wydrukowałam je, rozdałam i teraz nasza rodzina już drugi rok zanurza się w atmosferze Triodionu i przeżywa każdy dzień razem z Cerkwią, zbliżając się do Wielkanocy.
Tygodniowy duchowy nastrój polega na przeżywaniu każdego tygodnia Wielkiego Postu, mocno pamiętając i zachowując w świadomości jego wynik. Na przykład w drugim tygodniu, począwszy od poniedziałku, powinniśmy modlić się, aby Pan (oczywiście na naszą skromną miarę) pozwolił nam uczestniczyć w Jego Boskiej Łasce i stać się uczestnikami Oświecenia.
Trzeci tydzień powinniśmy rozpocząć i spędzić wspominając zbliżającą się adorację Krzyża.
Czwarty - przeżyć, patrząc na „Drabinę” lub szczególnie uważnie studiując inną świętą księgę teologiczną, bliższą naszym czasom.
Piąty - spędzić pamiętając, że na post pozostało niewiele czasu, a prawdziwa skrucha i przemiana są nam jeszcze dalekie.
Szósty - przeżyć w domu Łazarza, czekając na przyjście Chrystusa.
A każdego dnia Wielkiego Postu pamiętajmy, że jego celem jest Zmartwychwstanie.
2. Modlitwa. Tu w zasadzie wszystko jest jasne. Tym bardziej, że o wielkopostnym Triodionie powiedzieliśmy już powyżej.
Oczywiście zawsze rozpoczynamy dzień modlitwą, uświęcając jego początek. „Na początku dnia poznaję cały jego przebieg” - mówi św. Jan Klimak. Jeśli dla wielkiego ascety ważne jest, aby rozpocząć dzień z właściwej nuty, jest to tym ważniejsze dla nas, słabych i duchowo niedołężnych.
Jest jeszcze jedna kwestia: bez względu na to, jak bardzo się spieszymy, dobrze jest wykonać co najmniej dwa lub trzy pokłony na początku modlitwy. Mamy taki grzech, że chwytamy modlitewnik, „odczytujemy” modlitwy i biegniemy, biegniemy w interesach. Chociaż wszyscy od dawna wiedzą, że lepiej odmówić jedną modlitwę z serdeczną uwagą, niż odbębnić dziesięć. Mimo wszystko jednak kilka pokłonów jakoś automatycznie wyrywa z wiru, uspokaja, a modlitwa, choć krótka z braku czasu, i tak okazuje się bardziej stonowana i przemyślana.
Czytanie Postnego Triodionu zostało wspomniane powyżej.
Do modlitw wieczornych wspaniale byłoby wprowadzić uzupełnienie w postaci Modlitwy Jezusowej. Nawet najmniejsza liczba powtórzeń tej modlitwy już rozgrzewa serce.....
3. Czytanie Pisma Świętego i pism świętych Ojców. Św. Paisjusz z Góry Athos powiedział, że lektura duchowa i modlitwa są witaminami, których dusza potrzebuje każdego dnia. Jest to oczywiście szczególnie ważne w okresie Wielkiego Postu.
Kiedyś usłyszałam, że pod koniec pierwszego roku seminarium seminarzyści Seminarium Sreteńskiego muszą oddać własnoręcznie przepisaną Ewangelię. Bardzo spodobał mi się ten pomysł. W końcu odręcznie napisana Ewangelia wchodzi głęboko w pamięć, przenika ją. To bardzo ważny proces, który niestety stopniowo zanika w naszym życiu.
Możemy założyć zeszyt i każdego dnia Wielkiego Postu wpisywać przynajmniej dwa lub trzy wersety Ewangelii. Oto na przykład tekst o Piotrze idącym do Chrystusa po falach. Napisałam go rano lub wieczorem poprzedniego dnia, a po południu stanęłam w obliczu burzy lokalnego znaczenia lub wybuchła we mnie burza gniewu i natychmiast, pamiętając o wcześniej przeczytanym i zapisanym tekście, mentalnie zawołałam w ślad za Piotrem: "Panie, ratuj mnie, ginę, tonę!".
Tak więc tekst Ewangelii już wszedł w moje życie i zmienił je choć nieznacznie, to w bardzo realny sposób!
Pod koniec postu będziemy mieli co najmniej 40 tekstów, które praktykowaliśmy, wprowadzając je do naszego życia. To będzie namacalny rezultat!
Oczywiście w okresie Wielkiego Postu zaczynamy intensywnie czytać literaturę teologiczną. A także, jak wspaniale jest dzielić się tym, co czytamy! Ilekroć czytamy i dzielimy się mądrością świętych Ojców, naszymi niewidzialnymi rozmówcami, a jeśli sprawa ma miejsce przy stole, naszymi współbiesiadnikami, stają się Jan Chryzostom, apostoł Paweł, czcigodny Sergiusz z Radoneża, abba Pimen, władyka Antoni.
4. Analiza minionego dnia i samoocena. Dobrze byłoby mieć jeszcze jeden zeszyt i wieczorem przed modlitwą przypomnieć sobie i zapisać to, co nagromadziło się w duszy w ciągu dnia. A potem, z tym zeszytem przed oczami, zacząć się modlić, nie tylko pokutując: „Oto, Panie, kolejny dzień minął spokojnie”, ale prosząc o przebaczenie konkretnych grzechów i pomoc: „Panie, zgrzeszyłam tu i tu, tu i tu pomyślałam, powiedziałam, zrobiłam. Nie zrobiłam, nie zauważyłam, nie zadziałałam. Przebacz, oczyść i pomóż mi naprawić to jutro w moim życiu”.
Bez tego rachunku, jak wszyscy, niestety, wiemy, bardzo łatwo jest zignorować wiele grzechów, które gromadzą się w duszy, oplatając ją niczym pajęczyna, pozbawiając powietrza i światła. Codzienny „rachunek sumienia” oczyszcza i przewietrza dom duszy. Nie zajmuje to wiele czasu - wymaga jedynie determinacji i dyscypliny. Ale smak i jakość życia duchowego natychmiast ulegną radykalnej zmianie.
I to by było na tyle. Wyszedł nam taki oto program.
Na zakończenie chciałabym podkreślić jedną rzecz. Celem wszystkich tych praktyk jest przeżycie Wielkiego Postu w sposób znaczący i żywy, bogaty i mądry. Nie powinny one napełniać duszy zniechęceniem i ciężarem, ale czynić ją lżejszą, pogodniejszą i radośniejszą. Nie bez powodu Wielki Post jest nazywany czasem radosnym, a właściwe pokajanie jest nazywane radosnym.
„Czas okazał się łaskawy, przyoblekający wszelkie oblicze w boską radość duszy. Przyjdźcie, przyjmijmy go radośnie, postem i modlitwami, wstępnie oczyszczając się”
„Wielki Post jest początkiem przygotowań do najbardziej radosnego i długo oczekiwanego spotkania w życiu - spotkania człowieka z Bogiem” - pisze Denis Achalaszwili.
Te słowa pozostają w harmonii ze słowami św. Teofana Pustelnika:
„Tylko nie przybieraj ponurej miny, nie zaciemniaj swego oblicza. Rób wszystko z zapałem, z dobrym i radosnym duchem. Spędzaj więc czas jak ci, którzy mają być na uczcie króla. Oni tylko myślą i rozmawiają o tym, jak będzie przebiegać uczta, jak spotkać króla, co powiedzieć, jak on ich przywita, jak się lepiej ubrać i nie pobrudzić itd. Ale masz przed sobą nieporównywalnie lepszą i wspanialszą ucztę - ucztę nie u ziemskiego, ale u niebiańskiego Króla. Jeśli zadasz sobie odrobinę trudu, by ubrać się i przygotować w taki sposób, by przypodobać się Królowi, zostaniesz przez Niego obdarzony łaską, otrzymasz coś, co nie ma żadnej wartości, i będziesz zachwycony ponad miarę”.
My również jesteśmy zaproszeni na Wielką Ucztę, paschalną ucztę Baranka, który daje nam życie wieczne.
„Uczta przygotowana, rozkoszujcie się wszyscy. Baranek przygotowany, niech nikt nie wyjdzie głodny. Wszyscy nasyćcie się ucztą wiary, wszyscy przyjmijcie bogactwo miłosierdzia.” - usłyszymy już za kilka tygodni.
Nie mamy zbyt wiele czasu i jak dobrze byłoby zbliżyć się do ostatniego dnia Czterdziestnicy w gronie „ostrożnych i czuwających poszczących, ze skruszonym sercem i pokornymi działaniami”, nawet w ostatnich szeregach.
Anastasiya Andreyeva (tłum. Justyna Pikutin)
za: pravoslavie.ru
fotografia: jarek11 /orthphoto.net/
Wszystkie cytaty z Postnego Triodionu za: liturgia.cerkiew.pl/tłumaczenia
„Dni Świętej Czterdziestnicy dobiegły końca! Teraz wszyscy usiądźmy i podsumujmy - co było na początku, a co jest teraz? Był zakup: jakie były dochody? Czy jest choćby niewielki zysk?...? Uważni i czujni poszczący ludzie, ze skruszonym i pokornym sercem, którzy pracowali, oczywiście, oglądając się za siebie, nie mogą się nie cieszyć. Nam zaś, niedbałym i dogadzającym ciału, którzy troszczymy się tylko o słodycze i przyjemności, zawsze pozostaje wstydliwy wyraz twarzy.”
Obiecałam sobie, że następny post wykorzystam lepiej. I znowu wszystko się powtórzyło. Wielki Post zawsze zaczyna się optymistycznie, z entuzjazmem, z energią. A potem wszystko gdzieś znika i człowiek opamiętuje się dopiero w szóstym tygodniu, z przerażeniem uświadamiając sobie, że znowu przespał cały Wielki Post!
Ale rok temu natknęłam się na radę dla osoby, która podobnie jak ja narzekała na rozluźnienie:
„Stwórz sobie duchowy program i trzymaj się go”.
Podchwyciłam te słowa, stworzyłam taki program i uczciwie starałam się go realizować najpierw w moim osobistym Wielkim Poście, a potem - za zgodą mojej rodziny - w Wielkim Poście rodzinnym.
Różnica była odczuwalna. Pojawiło się poczucie jakiegoś płynnego, gładkiego ruchu, bez przeskoków i przestojów. Pojawiło się skupienie i wynikający z niego spokój. Wreszcie zaczął zanikać nawyk odkładania praktyk duchowych na jutro.
W tym roku cała rodzina przygotowała kolejny program z wyprzedzeniem, biorąc coś z zeszłorocznego programu, wprowadzając zmiany i dodając coś od siebie. Rezultatem były cztery istotne bloki.
1. Utrzymywanie duchowego nastroju (lub, w języku Triodionu Wielkopostnego, „trzeźwość”, „koncentracja”, „dobre napięcie”, „żarliwość umysłu”, „gorąca gorliwość”) - co godzinę, co dzień, co tydzień.
Cogodzinny duchowy nastrój - tutaj bardzo pomocna jest prosta modlitwa, choćby w tych słowach:
„Panie, pomóż mi, naucz mnie, jak powinienem przeżyć najbliższą godzinę/trzy godziny/dzień”.
Stopniowo pojawia się to, co św. Teofan nazywa „Naucz się zawsze mieć Boga przed oczami”. A to ożywia wszystko, co robisz i nadaje zupełnie inny smak życiu duchowemu, a nawet codzienności.
Codzienny duchowy nastrój jest podtrzymywany przez czytanie, przynajmniej po fragmencie, wielkopostnego Triodionu. Otwieramy (rano, po południu lub wieczorem, jak wypadnie) i czytamy przynajmniej niewielki fragment tego, co było czytane w cerkwi danego ranka. Można przygotować wcześniej przynajmniej 5-6 troparionów i sticher. Zajmie to, jak zmierzyłam, 3-4 minuty. Ale to połączy nas z żywym życiem, liturgicznym życiem Cerkwi. Jest to bardzo cenne. Oczywiście nie będziemy czytać jutrzni, ale na coś możemy sobie pozwolić, prawda? Nawet jeden werset może radykalnie zwiększyć naszą duchową motywację, poruszyć nas lub wręcz przeciwnie, dać nam spokój i umocnienie.
„Radośnie zacznijmy najczcigodniejszą wstrzemięźliwość, jaśniejąc promieniami świętych przykazań Chrystusa Boga naszego, światłością miłości, blaskiem modlitwy, oczyszczeniem czystości, mocą rozważnego męstwa, abyśmy jako pełni światłości uprzedzili święte zmartwychwstania po trzech dniach, jaśniejące światu niezniszczalnością.”
„Oto czas pokuty, oto dzień zbawczy, początek postu, czuwaj duszo i zamknij bramy żądz, patrząc na Boga.”
„Nadszedł teraz czas wysiłków, pole bitewne postu, wszyscy zacznijmy go gorliwie, przynosząc Panu jako dary cnoty.”
„Pan poszcząc przez czterdzieści dni uświęcił te dni i oczyścił, bracia, które osiągnąwszy, wołamy: Błogosławcie i wywyższajcie Chrystusa na wieki.”
„Teraz nastał czas świętego postu, zacznijmy go od dobrego miejsca pobytu, bowiem w sądach i buntach nie pości się słowami.” (Przykładowe fragmenty wielkopostnego triodionu)
Przygotowałam dla najbardziej zapracowanych członków rodziny fragmenty na każdy tydzień Wielkiego Postu: wybrałam 8-10 troparionów i kilka sticher, wydrukowałam je, rozdałam i teraz nasza rodzina już drugi rok zanurza się w atmosferze Triodionu i przeżywa każdy dzień razem z Cerkwią, zbliżając się do Wielkanocy.
Tygodniowy duchowy nastrój polega na przeżywaniu każdego tygodnia Wielkiego Postu, mocno pamiętając i zachowując w świadomości jego wynik. Na przykład w drugim tygodniu, począwszy od poniedziałku, powinniśmy modlić się, aby Pan (oczywiście na naszą skromną miarę) pozwolił nam uczestniczyć w Jego Boskiej Łasce i stać się uczestnikami Oświecenia.
Trzeci tydzień powinniśmy rozpocząć i spędzić wspominając zbliżającą się adorację Krzyża.
Czwarty - przeżyć, patrząc na „Drabinę” lub szczególnie uważnie studiując inną świętą księgę teologiczną, bliższą naszym czasom.
Piąty - spędzić pamiętając, że na post pozostało niewiele czasu, a prawdziwa skrucha i przemiana są nam jeszcze dalekie.
Szósty - przeżyć w domu Łazarza, czekając na przyjście Chrystusa.
A każdego dnia Wielkiego Postu pamiętajmy, że jego celem jest Zmartwychwstanie.
2. Modlitwa. Tu w zasadzie wszystko jest jasne. Tym bardziej, że o wielkopostnym Triodionie powiedzieliśmy już powyżej.
Oczywiście zawsze rozpoczynamy dzień modlitwą, uświęcając jego początek. „Na początku dnia poznaję cały jego przebieg” - mówi św. Jan Klimak. Jeśli dla wielkiego ascety ważne jest, aby rozpocząć dzień z właściwej nuty, jest to tym ważniejsze dla nas, słabych i duchowo niedołężnych.
Jest jeszcze jedna kwestia: bez względu na to, jak bardzo się spieszymy, dobrze jest wykonać co najmniej dwa lub trzy pokłony na początku modlitwy. Mamy taki grzech, że chwytamy modlitewnik, „odczytujemy” modlitwy i biegniemy, biegniemy w interesach. Chociaż wszyscy od dawna wiedzą, że lepiej odmówić jedną modlitwę z serdeczną uwagą, niż odbębnić dziesięć. Mimo wszystko jednak kilka pokłonów jakoś automatycznie wyrywa z wiru, uspokaja, a modlitwa, choć krótka z braku czasu, i tak okazuje się bardziej stonowana i przemyślana.
Czytanie Postnego Triodionu zostało wspomniane powyżej.
Do modlitw wieczornych wspaniale byłoby wprowadzić uzupełnienie w postaci Modlitwy Jezusowej. Nawet najmniejsza liczba powtórzeń tej modlitwy już rozgrzewa serce.....
3. Czytanie Pisma Świętego i pism świętych Ojców. Św. Paisjusz z Góry Athos powiedział, że lektura duchowa i modlitwa są witaminami, których dusza potrzebuje każdego dnia. Jest to oczywiście szczególnie ważne w okresie Wielkiego Postu.
Kiedyś usłyszałam, że pod koniec pierwszego roku seminarium seminarzyści Seminarium Sreteńskiego muszą oddać własnoręcznie przepisaną Ewangelię. Bardzo spodobał mi się ten pomysł. W końcu odręcznie napisana Ewangelia wchodzi głęboko w pamięć, przenika ją. To bardzo ważny proces, który niestety stopniowo zanika w naszym życiu.
Możemy założyć zeszyt i każdego dnia Wielkiego Postu wpisywać przynajmniej dwa lub trzy wersety Ewangelii. Oto na przykład tekst o Piotrze idącym do Chrystusa po falach. Napisałam go rano lub wieczorem poprzedniego dnia, a po południu stanęłam w obliczu burzy lokalnego znaczenia lub wybuchła we mnie burza gniewu i natychmiast, pamiętając o wcześniej przeczytanym i zapisanym tekście, mentalnie zawołałam w ślad za Piotrem: "Panie, ratuj mnie, ginę, tonę!".
Tak więc tekst Ewangelii już wszedł w moje życie i zmienił je choć nieznacznie, to w bardzo realny sposób!
Pod koniec postu będziemy mieli co najmniej 40 tekstów, które praktykowaliśmy, wprowadzając je do naszego życia. To będzie namacalny rezultat!
Oczywiście w okresie Wielkiego Postu zaczynamy intensywnie czytać literaturę teologiczną. A także, jak wspaniale jest dzielić się tym, co czytamy! Ilekroć czytamy i dzielimy się mądrością świętych Ojców, naszymi niewidzialnymi rozmówcami, a jeśli sprawa ma miejsce przy stole, naszymi współbiesiadnikami, stają się Jan Chryzostom, apostoł Paweł, czcigodny Sergiusz z Radoneża, abba Pimen, władyka Antoni.
4. Analiza minionego dnia i samoocena. Dobrze byłoby mieć jeszcze jeden zeszyt i wieczorem przed modlitwą przypomnieć sobie i zapisać to, co nagromadziło się w duszy w ciągu dnia. A potem, z tym zeszytem przed oczami, zacząć się modlić, nie tylko pokutując: „Oto, Panie, kolejny dzień minął spokojnie”, ale prosząc o przebaczenie konkretnych grzechów i pomoc: „Panie, zgrzeszyłam tu i tu, tu i tu pomyślałam, powiedziałam, zrobiłam. Nie zrobiłam, nie zauważyłam, nie zadziałałam. Przebacz, oczyść i pomóż mi naprawić to jutro w moim życiu”.
Bez tego rachunku, jak wszyscy, niestety, wiemy, bardzo łatwo jest zignorować wiele grzechów, które gromadzą się w duszy, oplatając ją niczym pajęczyna, pozbawiając powietrza i światła. Codzienny „rachunek sumienia” oczyszcza i przewietrza dom duszy. Nie zajmuje to wiele czasu - wymaga jedynie determinacji i dyscypliny. Ale smak i jakość życia duchowego natychmiast ulegną radykalnej zmianie.
I to by było na tyle. Wyszedł nam taki oto program.
Na zakończenie chciałabym podkreślić jedną rzecz. Celem wszystkich tych praktyk jest przeżycie Wielkiego Postu w sposób znaczący i żywy, bogaty i mądry. Nie powinny one napełniać duszy zniechęceniem i ciężarem, ale czynić ją lżejszą, pogodniejszą i radośniejszą. Nie bez powodu Wielki Post jest nazywany czasem radosnym, a właściwe pokajanie jest nazywane radosnym.
„Czas okazał się łaskawy, przyoblekający wszelkie oblicze w boską radość duszy. Przyjdźcie, przyjmijmy go radośnie, postem i modlitwami, wstępnie oczyszczając się”
„Wielki Post jest początkiem przygotowań do najbardziej radosnego i długo oczekiwanego spotkania w życiu - spotkania człowieka z Bogiem” - pisze Denis Achalaszwili.
Te słowa pozostają w harmonii ze słowami św. Teofana Pustelnika:
„Tylko nie przybieraj ponurej miny, nie zaciemniaj swego oblicza. Rób wszystko z zapałem, z dobrym i radosnym duchem. Spędzaj więc czas jak ci, którzy mają być na uczcie króla. Oni tylko myślą i rozmawiają o tym, jak będzie przebiegać uczta, jak spotkać króla, co powiedzieć, jak on ich przywita, jak się lepiej ubrać i nie pobrudzić itd. Ale masz przed sobą nieporównywalnie lepszą i wspanialszą ucztę - ucztę nie u ziemskiego, ale u niebiańskiego Króla. Jeśli zadasz sobie odrobinę trudu, by ubrać się i przygotować w taki sposób, by przypodobać się Królowi, zostaniesz przez Niego obdarzony łaską, otrzymasz coś, co nie ma żadnej wartości, i będziesz zachwycony ponad miarę”.
My również jesteśmy zaproszeni na Wielką Ucztę, paschalną ucztę Baranka, który daje nam życie wieczne.
„Uczta przygotowana, rozkoszujcie się wszyscy. Baranek przygotowany, niech nikt nie wyjdzie głodny. Wszyscy nasyćcie się ucztą wiary, wszyscy przyjmijcie bogactwo miłosierdzia.” - usłyszymy już za kilka tygodni.
Nie mamy zbyt wiele czasu i jak dobrze byłoby zbliżyć się do ostatniego dnia Czterdziestnicy w gronie „ostrożnych i czuwających poszczących, ze skruszonym sercem i pokornymi działaniami”, nawet w ostatnich szeregach.
Anastasiya Andreyeva (tłum. Justyna Pikutin)
za: pravoslavie.ru
fotografia: jarek11 /orthphoto.net/
Wszystkie cytaty z Postnego Triodionu za: liturgia.cerkiew.pl/tłumaczenia