Zostań przyjacielem cerkiew.pl
Pokonać węża gniewu
ks. Piotr Makal, 16 marca 2025
Kazanie wygłoszone przez ks. Piotra Makala podczas wieczerni z czytaniem Ewangelii pasyjnej wg św. Mateusza w soborze św. Mikołaja Cudotwórcy w Białymstoku (9.03.2025)
W imię Ojca i Syna, i Świętego Ducha!
Umiłowani w Chrystusie Bracia i Siostry!
W okresach postów, a szczególnie w okresie Wielkiego Postu staramy się walczyć z naszymi grzechami i tym, co w języku słowiańskim nazywamy strastiami, czyli namiętnościami. Namiętności, nazywane inaczej przywarami, są przyrównywane przez świętych Ojców do przewlekłych chorób, nałogów, którymi owładnięta jest nasza dusza.
Święci Ojcowie wymieniają kilka fundamentalnych namiętności, które na swój sposób są korzeniami pozostałych grzechów. Należą do nich: łakomstwo, pożądliwość, chciwość, gniew, smutek, lenistwo, próżność i pycha. Ich wspólnym źródłem jest zawsze egoizm, czyli miłość do samego siebie. Dziś chciałbym zatrzymać się na gniewie.
Często, gdy pościmy, popadamy w rozdrażnienie, które jest pierwszym z przejawów gniewu, który jest jakby trawiącym wewnętrznym ogniem, jak mówi św. Jan Kasjan. Drugi rodzaj gniewu wybucha w słowach i uczynkach: kiedy krzyczymy, mówimy w gniewie brzydkie słowa, a nawet uderzamy w przedmioty czy podnosimy rękę na bliźnich. Te dwa rodzaje gniewu rozpoczynają się gwałtownie, ale trwają stosunkowo krótko. Trzeci rodzaj gniewu, niestety, potrafi trwać przez całe dni i lata. To chowanie urazy i mściwość.
Gniew rodzi wiele innych grzechów. Jest jak wąż, którego młode są bardziej jadowite i bardziej niebezpieczne od niego samego. Te małe węże to m.in.: wściekłość, nienawiść, zawiść, żądza zemsty. Sprawiają one wiele nieszczęść zarówno osobie, która jest nimi dotknięta, jak i jej bliskim.
Gniew łatwo łączy się z innymi namiętnościami, powodując pojawienie się całej palety grzesznych barw i odcieni.
Połączenie gniewu i skąpstwa rodzi nienawiść do biednych. Skąpiec owładnięty gniewem uważa biednych za wrogów, którzy naruszają jego własność i dobrobyt. Nazywa ich próżniakami, hipokrytami, oszustami, pasożytami społecznymi, pijawkami, które przyczepiły się do ciał uczciwych pracowników i piją ich krew. W głębi duszy jest gotowy, aby wszystkich żebraków zesłać na jakąś bezludną wyspę.
Gniew w połączeniu ze smutkiem powoduje drażliwość, irytację, marudzenie i chroniczne niezadowolenie ze wszystkiego i wszystkich.
Gniew w połączeniu z przygnębieniem rodzi nienawiść i pogardę dla samego życia, protest przeciwko Opatrzności Bożej, bluźnierstwa przeciwko Bogu, a często agresywny ateizm. Stan ten jest zwiastunem rozpaczy i może być jedną z przyczyn samobójstwa.
Gniew połączony z próżnością rodzi zazdrość, urazę i mściwość. Dla takiej osoby wrogiem jest ktoś, kto ją w czymś przewyższył lub wyprzedził. Przeciwko swemu „rywalowi” gotów jest użyć najgorszych środków: złośliwych szyderstw, plotek, oszczerstw i donosów.
Gniew połączony z dumą rodzi nienawiść do ludzkości, fanatyzm i bezwzględność. Te namiętności często widzimy u przywódców rewolucji, którzy „na ołtarzach nowych idei” są gotowi złożyć wielomilionowe ofiary z ludzi.
Jak sobie poradzić z gniewem?
Przede wszystkim poprzez milczenie. Jeżeli złość podchodzi do gardła, to postarajmy się ją powstrzymać, zamknijmy ją w sobie, jak pająka czy osę złapaną w słoik. Jeśli jesteśmy owładnięci gniewem, nie jesteśmy w stanie nic dobrego powiedzieć ani zrobić, poza jednym: uspokoić się. Prawda wypowiedziana z irytacją i złością brzmi jak kłamstwo. Jeśli uda się nam zachować milczenie w chwili gniewu, to jest to pierwsze zwycięstwo. Wtedy poczujemy radość w duszy, że tym razem demonowi nie udało się nas oszukać. Gdy się uspokoimy, znajdziemy inne słowa, by powiedzieć to, co chcieliśmy. W zachowaniu milczenia pomaga wewnętrzna modlitwa. Można przyjąć pewną zasadę: odmówić kilkanaście, kilkadziesiąt razy Modlitwę Jezusową zanim odpowiemy drugiej osobie. Możemy też w myślach przywołać werset psalmu 140: „Postaw, Panie, straż u moich ust, obronną bramę na moich wargach” (Ps 140,3).
Jednym z powodów gniewu jest rozdźwięk między pragnieniem a możliwością lub zastaną sytuacją. Dlatego w walce z gniewem musimy zbadać nasze pragnienia – czy są słuszne. Dotyczy to także oczekiwań w stosunku do bliźnich. Rodzice gniewają się na dzieci, które nie spełniają rodzicielskich pragnień, a dzieci gniewają się na rodziców, gdy ci usiłują ukierunkować je ku dobremu. W obu przypadkach gniew wybucha w momencie, gdy ktoś nie robi tak, jak my chcemy, lub nie spełniają się nasze oczekiwania. Abba Doroteusz mówił, że „niemożliwe jest, aby ktoś gniewał się na swego bliźniego, dopóki jego serce nie wzniesie się ponad niego, dopóki go nie upokorzy i nie uzna siebie za lepszego od niego.” Z tego wynika, że pokora i uznanie siebie za gorszego od innych są dobrą ochroną przed namiętnością gniewu. W szybkim uśmierzeniu gniewu pomaga także to, co Cerkiew zaleca na początku postu – prośba o wybaczenie, gdyż jest to przyznanie się do popełnienia błędu i bycia omylnym.
Stojąc przed Świętym Krzyżem, wspomnijmy, że Chrystus nie gniewał się na swoich prześladowców. „I gdy Go oskarżali arcykapłani i starsi, nic nie odpowiedział. Wtedy mówi Mu Piłat: – Nie słyszysz, ile przeciwko Tobie świadczą? I nie odpowiedział mu ani jednym słowem, tak że wielkorządca bardzo się zdziwił” (Mt 27,12-14).
Niech ten przykład postawy naszego Zbawiciela pomoże nam w walce z grzechem i namiętnością gniewu. Amiń.
ks. Piotr Makal
wikariusz parafii pw. św. Mikołaja Cudotwórcy w Białymstoku
fotografia: jarek1 /orthphoto.net/
W imię Ojca i Syna, i Świętego Ducha!
Umiłowani w Chrystusie Bracia i Siostry!
W okresach postów, a szczególnie w okresie Wielkiego Postu staramy się walczyć z naszymi grzechami i tym, co w języku słowiańskim nazywamy strastiami, czyli namiętnościami. Namiętności, nazywane inaczej przywarami, są przyrównywane przez świętych Ojców do przewlekłych chorób, nałogów, którymi owładnięta jest nasza dusza.
Święci Ojcowie wymieniają kilka fundamentalnych namiętności, które na swój sposób są korzeniami pozostałych grzechów. Należą do nich: łakomstwo, pożądliwość, chciwość, gniew, smutek, lenistwo, próżność i pycha. Ich wspólnym źródłem jest zawsze egoizm, czyli miłość do samego siebie. Dziś chciałbym zatrzymać się na gniewie.
Często, gdy pościmy, popadamy w rozdrażnienie, które jest pierwszym z przejawów gniewu, który jest jakby trawiącym wewnętrznym ogniem, jak mówi św. Jan Kasjan. Drugi rodzaj gniewu wybucha w słowach i uczynkach: kiedy krzyczymy, mówimy w gniewie brzydkie słowa, a nawet uderzamy w przedmioty czy podnosimy rękę na bliźnich. Te dwa rodzaje gniewu rozpoczynają się gwałtownie, ale trwają stosunkowo krótko. Trzeci rodzaj gniewu, niestety, potrafi trwać przez całe dni i lata. To chowanie urazy i mściwość.
Gniew rodzi wiele innych grzechów. Jest jak wąż, którego młode są bardziej jadowite i bardziej niebezpieczne od niego samego. Te małe węże to m.in.: wściekłość, nienawiść, zawiść, żądza zemsty. Sprawiają one wiele nieszczęść zarówno osobie, która jest nimi dotknięta, jak i jej bliskim.
Gniew łatwo łączy się z innymi namiętnościami, powodując pojawienie się całej palety grzesznych barw i odcieni.
Połączenie gniewu i skąpstwa rodzi nienawiść do biednych. Skąpiec owładnięty gniewem uważa biednych za wrogów, którzy naruszają jego własność i dobrobyt. Nazywa ich próżniakami, hipokrytami, oszustami, pasożytami społecznymi, pijawkami, które przyczepiły się do ciał uczciwych pracowników i piją ich krew. W głębi duszy jest gotowy, aby wszystkich żebraków zesłać na jakąś bezludną wyspę.
Gniew w połączeniu ze smutkiem powoduje drażliwość, irytację, marudzenie i chroniczne niezadowolenie ze wszystkiego i wszystkich.
Gniew w połączeniu z przygnębieniem rodzi nienawiść i pogardę dla samego życia, protest przeciwko Opatrzności Bożej, bluźnierstwa przeciwko Bogu, a często agresywny ateizm. Stan ten jest zwiastunem rozpaczy i może być jedną z przyczyn samobójstwa.
Gniew połączony z próżnością rodzi zazdrość, urazę i mściwość. Dla takiej osoby wrogiem jest ktoś, kto ją w czymś przewyższył lub wyprzedził. Przeciwko swemu „rywalowi” gotów jest użyć najgorszych środków: złośliwych szyderstw, plotek, oszczerstw i donosów.
Gniew połączony z dumą rodzi nienawiść do ludzkości, fanatyzm i bezwzględność. Te namiętności często widzimy u przywódców rewolucji, którzy „na ołtarzach nowych idei” są gotowi złożyć wielomilionowe ofiary z ludzi.
Jak sobie poradzić z gniewem?
Przede wszystkim poprzez milczenie. Jeżeli złość podchodzi do gardła, to postarajmy się ją powstrzymać, zamknijmy ją w sobie, jak pająka czy osę złapaną w słoik. Jeśli jesteśmy owładnięci gniewem, nie jesteśmy w stanie nic dobrego powiedzieć ani zrobić, poza jednym: uspokoić się. Prawda wypowiedziana z irytacją i złością brzmi jak kłamstwo. Jeśli uda się nam zachować milczenie w chwili gniewu, to jest to pierwsze zwycięstwo. Wtedy poczujemy radość w duszy, że tym razem demonowi nie udało się nas oszukać. Gdy się uspokoimy, znajdziemy inne słowa, by powiedzieć to, co chcieliśmy. W zachowaniu milczenia pomaga wewnętrzna modlitwa. Można przyjąć pewną zasadę: odmówić kilkanaście, kilkadziesiąt razy Modlitwę Jezusową zanim odpowiemy drugiej osobie. Możemy też w myślach przywołać werset psalmu 140: „Postaw, Panie, straż u moich ust, obronną bramę na moich wargach” (Ps 140,3).
Jednym z powodów gniewu jest rozdźwięk między pragnieniem a możliwością lub zastaną sytuacją. Dlatego w walce z gniewem musimy zbadać nasze pragnienia – czy są słuszne. Dotyczy to także oczekiwań w stosunku do bliźnich. Rodzice gniewają się na dzieci, które nie spełniają rodzicielskich pragnień, a dzieci gniewają się na rodziców, gdy ci usiłują ukierunkować je ku dobremu. W obu przypadkach gniew wybucha w momencie, gdy ktoś nie robi tak, jak my chcemy, lub nie spełniają się nasze oczekiwania. Abba Doroteusz mówił, że „niemożliwe jest, aby ktoś gniewał się na swego bliźniego, dopóki jego serce nie wzniesie się ponad niego, dopóki go nie upokorzy i nie uzna siebie za lepszego od niego.” Z tego wynika, że pokora i uznanie siebie za gorszego od innych są dobrą ochroną przed namiętnością gniewu. W szybkim uśmierzeniu gniewu pomaga także to, co Cerkiew zaleca na początku postu – prośba o wybaczenie, gdyż jest to przyznanie się do popełnienia błędu i bycia omylnym.
Stojąc przed Świętym Krzyżem, wspomnijmy, że Chrystus nie gniewał się na swoich prześladowców. „I gdy Go oskarżali arcykapłani i starsi, nic nie odpowiedział. Wtedy mówi Mu Piłat: – Nie słyszysz, ile przeciwko Tobie świadczą? I nie odpowiedział mu ani jednym słowem, tak że wielkorządca bardzo się zdziwił” (Mt 27,12-14).
Niech ten przykład postawy naszego Zbawiciela pomoże nam w walce z grzechem i namiętnością gniewu. Amiń.
ks. Piotr Makal
wikariusz parafii pw. św. Mikołaja Cudotwórcy w Białymstoku
fotografia: jarek1 /orthphoto.net/