Zostań przyjacielem cerkiew.pl
Niezamknięte drzwi
Artiemij Slozkin (tłum. Justyna Pikutin), 28 lutego 2025
Nasz świat to świat zamkniętych kłódek, zaryglowanych drzwi, krat w oknach i psów na łańcuchu pilnujących naszych dóbr. Kiedy wchodzimy do domu, pierwszą rzeczą, jaką robimy, jest zamknięcie za sobą drzwi, aby nie wszedł nikt obcy, nie ukradł czegoś cennego lub nie narobił kłopotów. Idąc spać, ponownie sprawdzamy, czy drzwi wejściowe są zamknięte, aby nic z zewnątrz nie zakłócało naszego snu.
Co kieruje nami w tej zamkniętej i zaryglowanej rzeczywistości? Strach? Niepewność? Nieufność do wszystkich i wszystkiego? To tak, jakbyśmy odcinali się od ludzi, z którymi nie czujemy się komfortowo, opuszczając szlaban na granicy między „naszym i nie naszym”. Chcesz wejść? Hasło! Jeśli znasz hasło, wejdź, jeśli go nie znasz, wybacz....
Czy nie jest też tak, że wielu z nas zamyka swoje serca przed Bogiem? On stoi po drugiej stronie drzwi i cierpliwie puka: czy ktoś Mu otworzy i wpuści Go do środka? Każdy człowiek na ziemi choć raz w życiu słyszał to pukanie: gdy na przykład nagle dopadła ciężka choroba, gdy rozchorowało się jego dziecko, gdy zmarł ktoś bliski, gdy coś niedobrego wydarzyło się w pracy, na służbie, gdy dopadła go przenikliwa tęsknota, mroczny smutek wynikający z uświadomienia sobie niesprawiedliwości, okrucieństwa i perfidii otaczającego świata.
Ktoś, przeciwnie, został dotknięty skrzydłem szczęścia: udane małżeństwo, narodziny długo oczekiwanego dziecka, pierwsza autorska książka z poezją, rocznica silnej przyjaźni i wiele innych jasnych, radosnych wydarzeń, które, choć rzadko, ale zdobią życie.
Oto Bóg pukający: daję ci to wszystko, ale okaż skruchę, zwróć się do Mnie, otwórz się na Mnie, wpuść Mnie, a dam ci to, czego nikt inny nigdy nie zdoła ci dać.
Dobrze jest tym, którzy usłyszeli pukanie, otworzyli drzwi i wpuścili Boga do swego życia, czyniąc Go, w toku stopniowego wspinania się po duchowej drabinie, Władcą i Panem swej egzystencji. A ilu jest takich, którzy zatykając uszy, nic nie zrozumieli i nie otworzyli? Strach? Niepewność? Nieufność? Dopiero na łożu śmierci niektórym z nich otwierają się oczy: Na co zmarnowałem życie? Na co je zamieniłem? Na miedziane grosze? Oferowano mi królewską szatę, lecz ja wybrałem łachmany żebraka. Król przyszedł do mnie, a ja po królewsku przyjmowałem ludzi w łachmanach, zmuszając uwieńczonego Gościa, by stał za zamkniętymi drzwiami.
Tak więc wielu, niestety, trzyma drzwi swoich serc zamkniętymi dla Chrystusa i otwartymi dla wszelkiego rodzaju motłochu: gniewu, chciwości, nienawiści, złośliwości, wrogości, morderstwa, oszczerstwa, zazdrości, kradzieży i cudzołóstwa. Czym to jest, jeśli nie świadomą bezbożnością? Nasze grzeszne namiętności, nieleczone skruchą, potęgowane przez całkowite zapomnienie o nieuniknionej odpowiedzi za nie, są otwartą wrogością wobec Stwórcy, bluźnierstwem przeciwko Niemu. Czy dysponując takim dobrem można powiedzieć - witaj, szczęście? Nieokiełznane życie nigdy nie doprowadziło nikogo do dobrego, a wszyscy bluźniercy z reguły źle kończą.
Wiara zaś szeroko otwiera drzwi do nieskończonego, radosnego świata, któremu na imię - Jezus Chrystus. Jest to świat nieskończonej Miłości, Bożego Piękna, nie dającej się wyrazić słowami Radości, Błogości i Szczęścia. I nie jest to tylko przybliżony opis pośmiertnego raju. To sama esencja naszej wiary! To paradoks: radować się w Chrystusie, nawet pośród smutku, choroby i straty. Dziękować Chrystusowi w obliczu zewnętrznych ograniczeń, niepowodzeń i strat.
Kiedy w sercu mieszka Chrystus, zamki zostają zerwane, drzwi otwierają się, a ty spotykasz z otwartymi ramionami głodnych, spragnionych, chorych, rannych, cierpiących i uwięzionych - aby pocieszyć, ogrzać, nakarmić, opatrzyć rany, ukoić, powiedzieć czułe słowo, które sprawi, że samotni poczują się mniej samotni, a zagubieni odnajdą nowy sens życia.
Każdy z nas stoi przed drzwiami Królestwa Niebios, wiecznego Królestwa Chrystusa, i każdy ma klucz: życie zgodne z przykazaniami Ewangelii, czynna pokuta i niestrudzone miłosierdzie. Tak, wchodzimy przez drzwi Królestwa nie dzięki naszym zasługom i cnotom, ale tylko dzięki miłosierdziu i miłości do człowieka Boga, który oczekuje od nas miłosierdzia wobec bliźnich i jest gotów przebaczyć każdy grzech, jeśli tylko wyznamy go z głębi serca przed Jego obliczem.
W Królestwie Niebios nie będzie zamków i zamkniętych drzwi, a wszystko będzie otwarte dla wszystkich. Widzimy to na ikonie Zmartwychwstania Chrystusa: pod stopami Zmartwychwstałego Chrystusa znajdują się otwarte zamki, klucze - jako symbol tego, że przez Swoje Życiodajne Zmartwychwstanie Zbawiciel otworzył zapieczętowane, na głucho zamknięte bramy piekła i wyprowadził stamtąd więźniów, którzy chcieli pójść za Nim do Królestwa Światłości. Bóg otworzył ludziom bramy Swego Królestwa: „Wejdźcie, umiłowani moi, żyjcie, posiadajcie, mieszkajcie w raju przygotowanym dla was od stworzenia świata!”.
Zachowajmy to w naszych sercach: Bóg jest z nami! Bóg jest z nami, a wszystkie drzwi dla dobra i miłości są otwarte, zaś dla wszelkiej zgnilizny duszy pozostają zamknięte. Tylko w ten sposób, z Chrystusem, podążając za Nim, idźmy drogą danych nam lat, zachowując w sercu główne przykazanie Boże: kochaj Boga i kochaj bliźniego swego jak siebie samego...
Artiemij Slozkin (tłum. Justyna Pikutin)
za: pravoslavie.ru
fotografia: levangabechava /orthphoto.net/
Co kieruje nami w tej zamkniętej i zaryglowanej rzeczywistości? Strach? Niepewność? Nieufność do wszystkich i wszystkiego? To tak, jakbyśmy odcinali się od ludzi, z którymi nie czujemy się komfortowo, opuszczając szlaban na granicy między „naszym i nie naszym”. Chcesz wejść? Hasło! Jeśli znasz hasło, wejdź, jeśli go nie znasz, wybacz....
Czy nie jest też tak, że wielu z nas zamyka swoje serca przed Bogiem? On stoi po drugiej stronie drzwi i cierpliwie puka: czy ktoś Mu otworzy i wpuści Go do środka? Każdy człowiek na ziemi choć raz w życiu słyszał to pukanie: gdy na przykład nagle dopadła ciężka choroba, gdy rozchorowało się jego dziecko, gdy zmarł ktoś bliski, gdy coś niedobrego wydarzyło się w pracy, na służbie, gdy dopadła go przenikliwa tęsknota, mroczny smutek wynikający z uświadomienia sobie niesprawiedliwości, okrucieństwa i perfidii otaczającego świata.
Ktoś, przeciwnie, został dotknięty skrzydłem szczęścia: udane małżeństwo, narodziny długo oczekiwanego dziecka, pierwsza autorska książka z poezją, rocznica silnej przyjaźni i wiele innych jasnych, radosnych wydarzeń, które, choć rzadko, ale zdobią życie.
Oto Bóg pukający: daję ci to wszystko, ale okaż skruchę, zwróć się do Mnie, otwórz się na Mnie, wpuść Mnie, a dam ci to, czego nikt inny nigdy nie zdoła ci dać.
Dobrze jest tym, którzy usłyszeli pukanie, otworzyli drzwi i wpuścili Boga do swego życia, czyniąc Go, w toku stopniowego wspinania się po duchowej drabinie, Władcą i Panem swej egzystencji. A ilu jest takich, którzy zatykając uszy, nic nie zrozumieli i nie otworzyli? Strach? Niepewność? Nieufność? Dopiero na łożu śmierci niektórym z nich otwierają się oczy: Na co zmarnowałem życie? Na co je zamieniłem? Na miedziane grosze? Oferowano mi królewską szatę, lecz ja wybrałem łachmany żebraka. Król przyszedł do mnie, a ja po królewsku przyjmowałem ludzi w łachmanach, zmuszając uwieńczonego Gościa, by stał za zamkniętymi drzwiami.
Tak więc wielu, niestety, trzyma drzwi swoich serc zamkniętymi dla Chrystusa i otwartymi dla wszelkiego rodzaju motłochu: gniewu, chciwości, nienawiści, złośliwości, wrogości, morderstwa, oszczerstwa, zazdrości, kradzieży i cudzołóstwa. Czym to jest, jeśli nie świadomą bezbożnością? Nasze grzeszne namiętności, nieleczone skruchą, potęgowane przez całkowite zapomnienie o nieuniknionej odpowiedzi za nie, są otwartą wrogością wobec Stwórcy, bluźnierstwem przeciwko Niemu. Czy dysponując takim dobrem można powiedzieć - witaj, szczęście? Nieokiełznane życie nigdy nie doprowadziło nikogo do dobrego, a wszyscy bluźniercy z reguły źle kończą.
Wiara zaś szeroko otwiera drzwi do nieskończonego, radosnego świata, któremu na imię - Jezus Chrystus. Jest to świat nieskończonej Miłości, Bożego Piękna, nie dającej się wyrazić słowami Radości, Błogości i Szczęścia. I nie jest to tylko przybliżony opis pośmiertnego raju. To sama esencja naszej wiary! To paradoks: radować się w Chrystusie, nawet pośród smutku, choroby i straty. Dziękować Chrystusowi w obliczu zewnętrznych ograniczeń, niepowodzeń i strat.
Kiedy w sercu mieszka Chrystus, zamki zostają zerwane, drzwi otwierają się, a ty spotykasz z otwartymi ramionami głodnych, spragnionych, chorych, rannych, cierpiących i uwięzionych - aby pocieszyć, ogrzać, nakarmić, opatrzyć rany, ukoić, powiedzieć czułe słowo, które sprawi, że samotni poczują się mniej samotni, a zagubieni odnajdą nowy sens życia.
Każdy z nas stoi przed drzwiami Królestwa Niebios, wiecznego Królestwa Chrystusa, i każdy ma klucz: życie zgodne z przykazaniami Ewangelii, czynna pokuta i niestrudzone miłosierdzie. Tak, wchodzimy przez drzwi Królestwa nie dzięki naszym zasługom i cnotom, ale tylko dzięki miłosierdziu i miłości do człowieka Boga, który oczekuje od nas miłosierdzia wobec bliźnich i jest gotów przebaczyć każdy grzech, jeśli tylko wyznamy go z głębi serca przed Jego obliczem.
W Królestwie Niebios nie będzie zamków i zamkniętych drzwi, a wszystko będzie otwarte dla wszystkich. Widzimy to na ikonie Zmartwychwstania Chrystusa: pod stopami Zmartwychwstałego Chrystusa znajdują się otwarte zamki, klucze - jako symbol tego, że przez Swoje Życiodajne Zmartwychwstanie Zbawiciel otworzył zapieczętowane, na głucho zamknięte bramy piekła i wyprowadził stamtąd więźniów, którzy chcieli pójść za Nim do Królestwa Światłości. Bóg otworzył ludziom bramy Swego Królestwa: „Wejdźcie, umiłowani moi, żyjcie, posiadajcie, mieszkajcie w raju przygotowanym dla was od stworzenia świata!”.
Zachowajmy to w naszych sercach: Bóg jest z nami! Bóg jest z nami, a wszystkie drzwi dla dobra i miłości są otwarte, zaś dla wszelkiej zgnilizny duszy pozostają zamknięte. Tylko w ten sposób, z Chrystusem, podążając za Nim, idźmy drogą danych nam lat, zachowując w sercu główne przykazanie Boże: kochaj Boga i kochaj bliźniego swego jak siebie samego...
Artiemij Slozkin (tłum. Justyna Pikutin)
za: pravoslavie.ru
fotografia: levangabechava /orthphoto.net/