Zostań przyjacielem cerkiew.pl
Niedziela o Sądzie Ostatecznym
ks. Piotr Makal, 23 lutego 2025
W imię Ojca i Syna, i Świętego Ducha!
Umiłowani w Chrystusie Bracia i Siostry!
Nie ma chyba człowieka na ziemi, który z radością szedłby do sądu. Ta instytucja kojarzy się nam z koniecznością ujawnienia - czy tego chcemy, czy nie - wszystkich naszych złych uczynków. Przeciw sobie mamy i sędziego, i prokuratora, a z doświadczenia i obserwacji wnioskujemy, że adwokat też nie zawsze bywa po naszej stronie. Nie mówiąc już o kruczkach prawnych, których przeciętny człowiek najczęściej nie rozumie...
W dzisiejszym fragmencie Ewangelii Chrystus opisuje sąd nad ludźmi. Odbędzie się on na końcu świata i dotyczy wszystkich, bez wyjątku. Nie będzie tam jednak ani oskarżyciela, ani adwokata. A prawo, na którym oparty zostanie werdykt, jest pozbawione wszelkich zawiłości.
Kryterium, według którego zostaniemy osądzeni, to nasza miłość, jednak nie miłość sentymentalna, którą często wyrażamy w słowach, lecz miłość czynna: czy nakarmiliśmy głodnych, czy odzialiśmy nagich, czy odwiedziliśmy tych, którzy są chorzy lub są w więzieniu. Jednym słowem, czy byliśmy ludzcy, jak pięknie to określa świętej pamięci metropolita Antoni Bloom.
W tym miejscu pojawia się więc pytanie. Jeżeli nasze uczynki wobec bliźniego są jedynym kryterium sądu, to dlaczego mamy pościć, modlić się, chodzić do cerkwi, przystępować do sakramentów?
Mamy to wszystko czynić dlatego, żeby nauczyć się pokornego miłosierdzia, które w swoich dobrych czynach nie widzi żadnej wartości: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię chorego lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?”
Mamy to czynić także z innego powodu. Ten, który określił kryteria sądu, powiedział również, że jest sześć dni dla nas, przeznaczonych na naszą pracę, a siódmy dzień jest dniem dla Boga, oraz że „kto je Ciało Moje i pije Krew Moją, ma życie wieczne, a Ja wskrzeszę go w dniu ostatecznym”. Miłością do Boga jest przestrzeganie Jego przykazań.
Jeżeli natomiast nasza modlitwa, nasz post, nasze uczestnictwo w nabożeństwach i sakramentach nie powodują, że stajemy się bardziej ludzcy, bardziej kochający, bardziej współczujący, to znaczy, że robimy coś nie tak. Jak mówi święty Doroteusz: „zbliżając się do Boga, zbliżamy się także do naszych bliźnich”. Nie da się prawdziwie pokochać, jeśli nie pokochamy miłości, a przecież to Bóg jest Miłością. To dlatego kryterium sądu dotyczy wszystkich, także chorych czy biednych, którzy - jak się nam wydaje - sami nie mogą nikomu pomóc. Oni także powinni pokochać i uczynić miłość aktywną. Mogą pomóc i powinni pomagać: w swoich modlitwach mogą odwiedzać wszystkich samotnych i cierpiących, swoim dobrym nastawieniem, brakiem narzekania odziać tych, którzy nie mają szaty pokory, swoimi dobrymi słowami nakarmić tych, którzy są głodni miłości i słowa Bożego.
Powtarzając za świętej pamięci patriarchą serbskim Pawłem: „Nie wybieramy ani kraju, ani narodu, ani czasu w którym się rodzimy, ani okoliczności, w których przychodzimy na świat. Wybieramy jedno – być ludźmi lub nieludźmi.”
Bądźmy więc ludźmi, sługami Chrystusa, abyśmy mogli odziedziczyć Królestwo Boże.
Amiń.
ks. Piotr Makal
wikariusz parafii św. Mikołaja Cudotwórcy w Białymstoku
fotografia: Mitrut Popoiu /orthphoto.net/
Umiłowani w Chrystusie Bracia i Siostry!
Nie ma chyba człowieka na ziemi, który z radością szedłby do sądu. Ta instytucja kojarzy się nam z koniecznością ujawnienia - czy tego chcemy, czy nie - wszystkich naszych złych uczynków. Przeciw sobie mamy i sędziego, i prokuratora, a z doświadczenia i obserwacji wnioskujemy, że adwokat też nie zawsze bywa po naszej stronie. Nie mówiąc już o kruczkach prawnych, których przeciętny człowiek najczęściej nie rozumie...
W dzisiejszym fragmencie Ewangelii Chrystus opisuje sąd nad ludźmi. Odbędzie się on na końcu świata i dotyczy wszystkich, bez wyjątku. Nie będzie tam jednak ani oskarżyciela, ani adwokata. A prawo, na którym oparty zostanie werdykt, jest pozbawione wszelkich zawiłości.
Kryterium, według którego zostaniemy osądzeni, to nasza miłość, jednak nie miłość sentymentalna, którą często wyrażamy w słowach, lecz miłość czynna: czy nakarmiliśmy głodnych, czy odzialiśmy nagich, czy odwiedziliśmy tych, którzy są chorzy lub są w więzieniu. Jednym słowem, czy byliśmy ludzcy, jak pięknie to określa świętej pamięci metropolita Antoni Bloom.
W tym miejscu pojawia się więc pytanie. Jeżeli nasze uczynki wobec bliźniego są jedynym kryterium sądu, to dlaczego mamy pościć, modlić się, chodzić do cerkwi, przystępować do sakramentów?
Mamy to wszystko czynić dlatego, żeby nauczyć się pokornego miłosierdzia, które w swoich dobrych czynach nie widzi żadnej wartości: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię chorego lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?”
Mamy to czynić także z innego powodu. Ten, który określił kryteria sądu, powiedział również, że jest sześć dni dla nas, przeznaczonych na naszą pracę, a siódmy dzień jest dniem dla Boga, oraz że „kto je Ciało Moje i pije Krew Moją, ma życie wieczne, a Ja wskrzeszę go w dniu ostatecznym”. Miłością do Boga jest przestrzeganie Jego przykazań.
Jeżeli natomiast nasza modlitwa, nasz post, nasze uczestnictwo w nabożeństwach i sakramentach nie powodują, że stajemy się bardziej ludzcy, bardziej kochający, bardziej współczujący, to znaczy, że robimy coś nie tak. Jak mówi święty Doroteusz: „zbliżając się do Boga, zbliżamy się także do naszych bliźnich”. Nie da się prawdziwie pokochać, jeśli nie pokochamy miłości, a przecież to Bóg jest Miłością. To dlatego kryterium sądu dotyczy wszystkich, także chorych czy biednych, którzy - jak się nam wydaje - sami nie mogą nikomu pomóc. Oni także powinni pokochać i uczynić miłość aktywną. Mogą pomóc i powinni pomagać: w swoich modlitwach mogą odwiedzać wszystkich samotnych i cierpiących, swoim dobrym nastawieniem, brakiem narzekania odziać tych, którzy nie mają szaty pokory, swoimi dobrymi słowami nakarmić tych, którzy są głodni miłości i słowa Bożego.
Powtarzając za świętej pamięci patriarchą serbskim Pawłem: „Nie wybieramy ani kraju, ani narodu, ani czasu w którym się rodzimy, ani okoliczności, w których przychodzimy na świat. Wybieramy jedno – być ludźmi lub nieludźmi.”
Bądźmy więc ludźmi, sługami Chrystusa, abyśmy mogli odziedziczyć Królestwo Boże.
Amiń.
ks. Piotr Makal
wikariusz parafii św. Mikołaja Cudotwórcy w Białymstoku
fotografia: Mitrut Popoiu /orthphoto.net/