publicystyka: Wołając z daleka
kuchnia muzyka sklep ogłoszenia wydarzenia fotogalerie

Wołając z daleka

o. James Guirguis (tłum. Gabriel Szymczak), 29 stycznia 2025

Ewangelista Jan mówi na końcu swojej Ewangelii, że gdyby wszystkie cuda naszego Pana Jezusa Chrystusa zostały spisane, to nawet cały świat nie byłby w stanie pomieścić tych ksiąg. Wspominam o tym, ponieważ jako chrześcijanie, którzy słuchają słowa Bożego (mam nadzieję – codziennie), możemy uznać za oczywiste wiele cudów Chrystusa. Zdarzają się one tak często w Ewangeliach, że ledwo je zauważamy.

W czytaniu z Ewangelii wg św. Łukasza 17, 12-19 widzimy naszego Mistrza spotykającego dziesięciu trędowatych. Stali oni daleko z powodu trądu i sposobu, w jaki inni ich traktowali. Trąd był poważną chorobą, uważano go za coś w rodzaju wyroku śmierci. Kiedy u kogoś dostrzeżono jego oznaki, ta osoba była natychmiast zmuszona do odizolowania się od reszty zdrowej społeczności, gdyż ta choroba była zaraźliwa. Życie takiego człowieka zmieniło się dramatycznie. Wykluczano go ze społeczności, musiał opuścić wszystkich, których znał i kochał, a którzy również kochali jego. Był pozostawiony samemu sobie lub musiał stać się częścią nowej społeczności, która by go przyjęła i zaakceptowała. Ale jedynymi, którzy przyjęliby takiego człowieka, była naturalnie grupa trędowatych.

To dlatego Ewangelia mówi o dziesięciu trędowatych, którzy są wszyscy razem i stoją w pewnej odległości od ludzi. Napisane jest, że oni podnieśli głos. To ma sens, ponieważ starali się zachować zdrowy dystans od innych, aby ich nie przestraszyć ani nie zarazić. I gdy podnieśli głos, krzyczeli: „Jezusie, Mistrzu, zmiłuj się nad nami”. Wiecie, że w tych słowach i słowach podobnych do nich jest wielka moc i piękno. „Jezusie, Mistrzu, zmiłuj się nad nami” lub „Panie Jezu Chryste, zmiłuj się nade mną”. Jaka jest ta wielka moc, która jest dostępna w tych słowach? To moc złamanego i pokornego serca, które woła do Boga i jest otwarte na przyjęcie Bożej łaski. To również moc znajdująca się w samym imieniu Jezusa. Te modlitwy są w rzeczywistości tak potężne, że uczymy ludzi, aby odmawiali je codziennie, ponieważ praktyka ich powtarzania zmiękczy serce i spowoduje w nas zmianę. Jeśli nie jesteśmy jeszcze złamani i pokorni, modlitwa z Bożej łaski nas przemieni.

Możesz odmawiać te modlitwy bardzo łatwo, o każdej porze dnia i nocy. Modlitwy można odmawiać posługując się czotkami lub bez nich, chociaż ich użycie jest dobre do śledzenia i nieoddalania się od skupienia modlitwy. Jeśli masz czotki, powinny być one wykorzystywane głównie do użytku prywatnego lub w cichy sposób w cerkwi (bywają czotki zrobione z koralików i one mogą czynić hałas i zwracać na ciebie uwagę, podczas gdy sznur modlitewny z węzłami z wełny lub materiału będzie cichy).

Powinniśmy również zauważyć, że czotki nie są tak naprawdę formą biżuterii ani dekoracji, więc nie powinniśmy zakładać ich wielu na nasze nadgarstki. Wystarczy jeden, niewielki sznur, niepozorny i niewidoczny dla innych. To wyraz podążania za zasadą, której uczył nas Jezus, abyśmy pościli i wykonywali nasze prace w sposób prywatny i cichy, a nie tak, aby inni nas widzieli.

W modlitwie Jezusowej tkwi wielka moc, jak pokazuje to też wspomniane czytanie. Wiele tomów pism napisanych przez świętych zostało poświęconych tylko tej jednej praktyce duchowej. Jest ona łatwa i dostępna dla każdego, kto pragnie wzrastać w Chrystusie. Pozwólcie mi podzielić się kilkoma wypowiedziami świętych dotyczącymi tej modlitwy.

Św. Nikiforos nauczał, że (intelekt) powinien stale powtarzać i rozważać modlitwę: „Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną” i nigdy nie powinien przestać tego robić. Ta modlitwa chroni bowiem intelekt przed rozproszeniem, czyni go niezwyciężonym wobec diabelskich ataków i każdego dnia zwiększa jego miłość i pragnienie Boga.

Współczesny święty Sofroniusz z Essex był wielkim nauczycielem modlitwy i dał nam kilka następujących rad:
Starajmy się stanąć przed Bogiem całym naszym jestestwem. Przywołanie Imienia Boga Zbawiciela, wypowiadane w bojaźni Bożej, wraz z ciągłym wysiłkiem, by żyć zgodnie z przykazaniami, stopniowo prowadzi do błogosławionego połączenia wszystkich naszych mocy. Nigdy nie powinniśmy się spieszyć w naszym ascetycznym dążeniu. Istotne jest, by odrzucić wszelkie pomysły osiągnięcia maksimum w jak najkrótszym czasie. Bóg nas do niczego nie zmusza, ale my również nie możemy zmuszać Go do czegokolwiek… W atmosferze dzisiejszego świata modlitwa wymaga ponadludzkiej odwagi. Cały zespół naturalnych energii jest w opozycji. Trzymanie się modlitwy bez rozproszenia oznacza zwycięstwo na każdym poziomie istnienia. Droga jest długa i cierniowa, ale nadchodzi moment, gdy niebiański promień przebija mroczną ciemność, by zrobić otwór, przez który można dostrzec źródło wiecznego Boskiego Światła.

Kontynuuje, mówiąc: Droga ojców wymaga silnej wiary i długiej cierpliwości, podczas gdy nasi współcześni chcą uchwycić każdy dar duchowy, włączając nawet bezpośrednią kontemplację Absolutnego Boga, siłą i szybko, i często będą kreślić paralelę między modlitwą w Imię Jezusa a jogą lub medytacją transcendentalną. Muszę podkreślić niebezpieczeństwo takich błędów - niebezpieczeństwo postrzegania modlitwy jako jednego z najprostszych i najłatwiejszych „technicznych” środków prowadzących do natychmiastowej jedności z Bogiem.

Na koniec ten święty człowiek mówi nam: Nie ma trudniejszego, bardziej bolesnego wyczynu ascetycznego niż wysiłek zbliżenia się do Boga, który jest Miłością.

To jest nasze zadanie- naśladowanie dziesięciu trędowatych. To jest dzieło naszego życia, wołać do Boga całym sercem, z wiarą, że Jezus Chrystus uzdrowi trąd naszych dusz, tak jak uzdrowił fizyczne cierpienia tych, którzy do Niego wołali. Ale weźmy też słowo przestrogi ze Świętej Ewangelii. Kiedy zaczniemy otrzymywać uzdrowienie, pamiętajmy, aby regularnie wracać i okazywać wdzięczność Panu, który uczynił takie uzdrowienie możliwym dzięki swojej łasce. Chwała Bogu na wieki. Amen.

o. James Guirguis (tłum. Gabriel Szymczak)

za: Out of Egypt

fotografia: jarek11 /orthphoto.net/