publicystyka: Anioł do św. Antoniego: Czyń tak, a będziesz zbawiony
kuchnia muzyka sklep ogłoszenia wydarzenia fotogalerie

Anioł do św. Antoniego: Czyń tak, a będziesz zbawiony

27 stycznia 2025

Dziś krótki fragment z żywotu naszego ojca, św. Antoniego Wielkiego z Egiptu:

Kiedy święty abba Antonii żył na pustyni, atakowało go wiele grzesznych myśli. Powiedział do Boga: Panie, chcę być zbawiony, ale te myśli nie dają mi spokoju. Co mam czynić w moim utrapieniu? Jak mogę zostać zbawiony?
Niedługo potem, kiedy wstał, Antoni zobaczył człowieka podobnego do siebie, siedzącego przy swojej pracy, wstającego od pracy, aby się modlić, a następnie siadającego, wyplatającego linę, a następnie ponownie wstającego, aby się modlić. Był to anioł Pański posłany, aby go pouczyć i uspokoić. Usłyszał, jak anioł mówi do niego: „Czyń ta, Antoni, a będziesz zbawiony”.
Na te słowa Antoni napełnił się radością i odwagą, czynił tak i został zbawiony.


Jest to niewielki tekst z życia św. Antoniego Wielkiego, spisanego oczywiście przez innego ojca, św. Atanazego z Aleksandrii. Czego możemy się nauczyć z tego małego i nieco niezwykłego opowiadania?

Po pierwsze, zobaczmy, że św. Antoni, przy całej swojej duchowej sile i wzroście, był człowiekiem, który głęboko się zmagał, i niech to będzie dla nas znakiem, abyśmy odrzucili to oczekiwanie, które tak często spoczywa niewypowiedziane w naszej percepcji, że w jakiś sposób świętość, życie duchowe, jest pokonaniem wszystkich pokus. Prawdziwa duchowość, prawdziwy duchowy wzrost, polega na przyjęciu pokusy, na oswojeniu się z walką, a nie na jej zniesieniu czy porzuceniu.

Św. Antoni, pomimo całej świętości, jaką osiągnął w swoim życiu i której do dziś jest przykładem dla nas wszystkich, którzy szukamy jego rady i wstawiennictwa, był człowiekiem, który bardzo się zmagał, głęboko i wytrwale. Żyjąc na pustyni, był atakowany przez własne grzeszne myśli.

Podkreślam to dlatego, że tak często rozmawiam z ludźmi, którzy są rozczarowani, głęboko zniechęceni uporczywością swoich grzesznych myśli. Raz po raz przychodzimy do spowiedzi przygnębieni, ponieważ te same myśli, które dręczyły nas wczoraj, w zeszłym tygodniu, w zeszłym miesiącu i przez ostatnią dekadę, nadal nas dręczą i choć staramy się, jak możemy, te myśli wciąż pozostają. Wciąż nas kuszą i drwią z nas w czasie modlitwy i w ciągu dnia.

I tak wielu ludzi znajduje w tej uporczywości grzesznych myśli źródło prawdziwego duchowego zniechęcenia, jeśli nie znacznie poważniej, przygnębienia. Widzimy jednak jednego z największych świętych naszego monastycznego dziedzictwa, jednego z największych świętych w całym Kościele, prowadzącego życie prawdziwego ascety na pustyni, atakowanego, jak tu napisano, przez wiele grzesznych myśli.

Pocieszmy się zatem tym, że mamy przodka w wierze, który doświadczył i dokładnie wie, jak to jest zmagać się z tym, co my, w naszej własnej słabości, robimy dzisiaj. Był tak atakowany przez grzeszne myśli, że sam zwraca się do Boga: „Panie, chcę być zbawiony, ale te myśli nie dają mi spokoju. Co mam czynić w tym utrapieniu? Jak mogę być zbawiony?”

I zastanawiam się, czy wśród czytających jest choć jedna osoba, która w pewnym momencie nie powiedziała Bogu czegoś niemal identycznego. „Panie, staram się. Chcę być zbawiony, naprawdę chcę, ale tak bardzo dręczy mnie mój grzech. Co mam zrobić? Czy to w ogóle możliwe, abym został zbawiony?”.

Jest to pytanie, z którym konfrontuje się tak wielu ludzi, z którym konfrontuje się w pewnym momencie każdy z nas, kiedy naprawdę zaczynamy dostrzegać wielkość i uporczywość naszych grzesznych dróg. „Panie, czy jest możliwe, abym został zbawiony? Wiem, że możesz zbawić innych, ale czy możesz zbawić mnie?”.

Nawet święty Antonii zadaje to pytanie: „Jak mogę być zbawiony?”. I jak to często bywa w tych historiach z egipskiej pustyni, widzimy, że Boża odpowiedź nie przychodzi w formie bezpośredniej. Antoni odważnie zadaje swoje pytania, ale Boża odpowiedź przychodzi nie w słowach, nie w zdaniu, ale w czymś, co Bóg pozwala mu zobaczyć za pośrednictwem swojego anielskiego sługi.

Święty Antonii, wylawszy w ten sposób swoje serce, wychodzi i widzi człowieka siedzącego i pracującego. Pracuje, a następnie wstaje, aby się modlić, a kiedy kończy modlitwę, siada do pracy, a poźniej wstaje i ponownie się modli. Z tej historii dowiadujemy się, że ten człowiek, którego widzi, jest w rzeczywistości aniołem wysłanym, aby go pouczyć i uspokoić. A potem słyszy nakaz od anioła: „Czyń tak, a będziesz zbawiony”.

Nadzieja dla chrześcijanina, który słyszy te słowa, pojawia się w następnym wierszu: Antoni napełnił się radością i odwagą, czynił tak i został zbawiony.

Czego możemy się z tego nauczyć? Oczywiście, Bóg pragnie i ma moc zbawić każdą osobę, która szuka zbawienia. Nie ma grzechu, nie ma pokusy, nie ma ciągłej walki, która miałaby moc oddzielić człowieka od miłości jego Odkupiciela. Chociaż każdy z nas czasami ubolewa nad swoim grzechem, ponieważ z naszej zniewolonej perspektywy wydaje się on tak przytłaczający, tak niepokonany, tak potężny, to jednak z perspektywy Boga, który ma moc pokonać nawet śmierć swoją własną wolą, nie ma mocy, siły, w całym stworzeniu, a tym bardziej w moim grzechu, która byłaby wystarczająco silna, aby Go pokonać.

Pytanie brzmi: co powinniśmy zrobić? Czy mamy stać dzień i noc przed Bogiem i mówić: „Staram się, ale nie mogę tego zrobić? Nie ma mowy. Mój grzech jest zbyt silny”. Czy mamy w kółko lamentować nad naszym żałosnym losem? Pokusa do tego jest bardzo silna i każdy z nas ma skłonność do narzekania. Narzekamy przed Bogiem. „Moje życie jest ciężkie, mam tak wiele pokus”.

I z pewnością nigdy nie wolno nam myśleć, że nasze życie nie jest trudne, że nie stoimy w obliczu pokus. To prawda, ale Bóg za każdym razem zwraca się do nas z czułością i mówi: „Tak, dziecko, a co teraz zrobisz?”. Życie chrześcijańskie jest właśnie tym - życiem. Trzeba je przeżyć.

Być chrześcijaninem to nie stać w kącie i czekać, aż zbawienie przyjdzie do mnie. Być chrześcijaninem to żyć życiem Chrystusa, żyć tym, w co wierzymy, a wierzymy, że Bóg pokona nasz grzech. Wierzymy, że diabeł został pokonany. Wierzymy, że życie, prawdziwe życie, niebiańskie życie, jest osiągalne dla każdego chrześcijanina.

Więc teraz, mając tę wiarę w naszym sercu, musimy to zrobić. I to właśnie widzi święty Antoni, kiedy wychodzi z modlitwy i widzi anioła w postaci człowieka. Anioł działa. Siedzi i pracuje. Potem wstaje i modli się. Po skończonej modlitwie siada, pracuje i ponownie przechodzi od pracy do modlitwy.

Na podstawie wszystkiego, co wiemy o życiu świętego Antoniego, na podstawie dziedzictwa pustyni i całej tradycji monastycznej, możemy jedynie przypuszczać, że im bardziej ta praca i ta modlitwa są wykonywane z wiarą i pilnością, tym bardziej przenikają się i łączą, tak że praca jest modlitwą, a modlitwa jest radosną, spokojną, niebiańską pracą.

W ten sposób całe życie zostaje podniesione ku Bogu. Całe życie zostaje przez Niego przemienione. Z tego powodu, dając przykład takiego życia, anioł zwrócił się do św. Antoniego i powiedział spokojnie: „Czyń tak, a będziesz zbawiony”.

I to właśnie musimy usłyszeć, gdy nasze serce woła do Boga: „Próbuję, chcę być zbawiony, ale nie wiem jak. Czy to w ogóle możliwe?”. Musimy usłyszeć, jak Chrystus, przez swoich aniołów, przez swoich świętych, przez swój Kościół, przez swoich pasterzy, przemawia do naszego serca, mówiąc: „Czyń tak, a będziesz zbawiony, moje dziecko".

Żyj życiem, które zostało ci dane. Wykonuj taką pracę, jaka jest ci dana, jak przystało na twoje powołanie. Przejdź od pracy do modlitwy, a od modlitwy do pracy, aż zostaną ze sobą zmieszane, a wszystko, co robisz, będziesz robił dla Boga, a wszystko, co jest ci czynione, przyjmować będziesz jako pochodzące od Boga, przekształcane przez Niego w coś, co prowadzi cię do Jego chwały. „Czyń to, dziecko, a będziesz zbawione”.

Usłyszmy tę radę i tak jak święty Antoni opisał intencję anioła, bądźmy przez nią pouczeni i uspokojeni, aby w pewnym momencie, pewnego dnia, dzięki łasce naszego kochającego Boga, ktoś inny mógł spojrzeć na każdego z nas i powiedzieć to, co święty Atanazy powiedział o świętym Antoniuszu. „Był pełen radości i odwagi, zrobił to i został zbawiony”.

Przez modlitwy naszego świętego ojca, Antoniego Wielkiego z Egiptu, i wszystkich świętych, zmiłuj się nad nami, Boże, i zbaw nas.

Amen.

biskup Ireneusz (Steenberd) / tłum. Jakub Oniszczuk

za: A Word from the Holy Fathers

fotografia: alik / www.orthphoto.net /