publicystyka: Pamiętając o Matce Bożej: Św. Cyryl o Bogurodzicy i Wcieleniu
kuchnia muzyka sklep ogłoszenia wydarzenia fotogalerie

Pamiętając o Matce Bożej: Św. Cyryl o Bogurodzicy i Wcieleniu

30 grudnia 2024

W okresie Narodzenia Chrystusa, kiedy wspominamy Jego przyjście w ciele, jest rzeczą dobrą i właściwą, abyśmy poświęcili również trochę czasu na wspomnienie Jego matki, Bogurodzicy, Matki Bożej i Dziewicy Maryi, kobiety, której ikona zdobi wszystkie nasze świątynie, która zajmuje tak ważne miejsce w naszych modlitwach i którą w tym okresie wspominamy z wielką pobożnością jako tę, która przyjmuje słowo anioła i rodzi samego Boga. Wcielone życie Chrystusa, naszego Zbawiciela, jest nierozerwalnie związane z życiem Jego Matki, Bogurodzicy i zawsze Dziewicy.

We wczesnym Kościele, a szczególnie w czwartym i piątym wieku, osoba Matki Bożej była szczegółowo omawiana w debatach o charakterze teologicznym, które wówczas pochłaniały Kościół. Interesujące, pomocne i odkrywcze jest dla nas pamiętanie, że dyskusje na temat Jej osoby, które pochłaniały wiele energii i zapału wśród pierwszych ojców, były nierozerwalnie splecione z dyskusjami na temat samego Chrystusa. Nawet w dyskusji teologicznej Matka Boża wskazuje drogę do swego Syna.

Przychodzi do nas jako Ta, która daje świadectwo o Jego wcieleniu, która umożliwia Jego wcielenie, poznając Ją, w pewnym sensie poznajemy Jego. Odkrywamy to przede wszystkim w ikonografii, gdzie Matka Boża jest tradycyjnie przedstawiana zawsze ze swoim Synem. Istnieją nieliczne ikony, na których widzimy Ją pozornie samą, bez Chrystusa, ale są to prawie zawsze ikony Zwiastowania, podczas którego w rzeczywistości przyjęła Go w swoim łonie.

W naszych ikonach Maria, zawsze Dziewica, wskazuje drogę do swojego Syna, pokazuje, że Jej Syn jest drogą, która prowadzi do życia, ponieważ życiem jest sam Chrystus. W pismach teologicznych Kościoła osoba Matki Bożej jest przede wszystkim wspominana w ten właśnie sposób. To Ona ukazuje nam Chrystusa, który stał się ciałem.

Rozumiejąc Ją właściwie, rozumiemy również właściwie Chrystusa, który od Niej pochodzi. A stwierdzenia dotyczące Jej osoby, które wyłaniają się ze sporów czwartego i piątego wieku, które stanowią niejako serce dogmatycznego stanowiska Kościoła w sprawie Marii, Matki naszego Zbawiciela, wykute zostały w dyskusjach na temat Jego wcielenia. Czy jest On naprawdę Synem Bożym? Czy Ten, którego spotkaliśmy w Galilei, jest naprawdę zrodzonym przed wiekami Synem Ojca? W zaskakujący, ale przekonujący sposób to, co mówimy o Jego Matce, jest integralną częścią tego, jak odpowiadamy na takie chrystologiczne pytania.

Przypominają mi się słowa św. Cyryla Aleksandryjskiego, jednego z najwybitniejszych ojców wczesnego Kościoła, który jest często niedoceniany, a który być może oferuje najbardziej przejmujące refleksje na temat Marii, Matki Bożej, w tym chrystologicznym aspekcie. Pisze on w swoim liście do mnichów w Egipcie w pierwszych dekadach V wieku:

Byłem zdumiony, że niektórzy mają wątpliwości co do tego, czy Święta Dziewica może być nazywana Matką Boga. Jeśli bowiem nasz Pan Jezus Chrystus jest Bogiem, to jakże Święta Dziewica, która Go urodziła, miałaby nie być Matką Boga?

W pewnym sensie jest to najbardziej precyzyjna teologia.

Jeśli zaprzeczamy, że Maria Dziewica jest Matką Boga, jeśli z jakiegokolwiek powodu uważamy ten tytuł za zbyt wyniosły, to w istocie zaprzeczamy prawdziwemu wcieleniu Syna. Jeśli bowiem nie możemy nazwać Marii Matką Boga, nie możemy nazwać Jej Syna samym Bogiem. I to jest cały spór, który szalał w V wieku.

Natomiast teraz, gdy zbliżamy się i świętujemy Narodzenie Chrystusa, przypomnienie tej dyskusji i tych stanowczych wypowiedzi ze strony św. Cyryla i Kościoła pomaga nam docenić, odkryć prawdziwe znaczenie wcielenia Chrystusa. Św. Cyryl tak pisze w swoim pierwszym liście do Nestoriusza około roku 430 (fragment, który jest być może nieco trudniejszy, a jednak całkowicie odkrywczy):

To wyrażenie, że Słowo stało się ciałem, w Jana 1:14, nie może oznaczać nic innego jak tylko to, że On przyjął ciało i krew jak my. On uczynił nasze ciało Swoim własnym i wyszedł z niewiasty, nie odrzucając Swojego istnienia jako Boga lub Swojego pochodzenia od Boga Ojca, ale nawet przyjmując ciało, pozostał tym, czym był.

Tak rozumieli to nasi święci ojcowie, dlatego odważyli się nazwać Świętą Dziewicę Matką Boga, nie dlatego, że natura Słowa lub Jego boskość miała swój początek w Świętej Dziewicy, ale dlatego, że z Niej wyszło to święte ciało z rozumną duszą, z którym Słowo było osobiście zjednoczone.

To kolejny fragment z pierwszego listu św. Cyryla do Nestoriusza:

Słowo bierze pełną ludzką naturę, a zatem to, co rodzi się z Marii, Jego ludzkiej matki, jest ludzkim dzieckiem. A jednak to ludzkie dziecko jest jednocześnie odwiecznym Synem Bożym, osobą Jednorodzonego Syna Ojca, który zjednoczył się przez Dziewicę z prawdziwym człowieczeństwem.

Cyryl wyraźnie podkreśla, że nie jest tak, jak gdyby Syn miał swój początek w Dziewicy. Syn istnieje zawsze i wiecznie, a jednak staje się nowy jako dziecko w jej łonie. Dlatego jest słuszne i w rzeczywistości konieczne, wymagane, abyśmy uznali tę ludzką kobietę, tę dziewicę, za prawdziwą matkę nie tylko ludzkiego syna, ale samego Boga, narodzonego po ludzku z jej łona przez tajemnicę i moc Ducha Świętego.

W swoim trzecim liście do Nestoriusza św. Cyryl dodaje:

Ponieważ Święta Dziewica cieleśnie zrodziła Boga, z tego powodu nazywamy ją również matką Boga, a nie tak, jakby natura Słowa miała początek swojego istnienia z ciała. Nie bójmy się, nie okazujmy powściągliwości w uznawaniu tej kobiety za prawdziwą matkę Boga.

Nie obawiajmy się, jak to czynili ludzie w V wieku i jak niekiedy czynią nawet dzisiaj, że nadając ten chwalebny tytuł tej ludzkiej kobiecie, w jakiś sposób popełniamy bałwochwalstwo lub oddajemy niesprawiedliwą cześć ludzkiemu stworzeniu.

Sama chwała, sama radość wcielenia polega na tym, że ludzkie stworzenie, ludzka kobieta wydała na świat samego Boga. Jakże więc możemy, patrząc na Jej osobę, patrząc na tę tajemnicę, nazwać Ją inaczej niż prawdziwą Matką Boga? I rzeczywiście, ponieważ w Chrystusie wszyscy jesteśmy złączeni w jedno z Wcielonym Panem, Ona staje się naszą matką, matką Boga i matką każdego z nas, ponieważ w Jej łonie został ukształtowany w swoim człowieczeństwie Ten, który przyciągnął do siebie całe stworzenie. Zostaliśmy zjednoczeni z Chrystusem w chrzcie, w spowiedzi, w Eucharystii, dlatego sami jesteśmy pociągnięci do synostwa Pana zarówno wobec Jego wiecznego Ojca, jak i Jego ludzkiej matki.

W tym okresie Wcielenia, w tym okresie Narodzenia Pańskiego, pamiętajmy z gorącą miłością o Matce Bożej, która przyniosła nam Zbawiciela całej ludzkości, która przyniosła do naszego doczesnego, skończonego życia, Wiecznego Boga, i która jako orędowniczka, matka i królowa stoi z nami przed Jego tronem, prezentując nas zawsze swojemu Synowi, naszemu Bogu, Panu Jezusowi Chrystusowi. Przez modlitwy naszego Ojca, świętego Cyryla Aleksandryjskiego, Panie Jezu Chryste, nasz Boże, zmiłuj się nad nami i zbaw nas.

Amen.

biskup Ireneusz (Steenberd) / tłum. Jakub Oniszczuk

za: A Word from the Holy Fathers

fotografia: alik / www.orthphoto.net /