Zostań przyjacielem cerkiew.pl
Początek nieskończoności
Artemij Slezkin (tłum. Justyna Pikutin), 28 grudnia 2024
Dzięki Bogu, żyję, jestem zdrowy, pełen energii, zaangażowany w biznes, który przynosi mi radość, mam ukochaną żonę, kochaną córkę, wspaniałą wnuczkę. Wydawać by się mogło, że mam wszystko, by cieszyć się zwykłym ludzkim szczęściem. Nie mogę jednak powiedzieć, że jestem w pełni zadowolony ze swojego życia. Dlaczego? Ponieważ wszystko w nim jest ulotne, przemijające, kruche, marne, nietrwałe i wreszcie śmiertelne.
Każdy proces na ziemi - bez względu na to, czym jest - ma swój początek i koniec. Dzień zaczyna się rano wraz z naszym przebudzeniem, podsumowującym nasz sen. Pobiegałem, poskakałem, nacieszyłem się słońcem i hop - już wieczór, finał dnia, który już nigdy się nie powtórzy. A jutro - wszystko od nowa. Życie odcinkami odmierza nasz progresywny ruch na planecie i nic na to nie poradzimy. Początek odcinka - narodziny na tym świecie, koniec - śmierć, opuszczenie tego świata. Pomiędzy tymi globalnymi punktami odcinka życia są mniejsze odcinki: pierwszy raz w pierwszej klasie - matura, rozpoczęcie studiów - obrona, ślub, pierwsze dziecko, nowa praca, remont, przeprowadzka, hobby, imprezy przy ognisku, kreatywność i..., i..., i..., i... Wszystko się zaczyna, dobre i złe, ale też wszystko się w pewnym momencie kończy. I ludzie też się kończą.
Przywykliście? Ja nie mogę się do tego przyzwyczaić. Wszystko się we mnie buntuje! Jak? Jak mogę się skończyć? Nie wierzę w to! Nie chcę w to wierzyć! Niestety, to tak, jakby życie każdego dnia celowo podrzucało nam zabójcze fakty: ktoś zginął w wybuchu bomby, ktoś został zadźgany w bójce, ktoś utonął, ktoś spadł z klifu, ktoś miał wypadek drogowy. Koścista staruszka drwi z nas, co chwila wymachując swą straszną kosą, ścinając dojrzałe i niedojrzałe kłosy.
Co takiego budzi we mnie sprzeciw? Moja nieśmiertelna esencja! Moja niezniszczalna dusza! Oto, co jest we mnie nieskończone! Oto, co jest poza kontrolą ograniczonej materii! Dusza prosi, dusza uparcie żąda: daj mi wieczność pośród doczesności, nieskończoność pośród skończoności, nieśmiertelność pośród śmiertelności! A kto może dać jej coś takiego? Tylko Bóg... Boskie tchnienie wypełnia świat wszędzie!
Spójrzcie... Każde słowo, fraza, zdanie, które wypowiadamy, ma swój początek i koniec. Mówimy, słowa ulatują z naszych ust, docierają do uszu rozmówcy i wywołują w odpowiedzi końcową frazę. Na przykład: „poszedłem na spacer”, „daj mi wody do picia”, „spóźnię się dzisiaj”, „poproszę o sól”. Te początkowe i końcowe frazy, które służą naszemu ziemskiemu codziennemu życiu, z czasem zostają przez nas zapomniane.
Są jednak frazy, które raz zrodzone z naszego serca, wypuszczone z naszych ust, nigdy nie znikają i nigdy nie zostają zapomniane: „Panie, Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem”, „Chwała Tobie, Boże, chwała Tobie”, „Święta Bogarodzico, zbaw nas”, „Aniele Boży, mój święty stróżu, módl się za mnie do Boga”. Te proste zwroty modlitewne natychmiast lecą do nieba i wrzucają monety do wiecznej skarbonki naszego przyszłego niebiańskiego szczęścia. Te zwroty, mające początek, nie mają końca, ponieważ dzięki nim nawiązujemy więź z Bogiem i mieszkańcami Niebiańskiego Jeruzalem. Te słowa modlitwy zawierają w sobie nieziemską moc, nieskończony potencjał. I nie tylko one...
Oto w Symbolu Wiary - podsumowaniu podstawowych zasad wiary prawosławnej - znajdują się następujące słowa: „I znowu przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, którego królestwa nie będzie końca”. Królestwo Boże nie ma końca, będzie wieczne, będzie zawsze. Gdzie zaczyna się królestwo Chrystusa? W naszym sercu: „Królestwo Boże jest w was” (Łk 17, 21). Gdzie jest Chrystus, tam jest Jego Królestwo. Kiedy obcujemy z Chrystusem, jednoczymy się z Nim poprzez Eucharystię, dobre uczynki i modlitwę, wtedy dołączamy do Królestwa Niebios, nieskończonego i wiecznego. Niesamowite! Śmiertelni, ograniczeni ludzie, wciśnięci w ramy czasu i przestrzeni, mogą wejść w sferę bezczasowości, nieskończoności. Nawet tutaj, w świecie pełnym nieprawości, bólu i strachu o własne życie, można odnaleźć to, co prawdziwie wieczne, i jest to dostępne dla absolutnie każdej osoby, która potrzebuje Chrystusa.
Co jeszcze w naszym życiu jest nieskończone? Być może pamiętacie słynną piosenkę?
Wszystko przeminie, smutek i radość,
Wszystko przeminie, tak działa świat.
Wszystko przeminie, musisz tylko wierzyć,
Że nie przemija tylko miłości kwiat...
Miłość nigdy nie przemija! Miłość jest wieczna! Nie chodzi o zmysłową miłość między mężczyzną a kobietą, ale o miłość do Boga i chrześcijańską miłość do naszych bliźnich. Apostoł Paweł poetycko powiedział o tej miłości:
„Miłość jest cierpliwa, jest życzliwa. Miłość nie zazdrości, nie przechwala się, nie unosi się pychą; Nie postępuje nieprzyzwoicie, nie szuka swego, nie jest porywcza, nie myśli nic złego; Nie raduje się z niesprawiedliwości, ale raduje się z prawdy; Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje. Bo choć są proroctwa, przeminą; choć języki, ustaną, choć wiedza obróci się wniwecz” (1 Kor. 13,4-8).
Miłość nigdy nie ustaje... Szukajmy tej miłości w naszym życiu, napełniajmy się nią, oddychajmy nią, żyjmy nią. Idźmy do tych, którzy nas potrzebują, którym możemy dać całego siebie, ze względu na życiodajną miłość Chrystusa. A wtedy będziemy mieli szansę nigdy nie umrzeć, nigdy się nie skończyć. Tak. Po śmierci ciała następuje Sąd, ale Bóg jest miłosierny, szczególnie dla tych, którzy wyznawali Go na ziemi, nie bojąc się niczego zewnętrznego, a jedynie swego wewnętrznego zła. Urodziliśmy się, poczęliśmy, aby nigdy się nie skończyć. Pamiętajmy o tym, rozpoczynając każdy dzień (ale też miesiąc czy też rok), który otwiera przed nami szerokie pole aktywnej miłości do każdego stworzenia Bożego.…
Artemij Slezkin (tłum. Justyna Pikutin)
za pravoslavie.ru
fotografia: levangabechava /orthphoto.net/
Każdy proces na ziemi - bez względu na to, czym jest - ma swój początek i koniec. Dzień zaczyna się rano wraz z naszym przebudzeniem, podsumowującym nasz sen. Pobiegałem, poskakałem, nacieszyłem się słońcem i hop - już wieczór, finał dnia, który już nigdy się nie powtórzy. A jutro - wszystko od nowa. Życie odcinkami odmierza nasz progresywny ruch na planecie i nic na to nie poradzimy. Początek odcinka - narodziny na tym świecie, koniec - śmierć, opuszczenie tego świata. Pomiędzy tymi globalnymi punktami odcinka życia są mniejsze odcinki: pierwszy raz w pierwszej klasie - matura, rozpoczęcie studiów - obrona, ślub, pierwsze dziecko, nowa praca, remont, przeprowadzka, hobby, imprezy przy ognisku, kreatywność i..., i..., i..., i... Wszystko się zaczyna, dobre i złe, ale też wszystko się w pewnym momencie kończy. I ludzie też się kończą.
Przywykliście? Ja nie mogę się do tego przyzwyczaić. Wszystko się we mnie buntuje! Jak? Jak mogę się skończyć? Nie wierzę w to! Nie chcę w to wierzyć! Niestety, to tak, jakby życie każdego dnia celowo podrzucało nam zabójcze fakty: ktoś zginął w wybuchu bomby, ktoś został zadźgany w bójce, ktoś utonął, ktoś spadł z klifu, ktoś miał wypadek drogowy. Koścista staruszka drwi z nas, co chwila wymachując swą straszną kosą, ścinając dojrzałe i niedojrzałe kłosy.
Co takiego budzi we mnie sprzeciw? Moja nieśmiertelna esencja! Moja niezniszczalna dusza! Oto, co jest we mnie nieskończone! Oto, co jest poza kontrolą ograniczonej materii! Dusza prosi, dusza uparcie żąda: daj mi wieczność pośród doczesności, nieskończoność pośród skończoności, nieśmiertelność pośród śmiertelności! A kto może dać jej coś takiego? Tylko Bóg... Boskie tchnienie wypełnia świat wszędzie!
Spójrzcie... Każde słowo, fraza, zdanie, które wypowiadamy, ma swój początek i koniec. Mówimy, słowa ulatują z naszych ust, docierają do uszu rozmówcy i wywołują w odpowiedzi końcową frazę. Na przykład: „poszedłem na spacer”, „daj mi wody do picia”, „spóźnię się dzisiaj”, „poproszę o sól”. Te początkowe i końcowe frazy, które służą naszemu ziemskiemu codziennemu życiu, z czasem zostają przez nas zapomniane.
Są jednak frazy, które raz zrodzone z naszego serca, wypuszczone z naszych ust, nigdy nie znikają i nigdy nie zostają zapomniane: „Panie, Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem”, „Chwała Tobie, Boże, chwała Tobie”, „Święta Bogarodzico, zbaw nas”, „Aniele Boży, mój święty stróżu, módl się za mnie do Boga”. Te proste zwroty modlitewne natychmiast lecą do nieba i wrzucają monety do wiecznej skarbonki naszego przyszłego niebiańskiego szczęścia. Te zwroty, mające początek, nie mają końca, ponieważ dzięki nim nawiązujemy więź z Bogiem i mieszkańcami Niebiańskiego Jeruzalem. Te słowa modlitwy zawierają w sobie nieziemską moc, nieskończony potencjał. I nie tylko one...
Oto w Symbolu Wiary - podsumowaniu podstawowych zasad wiary prawosławnej - znajdują się następujące słowa: „I znowu przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, którego królestwa nie będzie końca”. Królestwo Boże nie ma końca, będzie wieczne, będzie zawsze. Gdzie zaczyna się królestwo Chrystusa? W naszym sercu: „Królestwo Boże jest w was” (Łk 17, 21). Gdzie jest Chrystus, tam jest Jego Królestwo. Kiedy obcujemy z Chrystusem, jednoczymy się z Nim poprzez Eucharystię, dobre uczynki i modlitwę, wtedy dołączamy do Królestwa Niebios, nieskończonego i wiecznego. Niesamowite! Śmiertelni, ograniczeni ludzie, wciśnięci w ramy czasu i przestrzeni, mogą wejść w sferę bezczasowości, nieskończoności. Nawet tutaj, w świecie pełnym nieprawości, bólu i strachu o własne życie, można odnaleźć to, co prawdziwie wieczne, i jest to dostępne dla absolutnie każdej osoby, która potrzebuje Chrystusa.
Co jeszcze w naszym życiu jest nieskończone? Być może pamiętacie słynną piosenkę?
Wszystko przeminie, smutek i radość,
Wszystko przeminie, tak działa świat.
Wszystko przeminie, musisz tylko wierzyć,
Że nie przemija tylko miłości kwiat...
Miłość nigdy nie przemija! Miłość jest wieczna! Nie chodzi o zmysłową miłość między mężczyzną a kobietą, ale o miłość do Boga i chrześcijańską miłość do naszych bliźnich. Apostoł Paweł poetycko powiedział o tej miłości:
„Miłość jest cierpliwa, jest życzliwa. Miłość nie zazdrości, nie przechwala się, nie unosi się pychą; Nie postępuje nieprzyzwoicie, nie szuka swego, nie jest porywcza, nie myśli nic złego; Nie raduje się z niesprawiedliwości, ale raduje się z prawdy; Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje. Bo choć są proroctwa, przeminą; choć języki, ustaną, choć wiedza obróci się wniwecz” (1 Kor. 13,4-8).
Miłość nigdy nie ustaje... Szukajmy tej miłości w naszym życiu, napełniajmy się nią, oddychajmy nią, żyjmy nią. Idźmy do tych, którzy nas potrzebują, którym możemy dać całego siebie, ze względu na życiodajną miłość Chrystusa. A wtedy będziemy mieli szansę nigdy nie umrzeć, nigdy się nie skończyć. Tak. Po śmierci ciała następuje Sąd, ale Bóg jest miłosierny, szczególnie dla tych, którzy wyznawali Go na ziemi, nie bojąc się niczego zewnętrznego, a jedynie swego wewnętrznego zła. Urodziliśmy się, poczęliśmy, aby nigdy się nie skończyć. Pamiętajmy o tym, rozpoczynając każdy dzień (ale też miesiąc czy też rok), który otwiera przed nami szerokie pole aktywnej miłości do każdego stworzenia Bożego.…
Artemij Slezkin (tłum. Justyna Pikutin)
za pravoslavie.ru
fotografia: levangabechava /orthphoto.net/