Zostań przyjacielem cerkiew.pl
Czy nie wiedziałeś, że stoisz i mówisz do Niego?
09 grudnia 2024
Uczeń Abby Ammona opowiedział kiedyś następującą historię:
Pewnego razu, kiedy śpiewaliśmy Boską Liturgię, mój umysł rozproszył się i zapomniałem jednego wersetu psalmu. Kiedy zakończyliśmy nabożeństwo, Abba Ammon rzekł do mnie: Kiedy stałem podczas nabożeństwa, wydawało mi się, że stoję i jestem pochłonięty w ogniu, a mój umysł nie był w stanie zmusić się do odwrócenia się ani w lewo, ani w prawo. Co do ciebie, gdzie był twój umysł, kiedy śpiewaliśmy boską służbę? Pominąłeś bowiem werset psalmu. Czy nie wiedziałeś, że stoisz w obecności Boga i mówisz do Niego?
Wszyscy jako prawosławni chrześcijanie mamy jako korzeń, fundament, centrum naszego życia, uwielbienie Boga, które oddajemy w świątyni. To właśnie ono daje nam siłę, łaskę i duchową moc do czynienia w naszym życiu wszystkiego, do czego zostaliśmy powołani przez Boga.
To tutaj otrzymujemy święte i najświętsze tajemnice Kościoła. To tutaj w nich uczestniczymy, niezależnie od tego, czy jesteśmy świeckimi, duchownymi czy mnichami. To tutaj wszyscy razem uczestniczymy w boskiej służbie świętego oddawania chwały.
To tutaj oddajemy ją, niezależnie od tego, czy śpiewamy z chóru, czy intonujemy cicho z głębi naszego serca. To tutaj wspólnie ofiarujemy modlitwy i prośby całego ludu Bożego. To tutaj wspólnie śpiewamy święte hymny.
To tutaj widzimy piękno Boga. To tutaj słyszymy Jego słowa i słowa Jego świętych, słowa Jego apostołów. To tutaj przyjmujemy, choć jesteśmy głęboko niegodni, Ciało i Krew naszego Pana, Boga i Zbawiciela Jezusa Chrystusa.
I to właśnie tutaj, choć jesteśmy głęboko niegodni, ofiarowujemy przed tym samym Bogiem nasze wstawiennictwo i nasze modlitwy za chorych, cierpiących, umierających, zmarłych, za wszystkich, którzy szukają i potrzebują miłosierdzia Bożego, za nas wszystkich jako prawosławnych chrześcijan stojących w świątyni w czasie nabożeństw, które są podstawą i centrum naszego istnienia. A bez tego nie mamy siły, nie mamy mocy, by być na tym świecie światłami, do bycia jakimi powołał nas Chrystus. A jednak jak często my, stojąc pośrodku świątyni przed bramami samego królestwa Bożego, jak często ulegamy naszej słabości rozpraszania się naszym codziennym życiem? Jak często zdarza się, że stoimy przed królewskimi bramami, patrząc na tron Boga, święty stół, a nasz umysł pochłonięty jest obowiązkami, które zaniedbaliśmy poprzedniego dnia lub zadaniami, które mogą nas czekać w nadchodzącym tygodniu? Jak często zdarza nam się stać w kolejce do spowiedzi lub przyjęcia Eucharystii i zauważać, że nasze umysły są wypełnione rzeczami, które denerwują nas u bliźniego, faktem, że kolejka jest dłuższa, niż chcielibyśmy, aby była? Jak często stoimy, słuchając głoszonej Świętej Ewangelii, słowa samego Boga przemawiającego do kosmosu i odkrywamy, że nie słuchamy.
Nasz umysł jest pochłonięty zakupami, które trzeba zrobić, książką, którą niedawno przeczytaliśmy. Jeśli jesteśmy ze sobą szczerzy, niezależnie od naszej rangi, niezależnie od ścieżki w życiu, wszyscy znaleźliśmy się w takich sytuacjach. I do pewnego stopnia można się tego spodziewać, ponieważ jesteśmy zepsutymi, grzesznymi i słabymi istotami.
A jedną z rzeczy, które staramy się zmienić w naszym życiu, jednym z wymiarów doskonałości, do której dążymy, jest właśnie ta zdolność serca do pozostawania nierozproszonym, do przebywania w Bogu, do przebywania w Jego obecności bez zwracania się w prawą lub lewą stronę, jak słyszeliśmy we fragmencie od Abby Ammona. A fakt, że zmierzamy w kierunku tego nierozproszonego skupienia, fakt, że jest to coś, do czego dążymy, sam w sobie przypomina nam, że jeszcze go nie posiadamy. Dlatego należy się spodziewać, że upadniemy, ale nie powinniśmy się zbytnio zniechęcać tymi upadkami, ale postrzegać je jako okazje do ponownego powstania, po wyciągnięciu wniosków z tej porażki i dążeniu z nową gorliwością do osiągnięcia tego, co lepsze.
Nie możemy jednak wykorzystywać oczekiwanej natury naszych zmagań jako wymówki. Nigdy nie możemy pozwolić, aby fakt, że zmagamy się i że ta walka wciąż trwa, odwrócił nasze serca od rzeczywistości tego, czego naprawdę doświadczamy. Te liturgie, te nabożeństwa, na których jesteśmy obecni, są spotkaniami stworzenia z samym Bogiem.
Powodem, dla którego do sakramentów często odnosimy się jako do tajemnic, jest to, że są one dla nas spotkaniem z głębią, niewysłowioną głębią tajemnicy samego Boga. W tym, co się dzieje, jest coś więcej niż tylko słowa, teksty czy ruchy. Stoimy w ponadczasowej, wiecznej obecności Stwórcy wszystkiego.
I musimy o tym pamiętać. Musimy być zawsze świadomi faktu, że te nabożeństwa są nabożeństwami boskimi, że stoimy między niebem a ziemią. Musimy o tym pamiętać szczególnie wtedy, gdy walczymy ze światowymi rozproszeniami.
I właśnie w tej kwesti Abba Ammon pouczał swojego ucznia, jak słyszeliśmy w tej historii. Uczeń zrobił coś, co z zewnątrz wydaje się trywialne, coś, co każdy z nas widział, coś, co każdy z nas, kto czyta na nabożeństwach, zrobił, czyli rozproszył się z jakiegokolwiek powodu i popełnił błąd w czytaniu. Ten uczeń powiedział, że opuścił tylko jeden werset psalmu.
Może był rozkojarzony. Mówi się, że był zdezorientowany. Kto wie? Może zgubił się i przeoczył wers.
Nie znamy szczegółów. Ale końcowym rezultatem był brak jednego wersetu w tekście. Pominął go i poszedł dalej.
Ale dla Abby Ammona, który stał modląc się, to pominięcie tekstu było czymś zgoła odmiennym. Dla czytającego była to mała czkawka. Chwilowa dezorientacja.
Zawalił sprawę. Poszedł naprzód. Kontynuował swoje zadanie, czytanie.
Starzec stał otoczony ogniem Bożej obecności. Kiedy stałem, mówi, wydawało mi się, że stoję w ogniu i jestem nim pochłonięty, a mój umysł nie obraca się ani w prawo, ani w lewo. Stał w pełni w obecności swojego Boga, obcując ze swoim Stwórcą.
Zwraca się więc do swojego ucznia i mówi: A ty, gdzie byłeś? Pominąłeś werset psalmu. A potem prawdziwe stwierdzenie, które nadaje sens jego obserwacji. "Czy nie wiedziałeś? Czy nie byłeś świadomy, że stoisz w obecności Boga i że mówisz nie do mnie, nie do swoich braci tutaj w monasterze, ale że mówisz do Niego?" Implikacja jest jasna.
Gdybyś był świadomy, mój drogi bracie, do kogo mówisz, każde słowo byłoby cenne. Nie każde słowo, każda sylaba, nie każda sylaba, każda litera, każdy dźwięk święty, każda myśl cenna, twoja uwaga boska. Stoisz bowiem w Bożej obecności.
Mamy przywilej rozmawiania bezpośrednio ze Stwórcą wszechrzeczy. Czy nie wiedziałeś, że stoimy w obecności Boga? Czyż nie wiemy, ty i ja, którzy również stoimy w świątyni, czy nie wiemy, że stoimy w obecności Boga? Czy naprawdę wierzymy, czy naprawdę jesteśmy świadomi faktu, że Bóg jest obecny z nami? Czy słowa, które przynosimy, niezależnie od tego, czy pochodzą od lektora czytającego tekst, z chóru śpiewającego hymn, czy z nawy, cicho, z głębi naszego serca, ofiarowującego prostą modlitwę, czy z próśb diakona, odbijają się one echem w naszych umysłach. Czy nie jesteśmy świadomi, że stoimy w obecności Boga i że mówimy do Niego? Ponieważ jeśli jesteśmy świadomi, nasze całe serce musi być poświęcone temu zadaniu z pełną uwagą. Nigdy nie możemy lekceważyć, kto jest z nami, do kogo mówimy.
Każda nasza myśl, ruch, słowo, działanie muszą być wykonywane w świadomości umysłu, gdy stoimy przed Bogiem, rozmawiamy z Bogiem. Jest to głęboki przywilej chrześcijanina. Tak więc, moi bracia i siostry, posłuchajmy tego pytania Abby Ammona.
W razie potrzeby wyrecytujmy je sobie, zanim wejdziemy do świątyni na następne nabożeństwo. Czy wiesz, że za chwilę staniesz w obecności Boga? Czy wiesz, że będziesz z Nim rozmawiać? Zadajmy sobie to pytanie, gdy wchodzimy do świętej przestrzeni, a następnie zabierzmy to pytanie ze sobą ze świątyni do naszego własnego kącika z ikonami, do naszej celi, do każdego naszego spotkania, ponieważ rzeczywiście całe stworzenie stało się świątynią Chrystusa, nasze własne ciała, nasze własne życie, stały się Jego świętym miejscem zamieszkania. Zabierzmy zatem to pytanie ze świątyni do każdego zakątka naszego życia.
Czy wiesz, że stoisz w obecności Boga, że mówisz do Niego? I niech to pytanie natchnie nas nową uwagą, nową miłością, nową gorliwością, nowym pokojem w naszym sercu, który całkowicie oddaje je naszemu Bogu w Trójcy Świętej. Przez modlitwy naszego świętego ojca, Abby Ammona, wszystkich Ojców Egiptu i wszystkich świętych, zmiłuj się nad nami i zbaw nas, Boże.
Amen.
biskup Ireneusz (Steenberd) / tłum. Jakub Oniszczuk
za: A Word from the Holy Fathers
fotografia: alik / www.orthphoto.net /
Pewnego razu, kiedy śpiewaliśmy Boską Liturgię, mój umysł rozproszył się i zapomniałem jednego wersetu psalmu. Kiedy zakończyliśmy nabożeństwo, Abba Ammon rzekł do mnie: Kiedy stałem podczas nabożeństwa, wydawało mi się, że stoję i jestem pochłonięty w ogniu, a mój umysł nie był w stanie zmusić się do odwrócenia się ani w lewo, ani w prawo. Co do ciebie, gdzie był twój umysł, kiedy śpiewaliśmy boską służbę? Pominąłeś bowiem werset psalmu. Czy nie wiedziałeś, że stoisz w obecności Boga i mówisz do Niego?
Wszyscy jako prawosławni chrześcijanie mamy jako korzeń, fundament, centrum naszego życia, uwielbienie Boga, które oddajemy w świątyni. To właśnie ono daje nam siłę, łaskę i duchową moc do czynienia w naszym życiu wszystkiego, do czego zostaliśmy powołani przez Boga.
To tutaj otrzymujemy święte i najświętsze tajemnice Kościoła. To tutaj w nich uczestniczymy, niezależnie od tego, czy jesteśmy świeckimi, duchownymi czy mnichami. To tutaj wszyscy razem uczestniczymy w boskiej służbie świętego oddawania chwały.
To tutaj oddajemy ją, niezależnie od tego, czy śpiewamy z chóru, czy intonujemy cicho z głębi naszego serca. To tutaj wspólnie ofiarujemy modlitwy i prośby całego ludu Bożego. To tutaj wspólnie śpiewamy święte hymny.
To tutaj widzimy piękno Boga. To tutaj słyszymy Jego słowa i słowa Jego świętych, słowa Jego apostołów. To tutaj przyjmujemy, choć jesteśmy głęboko niegodni, Ciało i Krew naszego Pana, Boga i Zbawiciela Jezusa Chrystusa.
I to właśnie tutaj, choć jesteśmy głęboko niegodni, ofiarowujemy przed tym samym Bogiem nasze wstawiennictwo i nasze modlitwy za chorych, cierpiących, umierających, zmarłych, za wszystkich, którzy szukają i potrzebują miłosierdzia Bożego, za nas wszystkich jako prawosławnych chrześcijan stojących w świątyni w czasie nabożeństw, które są podstawą i centrum naszego istnienia. A bez tego nie mamy siły, nie mamy mocy, by być na tym świecie światłami, do bycia jakimi powołał nas Chrystus. A jednak jak często my, stojąc pośrodku świątyni przed bramami samego królestwa Bożego, jak często ulegamy naszej słabości rozpraszania się naszym codziennym życiem? Jak często zdarza się, że stoimy przed królewskimi bramami, patrząc na tron Boga, święty stół, a nasz umysł pochłonięty jest obowiązkami, które zaniedbaliśmy poprzedniego dnia lub zadaniami, które mogą nas czekać w nadchodzącym tygodniu? Jak często zdarza nam się stać w kolejce do spowiedzi lub przyjęcia Eucharystii i zauważać, że nasze umysły są wypełnione rzeczami, które denerwują nas u bliźniego, faktem, że kolejka jest dłuższa, niż chcielibyśmy, aby była? Jak często stoimy, słuchając głoszonej Świętej Ewangelii, słowa samego Boga przemawiającego do kosmosu i odkrywamy, że nie słuchamy.
Nasz umysł jest pochłonięty zakupami, które trzeba zrobić, książką, którą niedawno przeczytaliśmy. Jeśli jesteśmy ze sobą szczerzy, niezależnie od naszej rangi, niezależnie od ścieżki w życiu, wszyscy znaleźliśmy się w takich sytuacjach. I do pewnego stopnia można się tego spodziewać, ponieważ jesteśmy zepsutymi, grzesznymi i słabymi istotami.
A jedną z rzeczy, które staramy się zmienić w naszym życiu, jednym z wymiarów doskonałości, do której dążymy, jest właśnie ta zdolność serca do pozostawania nierozproszonym, do przebywania w Bogu, do przebywania w Jego obecności bez zwracania się w prawą lub lewą stronę, jak słyszeliśmy we fragmencie od Abby Ammona. A fakt, że zmierzamy w kierunku tego nierozproszonego skupienia, fakt, że jest to coś, do czego dążymy, sam w sobie przypomina nam, że jeszcze go nie posiadamy. Dlatego należy się spodziewać, że upadniemy, ale nie powinniśmy się zbytnio zniechęcać tymi upadkami, ale postrzegać je jako okazje do ponownego powstania, po wyciągnięciu wniosków z tej porażki i dążeniu z nową gorliwością do osiągnięcia tego, co lepsze.
Nie możemy jednak wykorzystywać oczekiwanej natury naszych zmagań jako wymówki. Nigdy nie możemy pozwolić, aby fakt, że zmagamy się i że ta walka wciąż trwa, odwrócił nasze serca od rzeczywistości tego, czego naprawdę doświadczamy. Te liturgie, te nabożeństwa, na których jesteśmy obecni, są spotkaniami stworzenia z samym Bogiem.
Powodem, dla którego do sakramentów często odnosimy się jako do tajemnic, jest to, że są one dla nas spotkaniem z głębią, niewysłowioną głębią tajemnicy samego Boga. W tym, co się dzieje, jest coś więcej niż tylko słowa, teksty czy ruchy. Stoimy w ponadczasowej, wiecznej obecności Stwórcy wszystkiego.
I musimy o tym pamiętać. Musimy być zawsze świadomi faktu, że te nabożeństwa są nabożeństwami boskimi, że stoimy między niebem a ziemią. Musimy o tym pamiętać szczególnie wtedy, gdy walczymy ze światowymi rozproszeniami.
I właśnie w tej kwesti Abba Ammon pouczał swojego ucznia, jak słyszeliśmy w tej historii. Uczeń zrobił coś, co z zewnątrz wydaje się trywialne, coś, co każdy z nas widział, coś, co każdy z nas, kto czyta na nabożeństwach, zrobił, czyli rozproszył się z jakiegokolwiek powodu i popełnił błąd w czytaniu. Ten uczeń powiedział, że opuścił tylko jeden werset psalmu.
Może był rozkojarzony. Mówi się, że był zdezorientowany. Kto wie? Może zgubił się i przeoczył wers.
Nie znamy szczegółów. Ale końcowym rezultatem był brak jednego wersetu w tekście. Pominął go i poszedł dalej.
Ale dla Abby Ammona, który stał modląc się, to pominięcie tekstu było czymś zgoła odmiennym. Dla czytającego była to mała czkawka. Chwilowa dezorientacja.
Zawalił sprawę. Poszedł naprzód. Kontynuował swoje zadanie, czytanie.
Starzec stał otoczony ogniem Bożej obecności. Kiedy stałem, mówi, wydawało mi się, że stoję w ogniu i jestem nim pochłonięty, a mój umysł nie obraca się ani w prawo, ani w lewo. Stał w pełni w obecności swojego Boga, obcując ze swoim Stwórcą.
Zwraca się więc do swojego ucznia i mówi: A ty, gdzie byłeś? Pominąłeś werset psalmu. A potem prawdziwe stwierdzenie, które nadaje sens jego obserwacji. "Czy nie wiedziałeś? Czy nie byłeś świadomy, że stoisz w obecności Boga i że mówisz nie do mnie, nie do swoich braci tutaj w monasterze, ale że mówisz do Niego?" Implikacja jest jasna.
Gdybyś był świadomy, mój drogi bracie, do kogo mówisz, każde słowo byłoby cenne. Nie każde słowo, każda sylaba, nie każda sylaba, każda litera, każdy dźwięk święty, każda myśl cenna, twoja uwaga boska. Stoisz bowiem w Bożej obecności.
Mamy przywilej rozmawiania bezpośrednio ze Stwórcą wszechrzeczy. Czy nie wiedziałeś, że stoimy w obecności Boga? Czyż nie wiemy, ty i ja, którzy również stoimy w świątyni, czy nie wiemy, że stoimy w obecności Boga? Czy naprawdę wierzymy, czy naprawdę jesteśmy świadomi faktu, że Bóg jest obecny z nami? Czy słowa, które przynosimy, niezależnie od tego, czy pochodzą od lektora czytającego tekst, z chóru śpiewającego hymn, czy z nawy, cicho, z głębi naszego serca, ofiarowującego prostą modlitwę, czy z próśb diakona, odbijają się one echem w naszych umysłach. Czy nie jesteśmy świadomi, że stoimy w obecności Boga i że mówimy do Niego? Ponieważ jeśli jesteśmy świadomi, nasze całe serce musi być poświęcone temu zadaniu z pełną uwagą. Nigdy nie możemy lekceważyć, kto jest z nami, do kogo mówimy.
Każda nasza myśl, ruch, słowo, działanie muszą być wykonywane w świadomości umysłu, gdy stoimy przed Bogiem, rozmawiamy z Bogiem. Jest to głęboki przywilej chrześcijanina. Tak więc, moi bracia i siostry, posłuchajmy tego pytania Abby Ammona.
W razie potrzeby wyrecytujmy je sobie, zanim wejdziemy do świątyni na następne nabożeństwo. Czy wiesz, że za chwilę staniesz w obecności Boga? Czy wiesz, że będziesz z Nim rozmawiać? Zadajmy sobie to pytanie, gdy wchodzimy do świętej przestrzeni, a następnie zabierzmy to pytanie ze sobą ze świątyni do naszego własnego kącika z ikonami, do naszej celi, do każdego naszego spotkania, ponieważ rzeczywiście całe stworzenie stało się świątynią Chrystusa, nasze własne ciała, nasze własne życie, stały się Jego świętym miejscem zamieszkania. Zabierzmy zatem to pytanie ze świątyni do każdego zakątka naszego życia.
Czy wiesz, że stoisz w obecności Boga, że mówisz do Niego? I niech to pytanie natchnie nas nową uwagą, nową miłością, nową gorliwością, nowym pokojem w naszym sercu, który całkowicie oddaje je naszemu Bogu w Trójcy Świętej. Przez modlitwy naszego świętego ojca, Abby Ammona, wszystkich Ojców Egiptu i wszystkich świętych, zmiłuj się nad nami i zbaw nas, Boże.
Amen.
biskup Ireneusz (Steenberd) / tłum. Jakub Oniszczuk
za: A Word from the Holy Fathers
fotografia: alik / www.orthphoto.net /