Zostań przyjacielem cerkiew.pl
Pytanie na każdy dzień
o. James Guirguis (tłum. Gabriel Szymczak), 24 listopada 2024
Czytanie Ewangelii według św. Łukasza (10, 25-37)
Jest pytanie, które każdy z nas powinien zadawać sobie każdego dnia w życiu. Pytamy o wiele spraw: „co mam zjeść?” "co powinienem założyć?" „co mam obejrzeć?” "co powinienem powiedzieć?" „o co poproszę na te święta Bożego Narodzenia?”... Jednak pytanie, które powinniśmy zadawać każdego dnia naszego życia, brzmi: „Co powinienem uczynić, aby otrzymać udział w życiu wiecznym?” To pytanie zadaje znawca Prawa, który przybywa, aby wystawić na próbę Pana Jezusa Chrystusa. Zaczynasz doświadczać wolności w swoim życiu i myślach, kiedy jesteś wolny od rzeczy, które cię zniewalają. Doświadczasz wolności, gdy koncentrujesz się na sprawach, które będą żyć wiecznie, szczególnie skupiając się na stanie swojej duszy. A doświadczasz niewolnictwa, kiedy jesteś przywiązany do świata materialnego, spraw cielesnych i związanych z nimi przyjemności.
„Co powinienem uczynić, aby otrzymać udział w życiu wiecznym?”
Czy zaczynamy każdy dzień i każde działanie z tą myślą? Jeśli nie, jak będziemy pamiętać, że każda część życia ma na celu kochanie Boga i bliźniego? Kiedy Pan jest wystawiany na próbę i otrzymuje pytanie: „Co powinienem uczynić, aby otrzymać udział w życiu wiecznym?”, w odpowiedzi sam pyta: „W Prawie co jest napisane? Co czytasz?”. A uczony odpowiada Mu, mówiąc:
„Będziesz miłował Pana, Boga twego, z całego serca twego i całą duszą twoją, i całą mocą twoją, i całą myślą twoją, a bliźniego twego jak siebie samego”. I rzekł mu Jezus: „Prawidłowo odpowiedziałeś, czyń to, a żyć będziesz”. Ale uczony, chcąc się usprawiedliwić, pyta Jezusa: „A kto jest bliźnim moim?”
Oto kolejne istotne pytanie, które zadaje prawnik: „A kto jest bliźnim moim ?” Dziś jesteśmy w tej kwestii zdezorientowani. Media społecznościowe wykorzystują wiadomości, aby podzielić ludzi. Wykorzystuje się bezosobową komunikację, aby jeszcze bardziej utrudniać prawdziwą dyskusję i łatwo wprowadzać ludzi w konflikt. Nie zadowala nas postrzeganie ludzi jako ludzi. Mówi się nam, że jedynym sposobem postrzegania ludzi są kategorie. Że powinniśmy postrzegać ludzi jako czarnych i białych, jako mężczyzn i kobiety, jako demokratów i republikanów, a lista jest długa. Według niektórych ideologii nie ma zwykłych ludzi. Pasujesz do tej czy innej kategorii; albo jesteś częścią uciskanych, albo częścią klasy ciemięzców. Moi drodzy bracia i siostry, odrzućcie szatana, jego kłamstwa i podziały, bez względu na to, jaką formę przybierają. Każdy człowiek jest stworzony na obraz Boga, naszego Stwórcy! Nie bierz udziału w niczym, co czyni kogoś mniej niż człowiekiem.
Jezus dostrzegł dawniej przyklejane etykiety, gdy odpowiedział na pytanie prawnika przypowieścią. W Jego przypowieści bohaterem tej historii jest Samarytanin! A Samarytanie byli przez ówczesnych Żydów uważani za złych, bezbożnych i mniej ludzkich. Jednak to Samarytanin okazuje swoją prawdziwą wiedzę i miłość do Boga poprzez miłosierną opiekę nad potrzebującym.
Warto zauważyć, że wielu Ojców Kościoła widzi w tej przypowieści Ewangelię Chrystusa i osobę Samarytanina jako symbol samego naszego Pana, Jezusa. Nawet ikona tej przypowieści zazwyczaj przedstawia Jezusa jako dobrego Samarytanina, który troszczy się o potrzeby człowieka, napadniętego przez złodziei. Jeśli ta przypowieść jest alegorią, to kim jest człowiek, który wpadł między zbójców? To każdy z nas, cała ludzkość. Padliśmy ofiarą szatana i jego demonicznych sił. Byliśmy kuszeni i prowokowani do grzechu, a demony ukradły nasze nieśmiertelne dziedzictwo i nasze cnoty, raniąc jednocześnie nasze dusze. Ale Chrystus przyszedł do nas, zastał nas w tym strasznym stanie, w jakim się znaleźliśmy i zlitował się nad nami.
Orygenes podaje, że według jednego z interpretatorów zajazd, do którego zabrano mężczyznę, jest symbolem Kościoła. Św. Augustyn mówi nam, że wino i oliwa są symbolami potężnych i życiodajnych sakramentów Kościoła. Twierdzi: „Zbójcy zostawili cię na wpół martwego na drodze, ale znalazł cię, leżącego tam, przechodzący i życzliwy Samarytanin. Polewano cię winem i oliwą. Otrzymałeś sakrament Jednorodzonego Syna. Zostałeś wniesiony na Jego muła. Uwierzyłeś, że Chrystus stał się ciałem. Przyprowadzono cię do gospody i leczysz się w Kościele. Właśnie tam, i dlatego o tym mówię. To jest to, co ja też robię, co my wszyscy robimy. Wykonujemy obowiązki karczmarza.”
Kiedy słyszymy te słowa przypowieści, uczymy się postrzegać każdego jako człowieka i naszego bliźniego. Stawiamy czoła wyzwaniom i oczekuje się od nas okazania miłosierdzia innym, nawet jeśli nie jest to wygodne. Kiedy miłosierdzie jest wygodne i łatwe, nie jest ono wiele warte w oczach Boga. Ale kiedy jest to niewygodne lub niełatwe, a mimo to jesteśmy miłosierni dla innych, jest to godne uwagi.
Chciałbym dodać do tego jeszcze jeden aspekt. Miłosierdzie nie polega po prostu na dbaniu o fizyczne potrzeby innych, chociaż jest to bardzo ważne. Chodzi o troskę o ich dobro duchowe.
Jeśli Ojcowie Kościoła mają rację i zajazdem jest Kościół, to jest to zaproszenie lub nakaz dla każdego z nas, abyśmy postępowali jak Samarytanin (który jest Chrystusem) i przyprowadzali innych, nawet jeśli będziemy musieli ich nieść, do Kościoła Bożego. Nie wystarczy prowadzić prywatne życie religijne/duchowe. Czy mogę powiedzieć wam coś bardzo ważnego? Teraz świat nas potrzebuje. Teraz jesteśmy wezwani, aby być światłem i solą otaczającego nas świata. Teraz jesteśmy Samarytanami, którzy są wezwani, aby postrzegać wszystkich jako swoich bliźnich. Jesteśmy powołani, aby nieść innych do Chrystusa poprzez nasze modlitwy. Jesteśmy także wezwani, aby zapraszać innych do życia w Chrystusie, w Jego Kościele. Czy możemy to zrobić? Czy możemy rzucić sobie wyzwanie i zaprosić innych do Chrystusa i Jego Kościoła? Kto jest na tyle odważny, aby podjąć to wyzwanie? Kto jest na tyle odważny, aby zrobić to, czego nie zrobiliby kapłan i lewita, i schylić się, aby służyć naszym bliźnim i zapraszać ich do Chrystusa? Twoim bliźnim jest osoba, która mieszka obok ciebie. Twoim bliźnim jest twój kolega z klasy. Twoim bliźnim jest twój współpracownik. Twoim bliźnim jest twój przyjaciel lub członek rodziny. Twoim bliźnim jest kasjer lub kelnerka, z którymi spotykasz się co tydzień. Być może jedna z tych osób w twoim życiu czeka na Samarytanina, który ją podniesie i zaniesie do Chrystusa. Przecież to właśnie uczynił Jezus dla każdego z nas.
Niedługo będziemy świętować Wcielenie naszego Pana Jezusa Chrystusa. W tradycji prawosławnej przygotowujemy nasze serca do właściwego obchodzenia tego święta poprzez post. Oznacza to, że w tych dniach mamy poświęcić się modlitwie, czytaniu i sprawom Bożym. Świat chciałby, żebyśmy stracili chrześcijańską perspektywę i po prostu świętowali - jak wszyscy inni. Ale my nie jesteśmy światem. To jeden z najwspanialszych okresów postu w życiu Kościoła, nie przegap okazji do wzrostu w swoim życiu duchowym.
Co możemy zrobić, aby nie zaprzepaścić tej szansy, którą daje nam Bóg?
Wieczorem wyłącz telewizor 30 minut wcześniej niż zwykle i wykorzystaj ten czas na dodatkowe czytanie i modlitwę. Być może wybierzesz dobrą chrześcijańską książkę lub opowieść biblijną, którą chcesz podzielić się z rodziną. Możesz dodać do swoich codziennych modlitw kilka pokłonów. Możesz zrobić listę osób, które chciałbyś obdarować prezentem, a które nie są twoimi przyjaciółmi i od których nie oczekujesz niczego w zamian. Możesz poświęcić godzinę tygodniowo na opiekę nad osobą w potrzebie, a nawet zadzwonić do osób, które mogą czuć się odizolowane i potrzebować twego wsparcia. Być może mógłbyś wydać trochę mniej na prezenty i dać trochę więcej potrzebującym.
Jeśli chcemy, żeby to były wyjątkowe święta Bożego Narodzenia, poświęćmy ten okres naszego życia Jezusowi Chrystusowi, a On pobłogosławi i przemieni dla nas znaczenie tego święta oraz otworzy nową rzeczywistość w naszych duszach. Jeśli będziemy wierni i pozwolimy Mu na to, stanie się powodem naszej radości. I chwała niech będzie Bogu na wieki, amen.
o. James Guirguis (tłum. Gabriel Szymczak)
za: Out of Egypt
fotografia: alik /orthphoto.net/
Jest pytanie, które każdy z nas powinien zadawać sobie każdego dnia w życiu. Pytamy o wiele spraw: „co mam zjeść?” "co powinienem założyć?" „co mam obejrzeć?” "co powinienem powiedzieć?" „o co poproszę na te święta Bożego Narodzenia?”... Jednak pytanie, które powinniśmy zadawać każdego dnia naszego życia, brzmi: „Co powinienem uczynić, aby otrzymać udział w życiu wiecznym?” To pytanie zadaje znawca Prawa, który przybywa, aby wystawić na próbę Pana Jezusa Chrystusa. Zaczynasz doświadczać wolności w swoim życiu i myślach, kiedy jesteś wolny od rzeczy, które cię zniewalają. Doświadczasz wolności, gdy koncentrujesz się na sprawach, które będą żyć wiecznie, szczególnie skupiając się na stanie swojej duszy. A doświadczasz niewolnictwa, kiedy jesteś przywiązany do świata materialnego, spraw cielesnych i związanych z nimi przyjemności.
„Co powinienem uczynić, aby otrzymać udział w życiu wiecznym?”
Czy zaczynamy każdy dzień i każde działanie z tą myślą? Jeśli nie, jak będziemy pamiętać, że każda część życia ma na celu kochanie Boga i bliźniego? Kiedy Pan jest wystawiany na próbę i otrzymuje pytanie: „Co powinienem uczynić, aby otrzymać udział w życiu wiecznym?”, w odpowiedzi sam pyta: „W Prawie co jest napisane? Co czytasz?”. A uczony odpowiada Mu, mówiąc:
„Będziesz miłował Pana, Boga twego, z całego serca twego i całą duszą twoją, i całą mocą twoją, i całą myślą twoją, a bliźniego twego jak siebie samego”. I rzekł mu Jezus: „Prawidłowo odpowiedziałeś, czyń to, a żyć będziesz”. Ale uczony, chcąc się usprawiedliwić, pyta Jezusa: „A kto jest bliźnim moim?”
Oto kolejne istotne pytanie, które zadaje prawnik: „A kto jest bliźnim moim ?” Dziś jesteśmy w tej kwestii zdezorientowani. Media społecznościowe wykorzystują wiadomości, aby podzielić ludzi. Wykorzystuje się bezosobową komunikację, aby jeszcze bardziej utrudniać prawdziwą dyskusję i łatwo wprowadzać ludzi w konflikt. Nie zadowala nas postrzeganie ludzi jako ludzi. Mówi się nam, że jedynym sposobem postrzegania ludzi są kategorie. Że powinniśmy postrzegać ludzi jako czarnych i białych, jako mężczyzn i kobiety, jako demokratów i republikanów, a lista jest długa. Według niektórych ideologii nie ma zwykłych ludzi. Pasujesz do tej czy innej kategorii; albo jesteś częścią uciskanych, albo częścią klasy ciemięzców. Moi drodzy bracia i siostry, odrzućcie szatana, jego kłamstwa i podziały, bez względu na to, jaką formę przybierają. Każdy człowiek jest stworzony na obraz Boga, naszego Stwórcy! Nie bierz udziału w niczym, co czyni kogoś mniej niż człowiekiem.
Jezus dostrzegł dawniej przyklejane etykiety, gdy odpowiedział na pytanie prawnika przypowieścią. W Jego przypowieści bohaterem tej historii jest Samarytanin! A Samarytanie byli przez ówczesnych Żydów uważani za złych, bezbożnych i mniej ludzkich. Jednak to Samarytanin okazuje swoją prawdziwą wiedzę i miłość do Boga poprzez miłosierną opiekę nad potrzebującym.
Warto zauważyć, że wielu Ojców Kościoła widzi w tej przypowieści Ewangelię Chrystusa i osobę Samarytanina jako symbol samego naszego Pana, Jezusa. Nawet ikona tej przypowieści zazwyczaj przedstawia Jezusa jako dobrego Samarytanina, który troszczy się o potrzeby człowieka, napadniętego przez złodziei. Jeśli ta przypowieść jest alegorią, to kim jest człowiek, który wpadł między zbójców? To każdy z nas, cała ludzkość. Padliśmy ofiarą szatana i jego demonicznych sił. Byliśmy kuszeni i prowokowani do grzechu, a demony ukradły nasze nieśmiertelne dziedzictwo i nasze cnoty, raniąc jednocześnie nasze dusze. Ale Chrystus przyszedł do nas, zastał nas w tym strasznym stanie, w jakim się znaleźliśmy i zlitował się nad nami.
Orygenes podaje, że według jednego z interpretatorów zajazd, do którego zabrano mężczyznę, jest symbolem Kościoła. Św. Augustyn mówi nam, że wino i oliwa są symbolami potężnych i życiodajnych sakramentów Kościoła. Twierdzi: „Zbójcy zostawili cię na wpół martwego na drodze, ale znalazł cię, leżącego tam, przechodzący i życzliwy Samarytanin. Polewano cię winem i oliwą. Otrzymałeś sakrament Jednorodzonego Syna. Zostałeś wniesiony na Jego muła. Uwierzyłeś, że Chrystus stał się ciałem. Przyprowadzono cię do gospody i leczysz się w Kościele. Właśnie tam, i dlatego o tym mówię. To jest to, co ja też robię, co my wszyscy robimy. Wykonujemy obowiązki karczmarza.”
Kiedy słyszymy te słowa przypowieści, uczymy się postrzegać każdego jako człowieka i naszego bliźniego. Stawiamy czoła wyzwaniom i oczekuje się od nas okazania miłosierdzia innym, nawet jeśli nie jest to wygodne. Kiedy miłosierdzie jest wygodne i łatwe, nie jest ono wiele warte w oczach Boga. Ale kiedy jest to niewygodne lub niełatwe, a mimo to jesteśmy miłosierni dla innych, jest to godne uwagi.
Chciałbym dodać do tego jeszcze jeden aspekt. Miłosierdzie nie polega po prostu na dbaniu o fizyczne potrzeby innych, chociaż jest to bardzo ważne. Chodzi o troskę o ich dobro duchowe.
Jeśli Ojcowie Kościoła mają rację i zajazdem jest Kościół, to jest to zaproszenie lub nakaz dla każdego z nas, abyśmy postępowali jak Samarytanin (który jest Chrystusem) i przyprowadzali innych, nawet jeśli będziemy musieli ich nieść, do Kościoła Bożego. Nie wystarczy prowadzić prywatne życie religijne/duchowe. Czy mogę powiedzieć wam coś bardzo ważnego? Teraz świat nas potrzebuje. Teraz jesteśmy wezwani, aby być światłem i solą otaczającego nas świata. Teraz jesteśmy Samarytanami, którzy są wezwani, aby postrzegać wszystkich jako swoich bliźnich. Jesteśmy powołani, aby nieść innych do Chrystusa poprzez nasze modlitwy. Jesteśmy także wezwani, aby zapraszać innych do życia w Chrystusie, w Jego Kościele. Czy możemy to zrobić? Czy możemy rzucić sobie wyzwanie i zaprosić innych do Chrystusa i Jego Kościoła? Kto jest na tyle odważny, aby podjąć to wyzwanie? Kto jest na tyle odważny, aby zrobić to, czego nie zrobiliby kapłan i lewita, i schylić się, aby służyć naszym bliźnim i zapraszać ich do Chrystusa? Twoim bliźnim jest osoba, która mieszka obok ciebie. Twoim bliźnim jest twój kolega z klasy. Twoim bliźnim jest twój współpracownik. Twoim bliźnim jest twój przyjaciel lub członek rodziny. Twoim bliźnim jest kasjer lub kelnerka, z którymi spotykasz się co tydzień. Być może jedna z tych osób w twoim życiu czeka na Samarytanina, który ją podniesie i zaniesie do Chrystusa. Przecież to właśnie uczynił Jezus dla każdego z nas.
Niedługo będziemy świętować Wcielenie naszego Pana Jezusa Chrystusa. W tradycji prawosławnej przygotowujemy nasze serca do właściwego obchodzenia tego święta poprzez post. Oznacza to, że w tych dniach mamy poświęcić się modlitwie, czytaniu i sprawom Bożym. Świat chciałby, żebyśmy stracili chrześcijańską perspektywę i po prostu świętowali - jak wszyscy inni. Ale my nie jesteśmy światem. To jeden z najwspanialszych okresów postu w życiu Kościoła, nie przegap okazji do wzrostu w swoim życiu duchowym.
Co możemy zrobić, aby nie zaprzepaścić tej szansy, którą daje nam Bóg?
Wieczorem wyłącz telewizor 30 minut wcześniej niż zwykle i wykorzystaj ten czas na dodatkowe czytanie i modlitwę. Być może wybierzesz dobrą chrześcijańską książkę lub opowieść biblijną, którą chcesz podzielić się z rodziną. Możesz dodać do swoich codziennych modlitw kilka pokłonów. Możesz zrobić listę osób, które chciałbyś obdarować prezentem, a które nie są twoimi przyjaciółmi i od których nie oczekujesz niczego w zamian. Możesz poświęcić godzinę tygodniowo na opiekę nad osobą w potrzebie, a nawet zadzwonić do osób, które mogą czuć się odizolowane i potrzebować twego wsparcia. Być może mógłbyś wydać trochę mniej na prezenty i dać trochę więcej potrzebującym.
Jeśli chcemy, żeby to były wyjątkowe święta Bożego Narodzenia, poświęćmy ten okres naszego życia Jezusowi Chrystusowi, a On pobłogosławi i przemieni dla nas znaczenie tego święta oraz otworzy nową rzeczywistość w naszych duszach. Jeśli będziemy wierni i pozwolimy Mu na to, stanie się powodem naszej radości. I chwała niech będzie Bogu na wieki, amen.
o. James Guirguis (tłum. Gabriel Szymczak)
za: Out of Egypt
fotografia: alik /orthphoto.net/