Zostań przyjacielem cerkiew.pl
Lekarstwem na cierpienie jest miłość
o. Georges Massouh (tłum. Gabriel Szymczak), 27 listopada 2024
Nieuchronnym losem człowieka jest prędzej czy później śmierć cielesna. Młodzi i starzy stoją równi wobec śmierci. Śmierć nie rozróżnia dzieci i osób starszych. Czy istnieje rozwiązanie dla tego nieuchronnego losu, jakim jest śmierć? Nie, nawet jeśli medycyna i nowe leki mogłyby przedłużyć ludzkie życie i zmniejszyć cierpienie, nie osiągną punktu, w którym zakończą nieuchronność śmierci cielesnej.
Jeśli śmierć cielesna jest nieunikniona, to co z cierpieniem? Dlaczego człowiek cierpi? Czy cierpienie jest częścią natury ludzkiej, czy też czymś jej obcym? Istnieje wiele pytań, które zarówno wierzący, jak i niewierzący mają na temat cierpienia, doświadczanego przez wszystkich ludzie bez wyjątku.
Na początku należy powiedzieć, że cierpienie nie wynika tylko z choroby, ale raczej z wielu czynników, więc źródło cierpienia nie jest pojedyncze, ale wielorakie. Istnieje cierpienie, które dotyka tych, którzy są zdrowi fizycznie, ale cierpią z powodu emocji, psychologii, finansów lub intelektu (niezaspokojenia ambicji intelektualnych), czy też duchowych rozczarowań… Człowiek nie żyje bez cierpienia: to jest złota zasada.
Według wiary chrześcijańskiej śmierć i cierpienie są obce naturze człowieka. Bóg, źródło wszystkiego, co dobre, stworzył człowieka wiecznego. To znaczy, nie umierającego i nie cierpiącego… ale człowiek, w swoim buncie przeciwko Bogu - to znaczy odrzucając źródło życia i odchodząc od Niego - skazał się na śmierć, cierpienie i mękę. Przyjście Chrystusa, Jego poddanie się śmierci na krzyżu i Jego zmartwychwstanie przywróciły relację między Bogiem a człowiekiem. Ale cierpienie i śmierć pozostały obosiecznym mieczem na gardle całej ludzkości.
Metropolita Georges Khodr stwierdza, że Bóg nie jest przyczyną wszystkiego, co nam się przytrafia na tej ziemi. Khodr mówi w swojej rozmowie z Samirem Farhatem: „Istnieją pewne czynniki w naturze i w istocie człowieczeństwa. Gdyby Bóg uwolnił nas od odpowiedzialności za cierpienie, wówczas moglibyśmy uwolnić się od mrocznego obrazu tego boga, boga, który rozkoszuje się dręczeniem ludzkości. Naturalną skłonnością, szczególnie na Wschodzie, jest to, że dobro i zło w życiu pochodzą od Boga. W Nowym Testamencie, po tym jak Jezus zniósł cierpienie ludzkości, Bóg nie jest już przyczyną ludzkiego cierpienia. Zostajemy przeniesieni z czysto filozoficznej, teoretycznej pozycji do pozycji uczestnictwa w Chrystusie”.
Chrystus przyszedł, aby odkupić człowieka i uwolnić go od grzechu, aby mógł żyć z Nim na zawsze. Chrystus złożył siebie w ofierze na krzyżu po udziale w cierpieniach i mękach ludzkości. Niemniej jednak dał tej ludzkości wielką nadzieję, On, który jest zmartwychwstaniem i życiem z Bogiem na zawsze. Dlatego możemy powiedzieć, że cierpienie jest nieuniknionym aspektem życia na ziemi. Rozwiązaniem dla wierzących jest nic innego, jak tylko zaakceptowanie tego jako gorzkiej rzeczywistości, którą łagodzi jedynie wiara, że jest to droga do oczyszczenia z grzechu i przywiązania do Chrystusa, który odkupuje to cierpienie przez swoje cierpienie i wskrzesza nas z martwych do życia wiecznego, „gdzie nie ma bólu, smutku i westchnień”.
Pozostaje nam traktować cierpienie jako coś, w czym objawia się najwznioślejsza miłość między człowiekiem a jego bliźnim. Tylko miłość może złagodzić cierpienie. Dla cierpiącej osoby – czy to chorej, głodnej, owdowiałej, sieroty czy uchodźcy – zobaczenie, że jest ktoś, kto przejmuje się jej bólem, kto być może sprawi, że poczuje ból innych, jest początkiem świętości. Miłość może wszystko. Miłość może przenosić góry. Miłość jest wielkim cudem.
o. Georges Massouh (tłum. Gabriel Szymczak)
za: Notes on Arab Orthodoxy
fotografia: palavos /orthphoto.net/
Jeśli śmierć cielesna jest nieunikniona, to co z cierpieniem? Dlaczego człowiek cierpi? Czy cierpienie jest częścią natury ludzkiej, czy też czymś jej obcym? Istnieje wiele pytań, które zarówno wierzący, jak i niewierzący mają na temat cierpienia, doświadczanego przez wszystkich ludzie bez wyjątku.
Na początku należy powiedzieć, że cierpienie nie wynika tylko z choroby, ale raczej z wielu czynników, więc źródło cierpienia nie jest pojedyncze, ale wielorakie. Istnieje cierpienie, które dotyka tych, którzy są zdrowi fizycznie, ale cierpią z powodu emocji, psychologii, finansów lub intelektu (niezaspokojenia ambicji intelektualnych), czy też duchowych rozczarowań… Człowiek nie żyje bez cierpienia: to jest złota zasada.
Według wiary chrześcijańskiej śmierć i cierpienie są obce naturze człowieka. Bóg, źródło wszystkiego, co dobre, stworzył człowieka wiecznego. To znaczy, nie umierającego i nie cierpiącego… ale człowiek, w swoim buncie przeciwko Bogu - to znaczy odrzucając źródło życia i odchodząc od Niego - skazał się na śmierć, cierpienie i mękę. Przyjście Chrystusa, Jego poddanie się śmierci na krzyżu i Jego zmartwychwstanie przywróciły relację między Bogiem a człowiekiem. Ale cierpienie i śmierć pozostały obosiecznym mieczem na gardle całej ludzkości.
Metropolita Georges Khodr stwierdza, że Bóg nie jest przyczyną wszystkiego, co nam się przytrafia na tej ziemi. Khodr mówi w swojej rozmowie z Samirem Farhatem: „Istnieją pewne czynniki w naturze i w istocie człowieczeństwa. Gdyby Bóg uwolnił nas od odpowiedzialności za cierpienie, wówczas moglibyśmy uwolnić się od mrocznego obrazu tego boga, boga, który rozkoszuje się dręczeniem ludzkości. Naturalną skłonnością, szczególnie na Wschodzie, jest to, że dobro i zło w życiu pochodzą od Boga. W Nowym Testamencie, po tym jak Jezus zniósł cierpienie ludzkości, Bóg nie jest już przyczyną ludzkiego cierpienia. Zostajemy przeniesieni z czysto filozoficznej, teoretycznej pozycji do pozycji uczestnictwa w Chrystusie”.
Chrystus przyszedł, aby odkupić człowieka i uwolnić go od grzechu, aby mógł żyć z Nim na zawsze. Chrystus złożył siebie w ofierze na krzyżu po udziale w cierpieniach i mękach ludzkości. Niemniej jednak dał tej ludzkości wielką nadzieję, On, który jest zmartwychwstaniem i życiem z Bogiem na zawsze. Dlatego możemy powiedzieć, że cierpienie jest nieuniknionym aspektem życia na ziemi. Rozwiązaniem dla wierzących jest nic innego, jak tylko zaakceptowanie tego jako gorzkiej rzeczywistości, którą łagodzi jedynie wiara, że jest to droga do oczyszczenia z grzechu i przywiązania do Chrystusa, który odkupuje to cierpienie przez swoje cierpienie i wskrzesza nas z martwych do życia wiecznego, „gdzie nie ma bólu, smutku i westchnień”.
Pozostaje nam traktować cierpienie jako coś, w czym objawia się najwznioślejsza miłość między człowiekiem a jego bliźnim. Tylko miłość może złagodzić cierpienie. Dla cierpiącej osoby – czy to chorej, głodnej, owdowiałej, sieroty czy uchodźcy – zobaczenie, że jest ktoś, kto przejmuje się jej bólem, kto być może sprawi, że poczuje ból innych, jest początkiem świętości. Miłość może wszystko. Miłość może przenosić góry. Miłość jest wielkim cudem.
o. Georges Massouh (tłum. Gabriel Szymczak)
za: Notes on Arab Orthodoxy
fotografia: palavos /orthphoto.net/