Zostań przyjacielem cerkiew.pl
Św. Jan Karzeł i Życie wszystkich cnót
28 października 2024
Dzisiaj chciałbym wspomnieć o naszym świętym ojcu, Janie Karle, zwanym też Janem Małym z Egiptu, jednym z egipskich Ojców Pustyni.
Św. Jan jest jedną z najbardziej pamiętnych postaci egipskiej pustyni, nie tylko ze względu na swoją wyjątkową posturę, o której wspomina jego przydomek, ale także ze względu na życie pełne cnót, którego był prawdziwym uosobieniem. Św. Jan urodził się w mieście Bastia w rodzinie pogrążonej w ubóstwie, ale pobożnie chrześcijańskiej. Już w młodości, według tradycji w wieku zaledwie ośmiu lat, św. Jan wycofał się z życia w świecie na pustynię, aby z wielkim zapałem podjąć nowe życie monastyczne. Stał się tam uczniem abby Pambo Wielkiego, o którym wiemy od Ojców Pustyni, że sam był jednym z największych nauczycieli tego regionu. Św. Jan podjął życie monastyczne z wielkim zapałem i wielkim oddaniem. Jest znany przede wszystkim z uosabiania posłuszeństwa, a jego historia jest często przytaczana jako swego rodzaju szczytowy przykład tego, co posłuszeństwo oznacza i co może osiągnąć.
Najsłynniejsza historia jego życia mówi, że jego przełożony Pambo, jego nauczyciel, dał mu pewnego dnia mały kawałek wysuszonego, zwiędłego, martwego badyla i powiedział mu, podlewaj ten patyk, i każdego dnia, po wsadzeniu badyla w ziemię, Jan szedł i przynosił wodę, i podlewał go dwa razy dziennie, pokonując odległość około dwunastu mil, aby zdobyć tak cenną i rzadką w tym regionie wodę. Codziennie podlewał tego wysuszonego badyla, i trzy lata później, żyjąc w tym posłusznym akcie przez cały ten czas, doczekał, że kawałek badyla wypuścił nowe pędy i wyrosło z niego wielkie drzewo, które stało się znane jako Drzewo Posłuszeństwa Abby Jana.
Później w swoim życiu, gdy sam został przełożonym, zbudował swój monaster wokół tego drzewa i chociaż klasztor św. Jana Karła w Egipcie jest od dawna opuszczony, ruiny nadal tam stoją i nadal znajduje się tam Drzewo Posłuszeństwa. Św. Jan był człowiekiem, który był przykładem cnót, ale wśród jego licznych dla nas dobrodziejstw, oprócz jego nieustannych modlitw, jest również przykład, za pomocą którego mówił o cnotach i poprzez który nauczał tych, którzy chcieli go słuchać, jak je osiągnąć.
Jedno z powiedzeń Abby Jana Karła, zapisane w alfabetycznym zbiorze powiedzeń Ojców Pustyni, brzmi następująco:
Abba Jan Karzeł powiedział: Nie można domu budować od góry w dół, ale od fundamentu do góry. Pytano go: Co znaczą te słowa? On na to: Fundamentem jest bliźni, którego trzeba nam pozyskać i od tego trzeba zacząć, bo na tym się opierają wszystkie przykazania Chrystusowe.
Czyż nie jest to niezwykłe, że ten człowiek niskiego wzrostu, człowiek, którego posłuszeństwo było w stanie spowodować, że sucha gałązka drewna wyrosła na żywe drzewo, ten człowiek tak wielkiej cnoty, podejmuje jednak tak pasterskie podejście w kwestii drogi do jej osiągnięcia? Nawet pośród pustyni, daleko od świata, daleko od cywilizacji, od społeczeństwa, to bliźni, nasz brat, nasza siostra, inny, którego Bóg stworzył i nam dał, jest fundamentem cnotliwego życia. Musimy zacząć, mówi św. Jan, od fundamentów budowli, jeśli mamy zbudować na niej coś wartościowego, a początek, bez względu na to, gdzie się znajdujemy w życiu, czy to w monasterze, na pustyni, w rodzinie, w miejscu pracy, początkiem jest zawsze nasz bliźni, zawsze miłość, zawsze posłuszeństwo, zawsze poświęcenie, ponieważ, jak mówi św. Jan, wszystkie przykazania Chrystusa zależą od tego jednego. I właśnie zaczynając od bliźniego, zaczynając od tego pewnego fundamentu miłości ofiarnej, jesteśmy w stanie pójść za przykładem św. Jana w osiągnięciu cnotliwego życia, do którego jesteśmy powołani.
I jest jeszcze inne, nieco dłuższe powiedzenie Abby Jana Karła, którym chciałbym się podzielić, na temat mnogości cnót i potrzeby chrześcijanina, aby mieć odrobinę każdej z nich, aby zasmakować wszystkich cnót, zamiast dążyć tylko do jednej lub drugiej, którą kaprys lub preferencja mogą uznać za stosowną.
Powiedział abba Jan: Chcę, aby człowiek wziął ze wszystkich cnót po trosze. Codziennie więc, kiedy wstajesz rano, zaczynaj od nowa uczyć się pełnić wszystkie cnoty i przykazania Boże, z wielką cierpliwością, z bojaźnią i wielkodusznością, w miłości Bożej, z całą gorliwością duszy i ciała, cierpliwie znosząc wewnętrzne utrapienia, czuwając, modląc się ciągle z wielką czcią i wśród jęków, zachowując czystość języka i pilnując oczu. Gdy cię znieważają, nie gniewaj się, czyń pokój, a nie oddawaj złem za zło. Nie zajmuj się cudzymi winami ani nie mierz własnych zasług, bo jesteś poniżej wszelkiego stworzenia. Trwaj w wyrzeczeniu się dóbr materialnych i spraw ciała, na krzyżu, w walce, w ubóstwie ducha, w wierności swemu postanowieniu, w wewnętrznej ascezie, w poście, pokucie i łzach, w walce z pokusami, w roztropności i niewinności duszy. Bierz udział we wszystkim, co pożyteczne, pracuj w skupieniu, trwaj na czuwaniach nocnych, w głodzie i pragnieniu, w zimnie i nagości, i trudach. Zamknij swój grobowiec, jak gdybyś już nie żył i w każdej chwili uważaj śmierć za bliską.
Niezwykłe powiedzenie niezwykłego świętego.
W zasięgu każdego człowieka leży zakosztowanie wszystkich cnót pobożnego życia. Nie powinniśmy zadowalać się niczym mniejszym niż ten pobożny ideał, który dał nam sam Pan. Nie powinniśmy zadowalać się poniżającym oczekiwaniem, że człowiek może osiągnąć tylko to lub tylko tamto.
Przesłanie świętego Jana jest jasne. Wszystkie cnoty stoją przed nami otworem. Został zasadzony ogród raju, w którym możemy uczestniczyć. Zostaliśmy bowiem stworzeni, aby w nim uczestniczyć. Przez Boga jesteśmy powołani do życia w cnotach, które daje nam sam Bóg.
Powinniśmy dążyć do osiągnięcia po trochu z każdej, do zrobienia pierwszego kroku, aby mogły one wzrastać, abyśmy za świętym Janem mogli pójść do życia, w którym te małe początki rozkwitną do całych owoców. Ale zawsze pamiętajmy, że w naszej pracy, w naszej walce o osiągnięcie tych cnót, o osiągnięcie tego wielkiego bogactwa życia, do którego wzywa nas Pan, musimy zawsze korzeń sadzić głęboko w glebie, tak jak święty Jan zasadził ten zwiędły badyl na pustyni Nitryjskiej. Musimy budować pewny fundament.
Musimy kochać bliźniego. Musimy ćwiczyć posłuszeństwo i samopoświęcenie, aby zaczynając od troski o naszego brata, aby nasze własne życie w cnocie mogło mieć prawdziwy początek. Obyśmy podążali za tymi słowami i tym przykładem naszego ojca wśród świętych, Jana Karła z Egiptu.
Przez modlitwy naszego ojca wśród świętych, Jana Karła z Egiptu, Panie Jezu Chryste, Boże nasz, zmiłuj się nad nami i zbaw nas.
Amen.
biskup Ireneusz (Steenberd) / tłum. Jakub Oniszczuk
za: A Word from the Holy Fathers
fotografia: alik / www.orthphoto.net /
Św. Jan jest jedną z najbardziej pamiętnych postaci egipskiej pustyni, nie tylko ze względu na swoją wyjątkową posturę, o której wspomina jego przydomek, ale także ze względu na życie pełne cnót, którego był prawdziwym uosobieniem. Św. Jan urodził się w mieście Bastia w rodzinie pogrążonej w ubóstwie, ale pobożnie chrześcijańskiej. Już w młodości, według tradycji w wieku zaledwie ośmiu lat, św. Jan wycofał się z życia w świecie na pustynię, aby z wielkim zapałem podjąć nowe życie monastyczne. Stał się tam uczniem abby Pambo Wielkiego, o którym wiemy od Ojców Pustyni, że sam był jednym z największych nauczycieli tego regionu. Św. Jan podjął życie monastyczne z wielkim zapałem i wielkim oddaniem. Jest znany przede wszystkim z uosabiania posłuszeństwa, a jego historia jest często przytaczana jako swego rodzaju szczytowy przykład tego, co posłuszeństwo oznacza i co może osiągnąć.
Najsłynniejsza historia jego życia mówi, że jego przełożony Pambo, jego nauczyciel, dał mu pewnego dnia mały kawałek wysuszonego, zwiędłego, martwego badyla i powiedział mu, podlewaj ten patyk, i każdego dnia, po wsadzeniu badyla w ziemię, Jan szedł i przynosił wodę, i podlewał go dwa razy dziennie, pokonując odległość około dwunastu mil, aby zdobyć tak cenną i rzadką w tym regionie wodę. Codziennie podlewał tego wysuszonego badyla, i trzy lata później, żyjąc w tym posłusznym akcie przez cały ten czas, doczekał, że kawałek badyla wypuścił nowe pędy i wyrosło z niego wielkie drzewo, które stało się znane jako Drzewo Posłuszeństwa Abby Jana.
Później w swoim życiu, gdy sam został przełożonym, zbudował swój monaster wokół tego drzewa i chociaż klasztor św. Jana Karła w Egipcie jest od dawna opuszczony, ruiny nadal tam stoją i nadal znajduje się tam Drzewo Posłuszeństwa. Św. Jan był człowiekiem, który był przykładem cnót, ale wśród jego licznych dla nas dobrodziejstw, oprócz jego nieustannych modlitw, jest również przykład, za pomocą którego mówił o cnotach i poprzez który nauczał tych, którzy chcieli go słuchać, jak je osiągnąć.
Jedno z powiedzeń Abby Jana Karła, zapisane w alfabetycznym zbiorze powiedzeń Ojców Pustyni, brzmi następująco:
Abba Jan Karzeł powiedział: Nie można domu budować od góry w dół, ale od fundamentu do góry. Pytano go: Co znaczą te słowa? On na to: Fundamentem jest bliźni, którego trzeba nam pozyskać i od tego trzeba zacząć, bo na tym się opierają wszystkie przykazania Chrystusowe.
Czyż nie jest to niezwykłe, że ten człowiek niskiego wzrostu, człowiek, którego posłuszeństwo było w stanie spowodować, że sucha gałązka drewna wyrosła na żywe drzewo, ten człowiek tak wielkiej cnoty, podejmuje jednak tak pasterskie podejście w kwestii drogi do jej osiągnięcia? Nawet pośród pustyni, daleko od świata, daleko od cywilizacji, od społeczeństwa, to bliźni, nasz brat, nasza siostra, inny, którego Bóg stworzył i nam dał, jest fundamentem cnotliwego życia. Musimy zacząć, mówi św. Jan, od fundamentów budowli, jeśli mamy zbudować na niej coś wartościowego, a początek, bez względu na to, gdzie się znajdujemy w życiu, czy to w monasterze, na pustyni, w rodzinie, w miejscu pracy, początkiem jest zawsze nasz bliźni, zawsze miłość, zawsze posłuszeństwo, zawsze poświęcenie, ponieważ, jak mówi św. Jan, wszystkie przykazania Chrystusa zależą od tego jednego. I właśnie zaczynając od bliźniego, zaczynając od tego pewnego fundamentu miłości ofiarnej, jesteśmy w stanie pójść za przykładem św. Jana w osiągnięciu cnotliwego życia, do którego jesteśmy powołani.
I jest jeszcze inne, nieco dłuższe powiedzenie Abby Jana Karła, którym chciałbym się podzielić, na temat mnogości cnót i potrzeby chrześcijanina, aby mieć odrobinę każdej z nich, aby zasmakować wszystkich cnót, zamiast dążyć tylko do jednej lub drugiej, którą kaprys lub preferencja mogą uznać za stosowną.
Powiedział abba Jan: Chcę, aby człowiek wziął ze wszystkich cnót po trosze. Codziennie więc, kiedy wstajesz rano, zaczynaj od nowa uczyć się pełnić wszystkie cnoty i przykazania Boże, z wielką cierpliwością, z bojaźnią i wielkodusznością, w miłości Bożej, z całą gorliwością duszy i ciała, cierpliwie znosząc wewnętrzne utrapienia, czuwając, modląc się ciągle z wielką czcią i wśród jęków, zachowując czystość języka i pilnując oczu. Gdy cię znieważają, nie gniewaj się, czyń pokój, a nie oddawaj złem za zło. Nie zajmuj się cudzymi winami ani nie mierz własnych zasług, bo jesteś poniżej wszelkiego stworzenia. Trwaj w wyrzeczeniu się dóbr materialnych i spraw ciała, na krzyżu, w walce, w ubóstwie ducha, w wierności swemu postanowieniu, w wewnętrznej ascezie, w poście, pokucie i łzach, w walce z pokusami, w roztropności i niewinności duszy. Bierz udział we wszystkim, co pożyteczne, pracuj w skupieniu, trwaj na czuwaniach nocnych, w głodzie i pragnieniu, w zimnie i nagości, i trudach. Zamknij swój grobowiec, jak gdybyś już nie żył i w każdej chwili uważaj śmierć za bliską.
Niezwykłe powiedzenie niezwykłego świętego.
W zasięgu każdego człowieka leży zakosztowanie wszystkich cnót pobożnego życia. Nie powinniśmy zadowalać się niczym mniejszym niż ten pobożny ideał, który dał nam sam Pan. Nie powinniśmy zadowalać się poniżającym oczekiwaniem, że człowiek może osiągnąć tylko to lub tylko tamto.
Przesłanie świętego Jana jest jasne. Wszystkie cnoty stoją przed nami otworem. Został zasadzony ogród raju, w którym możemy uczestniczyć. Zostaliśmy bowiem stworzeni, aby w nim uczestniczyć. Przez Boga jesteśmy powołani do życia w cnotach, które daje nam sam Bóg.
Powinniśmy dążyć do osiągnięcia po trochu z każdej, do zrobienia pierwszego kroku, aby mogły one wzrastać, abyśmy za świętym Janem mogli pójść do życia, w którym te małe początki rozkwitną do całych owoców. Ale zawsze pamiętajmy, że w naszej pracy, w naszej walce o osiągnięcie tych cnót, o osiągnięcie tego wielkiego bogactwa życia, do którego wzywa nas Pan, musimy zawsze korzeń sadzić głęboko w glebie, tak jak święty Jan zasadził ten zwiędły badyl na pustyni Nitryjskiej. Musimy budować pewny fundament.
Musimy kochać bliźniego. Musimy ćwiczyć posłuszeństwo i samopoświęcenie, aby zaczynając od troski o naszego brata, aby nasze własne życie w cnocie mogło mieć prawdziwy początek. Obyśmy podążali za tymi słowami i tym przykładem naszego ojca wśród świętych, Jana Karła z Egiptu.
Przez modlitwy naszego ojca wśród świętych, Jana Karła z Egiptu, Panie Jezu Chryste, Boże nasz, zmiłuj się nad nami i zbaw nas.
Amen.
biskup Ireneusz (Steenberd) / tłum. Jakub Oniszczuk
za: A Word from the Holy Fathers
fotografia: alik / www.orthphoto.net /