publicystyka: List 181. Monaster jest duchową szkołą. Modlitwy nie nauczysz się szybko. Trzeba cierpieć i stosować się
kuchnia muzyka sklep
polska świat
publicystyka pytania i odpowiedzi
ogłoszenia wydarzenia fotogalerie
redakcja wesprzyj nas kontakt

List 181. Monaster jest duchową szkołą. Modlitwy nie nauczysz się szybko. Trzeba cierpieć i stosować się

św. mnich Ambroży z Optiny, tłum. M. Diemianiuk, 20 listopada 2024

Święty Ambroży z Optiny żył w latach 1812-1891. Urodził się w pobożnej rodzinie (dziadek był kapłanem), uczył się w seminarium w Tambowie, w 1839 roku przybył do Pustelni Optinskiej. Został do niej przyjęty w 1840, był uczniem starca Lwa, a po jego śmierci - starca Makarego. W 1842 roku złożył śluby zakonne, otrzymując imię Ambroży. W 1845 roku przyjął święcenia kapłańskie, po czym poważnie zachorował. Prawdopodobnie w 1848 roku, w czasie nasilenia choroby, przyjął wielką schimę, zachowując dotychczasowe imię. Od 1860 roku, po śmierci starca Makarego, pełnił duchowy trud starczestwa, pomimo stałych i nawracających chorób. Tę posługę pełnił 30 lat, aż do czasu, gdy jego stan zdrowia uniemożliwił mu funkcjonowanie. Zmarł w 1891 roku; formalnie kanonizowany w 1988 roku.

Przedstawiamy czytelnikom wybrane listy świętego starca, kierowane do osób świeckich. Z bogatego zbioru korespondencji tłumacz starał się wybrać te, których treść jest zrozumiała i pożyteczna dla każdego odbiorcy.


* * *

Na list twój z 9 maja nie mogłem odpowiedzieć punktualnie najpierw przez brak czasu, a potem przez chorobę. W tegoroczne lato choruję, wydaje się, bardziej niż wcześniej, i dlatego jestem mniej zdolny do pracy. Chociaż w ostatnim liście piszesz, że myślisz, aby w sierpniu być w naszym klasztorze, ale trafiła się dobra i wolna chwilka, by pisać do ciebie, dlatego piszę, pragnąc ciebie powiadomić, że znajduję się jeszcze wśród żywych.

Piszesz, że nie zgadzasz się ze zdaniem M. odnośnie do przygotowania do monasteru. Twoje porównania żołnierza z mnichem w tym przypadku byłoby sprawiedliwe, jeślibyś wychodziła na pojedynek duchowy w pustynnym odosobnieniu i samotności, a ty pragniesz wstąpić do wspólnotowego monasteru i dlatego to porównanie tutaj nie pasuje.

Dzieci same siebie nie mogą przygotować do wstąpienia na uczelnię, a jeśli je ktoś przygotowuje, to są to nauczyciele i nauczycielki. Kto zaś ciebie we wsi będzie przygotowywać do monasteru? Są takie szkoły, gdzie przyjmują dzieci, jeśli potrafią chociaż czytać i pisać. Ty to wiesz, i ciebie mogą przyjąć do szkoły T. W dzieciach bardzo ceni się i chwali łagodne i skromne zachowanie, to nie przeszkadza mieć na uwadze i ciebie.

Wróćmy znowu do porównaniu z żołnierzem. Ty zbyt wysoko sięgnęłaś, porównując siebie z wyszkolonym żołnierzem. Pokorniej i bliżej prawdy porównać siebie z rekrutem. Rekrutów przyjmują do służby wojskowej nawet niewykształconych; później szkolą, kto do czego jest bardziej zdolny, kto do artylerii, kto do kawalerii, a inny do piechoty, według rosyjskiego przysłowia: kto nie ma dużo oleju w głowie, ten odpowiada nogami, czyli chodź i chodź, gdzie skierują. A kto ma olej w głowie, temu dadzą i pracę umysłową, aby tylko nie wywyższał się i nie poniżał chodzących i zajmujących się sprawami zewnętrznymi, ale niezbędnymi.

Na razie wystarczy. Do widzenia!

Moja wina! O modlitwie zapomniałem coś powiedzieć. Modlitwa jest taką sprawą, że przeżywszy w monasterze kilka lat, nieprędko nauczysz się modlić jak należy, a teraz póki co módl się jak umiesz i jak możesz, tylko z myślą celnika [chodzi o przypowieść o celniku i faryzeuszu – przyp. tłum.]. Nasz świętej pamięci ojciec archimandryta Mojżesz, osiemdziesięcioletni starzec, człowiek mądry i doświadczony, zazwyczaj powiadał w odpowiedzi na pytania podobne do twojego: „Jak tam sprawa pokaże”. Inną sprawą jest przypuszczać, inną – widzieć w rzeczy samej.

Pozostawać tobie do wiosny u pana Ż. chociaż trudno, ale będzie korzystniejsze, ponieważ 600 jest większe niż 300. Od gorliwości, okazywanej córkom pana Ż., starszej i młodszej, nie odrzekaj się, ale przyjmuj z wdzięcznością, nadzieję zaś swoją całą pokładaj w Bogu, Który wszechdobrą Swoją Opatrznością urządza wszystko, co pożyteczne dla nas. Tą myślą kieruj siebie także w odniesieniu do krewnych. Jeśli Pan obwieści im, to zwrócą tobie, co powinni, choćby i nie wszystko, a jeśli nie oddadzą, to lepiej przyjmować od obcych, niż kłócić się ze swoimi. Co zaś tyczy się ich własnego pożytku – to pozostaw im samym, niech każdy postępuje według swego rozsądku.

Piszesz, że ciężko tobie i że zdrowie twoje może ucierpieć, jeśli będziesz wszystko odkładać. Staraj się obecne twoje okoliczności nie bardzo brać do serca, a żyć, naśladując, jak z potrzeby albo własnej woli niektórzy chodzą po lesie: trafi się krzywe drzewo – schylić się abo obejść, a jakaś złośliwa gałąź chlaśnie w kark – nie bardzo zwracać na to uwagę.

Kłaniam się X. i X. Pokój wam i domowi waszemu.

Wielce grzeszny hieromnich Ambroży