Zostań przyjacielem cerkiew.pl
Wezwanie do Boskiej miłości
o. Theodore Stylianopoulos (tłum. Gabriel Szymczak), 13 października 2024
Wszyscy ludzie mają wspólną naturę i wspólne podstawowe potrzeby. Wszyscy szukamy pożywienia, schronienia, ubrania, akceptacji przez innych, kreatywności i radości życia. Jesteśmy również obdarzeni naturalnymi popędami do zaspokajania tych potrzeb poprzez edukację i pracę.
W nauczaniu prawosławnym nazywamy te ludzkie potrzeby i popędy „nienagannymi namiętnościami” (adiavlêta pathê). Nazywa się je namiętnościami, ponieważ ich doświadczamy i cierpimy z ich powodu. Są nienaganne, co oznacza, że nie powodują poczucia winy przed Bogiem, ponieważ zostały dane przez Boga w celu zachowania życia i budowania charakteru.
Problem pojawia się, gdy namiętności są nadużywane i zniekształcane przez dumę lub egoizm. Kiedy tak się dzieje, potrzeba jedzenia może przerodzić się w obżarstwo. Potrzeba bezpieczeństwa może stać się chciwością. Potrzeba statusu może stać się próżnością lub dominacją nad innymi. Potrzeba przyjemności może przerodzić się w uzależnienie i hedonizm.
W tym procesie nienaganne namiętności przyjmują funkcję złych namiętności. Stają się destrukcyjnymi nawykami, które w różnym stopniu niszczą małżeństwo, rodzinę, społeczeństwo. Efekt domina zła wpływa na wszystko na świecie, generując wszelkiego rodzaju problemy polityczne, ekonomiczne i społeczne, ponieważ nasi przywódcy i całe narody mogą być motywowani tymi samymi złowrogimi namiętnościami pychy i samouwielbienia. Pismo Święte naucza, że „świat cały w złym leży” (1 J 5, 19). Demoniczne moce wykorzystują złe namiętności jako narzędzia do poniżania ludzkości i starcia jej z powierzchni ziemi.
Jezus, Syn Boży, z miłości do świata przyjął ludzką naturę i umarł na krzyżu, aby pokonać zło. Czytamy w Piśmie Świętym: „Po to Syn Boży się objawił, by rozerwać dzieła diabła” (1 J 3, 8). I jeszcze: „W tym jest miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On nas umiłował i posłał Syna swego jako przebłaganie za grzechy nasze” (1 J 4, 10). I jeszcze raz: Bóg „wyrwał nas spod władzy ciemności i przeniósł do Królestwa Syna swojej miłości. W Nim mamy wybawienie krwią Jego i odpuszczenie grzechów” (Kol 1, 13-14)
Dzisiejsza Ewangelia (Łk 6, 31-36) przedstawia podstawową etykę Jezusa. Pan poucza nas, abyśmy praktykowali dar zbawienia poprzez etyczne postępowanie. Życie duchowe i życie etyczne są nierozłączne. Nasza jedność z Chrystusem przez wiarę i sakrament zapewnia przemianę serca i umysłu mocą boskiej łaski i miłości. Ta nowa rzeczywistość życia jest przeżywana poprzez modlitwę, uwielbienie i etyczne postępowanie. Boża łaska działa w pobożnym życiu, aby oczyścić, uświęcić i przemienić namiętności, aby służyły swym danym przez Boga celom.
Jezus ustanowił dwie główne zasady etyczne: złotą regułę i poświęcającą się boską miłość. Złota zasada głosi: „Jak chcecie, aby ludzie wam czynili, tak też wy im czyńcie” (Łk 6, 31). Ta zasada etyczna jest kwestią zdrowego rozsądku, zasadą uczciwości i sprawiedliwości, solidnym kryterium, dzięki któremu ludzkie potrzeby i obowiązki mogą być spełniane sprawiedliwie i dla obopólnej korzyści.
Chrześcijanie nie muszą czekać, aż inni będą praktykować złotą zasadę. Możemy być pierwszymi, którzy okażą dobrą wolę, pierwszymi, którzy powiedzą dzień dobry w domu lub w biurze, pierwszymi, którzy będą cierpliwi w ruchu ulicznym, pierwszymi, którzy okażą życzliwość i współczucie innym. Gdyby każdy z nas skupił się na słowach i czynach, dzięki którym praktykuje się złotą zasadę, efekt domina dobroci i harmonii przyniósłby nam wszystkim zadowolenie i radość na niezliczone sposoby.
Ale Chrystus nie zatrzymał się na złotej zasadzie. Przeszedł do wyższej zasady, do mocy, dzięki której sam cykl samopotwierdzenia i konfliktu może zostać odwrócony. Głosił etykę miłości Boskiej, radykalną postawę miłości pełnej poświęcenia, dzięki której zło samo w sobie może zostać pokonane w naszym życiu. Nie możemy bezpośrednio wpływać na wydarzenia na świecie, ale możemy wpływać na nasze własne życie, nasze własne rodziny i naszą własną społeczność. Pan rzucił nam wyzwanie, abyśmy zostali podniesieni z królestwa ludzkiej miłości do królestwa miłości Boskiej, jedynej mocy, która może przemienić serca i umysły od wewnątrz.
Jezus powiedział: „Jeśli miłujecie tych, którzy was miłują, to cóż to za łaska? Albowiem i grzesznicy miłują tych, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym, którzy wam dobrze czynią, to cóż to za łaska? I grzesznicy czynią tak samo... Miłujcie wrogów waszych i dobrze czyńcie, i pożyczajcie, niczego nie oczekując. A zapłata wasza będzie wielka i będziecie synami [i córkami] Najwyższego, bo On łaskawy jest dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak i Ojciec wasz miłosierny jest” (Łk 6, 32-36).
W tych słowach Pan nie miał na myśli negowania ludzkiej miłości. Ludzka miłość jest również pasją zaszczepioną w naszych sercach przez Boga. Moc ludzkiej miłości jest pierwszą szkołą Bożej łaski i dobroci, okazaną w małżeństwie i rodzinie, gdzie dzieci doświadczają, co znaczy kochać i służyć innym. Niestety, duma i egoizm mogą zniekształcić ludzką miłość i zamienić ją we frustrację i gniew, a nawet wrogość i nienawiść wobec innych, którzy nie poddają się twojej woli, twoim pragnieniom, twej drodze. Rodzaj miłości celebrowany w filmach i reklamach często oznacza nic więcej niż ludzkie egoistyczne pragnienia i zachcianki, które szukają spełnienia w rzeczach i w wykorzystywaniu innych ludzi w egoistyczny sposób.
Chrystus rzucił nam wyzwanie, abyśmy byli ofiarni, będąc współczującymi, wybaczającymi, a nawet kochającymi naszych rywali i wrogów. Nie prosił o łatwe rzeczy. Prosił o trudne rzeczy. Uczył, że droga, która prowadzi do prawdziwego życia, jest trudna (Mt 7, 13-14). Tylko dzięki Boskiej miłości, która niesie moc Boskiej łaski, możemy przekroczyć granicę ludzkiego złamania do granicy Królestwa Bożego, które jest już tutaj - na ziemi.
Działamy przez Boską bezinteresowną miłość, jeśli jesteśmy cierpliwi wobec naszego współmałżonka, kiedy jest czymś zdenerwowany, jeśli jesteśmy delikatni i uczuciowi wobec naszych dzieci, gdy się buntują, jeśli powstrzymujemy się, gdy przyjaciel lub współpracownik wypowiada prowokacyjną uwagę. Dzięki dobrej woli i bezinteresownej miłości uczymy się odpowiadać na zło dobrem jako zasadą zbawienia. Kochać wroga oznacza traktować rywala zawsze z szacunkiem i uczciwością, według standardów miłości Boskiej, nawet jeśli nie zawsze mamy ciepłe uczucia do tej osoby. Możemy nie lubić danej osoby, ale nadal możemy kochać ją bezinteresowną miłością, tak jak nakazuje nam Pan.
Św. Paweł przedstawił doskonały opis praktykowania drogi miłości Boskiej. Napisał: „Miłość jest wielce cierpliwa i pełna dobroci jest miłość, miłość nie zazdrości, miłość się nie wynosi, się nie nadyma. Nie czyni nic nieprzystojnego, nie szuka swego, nie wpada w gniew, nie obmyśla nic złego. Nie raduje się z niesprawiedliwości, ale współraduje się prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, zawsze ma nadzieję, wszystko wytrzymuje. Miłość nigdy nie ustaje” (1 Kor 13, 4-8).
Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy usłyszeć trudne przesłanie Chrystusa. Rodziny i przyjaciele są podzieleni w kwestiach politycznych, społecznych i moralnych. Codzienne wiadomości szerzą obawy przed niepokojami społecznymi i nową wojną światową. Niech Bóg nas uchroni przed tymi nieszczęściami. My ze swej strony podążajmy za Jezusem. W naszych bezpośrednich relacjach i okolicznościach praktykujmy złotą zasadę z dobrą wolą i radością. Podejmijmy wyzwanie i praktykujmy drogę Boskiej miłości dla uzdrowienia i pojednania ze wszystkimi wokół i jako świadectwo dla wszystkich.
Jak powiedział św. Paweł: „Nikomu nic nie bądźcie dłużni, tylko miłość sobie nawzajem... To bowiem: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj czy jakiekolwiek inne przykazanie w tym [oto] słowie znajduje uwieńczenie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Miłość bowiem nie czyni złego bliźniemu. Pełnią bowiem Prawa jest miłość” (Rz 13, 8-10). Amen.
o. Theodore Stylianopoulos (tłum. Gabriel Szymczak)
za: skepseis.us
fotografia: jarek /orthphoto.net/
W nauczaniu prawosławnym nazywamy te ludzkie potrzeby i popędy „nienagannymi namiętnościami” (adiavlêta pathê). Nazywa się je namiętnościami, ponieważ ich doświadczamy i cierpimy z ich powodu. Są nienaganne, co oznacza, że nie powodują poczucia winy przed Bogiem, ponieważ zostały dane przez Boga w celu zachowania życia i budowania charakteru.
Problem pojawia się, gdy namiętności są nadużywane i zniekształcane przez dumę lub egoizm. Kiedy tak się dzieje, potrzeba jedzenia może przerodzić się w obżarstwo. Potrzeba bezpieczeństwa może stać się chciwością. Potrzeba statusu może stać się próżnością lub dominacją nad innymi. Potrzeba przyjemności może przerodzić się w uzależnienie i hedonizm.
W tym procesie nienaganne namiętności przyjmują funkcję złych namiętności. Stają się destrukcyjnymi nawykami, które w różnym stopniu niszczą małżeństwo, rodzinę, społeczeństwo. Efekt domina zła wpływa na wszystko na świecie, generując wszelkiego rodzaju problemy polityczne, ekonomiczne i społeczne, ponieważ nasi przywódcy i całe narody mogą być motywowani tymi samymi złowrogimi namiętnościami pychy i samouwielbienia. Pismo Święte naucza, że „świat cały w złym leży” (1 J 5, 19). Demoniczne moce wykorzystują złe namiętności jako narzędzia do poniżania ludzkości i starcia jej z powierzchni ziemi.
Jezus, Syn Boży, z miłości do świata przyjął ludzką naturę i umarł na krzyżu, aby pokonać zło. Czytamy w Piśmie Świętym: „Po to Syn Boży się objawił, by rozerwać dzieła diabła” (1 J 3, 8). I jeszcze: „W tym jest miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On nas umiłował i posłał Syna swego jako przebłaganie za grzechy nasze” (1 J 4, 10). I jeszcze raz: Bóg „wyrwał nas spod władzy ciemności i przeniósł do Królestwa Syna swojej miłości. W Nim mamy wybawienie krwią Jego i odpuszczenie grzechów” (Kol 1, 13-14)
Dzisiejsza Ewangelia (Łk 6, 31-36) przedstawia podstawową etykę Jezusa. Pan poucza nas, abyśmy praktykowali dar zbawienia poprzez etyczne postępowanie. Życie duchowe i życie etyczne są nierozłączne. Nasza jedność z Chrystusem przez wiarę i sakrament zapewnia przemianę serca i umysłu mocą boskiej łaski i miłości. Ta nowa rzeczywistość życia jest przeżywana poprzez modlitwę, uwielbienie i etyczne postępowanie. Boża łaska działa w pobożnym życiu, aby oczyścić, uświęcić i przemienić namiętności, aby służyły swym danym przez Boga celom.
Jezus ustanowił dwie główne zasady etyczne: złotą regułę i poświęcającą się boską miłość. Złota zasada głosi: „Jak chcecie, aby ludzie wam czynili, tak też wy im czyńcie” (Łk 6, 31). Ta zasada etyczna jest kwestią zdrowego rozsądku, zasadą uczciwości i sprawiedliwości, solidnym kryterium, dzięki któremu ludzkie potrzeby i obowiązki mogą być spełniane sprawiedliwie i dla obopólnej korzyści.
Chrześcijanie nie muszą czekać, aż inni będą praktykować złotą zasadę. Możemy być pierwszymi, którzy okażą dobrą wolę, pierwszymi, którzy powiedzą dzień dobry w domu lub w biurze, pierwszymi, którzy będą cierpliwi w ruchu ulicznym, pierwszymi, którzy okażą życzliwość i współczucie innym. Gdyby każdy z nas skupił się na słowach i czynach, dzięki którym praktykuje się złotą zasadę, efekt domina dobroci i harmonii przyniósłby nam wszystkim zadowolenie i radość na niezliczone sposoby.
Ale Chrystus nie zatrzymał się na złotej zasadzie. Przeszedł do wyższej zasady, do mocy, dzięki której sam cykl samopotwierdzenia i konfliktu może zostać odwrócony. Głosił etykę miłości Boskiej, radykalną postawę miłości pełnej poświęcenia, dzięki której zło samo w sobie może zostać pokonane w naszym życiu. Nie możemy bezpośrednio wpływać na wydarzenia na świecie, ale możemy wpływać na nasze własne życie, nasze własne rodziny i naszą własną społeczność. Pan rzucił nam wyzwanie, abyśmy zostali podniesieni z królestwa ludzkiej miłości do królestwa miłości Boskiej, jedynej mocy, która może przemienić serca i umysły od wewnątrz.
Jezus powiedział: „Jeśli miłujecie tych, którzy was miłują, to cóż to za łaska? Albowiem i grzesznicy miłują tych, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym, którzy wam dobrze czynią, to cóż to za łaska? I grzesznicy czynią tak samo... Miłujcie wrogów waszych i dobrze czyńcie, i pożyczajcie, niczego nie oczekując. A zapłata wasza będzie wielka i będziecie synami [i córkami] Najwyższego, bo On łaskawy jest dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak i Ojciec wasz miłosierny jest” (Łk 6, 32-36).
W tych słowach Pan nie miał na myśli negowania ludzkiej miłości. Ludzka miłość jest również pasją zaszczepioną w naszych sercach przez Boga. Moc ludzkiej miłości jest pierwszą szkołą Bożej łaski i dobroci, okazaną w małżeństwie i rodzinie, gdzie dzieci doświadczają, co znaczy kochać i służyć innym. Niestety, duma i egoizm mogą zniekształcić ludzką miłość i zamienić ją we frustrację i gniew, a nawet wrogość i nienawiść wobec innych, którzy nie poddają się twojej woli, twoim pragnieniom, twej drodze. Rodzaj miłości celebrowany w filmach i reklamach często oznacza nic więcej niż ludzkie egoistyczne pragnienia i zachcianki, które szukają spełnienia w rzeczach i w wykorzystywaniu innych ludzi w egoistyczny sposób.
Chrystus rzucił nam wyzwanie, abyśmy byli ofiarni, będąc współczującymi, wybaczającymi, a nawet kochającymi naszych rywali i wrogów. Nie prosił o łatwe rzeczy. Prosił o trudne rzeczy. Uczył, że droga, która prowadzi do prawdziwego życia, jest trudna (Mt 7, 13-14). Tylko dzięki Boskiej miłości, która niesie moc Boskiej łaski, możemy przekroczyć granicę ludzkiego złamania do granicy Królestwa Bożego, które jest już tutaj - na ziemi.
Działamy przez Boską bezinteresowną miłość, jeśli jesteśmy cierpliwi wobec naszego współmałżonka, kiedy jest czymś zdenerwowany, jeśli jesteśmy delikatni i uczuciowi wobec naszych dzieci, gdy się buntują, jeśli powstrzymujemy się, gdy przyjaciel lub współpracownik wypowiada prowokacyjną uwagę. Dzięki dobrej woli i bezinteresownej miłości uczymy się odpowiadać na zło dobrem jako zasadą zbawienia. Kochać wroga oznacza traktować rywala zawsze z szacunkiem i uczciwością, według standardów miłości Boskiej, nawet jeśli nie zawsze mamy ciepłe uczucia do tej osoby. Możemy nie lubić danej osoby, ale nadal możemy kochać ją bezinteresowną miłością, tak jak nakazuje nam Pan.
Św. Paweł przedstawił doskonały opis praktykowania drogi miłości Boskiej. Napisał: „Miłość jest wielce cierpliwa i pełna dobroci jest miłość, miłość nie zazdrości, miłość się nie wynosi, się nie nadyma. Nie czyni nic nieprzystojnego, nie szuka swego, nie wpada w gniew, nie obmyśla nic złego. Nie raduje się z niesprawiedliwości, ale współraduje się prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, zawsze ma nadzieję, wszystko wytrzymuje. Miłość nigdy nie ustaje” (1 Kor 13, 4-8).
Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy usłyszeć trudne przesłanie Chrystusa. Rodziny i przyjaciele są podzieleni w kwestiach politycznych, społecznych i moralnych. Codzienne wiadomości szerzą obawy przed niepokojami społecznymi i nową wojną światową. Niech Bóg nas uchroni przed tymi nieszczęściami. My ze swej strony podążajmy za Jezusem. W naszych bezpośrednich relacjach i okolicznościach praktykujmy złotą zasadę z dobrą wolą i radością. Podejmijmy wyzwanie i praktykujmy drogę Boskiej miłości dla uzdrowienia i pojednania ze wszystkimi wokół i jako świadectwo dla wszystkich.
Jak powiedział św. Paweł: „Nikomu nic nie bądźcie dłużni, tylko miłość sobie nawzajem... To bowiem: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj czy jakiekolwiek inne przykazanie w tym [oto] słowie znajduje uwieńczenie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Miłość bowiem nie czyni złego bliźniemu. Pełnią bowiem Prawa jest miłość” (Rz 13, 8-10). Amen.
o. Theodore Stylianopoulos (tłum. Gabriel Szymczak)
za: skepseis.us
fotografia: jarek /orthphoto.net/