Zostań przyjacielem cerkiew.pl
Strażnicy
o. John Moses (tłum. Gabriel Szymczak), 11 października 2024
Przepraszam młodych ludzi czytających to, ale być może są wśród nas tacy, którzy pamiętają tę piosenkę spopularyzowaną przez Ellę Fitzgerald:
Jest ktoś, kogo pragnę zobaczyć
Mam nadzieję, że okaże się
kimś, kto będzie nade mną czuwał.
W tych czasach szpiegostwa i kłamstw po Watergate, Wielkim Bracie, elektronice, komputerach, wiemy, że idea prywatności osobistej jest iluzją. Mimo to mamy tendencję do blokowania tej świadomości i życia każdego dnia tak, jakby nikt tak naprawdę nie wiedział, co robimy. Nie chcemy, żeby ktoś nad nami czuwał. Chcemy żyć i nie odpowiadać przed nikim za to, jak spędzamy czas lub wydajemy pieniądze. Przy wszystkich przypadkach przemocy domowej i prześladowań ostatnią rzeczą, jakiej chcemy, jest współmałżonek, który „czuwa” nad nami. Naturalnie, chcemy być bezpieczni i chronieni przed fizycznym niebezpieczeństwem. Chcemy mieć kogoś, kto może nas chronić w tym brutalnym świecie, ale nie chcemy strażnika obserwującego wszystko, co mówimy i robimy.
W 13. rozdziale Listu do Hebrajczyków mowa jest o strażnikach:
Bądźcie posłuszni przełożonym waszym i bądźcie im ulegli, oni bowiem czuwają nad duszami waszymi i zdadzą z tego sprawę. Niech to czynią z radością i nie wzdychając, bo nie jest to dla was pożyteczne. (Hbr 13, 17-18)
To werset, który mocno uderza w nasze współczesne, demokratyczne uszy: „Bądźcie posłuszni przełożonym? Bądźcie im ulegli??” No nie! Myślę, że ten autor najwyraźniej nie zna mojego księdza, małżonka ani szefa! Ten rodzaj języka brzmi jakby był z jakiejś sekty. Z pewnością takie podejście było nadużywane. Jednak chcę zasugerować, że ta idea rządów i posłuszeństwa jest kluczowa dla dobrego życia, szczególnie życia religijnego.
Gdy idę do mojego lekarza, poprzez swoją wiedzę i wykształcenie on mną rządzi. Kiedy stawia mi diagnozę i przepisuje leczenie, mogę być posłuszny i poddać się temu - albo nie. Więc kiedy mówi mi, że muszę obniżyć poziom cukru we krwi, mogę to zrobić - albo jeść batony Snickers każdego dnia. To jednak nie sprawia mu żadnej radości.
Zatrzymuje mnie policjant stanowy. Jeśli chodzi o prawo, to on mną rządzi. Mówi mi, że przekraczam prędkość lub jadę nieostrożnie. Może mi dać sygnał lub ostrzeżenie, że muszę przestrzegać ograniczenia prędkości. Od tego momentu mogę przestrzegać jego przepisów albo nie. Jeśli nie, staję przed sędzią, który naprawdę rządzi prawem. Ponownie, mogę się poddać i przestrzegać jego przepisów albo nie (z tragicznymi konsekwencjami).
Idę do pracy, a tam mój szef ma nade mną władzę. Mogę pracować w sposób, który on ustalił, albo nie. Jednak jeśli będę dalej robił to po swojemu, wkrótce moja droga będzie prowadziła do kolejki bezrobotnych.
Chcę popływać w oceanie i nie chcę, żeby ktoś mi przeszkadzał. A jednak jest ratownik, który mnie pilnuje. Kiedy gwiżdże, czy go słucham, czy go ignoruję? Jeśli krzyczy do mnie rozkazująco, czy mam to wykonać, czy po prostu iść dalej? Oczywiście, mogę znaleźć się w prądzie odpływowym lub stać się przekąską dla rekina.
To praktyczne przykłady, ale jak ta idea poddania się i posłuszeństwa odnosi się do życia duchowego? Święty Paweł mówi, że strażnicy czuwają nad naszymi duszami. Brzmi to ciekawie, ale kto to robi i jak to robi?
Pierwszą osobą, która przychodzi mi na myśl, jest ksiądz. Biorąc pod uwagę, jak ludzie czują się dzisiaj, czy może on czuwać nad czyjąś duszą? Chcemy kochać naszego księdza i czuć, że on nas kocha. Chcemy, aby nas prowadził, o ile nie prosi o zbyt wiele i nie drąży zbyt głęboko. Ukrywamy przed nim większość tego, kim jesteśmy i co robimy. Jest spowiedź, ale często jest ona nieregularna i odbywa się w pośpiechu w niedzielny poranek. Kiedy błaga, abyśmy przyszli do cerkwi w sobotni wieczór, grzecznie słuchamy, ale nie będziemy posłuszni. Jesteśmy zajęci, a sobota jest często naszym dniem nadrabiania zaległości, relaksu lub zabawy. W końcu jesteśmy Amerykanami, a Amerykanie nie chodzą do cerkwi w sobotnie wieczory.
Wybaczcie mi, jeśli wydaje się, że „walczę z wiatrakami”, jak głosi przysłowie. Po prostu zrozumcie to z punktu widzenia księdza. Czuwanie nad moją duszą jest jego zadaniem, za które będzie pociągnięty do odpowiedzialności. Ale co dobrego daje czuwanie, jeśli kiedy widzi problem, który należy rozwiązać, osoba ta obraża się lub po prostu ignoruje to, co do niej mówi? Jeśli mój lekarz powiedziałby mi, że mam cukrzycę typu II, pomyślelibyście, że to dziwne, gdybym się za to obraził... Miałem doświadczenie, że kiedy próbowałem z miłością powiedzieć komuś prawdę o jego duszy (nie dlatego, że mam wielki duchowy wgląd. Po prostu spędziłem czas, obserwując, jak praktykuje swoją wiarę), końcowym rezultatem było to, że odszedł wściekły i nigdy nie wrócił. Oczywiście, zawsze możemy się nie zgadzać z tym, co słyszymy, ale jeśli stale się nie zgadzamy, jaki jest pożytek z bycia stróżem lub chęci bycia nim?
Cudownie byłoby myśleć, że mam małżonkę, która czuwa nad moją duszą. Nie oznacza to, że próbuje zarządzać absolutnie wszystkim, co robię. Oznacza to, że czuwa nad duchowymi wrogami, którzy stają przeciwko mnie. Oznacza to, że modli się za mnie i czuwa nade mną. Jednak może mieć ten sam problem, co ksiądz. Czy odważy się powiedzieć mi, co widzi, ze strachu przed moją reakcją? W końcu może to zranić moją dumę i mnie obrazić, a w końcu, kim ona myśli, że jest, że mi to mówi, itd. Więc trzyma język za zębami, a moja dusza pozostaje w niebezpieczeństwie straty.
Wspaniale byłoby myśleć, że moi prawosławni bracia i siostry czuwają nade mną i że obserwują moje zachowanie i mowę. Miło byłoby wierzyć, że jeśli zobaczą poważną wadę, przyjdą do mnie, nie w duchu krytyki lub pogardy, ale z sercem, aby pomóc uleczyć moją słabość. Podobnie jak ksiądz i małżonek, mogą milczeć, ponieważ boją się, jak zareaguję. Rezultat jest taki sam. Pozostaję słaby lub wpadam w dół, który sam wykopałem.
Bóg czuwa nad nami, ale jak to przyjmujesz? Czy poddajesz się Jego woli i przestrzegasz Jego panowania nad tobą? Święci również czuwają nad tobą. Czy twoje życie przynosi im radość czy smutek? Na szczęście oni nadal czuwają i modlą się za mnie, bez względu na to, jak często nie podporządkowuję się i nie słucham.
Biblia mówi o tym wyraźnie: „Mądry człowiek lubi być poprawiany”, ale „głupiec jest mądry we własnych oczach”; a „posłuszeństwo jest lepsze od poświęcenia”. Biorąc to pod uwagę, jasne jest, że dzisiaj jest niewielu strażników. Po prostu odmawiamy, by ktokolwiek nas poprawiał. Każdy, kto chce to zrobić, powinien się mieć na baczności, bo oskarżymy go o to, że nie dba o nasze uczucia.
Nie zawsze tak było, ale teraz, jeśli ktoś jest strażnikiem na tej ziemi, jest praktycznie bezrobotny.
Co możemy zrobić? Szukajmy prawdziwej pokory i szukajmy kogoś, kto jest gotów powiedzieć nam to, co musimy usłyszeć, bez względu na to, jak wielkie rzuca nam to wyzwanie lub nas zawstydza. Musimy dać naszym strażnikom znać, że ich wysłuchamy i nie będziemy odwzajemniać się emocjonalnie, aby mogli naprawdę nad nami czuwać. Na koniec możemy prosić Boga, aby dał nam serce, które jest gotowe słuchać tych, którzy czuwają nad nami dla dobra naszych dusz.
Czy jest ktoś, kto czuwa nad tobą?
o. John Moses (tłum. Gabriel Szymczak)
za: Ramblings of the Redneck Priest
fotografia: Ivu /orthphoto.net/
Jest ktoś, kogo pragnę zobaczyć
Mam nadzieję, że okaże się
kimś, kto będzie nade mną czuwał.
W tych czasach szpiegostwa i kłamstw po Watergate, Wielkim Bracie, elektronice, komputerach, wiemy, że idea prywatności osobistej jest iluzją. Mimo to mamy tendencję do blokowania tej świadomości i życia każdego dnia tak, jakby nikt tak naprawdę nie wiedział, co robimy. Nie chcemy, żeby ktoś nad nami czuwał. Chcemy żyć i nie odpowiadać przed nikim za to, jak spędzamy czas lub wydajemy pieniądze. Przy wszystkich przypadkach przemocy domowej i prześladowań ostatnią rzeczą, jakiej chcemy, jest współmałżonek, który „czuwa” nad nami. Naturalnie, chcemy być bezpieczni i chronieni przed fizycznym niebezpieczeństwem. Chcemy mieć kogoś, kto może nas chronić w tym brutalnym świecie, ale nie chcemy strażnika obserwującego wszystko, co mówimy i robimy.
W 13. rozdziale Listu do Hebrajczyków mowa jest o strażnikach:
Bądźcie posłuszni przełożonym waszym i bądźcie im ulegli, oni bowiem czuwają nad duszami waszymi i zdadzą z tego sprawę. Niech to czynią z radością i nie wzdychając, bo nie jest to dla was pożyteczne. (Hbr 13, 17-18)
To werset, który mocno uderza w nasze współczesne, demokratyczne uszy: „Bądźcie posłuszni przełożonym? Bądźcie im ulegli??” No nie! Myślę, że ten autor najwyraźniej nie zna mojego księdza, małżonka ani szefa! Ten rodzaj języka brzmi jakby był z jakiejś sekty. Z pewnością takie podejście było nadużywane. Jednak chcę zasugerować, że ta idea rządów i posłuszeństwa jest kluczowa dla dobrego życia, szczególnie życia religijnego.
Gdy idę do mojego lekarza, poprzez swoją wiedzę i wykształcenie on mną rządzi. Kiedy stawia mi diagnozę i przepisuje leczenie, mogę być posłuszny i poddać się temu - albo nie. Więc kiedy mówi mi, że muszę obniżyć poziom cukru we krwi, mogę to zrobić - albo jeść batony Snickers każdego dnia. To jednak nie sprawia mu żadnej radości.
Zatrzymuje mnie policjant stanowy. Jeśli chodzi o prawo, to on mną rządzi. Mówi mi, że przekraczam prędkość lub jadę nieostrożnie. Może mi dać sygnał lub ostrzeżenie, że muszę przestrzegać ograniczenia prędkości. Od tego momentu mogę przestrzegać jego przepisów albo nie. Jeśli nie, staję przed sędzią, który naprawdę rządzi prawem. Ponownie, mogę się poddać i przestrzegać jego przepisów albo nie (z tragicznymi konsekwencjami).
Idę do pracy, a tam mój szef ma nade mną władzę. Mogę pracować w sposób, który on ustalił, albo nie. Jednak jeśli będę dalej robił to po swojemu, wkrótce moja droga będzie prowadziła do kolejki bezrobotnych.
Chcę popływać w oceanie i nie chcę, żeby ktoś mi przeszkadzał. A jednak jest ratownik, który mnie pilnuje. Kiedy gwiżdże, czy go słucham, czy go ignoruję? Jeśli krzyczy do mnie rozkazująco, czy mam to wykonać, czy po prostu iść dalej? Oczywiście, mogę znaleźć się w prądzie odpływowym lub stać się przekąską dla rekina.
To praktyczne przykłady, ale jak ta idea poddania się i posłuszeństwa odnosi się do życia duchowego? Święty Paweł mówi, że strażnicy czuwają nad naszymi duszami. Brzmi to ciekawie, ale kto to robi i jak to robi?
Pierwszą osobą, która przychodzi mi na myśl, jest ksiądz. Biorąc pod uwagę, jak ludzie czują się dzisiaj, czy może on czuwać nad czyjąś duszą? Chcemy kochać naszego księdza i czuć, że on nas kocha. Chcemy, aby nas prowadził, o ile nie prosi o zbyt wiele i nie drąży zbyt głęboko. Ukrywamy przed nim większość tego, kim jesteśmy i co robimy. Jest spowiedź, ale często jest ona nieregularna i odbywa się w pośpiechu w niedzielny poranek. Kiedy błaga, abyśmy przyszli do cerkwi w sobotni wieczór, grzecznie słuchamy, ale nie będziemy posłuszni. Jesteśmy zajęci, a sobota jest często naszym dniem nadrabiania zaległości, relaksu lub zabawy. W końcu jesteśmy Amerykanami, a Amerykanie nie chodzą do cerkwi w sobotnie wieczory.
Wybaczcie mi, jeśli wydaje się, że „walczę z wiatrakami”, jak głosi przysłowie. Po prostu zrozumcie to z punktu widzenia księdza. Czuwanie nad moją duszą jest jego zadaniem, za które będzie pociągnięty do odpowiedzialności. Ale co dobrego daje czuwanie, jeśli kiedy widzi problem, który należy rozwiązać, osoba ta obraża się lub po prostu ignoruje to, co do niej mówi? Jeśli mój lekarz powiedziałby mi, że mam cukrzycę typu II, pomyślelibyście, że to dziwne, gdybym się za to obraził... Miałem doświadczenie, że kiedy próbowałem z miłością powiedzieć komuś prawdę o jego duszy (nie dlatego, że mam wielki duchowy wgląd. Po prostu spędziłem czas, obserwując, jak praktykuje swoją wiarę), końcowym rezultatem było to, że odszedł wściekły i nigdy nie wrócił. Oczywiście, zawsze możemy się nie zgadzać z tym, co słyszymy, ale jeśli stale się nie zgadzamy, jaki jest pożytek z bycia stróżem lub chęci bycia nim?
Cudownie byłoby myśleć, że mam małżonkę, która czuwa nad moją duszą. Nie oznacza to, że próbuje zarządzać absolutnie wszystkim, co robię. Oznacza to, że czuwa nad duchowymi wrogami, którzy stają przeciwko mnie. Oznacza to, że modli się za mnie i czuwa nade mną. Jednak może mieć ten sam problem, co ksiądz. Czy odważy się powiedzieć mi, co widzi, ze strachu przed moją reakcją? W końcu może to zranić moją dumę i mnie obrazić, a w końcu, kim ona myśli, że jest, że mi to mówi, itd. Więc trzyma język za zębami, a moja dusza pozostaje w niebezpieczeństwie straty.
Wspaniale byłoby myśleć, że moi prawosławni bracia i siostry czuwają nade mną i że obserwują moje zachowanie i mowę. Miło byłoby wierzyć, że jeśli zobaczą poważną wadę, przyjdą do mnie, nie w duchu krytyki lub pogardy, ale z sercem, aby pomóc uleczyć moją słabość. Podobnie jak ksiądz i małżonek, mogą milczeć, ponieważ boją się, jak zareaguję. Rezultat jest taki sam. Pozostaję słaby lub wpadam w dół, który sam wykopałem.
Bóg czuwa nad nami, ale jak to przyjmujesz? Czy poddajesz się Jego woli i przestrzegasz Jego panowania nad tobą? Święci również czuwają nad tobą. Czy twoje życie przynosi im radość czy smutek? Na szczęście oni nadal czuwają i modlą się za mnie, bez względu na to, jak często nie podporządkowuję się i nie słucham.
Biblia mówi o tym wyraźnie: „Mądry człowiek lubi być poprawiany”, ale „głupiec jest mądry we własnych oczach”; a „posłuszeństwo jest lepsze od poświęcenia”. Biorąc to pod uwagę, jasne jest, że dzisiaj jest niewielu strażników. Po prostu odmawiamy, by ktokolwiek nas poprawiał. Każdy, kto chce to zrobić, powinien się mieć na baczności, bo oskarżymy go o to, że nie dba o nasze uczucia.
Nie zawsze tak było, ale teraz, jeśli ktoś jest strażnikiem na tej ziemi, jest praktycznie bezrobotny.
Co możemy zrobić? Szukajmy prawdziwej pokory i szukajmy kogoś, kto jest gotów powiedzieć nam to, co musimy usłyszeć, bez względu na to, jak wielkie rzuca nam to wyzwanie lub nas zawstydza. Musimy dać naszym strażnikom znać, że ich wysłuchamy i nie będziemy odwzajemniać się emocjonalnie, aby mogli naprawdę nad nami czuwać. Na koniec możemy prosić Boga, aby dał nam serce, które jest gotowe słuchać tych, którzy czuwają nad nami dla dobra naszych dusz.
Czy jest ktoś, kto czuwa nad tobą?
o. John Moses (tłum. Gabriel Szymczak)
za: Ramblings of the Redneck Priest
fotografia: Ivu /orthphoto.net/