publicystyka: Krzyż to symbol zwycięskiej Miłości
kuchnia muzyka sklep
polska świat
publicystyka pytania i odpowiedzi archiwum
ogłoszenia wydarzenia fotogalerie
redakcja wesprzyj nas kontakt

Krzyż to symbol zwycięskiej Miłości

igumenia Dominika (tłum. Justyna Pikutin), 28 września 2024

Przeżywamy teraz okres po święcie Podwyższenia Krzyża Świętego i każdego dnia oddajemy cześć Krzyżowi leżącemu na anałoju w centrum świątyni. Tak jak żołnierze wznoszą sztandar na znak zwycięstwa nad wrogiem, tak też my mamy teraz znak zwycięstwa - Krzyż - wzniesiony pośrodku świątyni. Sztandar powiewający nad armią inspiruje żołnierzy i zastrasza wrogów. W ten sam sposób nasz sztandar - Krzyż - odstrasza naszych wrogów, a jednocześnie podnosi naszego ducha, przypominając nam, o co walczymy i jak powinniśmy walczyć.

W końcu, co oznacza Krzyż? Na to pytanie bardzo inspirująco odpowiedział żyjący w ubiegłym wieku rosyjski teolog, biskup Gabriel (Chepur). Był on najpierw biskupem Akkermanu, potem Czelabińska i Troicy, a następnie został zmuszony do emigracji i zamieszkał w Serbii. Jeden z jego duchowych synów, Piotr, zapytał go kiedyś: co oznacza krzyż?
A Władyka wyjaśnił:
- Krzyż jest symbolem dzieła miłości.
Piotr zapytał:
- Mówisz, że to symbol dzieła miłości... A nie znak cierpienia?
Władyka odpowiedział stanowczo:
- Nie. Cierpienie było efektem tego, że Zbawiciel zechciał je przyjąć ze względu na miłość do ludzi.

Decydujące znaczenie miała miłość. Kiedy czcimy cierpienia, gloryfikujemy ich podstawową przyczynę - miłość. A Krzyż Chrystusa Pana jest znakiem dzieła miłości, która nie boi się cierpienia i śmierci, i przezwycięża je. Chrystus mówi do nas: "Weź swój krzyż i chodź za Mną" - podejmij wysiłek miłości, która przezwycięża grzech, i chodź za Mną. Nie chodzi tu o cierpienie samo w sobie. Nie każdy, kto cierpi, niesie już krzyż Chrystusa. Grzesznicy również cierpią. Z powodu niezaspokojonych namiętności. Łotr ukrzyżowany po lewej stronie również był na krzyżu i cierpiał podwójnie - zarówno z powodu bólu, jak i gniewu. Zbawiony został jednak drugi łotr, w którym pomimo cierpienia płonęła miłość do Zbawiciela. Kiedy kobieta jest zmęczona marnością, irytacją, zazdrością oraz złośliwością i mówi, że niesie ciężki krzyż, ma rację. Ale nie jest to krzyż Chrystusa, lecz krzyż łotra.....

W ten sposób Władyka Gabriel wyjaśnił znaczenie Krzyża. I być może jest to najlepsze możliwe wyjaśnienie. Krzyż jest symbolem dzieła miłości. A kiedy Pan mówi do nas: "Weź swój krzyż", wzywa nas przede wszystkim do miłości. Ale dlaczego miłość staje się krzyżem? Ponieważ miłości sprzeciwiają się nasze namiętności, egoizm, samolubstwo. Mówiąc szerzej, miłości sprzeciwia się żyjący w nas grzech. W naszym sercu toczy się nieustanna walka między miłością a grzechem. I oczywiście w tej walce być może będziemy musieli trochę pocierpieć. A kiedy wybieramy miłość i cierpimy z jej powodu, pokonujemy grzech w nas samych i wokół nas.

Na przykład, ktoś prosi nas o pomoc. Może trudno nam spełnić prośbę, coś nas boli, jesteśmy zmęczeni. A w ogóle to ostatnio byliśmy na każde zawołanie, może przynajmniej tym razem nie powinniśmy się zgodzić? Możemy mieć takie myśli. Ale kochamy Boga, więc nie zwracamy uwagi na te myśli. Jeśli mamy nawet małą okazję, staramy się nie denerwować danej osoby, pomóc jej w jakiś sposób. W tym momencie bierzemy krzyż, zgodnie z przykazaniem Zbawiciela, i naśladujemy Go. Dzięki temu przezwyciężamy małostkowość, egoizm, a nasze serce rozszerza się dla Boga.

Albo, na przykład, osoba obok nas sprawia, że czujemy się w jakiś sposób niekomfortowo. Powiedzmy, że mówi głośno, wyśmiewa się z nas lub zadaje wiele pytań. Kusi nas, by powiedzieć jej: "Wystarczy, przestań". Albo zdarza się, że sami rozmawiamy z daną osobą, a ona odpowiada ponuro. I mamy myśli potępienia, obrazy. Ale podejmujemy się małego wyczynu miłości - pozostajemy przyjaźni i spokoju. I tak ponownie odpowiadamy na wezwanie Pana: "Weź swój krzyż i chodź za Mną".

Możemy powiedzieć, że tymi słowami Chrystus zwraca się do nas każdego dnia, wiele razy: "Podejmij wysiłek miłości, która zwycięża grzech, i pójdź za Mną". I dzieje się rzecz zdumiewająca. Odpowiadając na to wezwanie, biorąc krzyż, w rzeczywistości nie cierpimy, ale wręcz przeciwnie, pozbywamy się cierpienia.

Kiedy człowiek cierpi najbardziej? Kiedy w jego sercu jest mało miłości. Wtedy wszyscy ludzie wokół wydają mu się obcy, wszyscy sprawiają, że czuje się nieswojo. I jest dręczony jak ta dama, o której mówił Władyka Gabriel (Chepur), tj. dręczą ją myśli o osądzaniu, złości i zazdrości. One gryzą jej serce jak drapieżne bestie lub jadowite węże. Ale kiedy ktoś bierze na siebie krzyż Boży, dzieło miłości, wtedy niszczy wszystkie gniazda węży, które grzech zbudował w jego sercu. Wszystkie namiętności i złe myśli uciekają od niego!

Jak mówi czcigodny Jan Kasjan z Rzymu: "W każdej godzinie i w każdej minucie uprawiajmy ziemię naszego serca ewangeliczną wyrocznią (pługiem) - to znaczy pamięcią o krzyżu Chrystusa. Tym pługiem spustoszymy jaskinie jadowitych węży i szkodliwych bestii żyjących w naszych duszach i będziemy w stanie wypędzić je z siebie". A kiedy człowiek zostanie uwolniony od tych żarłocznych bestii i jadowitych węży za pomocą krzyża, dzieła miłości, wtedy może prawdziwie całym sercem nieustannie podążać za Chrystusem. Miłość triumfuje w jego sercu, a on staje się wolny, silny i podobny do samego Boga. Jak mówi św. mnich Izaak Syryjczyk: "Bóg oddał swego Syna, aby umarł na krzyżu z powodu Swojej miłości do nas. A gdyby miał coś cenniejszego, dałby nam to, aby kupić nas dla siebie. I kiedy jakikolwiek chrześcijanin upodabnia się w tym do Boga i osiąga miłość do ludzi, to wraz z miłością przyodziewa się w samego Boga".

igumenia Dominika (tłum. Justyna Pikutin)

za: sestry.ru 

fotografia: Arxidiakon /orthphoto.net/