publicystyka: Praktyczny poradnik św. Jana Chryzostoma do postępowania z bliźnimi
kuchnia muzyka sklep
polska świat
publicystyka pytania i odpowiedzi archiwum
ogłoszenia wydarzenia fotogalerie
redakcja wesprzyj nas kontakt

Praktyczny poradnik św. Jana Chryzostoma do postępowania z bliźnimi

02 września 2024

Dzisiaj chciałbym przedstawić kilka krótkich wypowiedzi naszego świętego ojca Jana Chryzostoma, wielkiego arcybiskupa i oratora Konstantynopola z przełomu IV i V wieku oraz jednego z największych nauczycieli i mówców wśród Ojców Kościoła. Jest to święty, którego samo imię, którego przydomek Chryzostom, oznacza złote usta, tak bardzo utożsamiano jego słowa jako płynące z bogactwa chwały Bożej. Nawet dzisiaj jego słowa rezonują wśród wiernych ze szczególną trafnością.

Św. Jan Chryzostom, z perspektywy historycznej, jest niezwykle ważną jednostką, ponieważ był wielkim kaznodzieją, a zapisy jego kazań pozwalają nam na wgląd w jakże ciekawy czasami sposób, w jaki homilie były wygłaszane we wczesnym Kościele. Wystarczy powiedzieć, że być może odbywało się to w nieco bardziej hałaśliwy sposób, niż moglibyśmy się spodziewać. Św. Jan Chryzostom był kaznodzieją, który angażował się w rzeczywiste zachowanie swoich parafian.

Chociaż był w stanie i często mówił o zawiłych dogmatach i wyjaśnieniach teologicznych, nie stronił od zajmowania się praktycznymi sprawami zachowania swoich parafian, korygowania krzywd moralnych, zachęcania ich do prowadzenia lepszego życia przed samym Bogiem. Był człowiekiem, który mógł obrażać w swoich kazaniach, który mógł drażnić emocje swoich słuchaczy, ponieważ mówił z klarownością, która nazywała grzech grzechem i określała sprawiedliwość jako sprawiedliwość. Atakował polityków, gdy czuł, że głoszą wiernym złe przesłanie.

Atakował postawy ludzi świeckich, gdy byli pobłażliwi i próżni. I atakując te krzywdy, oferował wiernym drogę wyjścia z niewoli, w której trzymały ich grzechy. Znajdując to, co było nie tak i wbijając w to szpikulec, można było to zgładzić i rozpocząć nowe życie.

Jest to styl głoszenia, który jest wybitnie praktyczny, czasami trudny do przełknięcia, ale dzięki temu jest w stanie uwolnić osobę od więzów jej grzechu. I to jest jego praktyczna mądrość, często dostarczana z pewnym dowcipem. Wiadomo, że na przykład w trakcie jego homilii ludzie często się śmiali, czasami nawet wiwatowali lub gwizdali, a on czasami musiał ich przed tym powstrzymywać.

Ale w jego słowach jest pewien dowcip, który z wielką jasnością wykłada jego przesłanie. Jednym z moich ulubionych powiedzeń św. Jana jest komentarz na temat tendencji tak wielu ludzi do walki o zadowolenie tych, którzy w rzeczywistości nie są ludźmi, jakimi sami chcielibyśmy być, którzy nie są moralnymi przykładami, za którymi należy podążać. To proste powiedzenie brzmi:

Dlaczego, człowieku, poświęcasz tyle energii, aby zadowolić tych, jakim sam nigdy nie chciałbyś być?

Kiedy po raz pierwszy usłyszałem to powiedzenie, pamiętam, że byłem przez nie dość poruszony.

Ile energii wszyscy poświęcamy, próbując zrobić dobre wrażenie na ludziach, których pojęcie dobra i zła jest tak dalekie od pobożności? I zastanawiając się nad tym konkretnym powiedzeniem, przyszło mi do głowy, że możemy przyjrzeć się kilku jego myślom na temat praktycznych interakcji między wierzącymi chrześcijanami. Jak poradzić sobie z naszym bratem i siostrą, zwłaszcza gdy pojawia się między nami zazdrość, zawiść lub niezgoda? Mam tu więc dla nas cztery drobne powiedzenia z ogromnego korpusu św. Jana Złotoustego. Po pierwsze, pozwolę sobie zaproponować takie, które zajmuje się zazdrością, tym podstępnym występkiem, w którym zazdrościmy naszemu bratu lub siostrze rzeczy, które posiadają, a których my nie mamy.

Na temat tego powszechnego występku św. Jan ma do powiedzenia, co następuje:

Powiedz mi, bracie, czego zazdrościsz? Że twój brat otrzymał jakiś duchowy dar. Ale od kogo to otrzymał, powiedz mi? Czy to nie było od Boga? Oznacza to, że jesteś wrogo nastawiony do tego, który mu go dał. Czy nie widzisz, do jakiego stopnia zło się rozszerza, do jakiego stopnia grzech się wznosi i jaką przepaść kary wykopuje? Uciekajmy, ukochani, od tej namiętności. Nie zaczynajmy zazdrościć, ale módlmy się za zazdrosnych i używajmy wszelkich środków, aby wytępić z nich tę namiętność.

Jest to właśnie rodzaj szybkiej, bezpośredniej, praktycznej mądrości, która wyróżnia słowa św. Jana. Wszyscy czasami cierpimy z powodu tej namiętności irracjonalnej zazdrości, ale św. Jan identyfikuje ją właśnie jako irracjonalną.

Św. Jan przypomina nam, że to od Boga przychodzą wszystkie dary duchowe, a więc poprzez irracjonalną zazdrość naszemu bratu lub siostrze, w rzeczywistości wystawiamy się na wrogość wobec samego Boga. Plujemy nie na naszego brata, ale na Pana, który daje dary zgodnie ze swoją mądrością, a nie mądrością świata, a już na pewno nie mądrością moich upadłych pragnień.

Tak więc św. Jan, w tym krótkim, dowcipnym powiedzeniu pokazuje nam, w jaki sposób zaczynamy walczyć z Bogiem z naszej irracjonalnej zazdrości wobec naszego brata. Ma on również prostą radę, jeśli chodzi o radzenie sobie z pokusą, gdy brat lub siostra obrazili nas z jakiejkolwiek przyczyny, a podstęp wzrasta w nas. Św. Jan mówi:

Czy ktoś cię obraził? Pilnuj swej piersi znakiem krzyża. Pamiętaj, co wydarzyło się na krzyżu, a wszystko zgaśnie. Nie myśl tylko o zniewagach, ale pamiętaj również o tym, co dobrego otrzymałeś od tego, który cię obraził, i szybko znajdziesz w sobie łagodność. Przypomnij sobie bojaźń Bożą, a szybko staniesz się bardziej umiarkowany i spokojny. Trenuj się, aby nie obrażać innych podczas waśni, a gdy cię znieważą, nie będziesz czuł żalu. Pomyśl sobie, że ten, kto cię znieważa, jest w szale i nie jest przy zdrowych zmysłach, a wtedy nie będziesz zirytowany tym obrażeniem.

Po raz kolejny św. Jan mówi w tak praktyczny, bezpośredni sposób.

Kiedy jesteśmy znieważani, niech naszym pierwszym aktem będzie uczynienie znaku krzyża. Bo jeśli widzimy to małe wykroczenie i zwykle mówimy o bardzo małych rzeczach, które poruszają nasze serce do złości. Jeśli spojrzymy na te drobne przewinienia z perspektywy, przez soczewkę krzyża Chrystusa, jak mówi św. Jan. Przypomnij sobie, co wydarzyło się na krzyżu, tę wielką niesprawiedliwość świata, który działał przeciwko swojemu Bogu, a jednak jaką okazano tam miłość, poświęcenie wszelkiej własnej woli, wszelkiej dumy, wszelkiej własności, a wszystko z miłości do drugiego, miłości do tego, który wedle słów Chrystusa nie wiedział co robi.

Spójrzmy na zniewagę z tej perspektywy. Bo kiedy to robimy, traci swoją moc wzrastanie gniewu w naszych sercach. Jak mówi św. Jan, jeśli w tym momencie przyjmiemy znak krzyża jako nasz standard refleksji, wszyscy naraz staniemy się łagodni.

Św. Jan mówi, że w tych momentach, kiedy gniew na brata zaczyna narastać w naszym sercu, mamy przywołać na myśl strach przed Bogiem i zapytać, czy mój gniew jest sprawiedliwy? Czy to małe, drobne wykroczenie usprawiedliwia takie zło w moim sercu? Wskazówki św. Jana są bardzo praktyczne. Kiedy ktoś Cię obrazi, pomyśl w swoim sercu, że ta osoba jest zdenerwowana, jest w szale, nie jest przy zdrowych zmysłach. Jeśli myślimy tak, gdy ktoś robi nam krzywdę, to trucizna, która zamienia naszą reakcję w gniew, jest wydalana z naszego ciała.

Potencjał do reagowania w bezbożny sposób jest wypierany. Jeśli podejdziemy do tego praktycznie, że on nie miał tego na myśli, ona nie może być przy zdrowych zmysłach, ona normalnie nie mówiłaby takich rzeczy, on nie jest do końca zdrowy, możemy szybko wybaczyć te pozorne wykroczenia. Jeśli myślimy w ten sposób, uczymy się dostrzegać dobro w naszym bliźnim.

Uczymy się postrzegać występek jako oznakę słabości, a odwet za występek jako jeszcze większą słabość. Odpowiedzią, którą powinniśmy pokazać, jest wzajemna miłość. Św. Jan ma również mądrość na temat tej cnoty miłości.

W innym miejscu pisze:

Miłość do siebie nawzajem czyni nas nieskazitelnymi. Nie ma ani jednego grzechu, którego potęga miłości, podobnie jak ogień, nie zniszczyłaby. Łatwiej jest słabemu krzakowi wytrzymać potężny ogień niż naturze grzechu wytrzymać moc miłości. Zwiększmy tę miłość wtedy w naszych duszach, aby stanąć u boku wszystkich świętych, bo oni też przypodobali się Bogu swoją miłością do bliźnich.

Często mówimy, że obowiązkiem chrześcijanina jest kochać bliźniego. Jest to oczywiście przykazanie samego naszego Pana Jezusa Chrystusa.

Ale św. Jan pokazuje nam wewnętrzne znaczenie tego przykazania. Kochając bliźniego, a w szczególności kochając naszego wroga, pokonujemy grzech z większą siłą. Podobnie jak suche krzaki na rozpałkę nie mogą wytrzymać gniewnego ognia, tak rozpałki gniewu, nienawiści, zniewagi, które ktoś może nam pokazać, są natychmiast pochłaniane i niszczone przez miłość, którą możemy okazać w odpowiedzi.

Kochać swojego wroga to pozwolić na zniszczenie grzechu przez łaskę Bożą. Kochać bliźniego to mówić głosem ognia, który pochłania zło i zepsucie tego świata. Miłość bliźniego oznacza oczyszczenie naszych relacji z grzechu wrogości, walki i nienawiści, aby uczynić nas niepokalanymi, jak mówi św. Jan, ponieważ ogień oczyszcza to, co nieczyste, czyni świętym ludzkie serce.

To jest moc miłości, którą możemy okazywać sobie nawzajem. Kiedy tak kochamy, kiedy używamy miłości do walki z zazdrością, do walki z obrazą, gniewem i nienawiścią, kiedy używamy miłości do oczyszczenia naszych serc i naszych relacji, Bóg jest uwielbiony. W ostatnim powiedzeniu na dziś od św. Jana Chryzostoma słyszymy:

Chwała Bogu powstaje, gdy żyjemy razem w harmonii, gdy jedną duszą błogosławimy Boga, gdy tolerujemy tego, który jest słabszy od nas, i gdy nie gardzimy naszym bratem, który upadł, wtedy Bóg jest uwielbiony w naszej jedności.

Dogłębnie praktyczna jest mądrość tego wielkiego świętego kaznodziei, aby odwrócić się od zazdrości, przestać starać się naśladować tych, którzy nie są godni naśladowania, aby oprzeć się impulsowi, by łatwo się obrażać, przezwyciężyć nienawiść miłością. Ostatecznym rezultatem tych praktycznych usprawnień naszego codziennego życia jest znalezienie harmonii i jedności z naszymi braćmi, a tym samym danie chwały Panu, Panu, który jest Jeden, i jest Trójcą, Panu, który jest ikoną doskonałej wspólnoty, Panu, który jest ikoną czystości, łaski, miłości, pokory. Uwielbienie tego Boga, naśladowanie jego życia, wymaga podjęcia praktycznych środków, praktycznego podejścia do sytuacji, które nas czekają.

A św. Jan Chryzostom, jeden z największych teologów, dogmatyków, retorów Kościoła, jest również jednym z największych przykładów tej praktycznej mądrości codziennego życia chrześcijańskiego. Wznieśmy się na Jego przykładzie i Jego nauczaniu, aby w każdej chwili pełniej żyć życiem Boga żywego. Przez modlitwy świętego ojca naszego, Jana Chryzostoma i wszystkich świętych, Panie Jezu Chryste, Boże nasz, zmiłuj się nad nami i zbaw nas.

Amen.

biskup Ireneusz (Steenberd) / tłum. Jakub Oniszczuk

za: A Word from the Holy Fathers

fotografia: alik / www.orthphoto.net /