publicystyka: Co dzieje się w świątyni podczas czytania Wielkiego Kanonu Pokutnego św. Andrzeja z Krety?
kuchnia muzyka sklep ogłoszenia wydarzenia fotogalerie

Co dzieje się w świątyni podczas czytania Wielkiego Kanonu Pokutnego św. Andrzeja z Krety?

o. Andrei Chyżenko (tłum. Justyna Pikutin), 18 marca 2024

Prawosławne nabożeństwo nie jest zbiorem przypadkowych, spontanicznie zebranych kompozycji modlitewnych powstałych na przestrzeni kilku tysięcy lat. Wydaje mi się, że prawosławne nabożeństwo przypomina uszytą koszulę, w której wszystko jest ze sobą związane: "jak pętelka i haczyk". Wszystko jest tu harmonijnie splecione w jedną całość i ma za zadanie nastroić ludzką duszę, niczym instrument muzyczny, do komunikacji z Bogiem. W tygodniu poprzedzającym pierwszy tydzień Wielkiego Postu dokonujemy dwóch ważnych rzeczy - prosimy wszystkich o przebaczenie i wspominamy wygnanie świętych praojców Adama i Ewy z raju. Te dwa wydarzenia liturgiczne są pewną odskocznią, która wprowadza nas do zbawczej i świętej ziemi Wielkiego Postu.

Prosząc o przebaczenie wszystkich ludzi, z Bożą pomocą zdajemy się wyrzucać z naszych serc wszelkie zło, wszelką nieczystość i nienawiść, i próbujemy przyswoić sobie wielką naukę miłości, próbujemy podłączyć się do strumienia Bożej miłości, aby stać się jej przewodnikami w świecie.

I jest jeszcze jedna kwestia związana z proszeniem o przebaczenie...

Muszę zdać sobie sprawę, że jestem winny. Muszę uświadomić sobie, w czym zawiniłem. Muszę uświadomić sobie przed kim zawiniłem, przeanalizować swoje życie z perspektywy siebie nie jako pięknego "jasnego aniołka", ale jako chorej na ciężką zakaźną chorobę grzechu istoty, która zaraziła ten świat i innych ludzi, a teraz próbuje wszystko naprawić i woła do Boga o naprawienie wyrządzonego zła. Rozumie (bo tak nauczył ją nasz Pan Jezus Chrystus!), że chorobę pychy, chorobę zła można wyleczyć "tabletką" miłości i dobroci. A jeśli ja sam "przestawię dźwignię" mojej woli w kierunku tych cnót, nie tylko ja zostanę naprawiony, ale także świat wokół mnie, ponieważ stanę się generatorem-przewodnikiem Boskiej miłości. Stąd pochodzi stwierdzenie mnicha Serafina z Sarowa: "Ocal siebie, a tysiące ludzi wokół ciebie zostanie ocalonych".

Śp. metropolita Włodzimierz (Sabodan) napisał kiedyś, że koniec świata nadejdzie, gdy kielich ludzkich grzechów się przeleje. A może on zostać przepełniony w każdej chwili przez grzech popełniony przeze mnie lub przez ciebie, drogi bracie lub siostro.

Myślę, że właśnie nad tym należy się zastanowić....

Drugi temat wspominany przed Wielkim Postem to wygnanie Adama z raju. Kim jest Adam? To ja, jego potomek. Ja zostałem wyrzucony z raju. Ja jestem chory na grzech pierworodny, śmiertelną chorobę, która wyrosła we mnie i opanowała całą moją istotę.

Ja jestem Adamem. Moje ciało zbuntowało się przeciwko mej duszy, a moja dusza toczy wojnę przeciwko memu ciału. Nie stałem się generatorem miłości według planu Boskiego Stwórcy, synem, który podnosi do Boga cały świat w swych rękach wyżej i wyżej w nieskończoność... Nie. Stałem się generatorem zła, grzechu, i to tak strasznego, że nie zauważam popełnionego przeze mnie grzechu, który stał się nawykiem, normą.

Jak śpiewał kiedyś Wiktor Tsoi: "Mamo, wiem, że wszyscy jesteśmy ciężko chorzy...".

Święta Cerkiew wzywa człowieka u progu Wielkiego Postu, aby stał się Adamem, wygnanym z raju, aby stał się osobą, która skupi swą uwagę i napięcie swej natury nie na zewnątrz, ale do wewnątrz i wyjmie szkło powiększające, aby zacząć szukać w sobie grzechu - grzechu, który wymaga uzdrowienia.

Wchodzimy w Wielki Post jak ciężko chora osoba kładąca się na stole operacyjnym. Wchodzimy w Wielki Post jak chory, udręczony chorobą, który wchodzi do gabinetu lekarskiego w nadziei na uzdrowienie. Wchodzimy w Wielki Post, aby oddać się w ręce Głównego i Jedynego Lekarza - naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa.

Ale żeby to zrobić, ważne jest, aby uświadomić sobie, że jesteśmy chorzy, ważne jest, aby uświadomić sobie, na co jesteśmy chorzy. Dlatego Cerkiew oferuje ludzkiej duszy tysiącletnie doświadczenie pokuty, upadania, powstawania, pragnienia, drogi i osiągania świętości, zawarte w Piśmie Świętym Starego Testamentu, skoncentrowane, jako swoisty słowny eliksir, w jednym wielkim duchowym dziele - Wielkim Kanonie Pokutnym Świętego Andrzeja z Krety. Jest on jak kamerton, który nadaje duszy właściwą tonację, aby jej psałterz brzmiał jak psalm pokuty miły Bogu.

Dlatego też w pierwszym tygodniu Świętej Czterdziestnicy, aby pomóc człowiekowi skierować wzrok do wewnątrz w celu odkrycia swych grzechów, uświadomienia sobie ich obrzydliwości, rodząc pozytywne pragnienie wyzwolenia i uzdrowienia z nich, ten wspaniały kanon jest czytany od poniedziałku do czwartku na wielkich powieczerzach. Jest on również czytany podczas Jutrzni w czwartkowy poranek piątego tygodnia Wielkiego Postu, wraz z bardzo budującym, niosącym ducha i literacko wspaniałym Żywotem Czcigodnej Marii Egipcjanki.

Bo przecież to ja jestem Adamem, codziennie jedzącym z drzewa poznania dobra i zła, codziennie łamiącym Boże przykazania. Przecież to ja jestem Kainem, zabijającym, nawet jeśli nie czynem, to słowem w sobie, ciężkim kamieniem osądu i urazy, być może nawet, tysiące ludzi podczas całego życia. Przecież to ja jestem Ezawem, sprzedającym duchowość za zupę z soczewicy. Przecież to ja jestem Dawidem i Salomonem, oddalającymi się od Królestwa Niebios na rzecz odurzających, kuszących, a jednocześnie tak trujących i śmiertelnych cielesnych przyjemności.
I jedyne, co mi pozostało, to wołać refrenem kanonu "Zmiłuj się nade mną, Boże, zmiłuj się".

To jest duch, z którym powinniśmy wejść w Wielki Post. A wtedy nasze stopy poniosą nas do świątyni.
Zatrzymaj się, człowieku, spójrz, odetchnij, pomyśl! Piekło jest tuż pod twoimi stopami. Jeszcze jeden mały krok - i ups...! Na wieczność. Zwróć się ku Bogu i zobacz, jak daleko jesteś od raju. Ale z Bożą pomocą musimy iść, musimy rozpocząć tę drogę!

I niech tym pierwszym, lub "entym", ale takim wiernym i zbawczym krokiem dla ciebie będzie Wielki Kanon Pokutny św. Andrzeja z Krety.

Czcigodny Ojcze Andrzeju, módl się za nas do Boga!

o. Andrei Chyżenko (tłum. Justyna Pikutin)

za: pravlife.org

fotografia: kcenia.belova /orthphoto.net/