publicystyka: Bez pokory żaden dobry uczynek nie przyniesie korzyści

Bez pokory żaden dobry uczynek nie przyniesie korzyści

metropolita Antoni (tłum. Justyna Pikutin), 24 lutego 2024

Od stuleci wśród niedziel przygotowawczych do Wielkiego Postu Cerkiew wspomina celnika i faryzeusza, i od stuleci wierzący doszukują się podobieństw między biblijną przypowieścią a własnym życiem. Nasze czasy nie są wyjątkiem.

Obecnie w prasie i na portalach społecznościowych często widzimy ostre ataki na Cerkiew nie tylko ze strony jej jawnych wrogów, ale także ze strony pozornie jej członków, nawet ze strony kapłanów. Według nich wszyscy się mylą, postępują, mówią i myślą niewłaściwie. Oczywiście jak żyć poprawnie wiedzą tylko sami potępiający.

I w takiej sytuacji dostrzegamy ewangelicznego faryzeusza z przypowieści: "...nie jestem taki jak pozostali ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożni...". W końcu te złośliwe, brutalne ataki na Kościół i jego dzieci mają w sobie wszystko, od potępieńczego zapału po niemal proroczy patos. Brakuje tylko pokory i skruchy z powodu własnych grzechów, co oznacza, że nie ma miłości.

A przy braku pokory, skruchy i miłości wszelkie dobre uczynki, niczym pobożne uczynki ewangelicznego faryzeusza, na nic się nie zdadzą. Wręcz przeciwnie, jeśli taki faryzeusz uczyni coś miłosiernego (zwłaszcza coś, co może zostać nagłośnione przez media), jego ego wznosi się na niespotykane dotąd wyżyny, nie pozostawiając miejsca na jakąkolwiek duchową skruchę.

W odczuciu faryzeusza udział w dobrych uczynkach daje mu swego rodzaju przyzwolenie, wzmacnia jego poczucie wyższości nad bliźnimi i - jego zdaniem - daje mu moralne prawo do osądzania i oceniania wszystkich i wszystkiego.

Jak to traktować?

Najważniejsze to nie podążać tą samą ścieżką: nie dać się ponieść ciągłym donosom, złośliwościom i obelgom. W ewangelicznej przypowieści alternatywą dla aroganckiego faryzeusza jest pokorny celnik. Dlatego chrześcijanin powinien być bardziej skruszony z powodu własnych grzechów, niż odpowiadać obelgą na obelgę i wywyższać się ponad samozwańczych "sprawiedliwych".

Zło odzwierciedla zło, tak jak dobro odzwierciedla dobro. Pozwólmy faryzeuszom wywyższać się, pozwólmy im myśleć, że są "nie tacy jak inni", niech plują bluźnierstwami i złośliwością. Nasza droga jest inna: "Boże, bądź miłościw mnie, grzesznikowi". I to Bóg, a nie grzeszny człowiek, będzie sądził każdego i wynagrodzi każdego według jego uczynków, słów i myśli.

metropolita Antoni (tłum. Justyna Pikutin)

za: pravlife.org

fotografia: levangabechava /orthphoto.net/