publicystyka: List 45. Jak żyć, żeby zbawić się

List 45. Jak żyć, żeby zbawić się

św. mnich Ambroży z Optiny, tłum. M. Diemianiuk, 21 lutego 2024

Święty Ambroży z Optiny żył w latach 1812-1891. Urodził się w pobożnej rodzinie (dziadek był kapłanem), uczył się w seminarium w Tambowie, w 1839 roku przybył do Pustelni Optinskiej. Został do niej przyjęty w 1840, był uczniem starca Lwa, a po jego śmierci - starca Makarego. W 1842 roku złożył śluby zakonne, otrzymując imię Ambroży. W 1845 roku przyjął święcenia kapłańskie, po czym poważnie zachorował. Prawdopodobnie w 1848 roku, w czasie nasilenia choroby, przyjął wielką schimę, zachowując dotychczasowe imię. Od 1860 roku, po śmierci starca Makarego, pełnił duchowy trud starczestwa, pomimo stałych i nawracających chorób. Tę posługę pełnił 30 lat, aż do czasu, gdy jego stan zdrowia uniemożliwił mu funkcjonowanie. Zmarł w 1891 roku; formalnie kanonizowany w 1988 roku.

Przedstawiamy czytelnikom wybrane listy świętego starca, kierowane do osób świeckich. Z bogatego zbioru korespondencji tłumacz starał się wybrać te, których treść jest zrozumiała i pożyteczna dla każdego odbiorcy.


* * *

W ostatnim liście piszesz, że nie zawsze odpowiadam tobie na pytanie, i że ty nie w tym sensie przekazywałaś niektóre okoliczności, w jakim ja piszę do ciebie.

Prawda, że twoich długich listów drugi raz nie udaje mi się odczytywać i dlatego niektóre sprawy zapominałem. Ale przecież znam główny sens twoich okoliczności i twojego nastroju, i w listach swoich zawsze miałem jeden cel – przekonać ciebie o nieprawidłowym twoim pojęciu o monastycznym i w ogóle o duchowym życiu, które zbudowałaś sobie, jeszcze żyjąc w świecie. Być może tobie zdarzało się słyszeć nie raz, że widocznie prawidłowa teoria nie zawsze zbiega się z praktycznym działaniem. Własne doświadczenie, powtarzane po doświadczeniu żyjących wcześniej duchowych osób, jest dobrym nauczycielem, kiedy jednocześnie powierzamy swoje życie i ewangelicznemu, i apostolskiemu, i patrystycznemu nauczaniu. Ty położyłaś sobie i swojemu życiu jakąś dziwną podstawę: ja pragnęłam tak, ja myślałam tak, ja przypuszczałam tak. Nie ty jedna, a wielu pragnie dobrego duchowego życia w najprostszej formie; ale tylko nieliczni i wyjątkowi w rzeczy samej wypełniają swoje dobre pragnienie – właśnie ci, którzy mocno trzymają się słów Pisma Świętego, że „przez wiele ucisków trzeba nam wejść do Królestwa Niebieskiego” (por. Dz 14, 22), i wzywając pomocy Bożej, starają się bez narzekania znosić dosięgające ich smutki i choroby, i różnie niewygody, zachowując zawsze w pamięci słowa Samego Pana: „Jeśli chcesz wejść do życia, zachowuj przykazania” (Mt 19, 17). A najważniejsze przykazania Pańskie: „Nie sądźcie, i nie osądzą was; nie potępiajcie, i nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, i odpuszczą wam” (Łk 6, 37).

Oprócz tego, pragnący zbawić się zawsze powinni zachowywać w pamięci słowa świętego mnicha Piotra Damasceńskiego, że zbawienie dokonuje się między strachem i nadzieją. A pragnąć widzieć swoje zbawienie jasno jak na dłoni – to pragnienie i pogląd błędne. Jeśli w widzialnej przyrodzie jest stała przemiana – to jest cicho, to wietrznie i burzowo, to jasna pogoda, to czas deszczowy, a czasem nieoczekiwany mróz albo grad i tym podobne, to o ile bardziej w duchowym życiu bywają przemiany i nieoczekiwane zmiany. Święty mnich Izaak Syryjczyk pisze, że miłość chrześcijanina do Boga o każdej porze doświadczana jest różnymi przemianami, przyjemnymi i nieprzyjemnymi, pocieszającymi i smutnymi. A pragnąć zawsze przebywać w niezmiennym stanie jest drogą wilków, czyli zmysłowych, którzy takich [ludzi] dobrze wyglądającymi pozorami doprowadzają do zguby, od czego niech wybawi nas wszechdobry Pan.

Żyć w prostej chacie i nie korzyć się – nie doprowadzi do dobrego. Słabemu duszą i ciałem pożyteczniej jest żyć w wygodnej celi i korzyć się, zarzucając i strofując siebie za wygodę i przestronną celę. Surowe życie mogą prowadzić nieliczni i tylko mocni ciałem, którzy bez szkody mogą znosić i chłód, i głód, i wilgoć, i leżenie krzyżem. A według świętego Jana Damasceńskiego, dla słabych ciałem pożyteczniejsze są pokora i wdzięczność, niż cielesne trudy i wysiłki, do których oni nie są przysposobieni.

Na ciebie niedobrze wpływają ostre słowa takich osób, które, według twojego poglądu, powinny mówić inaczej. Święty Jan Klimak pisze, że Pan opatrznościowo czasem pozostawia nawet w duchowych osobach pewne niedostatki, żeby przez to prowadzić ich do pokory.

Jeśli chcesz postawić siebie na mocnej drodze zbawienia, to przede wszystkim postaraj się słuchać tylko siebie samej, a wszystkich innych oddawaj Opatrzności Bożej i ich własnej woli, i nie trudź się dawaniem komuś pouczeń. Nie na darmo powiedziano: „Każdy od swoich dzieł albo wysławi się, albo zawstydzi się”. Tak będzie pożyteczniej i bardziej zbawczo, i przede wszystkim spokojniej.

5 września 1882 roku.