publicystyka: Pawłowe Uczynki Prawa w perspektywie ich recepcji w II wieku, autorstwa Matthew J. Thomasa – Recenzja

Pawłowe Uczynki Prawa w perspektywie ich recepcji w II wieku, autorstwa Matthew J. Thomasa – Recenzja

o. Stephen De Young (tłum. Jakub Oniszczuk), 29 stycznia 2024

Bezkonkurencyjnie najważniejszą pozycją obecnej dekady w studiach nad ap. Pawłem, a prawdopodobnie także ogólnie w studiach biblijnych jako całości, jest opublikowana przez Matthew Thomasa oxfordzka dysertacja "Pawłowe 'Uczynki Prawa' w perspektywie ich recepcji w II wieku". Ta książka nie jest tylko dodatkiem do trwającej dyskusji nad różnymi perspektywami rozumienia zbawienia i relacji św. Pawła z judaizmem. Thomas łączy dziedziny badań Nowego Testamentu i patrystyki, aby ostatecznie rozprawić się z luterańską, a tym samym typową protestancką lekturą św. Pawła. Książka ta, opublikowana jako rozprawa z minimalistyczną redakcją, jest napisana w formie akademickiej i przedstawia swoje argumenty w sposób akademicki. Jeśli jednak podążać za odsłoniętymi tu wątkami, rezultatem powinna być diametralna zmiana w zachodniej lekturze Apostoła.

Lektura św. Pawła zaproponowana przez Lutra, która stała się podstawą reformacji protestanckiej, zinterpretowała odniesienia apostoła do „uczynków prawa” jako odnoszące się do wszystkich uczynków w ogóle. Przez korelację, lektura ta zakłada, że judaizm w pierwszym wieku, a w szczególności faryzeizm, postrzegał zbawienie jako kwestię surowego legalizmu. Tora składała się z serii setek przykazań, których zachowanie zapewniało zbawienie. Tradycyjne protestanckie rozumienie nie polega na tym, że faryzeusze mylili się co do przestrzegania przykazań Tory, aby zasłużyć na zbawienie, ale że ludzie, ze względu na grzech pierworodny i zepsucie, nie są w stanie doskonale przestrzegać przykazań Tory i nie mogą na nie sami zasłużyć. Ponadto, łamiąc przykazania, ludzie zasłużyli na karę, stali się grzesznikami. Chrystus zatem, w tym ujęciu, zarówno przyjmuje karę za grzech ludzki, uważany za skutek złamania prawa, jak i zachowuje wszystkie przykazania Tory, aby zapracować na zbawienie dla ludzkości. Oznacza to zatem, że osoby ludzkie nie tylko nie są zobowiązane do zachowania Tory, ale że podjęcie takiej próby oznacza odrzucenie doskonałych uczynków Chrystusa i próbę zastąpienia ich własnymi.

Ta lektura, standardowa w kręgach protestanckich od 450 lat, zaczęła być kwestionowana pod koniec XX wieku. Krytyka koncentrowała się nie bezpośrednio na studiowaniu św. Pawła jako takiego, ale przedstawionych powyżej założeń, które są wymagane do poparcia takiej interpretacji. Odkrycie zwojów znad Morza Martwego i zaawansowane badania okresu Drugiej Świątyni dały zupełnie inny obraz judaizmu pierwszego wieku naszej ery w ogóle, a faryzeizmu w szczególności, niż zakładał Luter. Faryzeizm nie był systemem legalistycznym, w którym zasługiwano na osobiste zbawienie lub życie wieczne. Istniało w nim żywe poczucie przebaczenia i łaski. Judaizm Drugiej Świątyni rozumiał, że Tora zawiera środki radzenia sobie z ludzką grzesznością, sposoby oczyszczenia i pokuty. Skutkiem tego to, co św. Paweł nazywa „uczynkami Tory”, nie mogło odnosić się do przestrzegania przykazań czy czynienia dobra. Ponadto liczne miejsca, w których Nowy Testament i sam św. Paweł mówią pozytywnie o Torze, nigdy nie zgadzały się z lekturą luterańską. Ta szkoła myślenia stała się znana jako „Nowa Perspektywa na Pawła”. Argumentowano według niej, że „uczynki prawa”, które opisuje św. Paweł, odnoszą się konkretnie do czynności, które zostały nakazane w Torze Izraelitom i tylko Izraelitom. Te szczególne przykazania, na przykład obrzezanie i utrzymywanie koszerności, nigdy nie zostały dane Izraelowi, aby egzekwował je od swoich sąsiadów. Były to raczej przykazania, które odróżniały Izrael od innych ludów. Były to przykazania, których św. Paweł nie chciał, aby były egzekwowane wobec pogan, którzy przychodzili, aby czcić Boga Izraela przez Jezusa Chrystusa.

Świat akademicki jest niestety podzielony na zamknięte dyscypliny i subdyscypliny, które rzadko ze sobą rozmawiają. Zdecydowana większość literatury dotyczącej starego i nowego spojrzenia na Pawła, a także nowa szkoła, która stara się zrozumieć św. Pawła w perspektywie judaizmu, funkcjonowały wyłącznie w ramach badań Nowego Testamentu. Argumenty koncentrowały się zatem prawie wyłącznie na precyzyjnej lekturze Listów Pawła i debacie nad względnymi zaletami różnych rekonstrukcji judaizmu palestyńskiego w pierwszych wiekach p.n.e. i n.e. Thomas przynosi nowatorskie podejście, które wcale nie powinno być tak nowatorskie. Zadaje pytanie: „Jak pierwsi chrześcijanie z pogan czytali i rozumieli św. Pawła?” Ci chrześcijanie nie tylko mieli św. Pawła w pamięci historycznej, ale żyli obok siebie i mieli ciągłe interakcje z wczesnym judaizmem rabinicznym. W najlepszym razie trudno jest argumentować, że bezpośredni następcy św. Pawła całkowicie go nie zrozumieli, podczas gdy zachodnioeuropejczycy XVI lub XX wieku ostatecznie rozwiązali zagadkę co miał na myśli.

Aby znaleźć tych pierwszych spadkobierców i interpretatorów św. Pawła, Thomas przechodzi do II wieku naszej ery. Systematycznie opracowuje każdy istniejący dokument - chrześcijański, gnostycki czy każdy inny, który wspomina o „uczynkach prawa”. Ponadto studiuje każdy tekst, który cytuje teksty Pawłowe, odnoszące się do tych „uczynków”, a także teksty, które mówią o relacji samego Apostoła i ogólnie chrześcijan do Tory i jej przykazań. Opracowuje każdy tekst osobno, starając się wydobyć to, co mówi on jako pojedynczy tekst, zamiast próbować bezpośrednio wcisnąć go w obraną narrację. Niemniej jednak w toku jego badań nad tekstami wyłania się pewien wzorzec. W tekstach występują oczywiście różnice perspektyw. Wiele tekstów, ze względu na przedmiot badań, dotyczy marcjonizmu i innych wczesnych poglądów heretyckich. Mimo to wszystkie teksty ostatecznie rozumieją użycie przez św. Pawła wyrażenia „uczynki prawa” w sposób zgodny z „nową perspektywą”, a nie z Marcinem Lutrem.

To, co sprawia, że ta książka jest tak ważna, to fakt, że przytoczone tutaj dowody sprawiają, że luterańska perspektywa na pisma św. Pawła jest nie do utrzymania. Utrzymanie jej, poza upartym fideizmem, wymaga przekonania, że św. Paweł całkowicie źle zrozumiał judaizm, który praktykował przez większość swojego życia i w którym osiągnął status nauczyciela. Wymaga to również, aby kościoły ufundowane przez św. Pawła i chrześcijanie, których dziadkowie znali go osobiście, całkowicie błędnie zinterpretowali jego słowa i również całkowicie błędnie rozumieli religię społeczności żydowskich mieszkających pośród nich. Wymaga to również wiary, że chociaż prawdziwa nauka Apostoła została utracona na półtora tysiąclecia, została ponownie odkryta przez mieszkańców Europy Zachodniej zaangażowanych w spory z Rzymem. Wymaga, aby podobieństwo między zrekonstruowanymi faryzeuszami a ich rzymskimi karykaturami było czystym historycznym przypadkiem. Wymaga to również zaakceptowania, że pod koniec XX wieku protestanccy uczeni niezależnie wymyślili nową interpretację św. Pawła, która w jakiś sposób pasuje do błędnej jego lektury pierwszych starożytnych komentatorów. Lektura św. Pawła zaproponowana przez Lutra, która leży u podstaw protestanckiej tożsamości i protestanckiego systemu teologicznego, wymaga wszystkich rozciągnięć i fikołków wymienionych powyżej i jeszcze więcej. Albo, jak przedstawia to Thomas, można po prostu zaakceptować, że najwcześniejsi czytelnicy św. Pawła mieli rację.

o. Stephen De Young (tłum. Jakub Oniszczuk)

za: The Whole Counsel Blog

fotografia: Paweł Turczyński / cerkiew.pl /