publicystyka: Chrystus - jedyny prawdziwy dar na Boże Narodzenie

Chrystus - jedyny prawdziwy dar na Boże Narodzenie

archimandryta Zachariasz Zacharou (tłum. Gabriel Szymczak), 14 stycznia 2024

Chrystus jest darem Boga dla człowieka i darem człowieka dla Boga, ale Chrystus jest także doskonałym darem każdego człowieka dla bliźnich.

W Raju Bóg stawił się człowiekowi jako wzór do naśladowania i człowiek w ten sposób żył. Jednak przez upadek utracił tę bezpośrednią kontemplację Oblicza Bożego. Ukrył się „przed obliczem Pana Boga” (Rdz 3, 8) i bał się, że umrze, jeśli zobaczy swego Stwórcę. W Księdze Sędziów czytamy, że Manoach powiedział do swojej żony: „Z całą pewnością pomrzemy, bowiem ujrzeliśmy Boga” (Sdz 13, 22). Kiedy Chrystus przyszedł i przyjął pokorną ludzką naturę od Najświętszej Dziewicy, mógł się zbliżyć do ludzi, nie strasząc ich, i ukazał światu Oblicze Ojca poprzez swe samoogołocenie. Chrystus stał się nieopisanym darem Boga dla całej ludzkości, ponieważ umożliwił człowiekowi ponowne ujrzenie w sobie Oblicza Boga, jak powiedział Filipowi: „Kto Mnie ujrzał, Ojca ujrzał” (J 14, 9). W pokorze swojej ludzkiej natury Chrystus żył bez grzechu i objawił do końca chwałę, doskonałość i sprawiedliwość Ojca, a także Swoją miłość, przez którą „wielkie zbawienie ukazało się całemu światu”. W ten sposób Chrystus usprawiedliwił Boga Ojca przed ludźmi. Jeśli taki jest nasz Bóg, któż może z Nim stanąć na sądzie? „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna Swego Jednorodzonego dał, aby nikt wierzący w Niego nie zginął, lecz miał życie wieczne” (J 3, 16).

Chrystus jest także najlepszym owocem, najlepszym darem całej ludzkości dla Boga Ojca, ponieważ jako Człowiek dał przykład bezgrzesznego życia, wypełniając wszystkie przykazania Boże, a zwłaszcza największe przykazanie dotyczące zbawienia świata. Jego cnota okryła całe niebiosa i całą ziemię (Ha 3, 3) i potwierdził słowa proroka, który mówi, że jest „ piękniejszy od synów ludzkich” (Ps 44, 2). Okazał taką doskonałość życia, że Bóg uradował się, widząc człowieka takim, jakim go począł, zanim świat powstał. Dlatego po swym pobycie u nas, „dokonawszy oczyszczenia z grzechów naszych, zasiadł po prawicy [tronu] majestatu na wysokościach” (Hbr 1, 3). Chrystus także usprawiedliwił człowieka przed Bogiem, gdyż w Nim widzimy prawdziwą osobę, prawdziwego człowieka, którego Bóg Ojciec tak bardzo sobie upodobał, że następnie w dniu Pięćdziesiątnicy wylał na ziemię dary Ducha Świętego, dając świadectwo pojednania ludzi ze Sobą.

Teraz w Chrystusie człowiek znów ma przykład do naśladowania: jeśli idzie w Jego ślady, upodabnia się do Niego i zostaje odkupiony, gdyż zostaje przyjęty przez Ojca i otrzymuje łaskę przybrania, wchodząc do „Cerkwi pierworodnych zapisanych w niebie” (Hbr 12, 23). Jeśli człowiek jest taki, jakim pokazał Mu to Chrystus, Bóg przyjmuje go jako syna i dziedzica, aby z Nim królował na wieki. Kiedy jesteśmy zjednoczeni z Chrystusem, Bóg Ojciec przyjmuje nas wszystkich do Swojej chwały. Widzimy zatem, że Chrystus usprawiedliwia Boga przed człowiekiem, udowadniając swoją nieskończoną miłość do świata aż do śmierci, i usprawiedliwia człowieka przed Bogiem, udowadniając Bogu, że człowiek może być podobny do Niego; i z powodu tego podwójnego aktu usprawiedliwienia człowiek nie może nigdy winić Boga, który pozostaje błogosławiony na wieki.

Przede wszystkim jednak ważne jest dla nas stwierdzenie, że Chrystus jest darem każdego człowieka dla bliźnich. Jesteśmy przyzwyczajeni do dawania sobie w tych dniach prezentów, ale w rzeczywistości jest to tylko cień tego, co powinniśmy sobie ofiarować. Największym darem, jaki możemy ofiarować naszym bliźnim, jest sam Chrystus. On jest darem w pełnym tego słowa znaczeniu. Naszym bliźnim ofiarowujemy to, co mamy, a tym, co mamy, jest Chrystus królujący w naszych sercach, jak powiedział św. Piotr do bezsilnego człowieka: „Srebra ni złota nie posiadam, a to, co mam, daję ci: w imię Jezusa Chrystusa, Nazarejczyka, wstań i chodź!” (Dz 3, 6). Nie ma nic większego, nic wznioślejszego, niż mieć serce wypełnione Chrystusem i tylko Nim, i ofiarować Go otaczającym nas ludziom.

Kiedy Pan kształtuje się w sercu człowieka, a ten nosi w sobie Jego Ducha, człowiek staje się darem dla całego świata i swoich bliźnich; staje się dobroczynną obecnością, oferując im służbę bez słów. Chrystus jest doskonałą miłością Ojca i kiedy zamieszkuje serce człowieka, wówczas wszystkie jego dzieła emanują tą miłością. W ten sposób przekazuje swoim bliźnim świętość tej miłości i jest to służba ważna na całą wieczność. Kiedy człowiek ma w sobie Chrystusa, poprzez swój pokorny przykład staje się ewangelią dla innych: jest odbiciem Chrystusa i ludzie przez niego poznają Boga. „Tak niech świeci światłość wasza przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre czyny i wysławiali Ojca waszego, Który jest w niebiosach” – mówi Pan (Mt 5, 16).

Kiedy stajemy się nosicielami Chrystusa, pomagamy naszym bliźnim na ich drodze do zbawienia, czynimy ich jarzmo lżejszym i dajemy im przykład dobroci, ponieważ świadczymy o Tym, którego poczęliśmy w naszych sercach. W każdym naszym kontakcie z naszymi braćmi przekazujemy im życie, nadajemy im woń Chrystusa i stajemy się współpracownikami Boga w ich odrodzeniu. Kiedy stajemy się nosicielami Jego słowa, łaski i odkupieńczej radości zbawienia, stajemy się wezwaniem dla naszych braci o dobre uczynki w paroksyzmie miłości, jak mówi św. Paweł (Hbr 10, 24, tekst grecki). Wtedy z naszych ust nie wyjdzie żadna zepsuta mowa, lecz tylko słowa przyprawione solą, to znaczy przyprawione łaską; słowa, które z łaską mogą przemienić serca naszych bliźnich. Kiedy Chrystus żyje w nas, wszystko, co robimy, mówimy i myślimy o bliźnich, niesie ze sobą cząstkę miłości, tę pełnię miłości Bożej, którą celebrujemy w Boże Narodzenie. Jeśli przyjmiemy Chrystusa i uwierzymy w Niego, On daje nam moc, abyśmy mogli stać się dziećmi Bożymi i darem dla siebie nawzajem – to jest nasze powołanie. Wtedy wypełniamy prawo Chrystusowe, kochamy Boga całym sercem, a bliźnich jak siebie samych, bo oni stali się naszym życiem.

Jak cudownie jest nosić w sobie życie Chrystusa i promieniować nim wokół siebie, a we wszystkim, co robimy, przekazywać to życie naszym bliźnim, stając się w ten sposób współpracownikami Boga dla zbawienia całego świata! Wtedy prawdziwie uświadamiamy sobie to wielkie przeznaczenie, jakie Pan przygotował dla nas na początku stworzenia: abyśmy stali się uczestnikami Jego natury, uczestnikami Jego chwały.

Nieuchwytne i niewidzialne Słowo Boże stało się odczuwalne w Jego stworzeniu: „Niebiosa głoszą chwałę Bożą, dzieło Jego rąk obwieszcza firmament” (Ps 18, 2). Kiedy nadeszła pełnia czasu, Pan przyjął ciało ze Świętej Dziewicy; stał się namacalny, dotykalny, jak mówi apostoł Jan, i zamieszkał wśród nas. Chrystus może stać się także w nas odczuwalny i namacalny: kiedy wzywamy Jego święte Imię, On powoli wciela się w nasze serca, a my nosimy Jego obecność. Staje się także dostrzegalny, namacalny i zamieszkuje w nas, gdy Jego Słowo mieszka w nas obficie, gdy żyjemy według Jego przykazań i gdy spożywamy Chleb Życia, który zstąpił z nieba.

Św. Sofroniusz mówi, że Chrystus jest jedyną prawdziwą Osobą, Tym, który naprawdę jest: „JESTEM, KTÓRY JESTEM” (Wj 3, 14). Ale człowiek jest także potencjalnie hipostazą, ponieważ został stworzony na obraz i podobieństwo Chrystusa. W istocie jest stworzony na obraz energii hipostatycznej, która pochodzi od Ojca i przekazywana jest człowiekowi przez Syna i w Duchu Świętym. Chrystus jest „blaskiem chwały [Bożej] i odbiciem istoty Jego [Boga Ojca]” (Hbr 1, 3), jedynym prawdziwym obrazem Jego Osoby. Kiedy człowiek osiąga prawdziwą osobowość, staje się obrazem Jedynego Obrazu Boga, którym jest Chrystus.

Kiedy przez upadek człowiek utracił wizję Boga w Raju, utracił prawdziwą osobowość, którą miał udoskonalić, przestrzegając przykazań Bożych. Kiedy Chrystus przyjął człowieczeństwo od Najświętszej Dziewicy i ukazał w sobie chwałę Ojca, dał człowiekowi na nowo możliwość prawdziwego widzenia tego, czym jest Osoba Boska i dążenia do Jej naśladowania. Ta wizja przekazana przez Chrystusa pomaga człowiekowi nie stracić orientacji i żyć w perspektywie hipostatycznej. Ta nowa wizja Boga i osobowej relacji człowieka z Chrystusem, pozwala mu stać się także prawdziwą hipostazą z pełnią boską i ludzką. Tylko w komunii z doskonałą Hipostazą Chrystusa człowiek może sam wzrosnąć i stać się prawdziwą osobą. Św. Sofroniusz mówi, że „dzięki działaniu niestworzonego Światła, w człowieku rozkwita cudowny kwiat – persona, hipostaza”. W ten sposób można też zrozumieć słowa Boga skierowane do Jakuba: „walczyłeś z Bogiem i z ludźmi, i zwyciężyłeś ” (Rdz 32, 28).

Cierpiący Hiob wyobrażał sobie Chrystusa jako pośrednika między Bogiem a człowiekiem: „Kim jest ten człowiek, który jedną rękę położy na ramieniu Boga, a drugą na ramieniu człowieka i będzie wstawiał się za pojednaniem nas obu?” Chrystus stał się nowym Adamem poprzez swoje wcielenie i wstawiennictwo o pojednanie człowieka z Bogiem, czego dokonał usprawiedliwiając Boga przed człowiekiem i człowieka przed Bogiem. Kiedy człowiek staje się prawdziwą osobą, staje się drugim Adamem na Jego podobieństwo, „królewskim kapłanem”, podejmując tę posługę pojednania ludzkości z Bogiem. „Wychodzi człowiek do swojej pracy, do swego trudu aż do wieczora” (Ps 103, 23), doskonaląc świętość w bojaźni Bożej i przyprowadzając przed Boga wszelkie stworzenie poprzez swą modlitwę wstawienniczą.

Kiedy człowiek pozyskuje Chrystusa i aktywuje w sobie zasadę hipostazy, nie dzieli się swoją hipostazą z innymi, gdyż każda hipostaza ludzka jest niepowtarzalna, tak jak wyjątkowa jest każda Boska Hipostaza Trójcy Świętej. Dzieli się jednak treścią swej hipostazy, jaką jest miłość Boga. Inaczej mówiąc, staje się pracownikiem razem z Bogiem, pomagając innym także stać się prawdziwymi osobami. W takim stanie pomaga innym zbliżyć się do Chrystusa poprzez wizję Boga, którą widzą w jego osobie. W tym wzroście Boga uświęceni ludzie stają się każdy nowym Adamem, wstawiając się przed Bogiem o zbawienie wszystkich. W tym sensie możemy zrozumieć wagę wstawiennictwa świętych, którzy są przyjaciółmi Boga i w których Bóg jest wywyższony. Jak mówi św. Paweł w Liście do Efezjan, człowiek nie jest w stanie pojąć, czym jest szerokość i długość, i wysokość i głębokość miłości Chrystusa inaczej, jak tylko w jedności ze wszystkimi świętymi, z przyjaciółmi nowego Adama.

archimandryta Zachariasz Zacharou (tłum. Gabriel Szymczak)

za: pemptousia.com

fotografia: Arxidiakon /orthphoto.net/