publicystyka: O chorych

O chorych

metropolita Limassol Atanazy (tłum. Justyna Pikutin), 04 listopada 2023

przeczytaj poprzednie rozważania

Po "żeglujących i podróżujących" duchowny wspomina "chorych", czyli tych, którzy cierpią. Oto kolejna kategoria, bardzo, bardzo liczna kategoria naszych chrześcijańskich braci, za których modlimy się podczas każdej św. Liturgii. Oprócz samych chorych, możemy również uwzględnić tych, którzy ich leczą i w jakiś sposób im służą. Pracownicy służby zdrowia wykonują wielką pracę społeczną, filantropijną, która nie może być tak naprawdę wykonywana, jeżeli nie ma miłości do drugiej osoby, a dokładniej do chorego.

Wielu z nas nie jest w stanie pocieszać i wspierać chorych - nie dlatego, że brakuje nam wiedzy i umiejętności medycznych, ale dlatego, że brakuje nam hartu ducha. Niektórzy mdleją na widok krwi. Inni nie mogą zmusić się do dotknięcia pacjenta, bojąc się nawet na niego spojrzeć. Jeszcze inni, gdy chcą tylko zmierzyć ciśnienie, są tak przerażeni, że im samym skacze ciśnienie. Gdzież tacy ludzie mogą mieć do czynienia z cudzą krwią, ranami lub po prostu nieczystością?

W jednym z troparionów Paraklezy Matki Bożej znajdują się następujące słowa: "Słabe jest ciało moje, słaba jest i dusza moja". Co to znaczy? Oznacza to, że w czasie choroby człowiek może stracić cierpliwość, stać się nieco wybredny lub kapryśny. Na przykład może odmówić jedzenia, ponieważ choroba sprawia, że czuje się niekomfortowo, lub może narzekać na pewne niedogodności, co uniemożliwia innym zadowolenie go. Chory potrzebuje cierpliwości i spokoju, aby mieć siłę ducha. Dlatego tak ważne jest, abyśmy modlili się za naszych chorych braci.

Zapewne pamiętacie, że Chrystus powiedział w Ewangelii: "Byłem chory, a odwiedziliście Mnie" (Mt 25:36). Chciałbym zaznaczyć, że odwiedzanie chorego nie oznacza przychodzenia do niego i siedzenia z nim przez wiele godzin, rozmawiając o tym i o tamtym. W dawnych czasach odwiedzanie chorych było ważne, ponieważ oznaczało, że ten, kto odwiedza chorego, troszczy się o niego i służy mu. Dziś odwiedzamy chorych i raczej na próżno im przeszkadzamy. Chory staje się dla nas swego rodzaju "atrakcją". Pomoc i opiekę chorzy otrzymują od lekarzy i pielęgniarek, a nie od nas - najczęściej niezdolnych do tego rodzaju służby.

Nie możemy zapominać, że chory potrzebuje ciszy i spokoju. Podejdź do niego, posiedź z nim przez kilka minut, a następnie odejdź. Nie siedź z nim godzinami, czytając gazetę. Jak chory może odpocząć, jeżeli siedzimy z nim godzinami? Jak może się umyć? Jak pójdzie do toalety? Jak ma się wygodnie ułożyć? W twojej obecności czuje się niekomfortowo, trudno mu to zrobić. Dlatego zachowujmy się wobec chorych bardzo delikatnie i rozsądnie: odwiedzając chorego (jeśli rzeczywiście jest taka potrzeba), nie zatrzymujmy się u niego zbyt długo. Nie bądźmy zbyt rozmowni przy jego łóżku, na przykład opisując, jak spędziliśmy dzień: jak wstaliśmy rano, gdzie poszliśmy z mężem w ciągu dnia, co powiedzieliśmy naszemu synowi i tak dalej... Wyobraźcie sobie, jak czuje się chory, musząc tego wszystkiego wysłuchiwać.

W znacznie większym stopniu powinniśmy być małomówni w domach, w których panuje smutek lub nieszczęście. Na przykład, nie rozmawiajmy o tym, jak przygotowujemy naszą córkę do wyjazdu na studia do Anglii w domu, w którym rodzice stracili dziecko. W końcu jak często popadamy w bezsensowną próżną rozmowę, która nie ma końca! Tu również, potrzebna jest wielka rozwaga.

Módlmy się więc za chorych, odwiedzajmy ich - ale nie tylko po to, by spędzić czas, ale by z miłości wyświadczyć im jakąś przysługę, pomóc im.

Musimy być współczujący dla każdej chorej osoby. Istnieją nie tylko choroby fizyczne, z którymi medycyna w jakiś sposób nauczyła się sobie radzić za pomocą leków i lekarzy, ale także choroby psychiczne. Przez choroby psychiczne nie mam na myśli zaburzeń umysłowych, ale choroby duszy wynikające z naszych namiętności, grzechów, słabości i wad. Z tego punktu widzenia wszyscy jesteśmy chorzy i dlatego potrzebujemy modlitwy Cerkwi, potrzebujemy uzdrawiającej łaski Bożej, aby uzyskać zdrowie duchowe i stać się takimi, jakimi stworzył nas Bóg, jakimi wyszliśmy z Jego rąk.

Tak więc, powtórzę, modlitwa za chorych ma ogromne znaczenie - nie tylko dla chorych, ale także dla nas samych. Modląc się za chorych, uczymy się dzielić ból i cierpienie nie tylko tej osoby, ale wszystkich ludzi, całego świata. W ten sposób uwalniasz się od egoizmu i samolubstwa, stajesz się otwarty na innych i obejmujesz swą modlitwą cały świat. Stajesz się człowiekiem uniwersalnym.

Gdybyś w tej chwili mógł zobaczyć wszystkie niezliczone szpitale na świecie, zobaczyłbyś, że setki tysięcy, miliony chorych ludzi przebywają w tych szpitalach, oraz inne setki tysięcy, miliony ludzi - im służą. Wszyscy oni - zarówno chorzy, jak i personel medyczny - potrzebują naszej modlitwy, miłości i wsparcia, a także obecności i pomocy łaski Bożej.

metropolita Limassol Atanazy (tłum. Justyna Pikutin) 

za: sestry.ru

fotografia: anamariaavram /orthphoto.net/