publicystyka: Cerkiew wszystkich obejmuje swą modlitwą

Cerkiew wszystkich obejmuje swą modlitwą

21 października 2023

przeczytaj poprzednie rozważania

Z Bożą pomocą kontynuujemy studiowanie tekstu Świętej Liturgii. Ostatnim razem przyjrzeliśmy się prośbie Ektenii Pokoju: "O dobrą pogodę, obfitość plonów ziemi i czasy spokojne...". Dzisiaj spróbujemy przeanalizować kolejną prośbę, którą diakon kieruje do Boga w imieniu całego ludu: "Za żeglujących, podróżujących, chorych, cierpiących, uwięzionych oraz o ich wybawienie, do Pana módlmy się". Innymi słowy, módlmy się do Boga za wszystkich, którzy podróżują drogą morską lub lądową, którzy są chorzy, którzy są zmęczeni pracą, którzy są w niewoli - prośmy Boga o zbawienie dla tych ludzi.

Jak widzicie, Cerkiew nie buja gdzieś w obłokach, nie modli się o coś abstrakcyjnego - nie, podczas świętej Liturgii modli się o konkretne ludzkie potrzeby. Nie będzie przesadnym stwierdzenie, że Cerkiew prosi Boga o wszystkie ludzkie potrzeby. Chociaż  Bóg widzi i wie, jakie są nasze prawdziwe potrzeby, to jednak Cerkiew nie zaniedbuje modlitwy o nie wszystkie, uciekając się do konkretnych próśb i modlitw.

Pewna osoba zapytała mnie, czy dobrze robimy, modląc się za chorych: "Jeżeli Bóg chce kogoś uzdrowić, to go uzdrowi, więc dlaczego mamy się za niego modlić? Czy taka modlitwa nie będzie świadczyła o naszym braku wiary w Boga?". Odpowiedziałem mu: "Nie, nie będzie. Sama Cerkiew ma specjalne modlitwy za chorych. Nie pozostawia chorych braci bez pomocy, ale modli się za nich. Cerkiew posiada sakrament namaszczenia, dziki któremu chorzy otrzymują pomoc zarówno w dolegliwościach cielesnych, jak i duchowych".

Podczas św. Liturgii słyszymy, jak Kościół kilkakrotnie zwraca się do Boga z modlitwą za chorych. I nie tylko za nich, ale także za tych, którzy pływają, podróżują, za wdowy i sieroty, za wszystkich, którzy są w jakiejś potrzebie. Prosimy Boga, aby pomógł każdej osobie w jej potrzebie. A ludzkie potrzeby, zauważmy, są różne: od duchowych i intelektualnych po cielesne i materialne. Ktoś może po prostu potrzebować kawałka chleba. Oczywiście, nie samym chlebem żyje człowiek (por. Pwt 8,3), niemniej jednak go potrzebuje. Nie można powiedzie głodnemu: "Idź, Bóg cię nakarmi". "Zamiast prosić o chleb, lepiej czytać Pismo Święte, aby karmić nim swą duszę". Człowiek będzie czytał Pismo Święte przez dzień, dwa lub trzy, ale jego potrzeba cielesnego pożywienia nie zniknie. Pismo Święte mówi nam, że kiedy Bóg wyprowadził Hebrajczyków z Egiptu, zatroszczył się o nich i zapewnił im pożywienie. Nie ograniczył ich tylko do pokarmu duchowego - Jego obecności wśród nich - ale karmił ich także pokarmem cielesnym.

W taki właśnie sposób Cerkiew miłosiernie obejmuje człowieka, troszcząc się o wszystkie jego potrzeby i troski. Wezwanie, które omawiamy, wylicza wszystkie potrzeby człowieka, które oczywiście istniały w czasie, gdy liturgia została napisana. Do tych potrzeb włączamy teraz potrzeby współczesnych nam ludzi.

Na przykład ektenia wspomina "żeglujących". W starożytności byli to tylko ci, którzy pływali po morzu; ci, którzy podróżowali drogą powietrzną, nie istnieli. Niektórzy kapłani i diakoni po słowie "żeglujących" dodaj wyrażenie "i tych, którzy podróżują w powietrzu". Nie wiem, na ile pięknie to brzmi. Ja bym nic nie dodawał, w końcu w powietrzu też można pływać, nie bez powodu samolot nazywany jest również statkiem powietrznym. Moim zdaniem potrzeby współczesnego człowieka są doskonale odzwierciedlone w tekście omawianych przez nas próśb ektenii.

Niektórzy współcześni ludzie mają swego rodzaju alergię na prośbę "za najbardziej pobożnych i strzeżonych przez Boga władców" i protestują: nie ma potrzeby modlić się za królów, powinniśmy zmienić tę frazę, usunąć określenie “najbardziej pobożnych” itp. I znowuż nie mam problemu z modlitwą za królów. "Władca" nie oznacza tutaj żadnego konkretnego członka dynastii rządzącej, ponieważ nasza monarchia została zniesiona dawno temu. Prośbę za królów należy rozumieć szerzej: jako modlitwę za rządzących, za wszystkich, którzy sprawują władzę państwową. Kościół zawsze modlił się za takich ludzi, nawet gdy władcami państwa byli poganie. Apostoł Paweł, jak wyraźnie wynika z jego listów, nauczał chrześcijan modlić się za królów (por. 1 Tm 2, 1-3). A czy pamiętacie, kto był władcą Imperium Rzymskiego w tamtym czasie? Pogański Neron, prześladowca chrześcijan. Niemniej jednak Kościół modlił się za niego i za innych cesarzy takich jak on, ponieważ rządzili państwem, byli odpowiedzialni za życie swoich poddanych, i to od nich zależał dobrobyt kraju. 

metropolita Limassol Atanazy (tłum. Justyna Pikutin) 

za: sestry.ru

fotografia: BuzkA /orthphoto.net/