Zostań przyjacielem cerkiew.pl
Raduj się, Radości nasza!
archim. Ioan Krestiankin (tłum. Justyna Pikutin), 14 października 2023
Wychwalamy Cię, Przenajświętsza Dziewico i czcimy Twój święty Omoforion...
Opiekę duchową, wstawiennictwo i orędownictwo przed Bogiem, które otrzymujemy dzięki wielkiemu miłosierdziu i miłości Matki Bożej do nas, dziś wyśpiewujemy. Odkąd bowiem wola Boskiego Cierpiętnika i Zbawiciela świata uczyniła ród ludzki dziećmi Bogarodzicy w osobie Jego umiłowanego ucznia Jana Teologa, opieka ta nie została przerwana ani na chwilę, tak było zawsze w dziejach ludzkości - Matka i dziecię! Pochylmy się nad tymi słowami, i zastanówmy nad znaczeniem najgłębszego i najświętszego pokrewieństwa, od którego czystszego i świętszego nie ma na ziemi.
"Niewiasto, oto syn Twój!" - brzmią słowa z krzyża, z ust Bożego Cierpiętnika (J 19, 26). Jednak co znaczą te słowa?
Odtąd wszystko, co stanie się Twemu Synowi, przebije Twe serce. Odtąd jego małe radości będą Twoim szczęściem, jego ból, utrapienie i smutek - Twoim wielkim żalem i łzami; a co najważniejsze - towarzyszyć ci będzie nieustająca myśl i troska o dziecko, troska, która nie zna zmęczenia, ani spoczynku. A wszystko to, niczym testament, Przenajświętsza Dziewica otrzymała od Swego Jednorodzonego Syna umierającego na krzyżu.
Od tego czasu świat wypełnia wiele znaków opieki Matki Bożej - znaków Jej macierzyńskiej miłości. Przykłady są niezliczone, od najdawniejszych czasów po dzień dzisiejszy.
Pamięć o obecnym święcie, Opieki Matki Bożej, przetrwała od X wieku, kiedy to w roku klęski, jaka spadła na państwo greckie, jego zniszczenie było z góry przesądzone całym biegiem wydarzeń, "a orędownika nie mamy".
Barbarzyńskie plemię Saracenów (lud spokrewniony z dzisiejszymi Turkami, mahometanami z wyznania), kierowane nienawiścią do chrześcijan, obległo Konstantynopol wyłącznie w celu zmiecenia go z powierzchni ziemi, zniszczenia jego licznych świątyń, z których większość była poświęcona Królowej Niebios, i poddania mieszkańców okrutnej egzekucji, a niektórych spośród nich - niewoli za obrazę swej wiary.
Wszyscy ludzie, od niemowląt po starców, zgromadzili się w świątyni Blachernae. Rozpacz zmusiła ich do zwrócenia się z wołaniem i łzami w modlitwach do Matki Bożej. To była ostatnia i jedyna nadzieja.
Wyobraźcie sobie, jak modlili się oni, spoglądając w swoje jutro, skąd docierał do nich oddech śmierci. Wszystko, co doczesne, zostało zapomniane, przed nimi znajdowały się drzwi do wieczności, a męczeństwo i brutalna śmierć stały u progu.
Głębia pokutnego uczucia skruchy za grzechy, spowodowanego nieszczęściem, które spotkało Greków, była tak wielka, że sama Królowa Niebios pospieszyła, by ukazać się modlącym się ludziom i pocieszyć ich. Jej lśniący omoforion, jaśniejszy niż promienie słońca, stał się osłoną przed nadchodzącym nieszczęściem.
Jednak nie wszyscy widzą Jej pojawienie się na własne oczy. Tylko dwóch, których życie jest oddane Bogu, prawdzie i sprawiedliwości, których serce spoczywa u stóp Zbawiciela - tylko oni są porażeni wizją. Są to święty Andrzej, szaleniec ze względu na Chrystusa, Słowianin z urodzenia, i jego uczeń Epifaniusz.
"Błogosławieni czyści sercem, albowiem oni Boga widzieć będą" (Mt 5, 8). Obaj ujrzeli Matkę Bożą, a wszyscy modlący się, oczyściwszy swe serca przez pokutę, byli w stanie uwierzyć im bezwarunkowo. Za wiarą poszedł czyn - nieprzyjaciel nagle, bez żadnego widocznego powodu, odstąpił od swego zamiaru.
A wszyscy ci, którzy zachowują pamięć o tym wydarzeniu w swoich sercach, od tamtej pory śpiewają: "Raduj się, Radości nasza, osłoń nas od wszelkiego zła czcigodnym Omoforionem Twoim".
Niezwykła opieka Matki Bożej objęła wszystkich chrześcijan po wsze czasy.
***
Niezliczone cuda miały miejsce na całym świecie od kopii cudotwórczych ikon Matki Bożej - Fiodorowskiej, Bogolubskiej i Smoleńskiej - przynoszonych do miejsc ogarniętych epidemią straszliwych chorób.
Ale czy w obecnym trudnym czasie - gdy ziemia się zestarzała, obarczona niewiarą, nieprawością i nieznajomością Bożych przykazań - nie opuściła nas nasza gorliwa Orędowniczka, zazdrosna o chwałę swego Syna i Boga? Nie, moi drodzy, tak być nie może. Dla matki biedne dziecko jest jeszcze cenniejsze. I tak długo, jak na świecie przynajmniej "mała trzódka" nosi i zachowuje wierność przykazaniom Chrystusa oraz nadzieję na wstawiennictwo Matki Bożej - nie zginiemy.
Nie powinniśmy wątpić ani być zakłopotani tym wszystkim, co teraz widzimy i słyszymy. "Nie ma nic na ziemi, co nie byłoby święte, ponieważ początkiem wszystkiego jest Bóg" - tak mówią Święci Ojcowie. A obecne wydarzenia nie są szczególnym odkryciem dla nas wszystkich, ponieważ jest to potwierdzenie, że żadne słowo Boże nie wyczerpie się, ale wszystko wypełni się w najdrobniejszych szczegółach we właściwym czasie.
Czyż nie czytamy słów napisanych przez apostoła Pawła dwadzieścia wieków temu do jego ucznia, apostoła Tymoteusza. Prawdopodobnie apostoł Tymoteusz był wtedy zaskoczony i nie rozumiał ich w całości, a my również jesteśmy zaskoczeni, widząc, że słowa wypowiedziane w tak odległych czasach się spełniają: "A to wiedz, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy. Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, bezbożni; Bez naturalnej miłości, niedotrzymujący słowa, oszczercy, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący dobrych; Zdrajcy, porywczy, nadęci, miłujący bardziej rozkosze niż Boga; Przybierający pozór pobożności, ale wyrzekający się jej mocy...". Ostatnie słowa są dla nas przykazaniem: "Takich ludzi unikaj" (2 Tym 3, 1-5).
Możemy nie wierzyć w te słowa, ale jak możemy, wszyscy żyjący teraz, nie wierzyć w dzieła, które już się dokonały? Jak możemy nie wierzyć Bogu? Słowo Boże - w nim jest wszystko, całe życie na wieki. Apostoł przemierzył wzrokiem dwadzieścia wieków i ujrzał nas żyjących w tych trudnych czasach.
Spójrzmy na siebie, spójrzmy w siebie i wokół siebie, a jeśli tacy jesteśmy, wołajmy do Boga i Matki Bożej o poprawę. Odejdźmy od bezprawia i usuńmy z siebie nieprawość.
I jeszcze jedna straszna plaga, która niszczy wszystko, co żyje, od państwa po Cerkiew, i widział ją Bóg, i ustami wiernego ucznia powiedział światu - unikajcie podziałów.
W Pierwszym Liście do Koryntian Bóg za pośrednictwem apostoła pokornie prosi lud Boży: "Proszę więc was, bracia... żebyście wszyscy to samo mówili i żeby nie było wśród was rozłamów, ale abyście byli zespoleni jednakowym umysłem jednakowym zdaniem" (1 Kor. 1:10).
Jest to tak ważne, że w innym miejscu, w Liście do Rzymian, apostoł wielokrotnie prosi braci, aby wystrzegali się podziałów: "A proszę was, bracia, abyście wypatrywali tych, którzy powodują rozłamy i zgorszenia ... unikajcie ich; Gdyż tacy nie służą naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi, ale własnemu brzuchowi, a przez gładkie słowa i pochlebstwo zwodzą serca prostych ludzi” (Rz 16,17-18).
Bóg poucza, ostrzega, przestrzega i błaga. Wszyscy powinniśmy starać się słuchać Słowa Bożego, ponieważ prawdą jest, że w rozłamie czai się coś bardzo strasznego dla życia. Ludzie przeciwko ludziom, królestwo przeciwko królestwu, sąsiedzi przeciwko sąsiadom, rodzice przeciwko dzieciom i dzieci przeciwko rodzicom - wszystko się buntuje i wszystko się rozpada. Nie ma jednomyślności, a miłość - jedyne źródło prawdziwej, niesfałszowanej wiedzy - usycha.
Ale dla tych, dla których słowo Boże jest samym życiem, nie ma strachu. Bóg okryje ich tajemnicą swego przybytku. Nie zachwieją się, ale pozostaną wierni nawet w godzinie próby. A Słowo Boże przeprowadzi ich przez mrok i cień śmierci.
"Czuwajcie, trwajcie w wierze, bądźcie mężni, umacniajcie się. Wszystko co czynicie, niech się dzieje w miłości" (1 Kor. 16:13-14).
Matka Boża jest i zawsze będzie z tymi, którzy są wierni Jej Boskiemu Synowi, którzy podążają za Jego wezwaniem na drodze wiecznego zbawienia. Jest Ona, według słów św. Jana Złotoustego, pierwszą Spadkobierczynią Bożych darów i pierwszą Rozdawczynią tych darów i błogosławieństw dla ludzi, którzy szukają u Niej pomocy i łask. Tak będzie zawsze, aż do ostatniej godziny i chwili życia świata.
I nasze wierzące serce, znając wielką moc wstawiennictwa Matki Bożej, niech zawsze pada u stóp Matki Bożej ze swoimi westchnieniami, potrzebami, smutkami, we wszystkich próbach i chwilach płaczu za grzechy. A Ona, Radość wszystkich, którzy się smucą, nasza Niebiańska Matka, roztaczając Swój wszechmocny Omoforion, wstawi się za nami, zbawi i zmiłuje się nad nami wszystkimi. Amen.
archim. Ioan Krestiankin (tłum. Justyna Pikutin)
za: pravoslavie.ru
fotografia: Igor Zhdanovic /orthphoto.net/
Opiekę duchową, wstawiennictwo i orędownictwo przed Bogiem, które otrzymujemy dzięki wielkiemu miłosierdziu i miłości Matki Bożej do nas, dziś wyśpiewujemy. Odkąd bowiem wola Boskiego Cierpiętnika i Zbawiciela świata uczyniła ród ludzki dziećmi Bogarodzicy w osobie Jego umiłowanego ucznia Jana Teologa, opieka ta nie została przerwana ani na chwilę, tak było zawsze w dziejach ludzkości - Matka i dziecię! Pochylmy się nad tymi słowami, i zastanówmy nad znaczeniem najgłębszego i najświętszego pokrewieństwa, od którego czystszego i świętszego nie ma na ziemi.
"Niewiasto, oto syn Twój!" - brzmią słowa z krzyża, z ust Bożego Cierpiętnika (J 19, 26). Jednak co znaczą te słowa?
Odtąd wszystko, co stanie się Twemu Synowi, przebije Twe serce. Odtąd jego małe radości będą Twoim szczęściem, jego ból, utrapienie i smutek - Twoim wielkim żalem i łzami; a co najważniejsze - towarzyszyć ci będzie nieustająca myśl i troska o dziecko, troska, która nie zna zmęczenia, ani spoczynku. A wszystko to, niczym testament, Przenajświętsza Dziewica otrzymała od Swego Jednorodzonego Syna umierającego na krzyżu.
Od tego czasu świat wypełnia wiele znaków opieki Matki Bożej - znaków Jej macierzyńskiej miłości. Przykłady są niezliczone, od najdawniejszych czasów po dzień dzisiejszy.
Pamięć o obecnym święcie, Opieki Matki Bożej, przetrwała od X wieku, kiedy to w roku klęski, jaka spadła na państwo greckie, jego zniszczenie było z góry przesądzone całym biegiem wydarzeń, "a orędownika nie mamy".
Barbarzyńskie plemię Saracenów (lud spokrewniony z dzisiejszymi Turkami, mahometanami z wyznania), kierowane nienawiścią do chrześcijan, obległo Konstantynopol wyłącznie w celu zmiecenia go z powierzchni ziemi, zniszczenia jego licznych świątyń, z których większość była poświęcona Królowej Niebios, i poddania mieszkańców okrutnej egzekucji, a niektórych spośród nich - niewoli za obrazę swej wiary.
Wszyscy ludzie, od niemowląt po starców, zgromadzili się w świątyni Blachernae. Rozpacz zmusiła ich do zwrócenia się z wołaniem i łzami w modlitwach do Matki Bożej. To była ostatnia i jedyna nadzieja.
Wyobraźcie sobie, jak modlili się oni, spoglądając w swoje jutro, skąd docierał do nich oddech śmierci. Wszystko, co doczesne, zostało zapomniane, przed nimi znajdowały się drzwi do wieczności, a męczeństwo i brutalna śmierć stały u progu.
Głębia pokutnego uczucia skruchy za grzechy, spowodowanego nieszczęściem, które spotkało Greków, była tak wielka, że sama Królowa Niebios pospieszyła, by ukazać się modlącym się ludziom i pocieszyć ich. Jej lśniący omoforion, jaśniejszy niż promienie słońca, stał się osłoną przed nadchodzącym nieszczęściem.
Jednak nie wszyscy widzą Jej pojawienie się na własne oczy. Tylko dwóch, których życie jest oddane Bogu, prawdzie i sprawiedliwości, których serce spoczywa u stóp Zbawiciela - tylko oni są porażeni wizją. Są to święty Andrzej, szaleniec ze względu na Chrystusa, Słowianin z urodzenia, i jego uczeń Epifaniusz.
"Błogosławieni czyści sercem, albowiem oni Boga widzieć będą" (Mt 5, 8). Obaj ujrzeli Matkę Bożą, a wszyscy modlący się, oczyściwszy swe serca przez pokutę, byli w stanie uwierzyć im bezwarunkowo. Za wiarą poszedł czyn - nieprzyjaciel nagle, bez żadnego widocznego powodu, odstąpił od swego zamiaru.
A wszyscy ci, którzy zachowują pamięć o tym wydarzeniu w swoich sercach, od tamtej pory śpiewają: "Raduj się, Radości nasza, osłoń nas od wszelkiego zła czcigodnym Omoforionem Twoim".
Niezwykła opieka Matki Bożej objęła wszystkich chrześcijan po wsze czasy.
***
Niezliczone cuda miały miejsce na całym świecie od kopii cudotwórczych ikon Matki Bożej - Fiodorowskiej, Bogolubskiej i Smoleńskiej - przynoszonych do miejsc ogarniętych epidemią straszliwych chorób.
Ale czy w obecnym trudnym czasie - gdy ziemia się zestarzała, obarczona niewiarą, nieprawością i nieznajomością Bożych przykazań - nie opuściła nas nasza gorliwa Orędowniczka, zazdrosna o chwałę swego Syna i Boga? Nie, moi drodzy, tak być nie może. Dla matki biedne dziecko jest jeszcze cenniejsze. I tak długo, jak na świecie przynajmniej "mała trzódka" nosi i zachowuje wierność przykazaniom Chrystusa oraz nadzieję na wstawiennictwo Matki Bożej - nie zginiemy.
Nie powinniśmy wątpić ani być zakłopotani tym wszystkim, co teraz widzimy i słyszymy. "Nie ma nic na ziemi, co nie byłoby święte, ponieważ początkiem wszystkiego jest Bóg" - tak mówią Święci Ojcowie. A obecne wydarzenia nie są szczególnym odkryciem dla nas wszystkich, ponieważ jest to potwierdzenie, że żadne słowo Boże nie wyczerpie się, ale wszystko wypełni się w najdrobniejszych szczegółach we właściwym czasie.
Czyż nie czytamy słów napisanych przez apostoła Pawła dwadzieścia wieków temu do jego ucznia, apostoła Tymoteusza. Prawdopodobnie apostoł Tymoteusz był wtedy zaskoczony i nie rozumiał ich w całości, a my również jesteśmy zaskoczeni, widząc, że słowa wypowiedziane w tak odległych czasach się spełniają: "A to wiedz, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy. Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, bezbożni; Bez naturalnej miłości, niedotrzymujący słowa, oszczercy, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący dobrych; Zdrajcy, porywczy, nadęci, miłujący bardziej rozkosze niż Boga; Przybierający pozór pobożności, ale wyrzekający się jej mocy...". Ostatnie słowa są dla nas przykazaniem: "Takich ludzi unikaj" (2 Tym 3, 1-5).
Możemy nie wierzyć w te słowa, ale jak możemy, wszyscy żyjący teraz, nie wierzyć w dzieła, które już się dokonały? Jak możemy nie wierzyć Bogu? Słowo Boże - w nim jest wszystko, całe życie na wieki. Apostoł przemierzył wzrokiem dwadzieścia wieków i ujrzał nas żyjących w tych trudnych czasach.
Spójrzmy na siebie, spójrzmy w siebie i wokół siebie, a jeśli tacy jesteśmy, wołajmy do Boga i Matki Bożej o poprawę. Odejdźmy od bezprawia i usuńmy z siebie nieprawość.
I jeszcze jedna straszna plaga, która niszczy wszystko, co żyje, od państwa po Cerkiew, i widział ją Bóg, i ustami wiernego ucznia powiedział światu - unikajcie podziałów.
W Pierwszym Liście do Koryntian Bóg za pośrednictwem apostoła pokornie prosi lud Boży: "Proszę więc was, bracia... żebyście wszyscy to samo mówili i żeby nie było wśród was rozłamów, ale abyście byli zespoleni jednakowym umysłem jednakowym zdaniem" (1 Kor. 1:10).
Jest to tak ważne, że w innym miejscu, w Liście do Rzymian, apostoł wielokrotnie prosi braci, aby wystrzegali się podziałów: "A proszę was, bracia, abyście wypatrywali tych, którzy powodują rozłamy i zgorszenia ... unikajcie ich; Gdyż tacy nie służą naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi, ale własnemu brzuchowi, a przez gładkie słowa i pochlebstwo zwodzą serca prostych ludzi” (Rz 16,17-18).
Bóg poucza, ostrzega, przestrzega i błaga. Wszyscy powinniśmy starać się słuchać Słowa Bożego, ponieważ prawdą jest, że w rozłamie czai się coś bardzo strasznego dla życia. Ludzie przeciwko ludziom, królestwo przeciwko królestwu, sąsiedzi przeciwko sąsiadom, rodzice przeciwko dzieciom i dzieci przeciwko rodzicom - wszystko się buntuje i wszystko się rozpada. Nie ma jednomyślności, a miłość - jedyne źródło prawdziwej, niesfałszowanej wiedzy - usycha.
Ale dla tych, dla których słowo Boże jest samym życiem, nie ma strachu. Bóg okryje ich tajemnicą swego przybytku. Nie zachwieją się, ale pozostaną wierni nawet w godzinie próby. A Słowo Boże przeprowadzi ich przez mrok i cień śmierci.
"Czuwajcie, trwajcie w wierze, bądźcie mężni, umacniajcie się. Wszystko co czynicie, niech się dzieje w miłości" (1 Kor. 16:13-14).
Matka Boża jest i zawsze będzie z tymi, którzy są wierni Jej Boskiemu Synowi, którzy podążają za Jego wezwaniem na drodze wiecznego zbawienia. Jest Ona, według słów św. Jana Złotoustego, pierwszą Spadkobierczynią Bożych darów i pierwszą Rozdawczynią tych darów i błogosławieństw dla ludzi, którzy szukają u Niej pomocy i łask. Tak będzie zawsze, aż do ostatniej godziny i chwili życia świata.
I nasze wierzące serce, znając wielką moc wstawiennictwa Matki Bożej, niech zawsze pada u stóp Matki Bożej ze swoimi westchnieniami, potrzebami, smutkami, we wszystkich próbach i chwilach płaczu za grzechy. A Ona, Radość wszystkich, którzy się smucą, nasza Niebiańska Matka, roztaczając Swój wszechmocny Omoforion, wstawi się za nami, zbawi i zmiłuje się nad nami wszystkimi. Amen.
archim. Ioan Krestiankin (tłum. Justyna Pikutin)
za: pravoslavie.ru
fotografia: Igor Zhdanovic /orthphoto.net/