Zostań przyjacielem cerkiew.pl
Czy Eucharystia jest brakującą częścią naszego życia?
o. James Guirguis (tłum. Gabriel Szymczak), 13 października 2023
Apostolskie łamanie chleba ma o wiele większe znaczenie, niż większość jest skłonna wierzyć.
Według Oxford Dictionary of the Christian Church, kontrowersje dotyczące obecności Ciała i Krwi Chrystusa były stosunkowo niewielkie do prawie IX wieku, a następnie zostały niemal natychmiast odrzucone jako sprzeczne z przyjętym rozumieniem Kościoła. Aby dokładniej przestudiować ten temat, gorąco polecam „Early Christian Doctrines” J.N.D. Kelly'ego. To, czego Kościół nauczał od wieków, nie jest tajemnicą, a odpowiedzi są dostępne dla każdego, kto faktycznie próbuje je znaleźć.
Jak pisze św. Paweł w 2 Tes 3, 6: „Nakazujemy zaś wam, bracia, w imię Pana naszego, Jezusa Chrystusa, abyście unikali każdego brata postępującego nieporządnie i niezgodnie z tradycją, którą przejęliście od nas”.
Mając już to na uwadze, przechodzimy na chwilę do teologii, do teologicznego rozumienia Komunii świętej. Oczywiście nie mogę zajmować się tym zagadnieniem obszernie, bo wymagałoby to wielu godzin, ale tym, którzy chcieliby dowiedzieć się więcej, polecam lekturę „Za życie świata” o. Schmemanna.
Teraz wielu z Was może pomyśleć:
„Jaki jest sens tego wszystkiego, Ojcze, jakie znaczenie ma to, abyśmy wierzyli w Komunię Ciała i Krwi Chrystusa?”
Krótka odpowiedź pochodzi ze słów Jezusa Chrystusa z Ewangelii wg św. Jana 6,53 i dalej:
„Powiedział więc im Jezus: - Amen, amen, mówię wam, jeślibyście nie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie pili Jego Krwi, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto je Ciało Moje i pije Krew Moją, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Albowiem Ciało Moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew Moja jest prawdziwym napojem. Kto je Ciało Moje i Krew Moją pije, we Mnie trwa, a Ja w nim. Jak posłał Mnie Ojciec, który żyje, i Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto spożywa Mnie, żyć będzie przeze Mnie. To jest chleb, który z niebios zszedł. Nie jak spożywali wasi ojcowie mannę i umarli. Kto ten chleb je, żyć będzie na wieki.”
Otrzymujemy więc krótką odpowiedź na nasze pytanie: „Co to wszystko tak naprawdę oznacza?” Według Syna Bożego to ci, którzy mają udział w Jego Ciele i Krwi, mają życie wieczne i zostaną wskrzeszeni w dniu ostatecznym. Zamiast czynić z tego powód do spekulacji na temat tego, co stanie się z tymi, którzy nie przystępują do Komunii, powinniśmy skupić się na tym, co to oznacza dla każdego z nas, będących na liturgii w cerkwi. Tak pisze ojciec Alexander Schmemann: „Celem Eucharystii nie jest przemiana chleba i wina, ale uczestnictwo w Chrystusie, który stał się naszym pokarmem i naszym życiem”.
Niektórzy autorzy posunęli się nawet do stwierdzenia, że tak naprawdę to Eucharystia wskrzesza nas po śmierci, nie jako siła zewnętrzna, ale że otrzymujemy życie od wewnątrz dzięki Bożym darom, które spożywaliśmy.
Innym powodem konieczności przystępowania do Eucharystii jest to, że czyni ona nasze grzechy odpuszczonymi, jak wspomniał nasz Pan podczas Ostatniej Wieczerzy (Mt 26,28). Również w modlitwach przedeucharystycznych w liturgii prosimy Boga, aby pozwolił nam „stać się uczestnikami przeczystych Swych Tajemnic, na odpuszczenie grzechów i życie wieczne”.
Kiedy widzimy, że wpadamy w te same wzorce dysfunkcji i grzechu w naszym życiu, powinniśmy zadać sobie pytanie, czy Kościół jest częścią całego naszego życia, a zwłaszcza czy jest nią Komunia święta? Uczestnictwo w Ciele i Krwi Jezusa Chrystusa ma moc zmienić nasze życie, ponieważ Pan, którego przyjmujemy, jest tym samym, który wskrzeszał umarłych, przywracał wzrok niewidomym i odpuszczał grzechy. Oczywiście nie twierdzę, że samo przyjmowanie Komunii wystarczy, ale jest to główny element dobrze rozwiniętego życia duchowego. I nie jest to tylko akt symboliczny, ale łaska Boża, dar, który został nam dany.
Następną ważną kwestią jest to, że Eucharystia czyni nas częścią Kościoła, który św. Paweł nazywa Ciałem Chrystusa. To stwierdzenie nie ma być metaforyczne ani symboliczne, tak jak nie jest symboliczne stwierdzenie św. Pawła „żyję już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus”. Jest to dosłowne stwierdzenie, które identyfikuje wszystkich, którzy uczestniczą w Komunii, jako tych, w których mieszka Jezus, a ponieważ każdy z nas uczestniczy w Nim jako w jednym chlebie, jesteśmy zjednoczeni ze sobą i wszyscy stajemy się częścią Ciała Chrystusa.
Widzicie, w przeciwieństwie do religii, w których udajecie się do odległej świątyni, aby być obecnymi w miejscu, w którym mieszka Bóg, my odkrywamy, że to Bóg wykonał całą pracę i przybył na spotkanie z nami. Uczynił to najpierw przyjmując ciało i stając się człowiekiem, a następnie umierając ludzką śmiercią - i czyni to nadal, pozwalając nam się zjeść (choć może to brzmieć dziwnie), czyniąc nas w ten sposób Swoją świątynią. Jesteśmy miejscem, w którym mieszka Bóg. A ponieważ każdy z nas powinien regularnie spożywać Jego Ciało i Krew, pokazujemy także, że mamy całkowitą jedność dzięki Jego jednemu Ciału, które nas jednoczy. Przecież to jest ten sam Jezus, w którym wy uczestniczycie i w którym ja uczestniczę. I nie tylko jest to ten sam Jezus, w którym ty i ja mamy udział, ale w którym miał udział każdy święty, który przez 2000 lat uczestniczył w liturgii. Jesteśmy zjednoczeni z każdym ze świętych, ponieważ mamy udział w tym samym Jezusie Chrystusie zarówno w wierze, jak i doktrynie, a nawet w Jego Ciele i Krwi.
Przysłowie głosi, że „jesteś tym, co jesz”. Jest to rzeczywiście prawdą, jeśli nie walczymy z tym, ale przyjmujemy z najlepszymi intencjami i wiarą. Kiedy zjemy pokarm, rozkłada się on i asymiluje, aby pożywić nasze ciała fizyczne. Podobnie jest z Jezusem, który nazywa siebie chlebem z niebios. Jemy Go i stwierdzamy, że nasze umysły i ciała, a co ważniejsze, nasze dusze upodabniają się do Niego, jeśli na to pozwalamy….. i to jest życie chrześcijańskie w jego najpełniejszym wyrazie. Życie, w którym Chrystus w pełni kształtuje się w nas i przemienia nasz pogląd na cały świat. Jak mówi św. Jan Chrzciciel: „Ten ma rosnąć, a ja umniejszyć się”. Oczywiście powinniśmy pamiętać, że to nie jest magia, ale tajemnica, której wiernie strzeżemy odkąd została nam przekazana.
Musimy także pamiętać, że te dary Boże są mieczem obosiecznym. Cokolwiek ma moc dawania życia i przebaczenia, ma również moc zabicia nas i potępienia, jak pamiętamy z 1 Listu do Koryntian 11, 29, który mówi, że niektórzy jedli i pili potępienie, ponieważ jedli i pili niegodnie, a inni osłabli, zachorowali, a nawet umarli po Komunii. Niech Pan uczyni nas godnymi uczestnictwa!
o. James Guirguis (tłum. Gabriel Szymczak)
za: Out of Egypt
fotografia: Vit4570 /orthphoto.net/
Według Oxford Dictionary of the Christian Church, kontrowersje dotyczące obecności Ciała i Krwi Chrystusa były stosunkowo niewielkie do prawie IX wieku, a następnie zostały niemal natychmiast odrzucone jako sprzeczne z przyjętym rozumieniem Kościoła. Aby dokładniej przestudiować ten temat, gorąco polecam „Early Christian Doctrines” J.N.D. Kelly'ego. To, czego Kościół nauczał od wieków, nie jest tajemnicą, a odpowiedzi są dostępne dla każdego, kto faktycznie próbuje je znaleźć.
Jak pisze św. Paweł w 2 Tes 3, 6: „Nakazujemy zaś wam, bracia, w imię Pana naszego, Jezusa Chrystusa, abyście unikali każdego brata postępującego nieporządnie i niezgodnie z tradycją, którą przejęliście od nas”.
Mając już to na uwadze, przechodzimy na chwilę do teologii, do teologicznego rozumienia Komunii świętej. Oczywiście nie mogę zajmować się tym zagadnieniem obszernie, bo wymagałoby to wielu godzin, ale tym, którzy chcieliby dowiedzieć się więcej, polecam lekturę „Za życie świata” o. Schmemanna.
Teraz wielu z Was może pomyśleć:
„Jaki jest sens tego wszystkiego, Ojcze, jakie znaczenie ma to, abyśmy wierzyli w Komunię Ciała i Krwi Chrystusa?”
Krótka odpowiedź pochodzi ze słów Jezusa Chrystusa z Ewangelii wg św. Jana 6,53 i dalej:
„Powiedział więc im Jezus: - Amen, amen, mówię wam, jeślibyście nie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie pili Jego Krwi, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto je Ciało Moje i pije Krew Moją, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Albowiem Ciało Moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew Moja jest prawdziwym napojem. Kto je Ciało Moje i Krew Moją pije, we Mnie trwa, a Ja w nim. Jak posłał Mnie Ojciec, który żyje, i Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto spożywa Mnie, żyć będzie przeze Mnie. To jest chleb, który z niebios zszedł. Nie jak spożywali wasi ojcowie mannę i umarli. Kto ten chleb je, żyć będzie na wieki.”
Otrzymujemy więc krótką odpowiedź na nasze pytanie: „Co to wszystko tak naprawdę oznacza?” Według Syna Bożego to ci, którzy mają udział w Jego Ciele i Krwi, mają życie wieczne i zostaną wskrzeszeni w dniu ostatecznym. Zamiast czynić z tego powód do spekulacji na temat tego, co stanie się z tymi, którzy nie przystępują do Komunii, powinniśmy skupić się na tym, co to oznacza dla każdego z nas, będących na liturgii w cerkwi. Tak pisze ojciec Alexander Schmemann: „Celem Eucharystii nie jest przemiana chleba i wina, ale uczestnictwo w Chrystusie, który stał się naszym pokarmem i naszym życiem”.
Niektórzy autorzy posunęli się nawet do stwierdzenia, że tak naprawdę to Eucharystia wskrzesza nas po śmierci, nie jako siła zewnętrzna, ale że otrzymujemy życie od wewnątrz dzięki Bożym darom, które spożywaliśmy.
Innym powodem konieczności przystępowania do Eucharystii jest to, że czyni ona nasze grzechy odpuszczonymi, jak wspomniał nasz Pan podczas Ostatniej Wieczerzy (Mt 26,28). Również w modlitwach przedeucharystycznych w liturgii prosimy Boga, aby pozwolił nam „stać się uczestnikami przeczystych Swych Tajemnic, na odpuszczenie grzechów i życie wieczne”.
Kiedy widzimy, że wpadamy w te same wzorce dysfunkcji i grzechu w naszym życiu, powinniśmy zadać sobie pytanie, czy Kościół jest częścią całego naszego życia, a zwłaszcza czy jest nią Komunia święta? Uczestnictwo w Ciele i Krwi Jezusa Chrystusa ma moc zmienić nasze życie, ponieważ Pan, którego przyjmujemy, jest tym samym, który wskrzeszał umarłych, przywracał wzrok niewidomym i odpuszczał grzechy. Oczywiście nie twierdzę, że samo przyjmowanie Komunii wystarczy, ale jest to główny element dobrze rozwiniętego życia duchowego. I nie jest to tylko akt symboliczny, ale łaska Boża, dar, który został nam dany.
Następną ważną kwestią jest to, że Eucharystia czyni nas częścią Kościoła, który św. Paweł nazywa Ciałem Chrystusa. To stwierdzenie nie ma być metaforyczne ani symboliczne, tak jak nie jest symboliczne stwierdzenie św. Pawła „żyję już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus”. Jest to dosłowne stwierdzenie, które identyfikuje wszystkich, którzy uczestniczą w Komunii, jako tych, w których mieszka Jezus, a ponieważ każdy z nas uczestniczy w Nim jako w jednym chlebie, jesteśmy zjednoczeni ze sobą i wszyscy stajemy się częścią Ciała Chrystusa.
Widzicie, w przeciwieństwie do religii, w których udajecie się do odległej świątyni, aby być obecnymi w miejscu, w którym mieszka Bóg, my odkrywamy, że to Bóg wykonał całą pracę i przybył na spotkanie z nami. Uczynił to najpierw przyjmując ciało i stając się człowiekiem, a następnie umierając ludzką śmiercią - i czyni to nadal, pozwalając nam się zjeść (choć może to brzmieć dziwnie), czyniąc nas w ten sposób Swoją świątynią. Jesteśmy miejscem, w którym mieszka Bóg. A ponieważ każdy z nas powinien regularnie spożywać Jego Ciało i Krew, pokazujemy także, że mamy całkowitą jedność dzięki Jego jednemu Ciału, które nas jednoczy. Przecież to jest ten sam Jezus, w którym wy uczestniczycie i w którym ja uczestniczę. I nie tylko jest to ten sam Jezus, w którym ty i ja mamy udział, ale w którym miał udział każdy święty, który przez 2000 lat uczestniczył w liturgii. Jesteśmy zjednoczeni z każdym ze świętych, ponieważ mamy udział w tym samym Jezusie Chrystusie zarówno w wierze, jak i doktrynie, a nawet w Jego Ciele i Krwi.
Przysłowie głosi, że „jesteś tym, co jesz”. Jest to rzeczywiście prawdą, jeśli nie walczymy z tym, ale przyjmujemy z najlepszymi intencjami i wiarą. Kiedy zjemy pokarm, rozkłada się on i asymiluje, aby pożywić nasze ciała fizyczne. Podobnie jest z Jezusem, który nazywa siebie chlebem z niebios. Jemy Go i stwierdzamy, że nasze umysły i ciała, a co ważniejsze, nasze dusze upodabniają się do Niego, jeśli na to pozwalamy….. i to jest życie chrześcijańskie w jego najpełniejszym wyrazie. Życie, w którym Chrystus w pełni kształtuje się w nas i przemienia nasz pogląd na cały świat. Jak mówi św. Jan Chrzciciel: „Ten ma rosnąć, a ja umniejszyć się”. Oczywiście powinniśmy pamiętać, że to nie jest magia, ale tajemnica, której wiernie strzeżemy odkąd została nam przekazana.
Musimy także pamiętać, że te dary Boże są mieczem obosiecznym. Cokolwiek ma moc dawania życia i przebaczenia, ma również moc zabicia nas i potępienia, jak pamiętamy z 1 Listu do Koryntian 11, 29, który mówi, że niektórzy jedli i pili potępienie, ponieważ jedli i pili niegodnie, a inni osłabli, zachorowali, a nawet umarli po Komunii. Niech Pan uczyni nas godnymi uczestnictwa!
o. James Guirguis (tłum. Gabriel Szymczak)
za: Out of Egypt
fotografia: Vit4570 /orthphoto.net/