publicystyka: Miłość na Krzyżu - jak to?

Miłość na Krzyżu - jak to?

o. Andrej Nikolaidi (tłum. Justyna Pikutin), 30 września 2023

Wiele słów traci dziś swoje pierwotne znaczenie, traci swą wartość, swoje pierwotne brzmienie. Tak jak rzecz zużywa się od częstego używania i traci swój wygląd, tak niektóre pojęcia zaczynają blaknąć i od częstego używania tracąc swe pierwotne znaczenie.

Niestety, wiele kluczowych słów i pojęć przechodzi taką metamorfozę, a wśród nich również słowo "miłość", które jest tak ważne w życiu całej ludzkości i w życiu każdego człowieka. Zbyt często mówimy o miłości, zbyt często pragniemy kochać i być kochanymi, tak bardzo dążymy do miłości, że czasami zapominamy, czym jest miłość, profanując to wielkie pojęcie.

Dzisiaj Bóg po raz kolejny przypomina nam, czym jest prawdziwa miłość. Dziś widzimy miłość w jej najwyższym przejawie - na Krzyżu. Tylko Krzyż może objawić nam tajemnicę i misterium Bożej miłości.

Boża miłość stworzyła świat, powołując cały wszechświat z nicości do istnienia w doskonałej harmonii stworzenia; Boża miłość stworzyła człowieka - naszych praojców Adama i Ewę, czyniąc ich panami i władcami całego stworzenia; Boża miłość nie mogła patrzeć na ludzkość w niewoli grzechu i pospieszyła jej z pomocą, pragnąc wyzwolić człowieka z mocy grzechu i skutków grzesznego upadku - przekleństwa, choroby i śmierci. Boża miłość dla dobra człowieka, dla dobra Jego stworzenia, wychodzi z głębin niebiańskiej niepojętości, zstępuje na ziemię i przyjmuje ludzkie ciało.

Ze względu na Swą niezwykłą, wszystko przebaczającą miłość do nas Bóg staje się Człowiekiem, ze względu na Swą miłość do nas Bóg Stwórca dobrowolnie oddaje się w ręce własnego stworzenia, z miłości, ze względu na miłość Bóg przechodzi straszliwe cierpienia i haniebną śmierć, z miłości Bóg wstępuje na Krzyż. Dlatego Krzyż staje się wyrazem, kulminacyjnym punktem Bożej miłości - miłości Ojca krzyżującej, miłości Syna - ukrzyżowanej, miłości Ducha Świętego triumfującej mocą Krzyża.

"Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby nikt wierzący w Niego nie zginął, lecz miał życie wieczne" (J 3:16).

Kiedy widzimy taką miłość, miłość ofiarną, miłość rozpiętą na krzyżu, miłość krzyżową, nie możemy pozostać obojętni. Nie możemy poznać Boga racjonalnie, z zimnym, oderwanym umysłem, ale możemy doświadczyć Go sercem. Nie możemy przejść obok Krzyża obojętnie, spokojnie i opanowanie, "letnio" mówiąc o miłości. Jeśli wiem, że Bóg mnie kocha i z powodu tej miłości wstąpił na krzyż, nie mogę nie kochać Boga. A jeśli kocham Boga, to kocham tych, których On kocha, kocham moich bliźnich, tych, którzy otaczają mnie w każdej minucie, tych, ze względu na których Bóg został ukrzyżowany. Jeśli kocham człowieka, zabiegam o niego, a jeśli kocham Chrystusa, zabiegam o Niego całym sercem, zabiegam o miłość, zabiegam o objęcia miłości rozpostarte na Krzyżu.

Krzyż uczy nas prawdziwej, szczerej, a nie udawanej miłości. Miłość to nie tylko rozmowy i westchnienia. Kochać to nie tylko doświadczać przyjemności ze wspólnoty; kochać to nie tylko otrzymywać. Miłość jest przede wszystkim poświęceniem. Kochać to poświęcać się. Poświęcić wygodne życie, poświęcić ulubioną słodycz i minutę wolnego czasu, poświęcić wszystko, a w końcu poświęcić samego siebie.

Ta miłość, ofiarna, prawdziwa miłość, różni się zasadniczo od miłości promowanej przez współczesną subkulturę, od narcyzmu, namiętności i pożądania, które stały się modne w reklamie. Niestety, bardzo często zwykły egoizm ubierany jest w jaskrawe i święte szaty, zwane miłością. Ale egoizm nie dąży do szczęścia drugiego człowieka, nie chce niczego poświęcać, nie chce dawać nawet najmniejszej cząstki siebie. Jedynym dążeniem egoisty jest jego wygoda, jego stabilność, jego przyjemności, dla których poświęci bez wahania wszystko - miłość małżonka, miłość matki, miłość Boga. Egoizm zamyka się w sobie, zamyka się w indywidualizmie, umiera we własnym narcyzmie, uśmiercając osobowość, nie pozwalając duszy się zrealizować.

Tylko poświęcając siebie, człowiek może odnaleźć siebie, tylko krzyżując siebie z miłości do Boga i bliźniego, człowiek może zyskać nowe życie, tylko rozpływając się w innych, może stać się prawdziwym człowiekiem, może urzeczywistnić siebie jako osobowość. Drogą człowieka, jego powołaniem, jego celem jest miłość. Ta droga prowadzi tylko przez poświęcenie, przez ukrzyżowanie siebie, współukrzyżowanie z Chrystusem, tylko przez Krzyż. A w święto Podwyższenia Krzyża Pańskiego, Świętego i Życiodajnego, to właśnie na Krzyż wzywa nas Bóg, abyśmy poszli za Nim, abyśmy - współukrzyżowani z Nim - mogli zmartwychwstać wraz z Nim w Królestwie wiecznej, niekończącej się, triumfującej miłości.

o. Andrej Nikolaidi (tłum. Justyna Pikutin)

za: pravoslavie.ru

fotografia: Arkadiusz /orthphoto.net/