Uważajcie, jak słuchacie

o. John Moses (tłum. Gabriel Szymczak), 24 września 2023

Mama często mi powtarzała, że nie jestem dobrym słuchaczem i nie tylko ona to mówiła. Kobiety często narzekają, że mężczyźni tak naprawdę ich nie słuchają i choć może to być prawdą, nie sądzę, że dotyczy to tylko mężczyzn. W ciągu mojej wieloletniej posługi spotkałem wiele par mających problemy małżeńskie. U podstaw większości z nich leżał problem komunikacji. Ludzie kłócą się o wiele rzeczy, ale tak naprawdę nigdy się nie słyszą. A jeśli nie słyszysz, oznacza to, że nie doszło do prawdziwej komunikacji. Kiedy zabiera głos współmałżonek lub przeciwnik, często myślimy o tym, jak możemy zareagować, aby udowodnić mu, że się myli lub jak się bronić. Jesteśmy tym tak rozproszeni, że tak naprawdę nie słyszymy, co się do nas mówi. Obecnie istnieją firmy i organizacje edukacyjne, które uczą technik komunikacji, a doradcy małżeńscy poświęcają dużo czasu na uczenie umiejętności słuchania. Chociaż dużo rozmawiamy, dobra komunikacja nie przychodzi jednak naturalnie.

Jezus ostrzegał przed uszami wypełnionymi woskiem. Doszedłem do wniosku, że wosk w naszych duchowych uszach to hałas życia, który zajmuje większość naszego czasu - lub jest to ten wewnętrzny głos, który dąży do samousprawiedliwienia. Ten hałas wypełnia nasze uszy, nawet gdy się modlimy, czytamy Biblię lub jesteśmy w cerkwi. Jest ważny powód, dla którego jest to tak istotne. Przyznajemy przed Bogiem, że nasza wiara jest mała i zastanawiamy się, jak możemy zyskać jej więcej. Biblia wyjaśnia to bardzo prosto: „Wiara, zatem, ze słuchania, a słuchanie dzięki Słowu Bożemu”. Wiarę zdobywamy poprzez uszy, a jeśli nasze uszy są głuche, nasza wiara jest mała. To, jak słyszymy, ma znaczenie.

Słyszymy coś, co nas przekonuje, że prawosławie jest prawdą. Mówimy: „TAK, to jest prawda”, ale nie postępujemy zgodnie z tym, co usłyszeliśmy. Następnie słyszymy to samo i mówimy: „Tak, to prawda”, ale znowu nic z tym nie robimy. W końcu słyszymy tę samą prawdę, ale teraz nasza odpowiedź brzmi: „Nuda! I co z tego?" Z drugiej strony, jeśli będziemy postępować zgodnie z tym, co usłyszymy, św. Jakub mówi, że będziemy błogosławieni we wszystkim, co będziemy robić. Wyobraź sobie to – błogosławieni we wszystkim, co robimy. Musimy być jednocześnie i wykonawcami, i dobrymi słuchaczami.

Trudno cię usłyszeć, kiedy jesteś podekscytowany. Czy kiedykolwiek próbowałeś rozmawiać z kimś, kto jest bardzo zły, bardzo smutny, a nawet bardzo szczęśliwy? Oni ledwo słyszą, co mówisz, a ty ich nie słyszysz. Jesteśmy takim rollercoasterem emocji, że to cud, że w ogóle cokolwiek słyszymy. Potrzebujemy trzeźwości emocjonalnej. Potrzebujemy, aby Jezus nakazał nam, tak jak zrobił to z burzą i falami: „Pokój, uspokój się”.

Wreszcie, często nie słyszymy, ponieważ nasze mózgi nie są w pełni zaangażowane. Kobiety mają rację, że mężczyźni słuchają zaledwie 10% swego mózgu, podczas gdy jego reszta jest gdzie indziej. Czy to samo robimy w Kościele? Czy słuchamy z podzieloną uwagą? Często zastanawiam się, czy ludzie słyszą kazanie, które głoszę, czy też są myślami gdzie indziej. Można się tego dowiedzieć w prosty sposób. Około godzinę później po prostu zapytaj kogoś: „No cóż, o czym było kazanie?” Odpowiedzi są zazwyczaj dość zabawne, jeśli nie nieco smutne. Pamiętam, że św. Jan Chryzostom zauważył, że jego wierni nie słuchają. Zatrzymał się więc i powiedział, że chce przeczytać list od parafianina, w którym opisał wady i grzechy niektórych członków wspólnoty. Nagle wszystkie oczy z wielką uwagą skierowały się na św. Jana. Święty powiedział im wtedy, że to smutne, że nie mogą skupić się na Słowie Bożym, ale są gotowi słuchać najnowszych plotek.

Wiem, że nie wszystko, co mówię w kazaniu, jest prosto od Boga. Niektórzy księża są biegli w kazaniach, a niektórzy nie. Czy jeśli jest to kiepskie kazanie, jest to po prostu strata czasu? Prorok Jeremiasz powiedział, że Słowo Boże jest jak relacja plew do pszenicy. Trzeba ubić pszenicę na klepisku, a następnie podrzucić ją w górę, aby plewy wyleciały w powietrze, a cięższa pszenica spadła z powrotem na podłogę. Może moje kazania i blogi składają się w 95% z plew i tylko w 5% z pszenicy. Nawet jeśli tak jest, warto zatrzymać te 5% pszenicy. Jeśli coś, co usłyszysz w czytaniu lub kazaniu, uderzy cię jako prawda, oznacza to, że Bóg właśnie do ciebie przemówił. Uświadom sobie, że zostało ci to wpojone jako prawda, ponieważ jest to coś, co masz nie tylko usłyszeć, ale także zrobić.

Jeśli naprawdę usłyszeliśmy słowo od Boga, to poradziliśmy sobie dobrze, ale usłyszenie to tylko jedna strona medalu. Musimy stać się aktywnymi słuchaczami i wykonawcami Słowa. Św. Jakub mówi: „Bądźcie więc wykonawcami Słowa, a nie tylko słuchaczami, oszukującymi siebie samych. Gdy ktoś jest tylko słuchaczem Słowa, ale go nie wykonuje, podobny jest do człowieka oglądającego twarz rodzaju swego w zwierciadle; ujrzał bowiem siebie samego i odszedł, i natychmiast zapomniał, jaki był”. Aby zilustrować ten fakt, św. Jakub posługuje się bardzo ludzkim doświadczeniem. Możesz spędzić dużo czasu na kąpieli i pielęgnacji, aż wszystko będzie „doskonałe”. Dla pewności kilka razy sprawdzasz lustro w łazience. Następnie, mimo że w domu nie szalała wichura, gdy idziesz korytarzem, ponownie sprawdzasz siebie, mijając lustro w przedpokoju. To prawie tak, jakbyś zapomniał, jak wyglądasz. W ten sam sposób możemy coś usłyszeć, ale jeśli nie wprowadzimy tego w życie, wkrótce o tym zapomnimy.

Mam kilka „radykalnych” sugestii dotyczących dobrego słuchania. Najpierw przeczytaj odpowiednie wersety biblijne na niedzielę, a jeśli masz czas, przeczytaj komentarz do tego fragmentu. Przyjrzyj się świętym, którzy mają być upamiętnieni, i przyjdź ze świadomością tematu nabożeństwa. Niech wasz duchowny wie, że przychodzicie do cerkwi gotowi słuchać. Znokautuje samego siebie, żeby napisać jak najlepsze kazanie. Przyjść przygotowanym – o rany, to radykalne.

Jezus powiedział: „Uważajcie więc, jak słuchacie. Temu, kto by miał, będzie dane, a temu, kto by nie miał, będzie odebrane i to, co sądzi, że ma” (Mt 8, 18). Błogosławieństwem jest stać w świętej Cerkwi prawosławnej i słuchać słowa Bożego. Jednak samo stanie na nabożeństwie z zamkniętymi uszami niewiele zdziała. Niektórzy mówią, że stanie w cerkwi nie czyni cię prawosławnym, tak jak stanie w garażu nie czyni cię samochodem. Jeśli nie będziemy wykonawcami Słowa, wówczas nawet nasze prawosławie może zostać nam odebrane. Czy trudno w to uwierzyć? Widziałem, jak niektórzy przychodzili do wiary z wielkim entuzjazmem i pobożnością, ale później od niej odchodzili. Niestety, jak ziarno zasiane na złej ziemi, Słowo nie zapuściło korzenia.

Bądźcie wykonawcami Słowa, a nie tylko słuchaczami. Uważajcie, jak słuchacie!

o. John Moses (tłum. Gabriel Szymczak)

za: Ramblings of a Redneck Priest

fotografia: levangabechava /orthphoto.net/