Zostań przyjacielem cerkiew.pl
Słowo na święto Narodzenia Przenajświętszej Bogarodzicy
o. Sergij Biegijan (tłum. Justyna Pikutin), 21 września 2023
Narodzenie Najświętszej Marii Panny to święto radosne. Istnieją święta liturgiczne, które łączą w sobie radość i smutek. Na przykład w Niedzielę Palmową jesteśmy zarówno radośni - z powodu triumfu Zbawiciela w Jerozolimie - jak i smutni, ponieważ wiemy, co wydarzyło się później. W święto Podwyższenia Krzyża Świętego jesteśmy radośni, ponieważ odnaleziono wielką chrześcijańską relikwię, ale jesteśmy też smutni, ponieważ pamiętamy o straszliwej śmierci Chrystusa na krzyżu.
W święto Narodzenia Matki Bożej jesteśmy tylko radośni. Jeśli wtedy, gdy na świat przychodzi proste dziecko, odczuwamy radość, chociaż nie wiemy, czy będzie to dziecko dobre, czy złe, to w Narodziny Przenajświętszej Bogarodzicy odczuwamy podwójną radość: ponieważ w Jej Narodzinach dokonują się również Narodziny Zbawiciela. Prawdopodobnie starożytni Święci Ojcowie mieli podobne odczucia, dlatego też ułożyli troparion na święto Narodzenia Bogarodzicy tak podobny do troparionu Narodzenia Zbawiciela, który jest śpiewany na ten sam uroczysty i energiczny ton liturgiczny (to znaczy na tę samą melodię).
Bóg chciał, aby Jego przyjściu na świat towarzyszył nie jeden niewielki cud, ale wiele cudów. Cudowne było Jego Niepokalane Poczęcie i narodziny z Dziewicy, cudowna gwiazda prowadziła Mędrców do groty betlejemskiej, cud sprowadził pasterzy, by oddali pokłon Bożemu Dzieciątku, cudem Chrystus uniknął śmierci z ręki Heroda, cud sprawił, że starzec Symeon przeżył ponad 300 lat, czekając na przyjście Zbawiciela na świat, a tym samym na wypełnienie się proroctwa, kiedy to będzie mógł wziąć Święte Dzieciątko w ramiona i powiedzieć: "Teraz puszczasz sługę swego, Władco..." (Łk 2, 29). Cudem narodziła się również Ta, dla której Bóg oddzielił naród żydowski od zepsutego narodu bałwochwalców. Narodzenie Matki Bożej jest apogeum sprawiedliwości, jakie ludzkość była w stanie osiągnąć. W tym wydarzeniu zjednoczyły się dwa dzieła: Boże i ludzkie. Ludzie przynieśli od siebie sprawiedliwość, do której byli zdolni - sprawiedliwość Abrahama, Mojżesza, Dawida i innych przodków. Od Boga otrzymali łaskę, by ją utrzymać i zjednoczyć w Przenajświętszej Matce Bożej. Rezultatem tej cudownej współpracy była Błogosławiona Córka Joachima i Anny.
Rodzice Bogarodzicy byli ludźmi sprawiedliwymi, ale bezdzietnymi. Z tym smutkiem dożyli sędziwego wieku (Tradycja mówi, że gdy urodziła się Maria, mieli ponad 60 lat). Najwyraźniej Bóg chciał dokonać cudu również w tym aspekcie, aby nikt nie ośmielił się poniżyć godności Przenajświętszej Dziewicy i powiedzieć, że była Ona zwykłą córką zwykłych rodziców. Nie, Jej narodziny są nadzwyczajne. Jest Ona owocem modlitwy. Przez całe życie Jej sprawiedliwi rodzice modlili się o dar dziecka. Nawet wtedy, gdy według naszych ludzkich standardów powinni byli zrezygnować (w wieku 60 lat!), nadal się modlili. I wreszcie próba ich prawości dobiegła końca! W tym momencie można powiedzieć, że "Bóg ich wysłuchał". Ale On zawsze ich słyszał, tak jak zawsze słyszy nasze modlitwy. Jednak nie spieszył się z ich spełnieniem, hartując wiarę Joachima i Anny w bolesnym tyglu ucisku, podgrzewając ich modlitwę i prowadząc ich do prawdziwie sprawiedliwego życia. I właśnie wtedy urodziła się prawdziwie sprawiedliwa Córka prawdziwie sprawiedliwych Rodziców.
Cerkiew prawosławna wierzy, że Matka Boża nie miała żadnych własnych grzechów. Nie z powodu jakiejś niezwykłej "oczyszczającej" łaski Bożej, jak wierzą katolicy, nie z powodu Jej rzekomo niepokalanego poczęcia, nie. Matka Boża była z tego samego ciała i krwi, co my. Z cudów Bożych ukierunkowanych na Jej narodziny jest tylko długi ciąg świętych przodków i sprawiedliwych w rodzie. Ale to "święte" dziedzictwo w żaden sposób nie umniejsza osobistych wysiłków Matki Bożej w walce z osobistym grzechem. Fakt, że Dziewica Maria nie miała własnych grzechów, jest Jej osobistą prawością, Jej osobistym osiągnięciem. Stała się Ona "Czcigodniejszą od Cherubinów" i "Chwalebniejszą od Serafinów" poprzez Narodziny Chrystusa. Ale te Narodziny mogły się dokonać tylko dzięki Jej czystemu i ascetycznemu życiu. I to, bracia i siostry, jest dla nas wielką lekcją.
W tym dniu, radujmy się z Narodzin Matki naszego Zbawiciela, zwracając się do Niej z modlitwami i szukając Jej wstawiennictwa. Pamiętajmy w tym dniu o naszych matkach. Czy dajemy im tyle radości, ile Najświętsza Dziewica dała świętej Annie? Czy też pamiętamy o nich tylko w Nowy Rok i w dniu ich urodzin? Pamiętajmy też o naszych dzieciach. Jaką duchową pulę genową im przekazaliśmy? Bukiet z namiętności, grzesznych skłonności, złych nawyków? Cóż dziwnego w tym, że nasze dzieci postępują niewłaściwie? Czy nie idą w nasze ślady? Wspomnijmy o wszystkich, wspomnijmy ich w modlitwie, a po nabożeństwie w świątyni radujmy się w prostocie serca z naszymi bliskimi, jak niegdyś Joachim i Anna z narodzin Córki.
o. Sergij Biegijan (tłum. Justyna Pikutin)
za: pravoslavie.ru
fotografia: anna.un /orthphoto.net/
W święto Narodzenia Matki Bożej jesteśmy tylko radośni. Jeśli wtedy, gdy na świat przychodzi proste dziecko, odczuwamy radość, chociaż nie wiemy, czy będzie to dziecko dobre, czy złe, to w Narodziny Przenajświętszej Bogarodzicy odczuwamy podwójną radość: ponieważ w Jej Narodzinach dokonują się również Narodziny Zbawiciela. Prawdopodobnie starożytni Święci Ojcowie mieli podobne odczucia, dlatego też ułożyli troparion na święto Narodzenia Bogarodzicy tak podobny do troparionu Narodzenia Zbawiciela, który jest śpiewany na ten sam uroczysty i energiczny ton liturgiczny (to znaczy na tę samą melodię).
Bóg chciał, aby Jego przyjściu na świat towarzyszył nie jeden niewielki cud, ale wiele cudów. Cudowne było Jego Niepokalane Poczęcie i narodziny z Dziewicy, cudowna gwiazda prowadziła Mędrców do groty betlejemskiej, cud sprowadził pasterzy, by oddali pokłon Bożemu Dzieciątku, cudem Chrystus uniknął śmierci z ręki Heroda, cud sprawił, że starzec Symeon przeżył ponad 300 lat, czekając na przyjście Zbawiciela na świat, a tym samym na wypełnienie się proroctwa, kiedy to będzie mógł wziąć Święte Dzieciątko w ramiona i powiedzieć: "Teraz puszczasz sługę swego, Władco..." (Łk 2, 29). Cudem narodziła się również Ta, dla której Bóg oddzielił naród żydowski od zepsutego narodu bałwochwalców. Narodzenie Matki Bożej jest apogeum sprawiedliwości, jakie ludzkość była w stanie osiągnąć. W tym wydarzeniu zjednoczyły się dwa dzieła: Boże i ludzkie. Ludzie przynieśli od siebie sprawiedliwość, do której byli zdolni - sprawiedliwość Abrahama, Mojżesza, Dawida i innych przodków. Od Boga otrzymali łaskę, by ją utrzymać i zjednoczyć w Przenajświętszej Matce Bożej. Rezultatem tej cudownej współpracy była Błogosławiona Córka Joachima i Anny.
Rodzice Bogarodzicy byli ludźmi sprawiedliwymi, ale bezdzietnymi. Z tym smutkiem dożyli sędziwego wieku (Tradycja mówi, że gdy urodziła się Maria, mieli ponad 60 lat). Najwyraźniej Bóg chciał dokonać cudu również w tym aspekcie, aby nikt nie ośmielił się poniżyć godności Przenajświętszej Dziewicy i powiedzieć, że była Ona zwykłą córką zwykłych rodziców. Nie, Jej narodziny są nadzwyczajne. Jest Ona owocem modlitwy. Przez całe życie Jej sprawiedliwi rodzice modlili się o dar dziecka. Nawet wtedy, gdy według naszych ludzkich standardów powinni byli zrezygnować (w wieku 60 lat!), nadal się modlili. I wreszcie próba ich prawości dobiegła końca! W tym momencie można powiedzieć, że "Bóg ich wysłuchał". Ale On zawsze ich słyszał, tak jak zawsze słyszy nasze modlitwy. Jednak nie spieszył się z ich spełnieniem, hartując wiarę Joachima i Anny w bolesnym tyglu ucisku, podgrzewając ich modlitwę i prowadząc ich do prawdziwie sprawiedliwego życia. I właśnie wtedy urodziła się prawdziwie sprawiedliwa Córka prawdziwie sprawiedliwych Rodziców.
Cerkiew prawosławna wierzy, że Matka Boża nie miała żadnych własnych grzechów. Nie z powodu jakiejś niezwykłej "oczyszczającej" łaski Bożej, jak wierzą katolicy, nie z powodu Jej rzekomo niepokalanego poczęcia, nie. Matka Boża była z tego samego ciała i krwi, co my. Z cudów Bożych ukierunkowanych na Jej narodziny jest tylko długi ciąg świętych przodków i sprawiedliwych w rodzie. Ale to "święte" dziedzictwo w żaden sposób nie umniejsza osobistych wysiłków Matki Bożej w walce z osobistym grzechem. Fakt, że Dziewica Maria nie miała własnych grzechów, jest Jej osobistą prawością, Jej osobistym osiągnięciem. Stała się Ona "Czcigodniejszą od Cherubinów" i "Chwalebniejszą od Serafinów" poprzez Narodziny Chrystusa. Ale te Narodziny mogły się dokonać tylko dzięki Jej czystemu i ascetycznemu życiu. I to, bracia i siostry, jest dla nas wielką lekcją.
W tym dniu, radujmy się z Narodzin Matki naszego Zbawiciela, zwracając się do Niej z modlitwami i szukając Jej wstawiennictwa. Pamiętajmy w tym dniu o naszych matkach. Czy dajemy im tyle radości, ile Najświętsza Dziewica dała świętej Annie? Czy też pamiętamy o nich tylko w Nowy Rok i w dniu ich urodzin? Pamiętajmy też o naszych dzieciach. Jaką duchową pulę genową im przekazaliśmy? Bukiet z namiętności, grzesznych skłonności, złych nawyków? Cóż dziwnego w tym, że nasze dzieci postępują niewłaściwie? Czy nie idą w nasze ślady? Wspomnijmy o wszystkich, wspomnijmy ich w modlitwie, a po nabożeństwie w świątyni radujmy się w prostocie serca z naszymi bliskimi, jak niegdyś Joachim i Anna z narodzin Córki.
o. Sergij Biegijan (tłum. Justyna Pikutin)
za: pravoslavie.ru
fotografia: anna.un /orthphoto.net/