Zostań przyjacielem cerkiew.pl
2 minuty z Ojcami: Liczą się dobre czyny
27 lutego 2025
Św. Jan Chryzostom pisał:
Wybór tekstu: Jakub Oniszczuk
Nie tylko w piekle, lecz i w królestwie niebieskim są liczne stopnie. „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele”. I: „Inny jest blask słońca, a inny księżyca”. I nic w tym dziwnego, skoro „jedna gwiazda różni się jasnością od drugiej” (J 14,2).
Świadomi tego, nie zaniedbujmy nigdy dobrych uczynków i nie ustawajmy w pracy, a jeśli nie potrafimy wzbić się na wysokość słońca czy księżyca, nie gardźmy stopniem gwiazdy. Jeśli tylko taką cnotę wykażemy, dostaniemy się do nieba. I choć nie będziemy złotem czy drogim kamieniem, mając stopień srebra, znajdziemy się w fundamencie. Tego jednego się strzeżmy, byśmy nie wrócili do materii, którą łatwo pali ogień, i skoro nas nie stać na czyny wielkie, nie wstrzymywali się od małych. Byłoby to bowiem wielką głupotą, której się stanowczo wystrzegajmy.
Jak doczesne bogactwa wzrastają, gdy ich miłośnicy nie lekceważą nawet małych zysków, tak jest i z bogactwami duchowymi. Głupotą jest, skoro sędzia nie odmawia nagrody nawet za kubek wody, zaniedbywanie małych rzeczy, gdy nie wykonujemy dużych. Kto małymi nie gardzi, będzie się starał i o duże, kto zaś pierwszymi wzgardzi, i od drugich się wstrzyma. Oby się to nie stało, bo i na tym naznaczył Chrystus bardzo wielką nagrodę.
Cóż łatwiejszego, jak nawiedzić chorych? Bo i za to jest wielka nagroda. Bierz więc życie wieczne, raduj się swym Bogiem, błagaj Go, podejmuj słodkie jarzmo, przyjmij brzemię lekkie, dołącz do początku godny koniec, nie dopuść, aby się rozproszyły tak wielkie bogactwa. Jeśli tym, co czynisz, dalej będziesz pobudzał Boga do gniewu, sam się narazisz na zgubę. Jeśli natomiast, zanim szkoda stanie się jeszcze większa i cały kraj zostanie podmyty, odgrodzisz potoki przewrotności, możesz jeszcze odzyskać to, co zginęło i osiągnąć dalszy niemały przyrost. Przemyśl to wszystko, strząśnij proch, powstań z ziemi, a staniesz się straszny dla przeciwnika. On cię powali na ziemię, abyś już nie powstał. Gdy jednak zobaczy twe ręce przeciw sobie podniesione, przerazi się i straci odwagę do nowego ataku; ty zyskasz na pewności siebie, aby już takiej rany nigdy nie otrzymać. Jeśli klęski drugich nas mogą uczyć, to o wiele więcej nauczą nas te, których sami doświadczyliśmy. Tego spodziewam się od ciebie – z pomocą Bożą staniesz się lepszy i dojdziesz do takiej cnoty, że będziesz mógł osłaniać jeszcze drugich. Tylko nie trać nadziei i nie załamuj się. To będę ci powtarzał w każdej rozmowie, gdy tylko cię zobaczę, przez drugich także nie przestanę tego powtarzać. Jeśli mnie posłuchasz, nie będziesz potrzebował innych lekarstw.
Fragment pochodzi z książki: Św. Jan Chryzostom, O małżeństwie, wychowaniu dzieci i ascezie [św. Jan Chryzostom, Do Teodora po jego upadku, tłum. Wojciech Kania], red. ks. Józef Naumowicz, Wydawnictwo "M", Kraków 2000, s. 174-175.Świadomi tego, nie zaniedbujmy nigdy dobrych uczynków i nie ustawajmy w pracy, a jeśli nie potrafimy wzbić się na wysokość słońca czy księżyca, nie gardźmy stopniem gwiazdy. Jeśli tylko taką cnotę wykażemy, dostaniemy się do nieba. I choć nie będziemy złotem czy drogim kamieniem, mając stopień srebra, znajdziemy się w fundamencie. Tego jednego się strzeżmy, byśmy nie wrócili do materii, którą łatwo pali ogień, i skoro nas nie stać na czyny wielkie, nie wstrzymywali się od małych. Byłoby to bowiem wielką głupotą, której się stanowczo wystrzegajmy.
Jak doczesne bogactwa wzrastają, gdy ich miłośnicy nie lekceważą nawet małych zysków, tak jest i z bogactwami duchowymi. Głupotą jest, skoro sędzia nie odmawia nagrody nawet za kubek wody, zaniedbywanie małych rzeczy, gdy nie wykonujemy dużych. Kto małymi nie gardzi, będzie się starał i o duże, kto zaś pierwszymi wzgardzi, i od drugich się wstrzyma. Oby się to nie stało, bo i na tym naznaczył Chrystus bardzo wielką nagrodę.
Cóż łatwiejszego, jak nawiedzić chorych? Bo i za to jest wielka nagroda. Bierz więc życie wieczne, raduj się swym Bogiem, błagaj Go, podejmuj słodkie jarzmo, przyjmij brzemię lekkie, dołącz do początku godny koniec, nie dopuść, aby się rozproszyły tak wielkie bogactwa. Jeśli tym, co czynisz, dalej będziesz pobudzał Boga do gniewu, sam się narazisz na zgubę. Jeśli natomiast, zanim szkoda stanie się jeszcze większa i cały kraj zostanie podmyty, odgrodzisz potoki przewrotności, możesz jeszcze odzyskać to, co zginęło i osiągnąć dalszy niemały przyrost. Przemyśl to wszystko, strząśnij proch, powstań z ziemi, a staniesz się straszny dla przeciwnika. On cię powali na ziemię, abyś już nie powstał. Gdy jednak zobaczy twe ręce przeciw sobie podniesione, przerazi się i straci odwagę do nowego ataku; ty zyskasz na pewności siebie, aby już takiej rany nigdy nie otrzymać. Jeśli klęski drugich nas mogą uczyć, to o wiele więcej nauczą nas te, których sami doświadczyliśmy. Tego spodziewam się od ciebie – z pomocą Bożą staniesz się lepszy i dojdziesz do takiej cnoty, że będziesz mógł osłaniać jeszcze drugich. Tylko nie trać nadziei i nie załamuj się. To będę ci powtarzał w każdej rozmowie, gdy tylko cię zobaczę, przez drugich także nie przestanę tego powtarzać. Jeśli mnie posłuchasz, nie będziesz potrzebował innych lekarstw.
Wybór tekstu: Jakub Oniszczuk