Zostań przyjacielem cerkiew.pl
2 minuty z Ojcami: Miłość Boga i bliźniego
09 stycznia 2025
Św. Grzegorz z Nyssy przekonuje:
Fragment pochodzi z książki: Św. Grzegorz z Nyssy, O naśladowaniu Boga, przeł. i opr. ks. Józef Naumowicz, Wydawnictwo „M”, Kraków 2001, s. 121-122.
Wybór tekstu: Jakub Oniszczuk.
Jeżeli zatem jesteście świadomi pożytku pokory, a także szkody, jaką wyrządza pycha, naśladujcie Pana, miłując się wzajemnie. Ku wspólnemu dobru, nie obawiajcie się śmierci ani jakiegoś innego doświadczenia. Idźcie do Boga drogą, którą On przyszedł pośród nas. W jednym ciele i jednej duszy zdążajcie ku niebiańskiemu powołaniu, miłując Boga i siebie nawzajem. Miłość i bojaźń Pana są bowiem pierwszym wypełnieniem Prawa.
Każdy z was powinien umieścić w swojej duszy bojaźń i miłość jako silny i trwały fundament; i umacniać je dobrymi uczynkami i wytrwałą modlitwą.
Miłość względem Boga nie powstaje w nas tak po prostu i samoczynnie, lecz dzięki wielu trudom, usilnym staraniom oraz współdziałaniu Chrystusa, jak powiedziała Mądrość: „Jeżeli szukasz jej jak pieniędzy, jeżeli poszukujesz jej jak skarbu, wtedy zrozumiesz bojaźń Pana i dojdziesz do poznania Boga” (Prz 2,4-5).
Kiedy zaś dojdziesz do poznania Boga i bez trudu zrozumiesz bojaźń, wtedy wypełnisz także to, co następuje po tym: czyli miłość bliźniego. Gdy bowiem swym trudem pozyskasz pierwsze i najważniejsze, drugie, będąc mniejszym, przyjdzie łatwiej. Jeśli zaś nie masz pierwszego, drugie również nie może istnieć w sposób czysty. Kto bowiem nie miłuje Boga całym swoim sercem i całym swoim umysłem, jak może należycie i szczerze wypełniać miłość wobec braci? Przecież nie ma miłości do Boga, ze względu na którego winien myśleć o bliźnich.
Kto tak postępuje, czyli nie oddaje Bogu całej duszy oraz nie staje się uczestnikiem Jego miłości, ten jest bezbronny wobec wynalazcy grzechu, który z łatwością go opanuje i pokona przewrotnymi myślami: raz sprawi, że przykazania Pisma wydają się ciężkie, a służba braciom nieznośna, innym razem wynosi go aż do chełpliwości i pychy, biorąc za powód tę samą służbę wobec współsług. Albo także przekonuje go, że wypełnił przykazania Pana i będzie wielkim w niebie. A jest to niemała krzywda.
Gorliwy i życzliwy sługa powinien więc ocenę własnej dobroci powierzyć Bogu. A nie czynić się – w miejsce Pana – sędzią czy kimś chwalącym własne życie. Jeżeli stanie się sędzią lekceważącym prawdę, nie otrzyma nagrody. Nie czekając bowiem na swój sąd, już wynagrodził siebie poprzez pochwały i próżność. Zgodnie ze wskazaniem Pawła trzeba, by „sam Duch Boży wspierał swym świadectwem naszego ducha” (Rz 8,6), a nie, by samemu osądzać nasze czyny. „Nie ten jest bowiem wypróbowany, kto się sam przechwala, lecz ten, kogo uznaje Pan” (2 Kor 10,18).
Każdy z was powinien umieścić w swojej duszy bojaźń i miłość jako silny i trwały fundament; i umacniać je dobrymi uczynkami i wytrwałą modlitwą.
Miłość względem Boga nie powstaje w nas tak po prostu i samoczynnie, lecz dzięki wielu trudom, usilnym staraniom oraz współdziałaniu Chrystusa, jak powiedziała Mądrość: „Jeżeli szukasz jej jak pieniędzy, jeżeli poszukujesz jej jak skarbu, wtedy zrozumiesz bojaźń Pana i dojdziesz do poznania Boga” (Prz 2,4-5).
Kiedy zaś dojdziesz do poznania Boga i bez trudu zrozumiesz bojaźń, wtedy wypełnisz także to, co następuje po tym: czyli miłość bliźniego. Gdy bowiem swym trudem pozyskasz pierwsze i najważniejsze,
Kto tak postępuje, czyli nie oddaje Bogu całej duszy oraz nie staje się uczestnikiem Jego miłości, ten jest bezbronny wobec wynalazcy grzechu, który z łatwością go opanuje i pokona przewrotnymi myślami: raz sprawi, że przykazania Pisma wydają się ciężkie, a służba braciom nieznośna, innym razem wynosi go aż do chełpliwości i pychy, biorąc za powód tę samą służbę wobec współsług. Albo także przekonuje go, że wypełnił przykazania Pana i będzie wielkim w niebie. A jest to niemała krzywda.
Gorliwy i życzliwy sługa powinien więc ocenę własnej dobroci powierzyć Bogu. A nie czynić się – w miejsce Pana – sędzią czy kimś chwalącym własne życie. Jeżeli stanie się sędzią lekceważącym prawdę, nie otrzyma nagrody. Nie czekając bowiem na swój sąd, już wynagrodził siebie poprzez pochwały i próżność. Zgodnie ze wskazaniem Pawła trzeba, by „sam Duch Boży wspierał swym świadectwem naszego ducha” (Rz 8,6), a nie, by samemu osądzać nasze czyny. „Nie ten jest bowiem wypróbowany, kto się sam przechwala, lecz ten, kogo uznaje Pan” (2 Kor 10,18).
Fragment pochodzi z książki: Św. Grzegorz z Nyssy, O naśladowaniu Boga, przeł. i opr. ks. Józef Naumowicz, Wydawnictwo „M”, Kraków 2001, s. 121-122.
Wybór tekstu: Jakub Oniszczuk.