publicystyka: O mytarstwach

O mytarstwach

o. Stephen De Young (tłum. Jakub Oniszczuk), 31 lipca 2023

Z pewnością jedną z najbardziej kontrowersyjnych kwestii dla nowo przybyłych do wiary prawosławnej, w szczególności w Internecie, jest koncepcja „mytarstw”. Chociaż jest ona różnie przedstawiana, główną ideą jest to, że kiedy ludzka dusza opuszcza ciało po śmierci, gdy podróżuje w kierunku stanu pośredniego, w którym będzie oczekiwać zmartwychwstania, Raju, albo Hadesu, przechodzi przez metaforyczne mytarstwa obsadzone przez demoniczne duchy, które w jakiś sposób testują duszę na obecność różnych grzechów. Wśród zagorzałych wiernych kwestie sporne, takie jak liczba tych punktów mytarskich i charakter każdego z nich, stają się przedmiotem dalszej dyskusji i debaty. Tego rodzaju dosłowne podejście do metafory byłoby przykładem jednej skrajności. Przeciwną skrajność reprezentują ci, którzy nie tylko odrzucają całą ideę mytarstw, ale posuwają się nawet do nazwania całej tej idei gnostycyzmem. Utrzymują, że cała koncepcja jest obcą ingerencją w pobożność ludową niektórych krajów prawosławnych, a przez tę ludową religię - w wiarę prawosławną niektórych ludzi. Zwolennicy pierwszej skrajności identyfikują swoje wyobrażenie o mytarstwach jako istotną część Świętej Tradycji. Odrzucenie tej koncepcji oznacza zatem dla nich zniekształcenie tradycji, a tym samym uczynienie siebie nie prawdziwie prawosławnym. Zwolennicy drugiej skrajności twierdzą, że te koncepcje są obce Świętej Tradycji i że ich akceptacja jest zatem odstępstwem od wiary prawosławnej i potencjalnie demonicznym odwróceniem uwagi.

Obie te strony przedstawiają starożytne dowody na poparcie swoich pozycji. Zwolennicy różnych wersji teorii mytarstw prezentują dużą liczbę cytatów biblijnych i patrystycznych. Cytaty te potwierdzają, że dusza doświadcza podróży, ogólnie rozumianej jako okres 40 dni zgodnie z biblijnym precedensem, w drodze do swojego pośredniego przeznaczenia. Potwierdzają, że podczas tej podróży pojawia się groźba demonicznego ataku. Potwierdzają, że dusza jest wspierana w swojej podróży przez modlitwy Kościoła, zarówno tych, którzy przebywają na ziemi, jak i w królestwie niebieskim. Problem z tymi dowodami, choć obfitymi, polega na tym, że chociaż zarysowują one koncepcję, która jest zgodna z ideą mytarstw, w rzeczywistości nie opowiadają się za ustrukturyzowanym systemem mytarstw. Apologeci rzymskiego katolicyzmu podają podobne argumenty, wyszukując każde pozytywne stwierdzenie Pisma Świętego i Ojców o św. Piotrze i jego posłudze apostolskiej, a następnie argumentując, że potwierdzają one ich w pełni rozwiniętą doktrynę papiestwa. Podobnie wielu protestantów zestawia pozytywne cytaty na temat wartości i mocy Pisma Świętego i twierdzi, że demonstrują one ich własne rozumienie Sola Scriptura. Przedstawiane dowody po prostu nie potwierdzają szczegółów konkluzji. Z drugiej strony należy zaakceptować szerszą tradycję potwierdzoną przez te dowody, a poruszane tam tematy są zdecydowanie częścią tradycji prawosławnej.

Jednakże ci, którzy identyfikują szczegółowo opracowane systemy mytarstw jako gnostyckie z natury, a nawet z niego się wywodzące, również mają dowody na poparcie swojej tezy. Na przestrzeni wieków pierwszym miejscem, w którym można znaleźć jakąkolwiek rozbudowaną koncepcję mytarstw, jest Ewangelia Marii, ewangelia gnostycka. W tym tekście używa się nawet terminu „telonia”, punkt poboru cła. Tekst dość celowo łączy pewne elementy tradycyjnej frazeologii chrześcijańskiej z egipskimi tradycjami pogańskimi. To z pewnością przesada, aby powiedzieć, że stanowi to dowód na to, że późniejsze systemy mytarstw pochodzą od tego lub jakiegokolwiek innego tekstu gnostyckiego lub są od niego zależne. O wiele bardziej prawdopodobne jest, że ten rodzaj tradycji przeszedł przez pobożność ludową w sposób podobny do tradycji otaczających „złe oko”, będące tylko jednym przykładem. Przeciwnicy poglądów na temat mytarstw mogą argumentować, że koncepcja mytarstw nie ma podstaw dogmatycznych i jest, w najlepszym razie, nadmierną literalizacją metafory lub analogii. Przeciwnicy ci konsekwentnie nie potrafili jednak uzasadnić tradycji o której świadczą zwolennicy mytarstw, a nawet uzasadnić wartości tej metafory czy analogii.

W tej dyskusji, ponieważ cały nacisk kładziony jest na udowodnienie lub obalenie w pełni opracowanej teorii, liturgiczne wykorzystanie niektórych tekstów biblijnych i zastosowanie poszczególnych tematów biblijnych zostało niestety pominięte. Pomogą one jednak rozjaśnić pojęcia leżące u podstaw tradycji i podejścia Kościoła do natury podróży duszy po śmierci. Jednym z krytycznych dowodów biblijnych i liturgicznych jest wykorzystanie Psalmu 91 (90 w greckiej numeracji) jako otwarcia nabożeństw pogrzebowych Kościoła. Było to praktykowane w monasterach tak długo, jak sięgają źródła pisane i w ciągu tysiąclecia zostało to rozszerzone na wszystkie posługi pogrzebowe. W epoce apostołów Psalm ten miał bardzo szczególne zastosowanie. W jedenastej jaskini w Qumran, odzwierciedlonej w Zwojach znad Morza Martwego oznaczonych jako 11Q, znajduje się zbiór Psalmów. Dokument rozwodzący się nad działalnością pisarską proroka i króla Dawida opisuje go jako autora setek Psalmów dla różnych celów. Pada tam stwierdzenie, że napisał cztery z nich w celu egzorcyzmów. To skojarzenie króla Dawida, a zatem i Mesjasza, z egzorcyzmami jest ważne dla zrozumienia roli, jaką egzorcyzmy odegrały w posłudze Chrystusa. Te Psalmy należało śpiewać nad osobą opętaną przez złego ducha, aby go wypędzić. Psalmy drugi, trzeci i czwarty nie znajdują się w żadnym innym znanym, kanonicznym zbiorze psalmów. Pierwszym z czterech Psalmów egzorcyzmów jest jednak nasz Psalm 91/90.

Użycie tego Psalmu jako egzorcyzmu jest wskazówką przy interpretacji. Jego liturgiczne wykorzystanie wskazuje, że w epoce apostolskiej rozumiano, iż wrogami, o których tutaj mowa, od których obiecano anielską ochronę, są duchowe moce ciemności. Jest to ukryte w powtarzającej się identyfikacji Jahwe jako „Najwyższego”, a następnie wyjaśnione w kolejnych wersetach [Ps 91/90,5-6]. Wersety te zawierają litanię imion i odniesień do demonicznych mocy czczonych jako bogowie przez narody otaczające Izrael. Chociaż często tłumaczone jako „strach nocny”, w oryginale bardziej prawdopodobne jest, że jest to odniesienie do „strachu Lilitu”, żeńskiego nieczystego ducha, który przychodził w nocy. „Strzała lecąca za dnia” jest odniesieniem do strzał Reszefa, boga zarazy. Werset 6 opisuje: „Deber, który chodzi w ciemności i Qetev, który w południe pustoszy”. Deber i Qetev to dwa demony związane z chorobą i zarazą związaną z otoczeniem Mot, kananejskiego boga śmierci [por. Oz 13,14]. Greckie tłumaczenie tego Psalmu stara się zachować to oryginalne znaczenie, zastępując imiona Deber i Qetev nie tłumaczeniami ich imion, jak to jest powszechne w tłumaczeniach z hebrajskiego, ale „rzeczą złą” i „demonem”.

Dzięki zrozumieniu tego Psalmu jako egzorcyzmu szczególnie ukierunkowanego na szukanie ochrony Jahwe przed wrogimi siłami zła na świecie, jego wybór do obrzędu pogrzebowego staje się kluczowy dla zrozumienia przez Kościół drogi duszy po śmierci. Współczesnym ludziom wydaje się, że ta modlitwa jest teraz niepotrzebna dla zmarłej duszy. Z pewnością jest ona teraz poza zasięgiem materialnych lub duchowych problemów tego świata, w taki czy inny sposób. Użycie tego Psalmu pokazuje jednak, że dusza opuszczająca ciało nadal potrzebuje boskiej i anielskiej ochrony. Podobnie modlitwa końcowa prawosławnych modlitw za zmarłych rozpoczyna się słowami: „O Boże duchów i ciała wszelkiego…”. Starożytnemu słuchaczowi natychmiast przypominałoby to początek modlitwy zapisanej w Księdze Jubileuszy. Po potopie Noe modli się, aby on i jego potomkowie byli chronieni przez Jahwe przed nieczystymi duchami zmarłych już Nefilimów, którzy wędrują po ziemi [Jub 10,3]. Ta modlitwa zaczyna się tym samym zwrotem: „O Boże duchów i ciała wszelkiego…” Umieszcza to modlitwę za zmarłych, która opisuje pokonanie przez Chrystusa Śmierci i Diabła, w kontekście ochrony przed wrogimi mocami duchowymi. Popiera to prośba, aby dusza zmarłego została bezpiecznie doprowadzona do schronienia w Raju.

Temat odpuszczenia grzechów przeplata się we wszystkich tych nabożeństwach. Nieodpokutowany grzech czyni ludzką duszę zranioną i zdeformowaną, zgodnie z Pismem Świętym podatną na wrogie moce w szczególny sposób. To roszczenie zbuntowanych sił duchowych jest częścią konsekwencji przekleństwa. Przekleństwo, poczynając od sprowadzenia grzechu na świat przez Kaina, oddziela osoby ludzkie od reszty stworzenia [Rdz 4,11-12]. To wyobcowanie z kolei powoduje zarówno duchowe, jak i fizyczne zepsucie w człowieku i w jego świecie. To zepsucie reprezentuje pewne roszczenie, które może być wniesione przez moce demoniczne. Chociaż nie wspomina się o tym aż do końca Nowego Testamentu, to właśnie dlatego diabeł spierał się ze św. Michałem o ciało Mojżesza, roszcząc sobie do niego pretensje [Jud 9]. Św. Michał bronił się przed tymi roszczeniami i zażądał ciała Mojżesza, aby przyjąć je do Raju. Ta obrona nie odnosiła się do jakiejś absolutnej doskonałości moralnej Mojżesza, ale do pokuty i oczyszczenia, które przeszedł w swoim życiu. Podobnie pamięć Kościoła odnotowuje, że ciało Bogurodzicy zostało zabrane do Raju. Oczyszczenie z przekleństwa przez skruchę wytwarza nieskazitelne relikwie świętych.

Chrystus, będąc całkowicie bez grzechu, również nie podlegał żadnym roszczeniom, które mogłyby być skierowane przeciwko Niemu. Jak powiedział przed pójściem na swoją życiodajną pasję: "Nadchodzi bowiem władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie" [J 14,30]. Nie było w tym przypadku żadnego uzasadnionego roszczenia do wniesienia. Z tego powodu Chrystus nie mógł zostać zabity, ale oddał swoje życie i był w stanie je ponownie odzyskać [J 10,18]. Kiedy Chrystus umarł, Jego ludzka dusza oddzieliła się od Jego ludzkiego ciała, tylko On wśród umarłych był wolny, a zatem mógł zaatakować Hades i wziąć go do niewoli. Jednak nawet podczas tej fizycznej śmierci Jego ciało nie zostało dotknięte rozkładem [Ps 16/15,10; por. Dz 2,27].

Kościół zawsze rozumiał, że kiedy dusza ludzka opuszcza ciało, podróżuje w kierunku swojego stanu pośredniego, Raju lub Hadesu, gdzie będzie czekać na zmartwychwstanie w dniu ostatecznym. Okres ten, podobnie jak wszystkie okresy przygotowania, oczyszczenia i odnowienia w Piśmie Świętym, wiąże się z 40 dniami. Tak jak na tym świecie jesteśmy poddawani drapieżnictwu wrogich, upadłych mocy duchowych podżeganych przez nasz własny grzech, tak też dusze zmarłych mogą zostać zaatakowane przez moce demoniczne, które starają się rościć sobie do nich prawa ze względu na zepsucie związane z grzechem. Z tego powodu Kościół intensyfikuje swoje modlitwy za zmarłych. Modlimy się za tych, którzy zasnęli w Panu, aby otrzymali anielską ochronę i zostali w pełni uzdrowieni i oczyszczeni z grzechów. Modlimy się, aby w ten sposób zostali bezpiecznie doprowadzeni do Raju. Ofiarowujemy nasze modlitwy Bogu jako narzędzia, za pomocą których może On zdecydować, aby się to spełniło.

Różne systemy mytarstw reprezentują zatem nadmierną literalizację tego elementu Świętej Tradycji. O ile w prostych formach ludowych mogą być nieszkodliwe, o tyle istnieje pewne niebezpieczeństwo dla ich współczesnej formy. Są w stanie stać się przedmiotem legalizmu i rozproszenia poprzez niekończącą się debatę nad taksonomiami i genealogiami. Jako gimnastyka intelektualna, mogą one odwrócić uwagę od znaczenia naszej skruchy w tym życiu, gdy przygotowujemy się do jego końca, a także od skupienia się na ofiarowaniu modlitw za tych, którzy przed nami odchodzą na spoczynek. Rzymska doktryna czyśćca stanowi również deformację tej tradycji. Podobne niebezpieczeństwo wiąże się z przyjęciem rygorystycznej antypatii wobec idei mytarstw. To odrzucenie najczęściej skutkuje również odrzuceniem tradycji leżącej u jej podstaw. Bez świadomości tej tradycji modlitwy ofiarowane za zmarłych stają się powierzchowne i pozbawione powagi. Niektórzy nawet zaczęli uważać nabożeństwa pogrzebowe i wspominające zmarłych oraz odczytywanie imion zmarłych za zwykły emocjonalny wypełniacz potrzebny żałobie; jako przeznaczony dla żywych, a nie dla zmarłych. Modlitwy wiernych i Kościoła zbiorowo mają jednak ogromne znaczenie. Są one ofiarowane za cały świat, za żywych i za zmarłych. Dzięki tym modlitwom świat zostaje zachowany, podobnie jak ci, których kochamy, zarówno w tym, jak i przyszłym świecie.

o. Stephen De Young (tłum. Jakub Oniszczuk)

za: The Whole Counsel Blog

fotografia: Paweł Turczyński / cerkiew.pl /