Zostań przyjacielem cerkiew.pl
Jak stworzyć szczęśliwy dzień
o. Andrej Gavrylenko (tłum. Justyna Pikutin), 29 lipca 2023
Klepsydra odmierza czas. Każdy z nas otrzymuje różne ilości piasku zwanego "życiem". Każdego dnia nasze życie przesypuje się przez szyjkę zegara. A piasek dzisiejszego dnia spada tam - do wieczności.
Oczywiście, może Bóg pozwoli nam żyć trochę dłużej! Mieć więcej piasku - każdy chce żyć. I każdy chce żyć długo. Nie wiemy, co Bóg zrobi dalej, ale wiemy na pewno, co już przepłynęło, przelało się do wieczności. Każde ziarnko piasku jest jak dzień. Dlatego Kościół prosi: "O to, aby cały ten dzień był doskonały, święty, spokojny i bezgrzeszny...". - prosimy o dzień święty, bezgrzeszny i czysty. Malujemy nasz dzień jak artysta. I czasami obraz wydaje się szary: nie udaje nam się przeżyć go bez grzechu. Oczywiście, chcielibyśmy żyć bez grzechu. Ale często te ziarenka piasku są zabarwione na szaro, i to w najlepszym przypadku. A jeśli, nie daj Boże, są pomalowane na czarno! Wtedy nie jest dobrze.
Piasek dnia nie tylko opada w zapomnienie. On pozostaje w sercu! Nosimy wszystko w naszych sercach! Wszystkie nasze złe uczynki, wszystko pozostawia tam swój ślad; są tam wszystkie blizny po ranach.
Wiecie, popełniacie grzech, gdy jesteście młodzi, a czujecie się zawstydzeni, gdy jesteście starzy, jakbyście zrobili to wczoraj. Grzech nie ulega przedawnieniu. Kodeks karny przewiduje dla każdego przestępstwa okres przedawnienia, po którym dana osoba nie będzie sądzona. Woda upłynęła - a według zamysłu ustawodawcy człowiek się poprawił, tyle lat minęło - i to wystarczy, nie ma potrzeby go za to karać. Najprawdopodobniej samo życie już go ukarało. Ale grzech - jest przebiegły, tkwi gdzieś w nas, czai się tam, w głębi duszy, a potem w odpowiednim momencie może znowu użądlić. Co radzą Święci Ojcowie? Każdy grzech, który powstaje, jest jak wąż, jak jeżowiec, który wychodzi ze swojej nory, i trzeba go bić po głowie, aby siedział tam w swojej norze i nie wychodził, dopóki nie umrze. Musi być bity przez cały czas!
Jeśli nachodzą cię bluźniercze myśli, na przykład, gdy jesteś w świątyni na modlitwie, a do twojej głowy przychodzą jakieś bzdury i bluźnierstwa - zarówno przeciwko Bogu, jak i ludziom - coś, czego nie mógłbyś sobie wyobrazić - to jest to szatan. Święci radzą "mówić" w ten sposób: "Ty, szatanie, za te myśli będziesz się smażył w piekle! To nie są moje myśli, tylko twoje. Ja idę do Boga!"
Bóg dał nam wielką możliwość wybielania się i oczyszczania każdego dnia, przez całe nasze życie. Nasze życie jest takie, że musimy wołać cały czas wraz z Psalmistą: "Oczyść mnie hizopem, a będę oczyszczony; obmyj mnie, a stanę się bielszy od śniegu. Daj mi usłyszeć radość i wesele, niech się rozradują kości, które skruszyłeś..." (Ps 50).
Prosimy Boga: okrop, oczyść! I wtedy nasze uszy będą się radować, gdy usłyszymy: "Odpuszczono ci!". Kiedy przykrywając epitrachelionem duchowny mówi: "Przebaczam i rozgrzeszam", wtedy radują się zarówno kości, jak i uszy. Raduje się serce!
Mamy wielką radość: możemy pokutować, możemy, skruszywszy serce przed Obliczem Boga, otrzymać przebaczenie, możemy poczuć radość w naszych kościach. "Otrzymałeś przebaczenie, jesteś błogosławiony!". Twoje dni, które minęły, twoje życie, które przemija, twoje minuty, twoje uczynki - są uświęcone przez Boga krwią Zbawiciela, za ogromną cenę.
Ludzie czasami mówią: "Oddałbym wszystko, żeby to się nie wydarzyło!", żałując, próbując zatuszować swoje grzechy z przeszłości. Ale Bóg to uczynił! Posłał swego Jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Aby nasze kości mogły się radować, Chrystus został powieszony na drzewie. Aby nasze uszy napełniły się radością i zadowoleniem z udzielonego przebaczenia, Chrystus przelał swą krew. Jego ręce zostały związane pasami i przybite gwoździami, abyśmy już nie byli związani przez grzech, abyśmy już nigdy nie byli jego niewolnikami, aby grzech nie prowadził nas jak wołu na rzeź - mówi mądry Salomon. Jego ręce zostały przybite, aby nasze ręce nie były już przybite do grzechu, ale do prawdy, dobrych uczynków, szczerości, miłości i miłosierdzia.
Mamy Akatyst do Męki Pańskiej, który jest czytany podczas Wielkiego Postu. I tam jest powiedziane:
“Włożono Ci koronę cierniową - aby moja głowa została oczyszczona z wszelkiego zła, ze złych myśli; Twoje ręce zostały przebite - aby moje ręce czyniły dobro i wyrzekły się zła; Twoje stopy zostały przybite, Panie - abym chodził ścieżkami prawdy; Twoje żebro, Panie, zostało przebite, a krew i woda wypłynęły z Twego serca - aby moje serce było oddane Tobie”.
Jak wielkie miłosierdzie Boże zostało nam okazane! Jak wielka Boża łaska nas otacza! Aby każdy nasz dzień mógł być błogosławiony przez Boga, aby każda nasza minuta mogła być błogosławiona przez Boga, On oddał Swego Syna. Oddał Go, aby On przeżył to życie - a dzięki temu by nasze życie zostało wybielone; aby On przeszedł tę drogę - a dzięki temu by nasza droga była już przez Niego kierowana ku dobremu.
Bóg wziął na siebie wszystkie nasze grzechy, aby nas oczyścić, aby stało się to, o co prosił Dawid: "Oczyść mnie hizopem, a będę oczyszczony; obmyj mnie, a stanę się bielszy od śniegu". Oczyszczenie, wybielenie... "Niech rozradują się kości, które skruszyłeś...", "Daj mi usłyszeć radość i wesele...". - aby uszy i kości się radowały, kości, które niszczeją, i stawy, które są tak obolałe, że czasami nie mają siły wstać, ale niech nadal radują się w Bogu! Ponieważ w końcu otrzymają wieczną młodość, przebaczenie, kiedy Chrystus wskrzesi nas wszystkich z martwych, da nam życie wieczne, królowanie z Nim, królowanie w Jego chwale, gdzie jest Jego moc, Jego siła, Jego twierdza.
Tak więc, bracia i siostry, kiedy wkraczamy w ten nowy dzień, w ten nowy tydzień, to tak, jakbyśmy brali pędzel i malowali, kolorowali ten dzień.
Jakim kolorem go pomalujemy? Czy będzie to kolor modlitwy - tak, aby dzień zaczął się od modlitwy i trwał przepleciony jej czerwoną nicią, by modlitwa przechodziła przez cały dzień czerwoną barwą? Czy też będzie w nim lenistwo, apatia, przygnębienie i zniechęcenie? Lub też słowa i myśli, będą złe i bezbożne?
A może weźmiemy kolor pokory wobec Boga i cierpliwości, i pomalujemy nim: "Panie, jestem cierpliwy w Twoje święte Imię! Do Twej świętej radości, Panie, chcę podążać! Nie chcę się zniechęcać, ufam Tobie".
Weźmy kolor ufności Bogu, nadziei, aby jego kolor był jasny!
Aby nasz dzień, nasze ziarenka piasku - 24 godziny! - były zabarwione cnotami, radością Bożą, cierpliwością, miłością, miłosierdziem i łagodnością. Abyśmy nie wzbraniali się od dobrych uczynków, abyśmy spieszyli się je czynić; aby nasz język był powstrzymywany przez cnoty od wszelkiego rodzaju osądzania, od niesprawiedliwości.
Św. Ambroży z Optiny w odpowiedzi na pytanie: "Jak należy żyć?" - powiedział: "Żyć - nie zamartwiać się!". To znaczy, jaki kolor należy przyjąć? Radości! "Nikogo nie osądzaj. Nikogo nie denerwuj". Wiesz, jak czasami postępujemy. Jak ty - mi, tak ja - tobie. To jak ping-pong. Powiedzieć coś, ukąsić, użądlić lub użądlić w odpowiedzi. Ale musisz unikać osądzania. To wrota smutku. Powinieneś powiedzieć: "Wyrazy uszanowania dla wszystkich!". Bądź w pokoju ze wszystkimi. Apostoł Paweł napominał: Jeśli to możliwe, błogosławię was, abyście żyli w pokoju ze wszystkimi! Aby wam się dobrze powodziło. Po co nam wrogowie? Z wrogami musimy walczyć. A jeśli zaczniesz walczyć, to gdzie odnajdziesz pokój? Gdzie znajdziesz szczęście?
Boże, daj nam taką możliwość! Abyśmy mogli żyć bez zmartwień, bez osądzania, bez denerwowania kogokolwiek i abyśmy mogli szanować wszystkich! I aby każdy nasz dzień był ubarwiony w kolory chrześcijańskich cnót - pięknych, jasnych i tęczowych. Aby wszystkie nasze dni były pogodne, radosne, duchowe, Boże, wypełnione wszelkimi cnotami i sprawiedliwością.
Niech Bóg was umacnia i błogosławi, ukierunkowuje na każdy dobry uczynek, na każdą prawdę, na miłość i miłosierdzie!
o. Andrej Gavrylenko (tłum. Justyna Pikutin)
za: pravlife.org
fotografia: jarek11 /orthphoto.net/
Oczywiście, może Bóg pozwoli nam żyć trochę dłużej! Mieć więcej piasku - każdy chce żyć. I każdy chce żyć długo. Nie wiemy, co Bóg zrobi dalej, ale wiemy na pewno, co już przepłynęło, przelało się do wieczności. Każde ziarnko piasku jest jak dzień. Dlatego Kościół prosi: "O to, aby cały ten dzień był doskonały, święty, spokojny i bezgrzeszny...". - prosimy o dzień święty, bezgrzeszny i czysty. Malujemy nasz dzień jak artysta. I czasami obraz wydaje się szary: nie udaje nam się przeżyć go bez grzechu. Oczywiście, chcielibyśmy żyć bez grzechu. Ale często te ziarenka piasku są zabarwione na szaro, i to w najlepszym przypadku. A jeśli, nie daj Boże, są pomalowane na czarno! Wtedy nie jest dobrze.
Piasek dnia nie tylko opada w zapomnienie. On pozostaje w sercu! Nosimy wszystko w naszych sercach! Wszystkie nasze złe uczynki, wszystko pozostawia tam swój ślad; są tam wszystkie blizny po ranach.
Wiecie, popełniacie grzech, gdy jesteście młodzi, a czujecie się zawstydzeni, gdy jesteście starzy, jakbyście zrobili to wczoraj. Grzech nie ulega przedawnieniu. Kodeks karny przewiduje dla każdego przestępstwa okres przedawnienia, po którym dana osoba nie będzie sądzona. Woda upłynęła - a według zamysłu ustawodawcy człowiek się poprawił, tyle lat minęło - i to wystarczy, nie ma potrzeby go za to karać. Najprawdopodobniej samo życie już go ukarało. Ale grzech - jest przebiegły, tkwi gdzieś w nas, czai się tam, w głębi duszy, a potem w odpowiednim momencie może znowu użądlić. Co radzą Święci Ojcowie? Każdy grzech, który powstaje, jest jak wąż, jak jeżowiec, który wychodzi ze swojej nory, i trzeba go bić po głowie, aby siedział tam w swojej norze i nie wychodził, dopóki nie umrze. Musi być bity przez cały czas!
Jeśli nachodzą cię bluźniercze myśli, na przykład, gdy jesteś w świątyni na modlitwie, a do twojej głowy przychodzą jakieś bzdury i bluźnierstwa - zarówno przeciwko Bogu, jak i ludziom - coś, czego nie mógłbyś sobie wyobrazić - to jest to szatan. Święci radzą "mówić" w ten sposób: "Ty, szatanie, za te myśli będziesz się smażył w piekle! To nie są moje myśli, tylko twoje. Ja idę do Boga!"
Bóg dał nam wielką możliwość wybielania się i oczyszczania każdego dnia, przez całe nasze życie. Nasze życie jest takie, że musimy wołać cały czas wraz z Psalmistą: "Oczyść mnie hizopem, a będę oczyszczony; obmyj mnie, a stanę się bielszy od śniegu. Daj mi usłyszeć radość i wesele, niech się rozradują kości, które skruszyłeś..." (Ps 50).
Prosimy Boga: okrop, oczyść! I wtedy nasze uszy będą się radować, gdy usłyszymy: "Odpuszczono ci!". Kiedy przykrywając epitrachelionem duchowny mówi: "Przebaczam i rozgrzeszam", wtedy radują się zarówno kości, jak i uszy. Raduje się serce!
Mamy wielką radość: możemy pokutować, możemy, skruszywszy serce przed Obliczem Boga, otrzymać przebaczenie, możemy poczuć radość w naszych kościach. "Otrzymałeś przebaczenie, jesteś błogosławiony!". Twoje dni, które minęły, twoje życie, które przemija, twoje minuty, twoje uczynki - są uświęcone przez Boga krwią Zbawiciela, za ogromną cenę.
Ludzie czasami mówią: "Oddałbym wszystko, żeby to się nie wydarzyło!", żałując, próbując zatuszować swoje grzechy z przeszłości. Ale Bóg to uczynił! Posłał swego Jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Aby nasze kości mogły się radować, Chrystus został powieszony na drzewie. Aby nasze uszy napełniły się radością i zadowoleniem z udzielonego przebaczenia, Chrystus przelał swą krew. Jego ręce zostały związane pasami i przybite gwoździami, abyśmy już nie byli związani przez grzech, abyśmy już nigdy nie byli jego niewolnikami, aby grzech nie prowadził nas jak wołu na rzeź - mówi mądry Salomon. Jego ręce zostały przybite, aby nasze ręce nie były już przybite do grzechu, ale do prawdy, dobrych uczynków, szczerości, miłości i miłosierdzia.
Mamy Akatyst do Męki Pańskiej, który jest czytany podczas Wielkiego Postu. I tam jest powiedziane:
“Włożono Ci koronę cierniową - aby moja głowa została oczyszczona z wszelkiego zła, ze złych myśli; Twoje ręce zostały przebite - aby moje ręce czyniły dobro i wyrzekły się zła; Twoje stopy zostały przybite, Panie - abym chodził ścieżkami prawdy; Twoje żebro, Panie, zostało przebite, a krew i woda wypłynęły z Twego serca - aby moje serce było oddane Tobie”.
Jak wielkie miłosierdzie Boże zostało nam okazane! Jak wielka Boża łaska nas otacza! Aby każdy nasz dzień mógł być błogosławiony przez Boga, aby każda nasza minuta mogła być błogosławiona przez Boga, On oddał Swego Syna. Oddał Go, aby On przeżył to życie - a dzięki temu by nasze życie zostało wybielone; aby On przeszedł tę drogę - a dzięki temu by nasza droga była już przez Niego kierowana ku dobremu.
Bóg wziął na siebie wszystkie nasze grzechy, aby nas oczyścić, aby stało się to, o co prosił Dawid: "Oczyść mnie hizopem, a będę oczyszczony; obmyj mnie, a stanę się bielszy od śniegu". Oczyszczenie, wybielenie... "Niech rozradują się kości, które skruszyłeś...", "Daj mi usłyszeć radość i wesele...". - aby uszy i kości się radowały, kości, które niszczeją, i stawy, które są tak obolałe, że czasami nie mają siły wstać, ale niech nadal radują się w Bogu! Ponieważ w końcu otrzymają wieczną młodość, przebaczenie, kiedy Chrystus wskrzesi nas wszystkich z martwych, da nam życie wieczne, królowanie z Nim, królowanie w Jego chwale, gdzie jest Jego moc, Jego siła, Jego twierdza.
Tak więc, bracia i siostry, kiedy wkraczamy w ten nowy dzień, w ten nowy tydzień, to tak, jakbyśmy brali pędzel i malowali, kolorowali ten dzień.
Jakim kolorem go pomalujemy? Czy będzie to kolor modlitwy - tak, aby dzień zaczął się od modlitwy i trwał przepleciony jej czerwoną nicią, by modlitwa przechodziła przez cały dzień czerwoną barwą? Czy też będzie w nim lenistwo, apatia, przygnębienie i zniechęcenie? Lub też słowa i myśli, będą złe i bezbożne?
A może weźmiemy kolor pokory wobec Boga i cierpliwości, i pomalujemy nim: "Panie, jestem cierpliwy w Twoje święte Imię! Do Twej świętej radości, Panie, chcę podążać! Nie chcę się zniechęcać, ufam Tobie".
Weźmy kolor ufności Bogu, nadziei, aby jego kolor był jasny!
Aby nasz dzień, nasze ziarenka piasku - 24 godziny! - były zabarwione cnotami, radością Bożą, cierpliwością, miłością, miłosierdziem i łagodnością. Abyśmy nie wzbraniali się od dobrych uczynków, abyśmy spieszyli się je czynić; aby nasz język był powstrzymywany przez cnoty od wszelkiego rodzaju osądzania, od niesprawiedliwości.
Św. Ambroży z Optiny w odpowiedzi na pytanie: "Jak należy żyć?" - powiedział: "Żyć - nie zamartwiać się!". To znaczy, jaki kolor należy przyjąć? Radości! "Nikogo nie osądzaj. Nikogo nie denerwuj". Wiesz, jak czasami postępujemy. Jak ty - mi, tak ja - tobie. To jak ping-pong. Powiedzieć coś, ukąsić, użądlić lub użądlić w odpowiedzi. Ale musisz unikać osądzania. To wrota smutku. Powinieneś powiedzieć: "Wyrazy uszanowania dla wszystkich!". Bądź w pokoju ze wszystkimi. Apostoł Paweł napominał: Jeśli to możliwe, błogosławię was, abyście żyli w pokoju ze wszystkimi! Aby wam się dobrze powodziło. Po co nam wrogowie? Z wrogami musimy walczyć. A jeśli zaczniesz walczyć, to gdzie odnajdziesz pokój? Gdzie znajdziesz szczęście?
Boże, daj nam taką możliwość! Abyśmy mogli żyć bez zmartwień, bez osądzania, bez denerwowania kogokolwiek i abyśmy mogli szanować wszystkich! I aby każdy nasz dzień był ubarwiony w kolory chrześcijańskich cnót - pięknych, jasnych i tęczowych. Aby wszystkie nasze dni były pogodne, radosne, duchowe, Boże, wypełnione wszelkimi cnotami i sprawiedliwością.
Niech Bóg was umacnia i błogosławi, ukierunkowuje na każdy dobry uczynek, na każdą prawdę, na miłość i miłosierdzie!
o. Andrej Gavrylenko (tłum. Justyna Pikutin)
za: pravlife.org
fotografia: jarek11 /orthphoto.net/