publicystyka: Mury raju - i ogień Boga

Mury raju - i ogień Boga

o. Stephen Freeman (tłum. Gabriel Szymczak), 26 lipca 2023

Uwielbiam mury. Być może najbardziej urokliwym aspektem średniowiecznych miast jest wykorzystanie murów. Niektóre otaczały miasto i służyły jako ochrona. Inne ogradzały mniejsze obszary i uniemożliwiały łatwy do nich dostęp lub ich opuszczenie (co jest zrozumiałe w przypadku świata z dużą liczbą zwierząt). Były też inne ściany, które sygnalizowały „wyższe” granice. W średniowiecznym świecie uważano, że „porządek” rzeczy jest ważny: królowie i zwykły lud, wysoko i nisko urodzeni, panowie, szlachcice i czeladnicy... Cały wszechświat miał porządek (hierarchię) obejmujący anioły, istoty ludzkie i wszystkie stworzenia. Nie chodziło o ucisk ani o podporządkowanie, ani o „zatrzymywanie ludzi na swoim miejscu”. Porządek rzeczy służył raczej zjednoczeniu z Bogiem. Całe szeregi anielskie, choć wyobrażano sobie, że są „wyższe” od istot ludzkich, w rzeczywistości istniały po to, by służyć ludziom, którzy (według Pisma Świętego) ostatecznie je osądzą. Matkę Bożą nazywano w hymnach „Czcigodniejszą od Cherubinów i bez porównania chwalebniejszą od Serafinów”. Niemniej jednak „hierarchia” (dosłownie „święty porządek”) trwała.

Ściany były częścią świętego porządku. Wewnątrz kościoła balustrady, ogrodzenia lub ściany oddzielały Sanktuarium („święte miejsce”) od jego ogólnej bryły. Było coś w rodzaju rozkazu co do tego, kto stał w jakim miejscu (nawet wśród tych w sanktuarium).

Ściany mają wewnętrzne odbicie, które nie zniknęło całkowicie z naszego świata. Z psychologicznego punktu widzenia opisujemy je jako „granice”. Te rozgraniczenia wskazują na „przestrzeń” innej osobowości, a nawet na „prawa”, które tak bardzo nam się podobają. W wysoce zdemokratyzowanym świecie ściany zewnętrzne są często usuwane, a każdy mur wewnętrzny walczy o przetrwanie. To pogłębia zamęt w już i tak zagmatwanym świecie.

Tylko mury i granice sprawiają, że sens jest możliwy.

Na stronie tekstu każda litera jest granicą na białej przestrzeni kartki. Jeśli nie ma granic, nie ma co czytać. Najbardziej przerażającym istnieniem, jakie mogę sobie wyobrazić, byłoby unoszenie się w pustej czarnej przestrzeni, w której lokalizacja jest bez znaczenia i nie ma punktu odniesienia. To byłby koszmar.

Jednak my żyjemy w zdemokratyzowanym świecie. Rzucamy wyzwanie wszelkiego rodzaju ścianom i krzyczymy z aprobatą, gdy one runą. Mówiąc trochę dziwnie, demokracja jest maksymalizacją narcyzmu. Tam, gdzie nie ma ścian, wszystko jest mną i moim.

Intuicja średniowiecznego świata nie była wytworem przewrotnej kultury. Niebiańskie miasto, opisane w Apokalipsie, ma mury. Ta najwyższa wizja ludzkiego szczęścia jest zdefiniowana - otoczona mistycznymi murami.

Jednym ze współczesnych przejawów nieograniczonej demokratyzacji jest doktryna Sola Scriptura i jej karykatura „dosłownego” czytania Pisma Świętego. Ludzie zapominają, że Sola Scriptura utrwaliła się w okresie, który był czasem obalania średniowiecznej kultury. Jeśli Pismo Święte będzie łatwo dostępne dla każdego, uczeni, kapłani i Ojcowie Kościoła zostaną zredukowani do równych wszystkim. Nie chcemy pośrednika między nami a Bogiem ani pośrednika między nami a znaczeniem Pisma Świętego. Oczywiście, kiedy każdy oracz zostaje kaznodzieją, powstałe zamieszanie jest więcej niż przewidywalne: staje się śmieszne.

Św. Jan Kasjan tak wyraża zamysł Ojców:
Wniknięcia do samego serca i szpiku niebiańskich słów, i kontemplowania ich ukrytych i głębokich tajemnic z oczyszczonym spojrzeniem serca nie można osiągnąć ani przez naukę ludzką, ani przez świecką kulturę, ale tylko przez czystość duszy, przez oświecenie Duchem Świętym.

Św. Jan wie, jak wszyscy Ojcowie, że prawda Pisma Świętego ma swoje własne granice, z których pierwszą i najłatwiejszą jest sama litera. Zrozumienie czegoś więcej wymaga już czegoś nie tylko powszechnego.

To samo rozumienie dawno temu wyraził Orygenes, w odczuciu podzielanym przez wielu wczesnych Ojców:
Jeśli spróbujesz zredukować boskie znaczenie do czysto zewnętrznego znaczenia słów, Słowo nie będzie miało powodu, aby do ciebie zstąpić. Wróci do swojego sekretnego mieszkania, którym jest kontemplacja, która jest tego godna. To boskie znaczenie ma bowiem skrzydła, nadane mu przez Ducha Świętego, który jest jego przewodnikiem… Ale niechęć do wzniesienia się ponad literę, karmienie się wyłącznie dosłownym sensem, jest znakiem życia w kłamstwie.

Żadna z tych granic nie została stworzona po to, by oddzielić nas od Boga. Są natomiast środkiem, dzięki któremu możemy przyjść do Niego we właściwy sposób. W momencie naszego wygnania z raju u jego bram stanął anioł, aby zapobiec naszemu wejściu w niewłaściwy sposób (który spowodowałby jeszcze gorsze zniszczenie dla nas). Ukrycie się Boga i Bożych spraw pojawiły się dla naszego zbawienia. Jeśli hierarchia odgrywa rolę w naszym zbawieniu, to jest przynajmniej próbą uzdrowienia naszego żądania, aby być równym Bogu.

Nie ma przypadku w decyzji Boga o wejściu do naszego świata przez najbardziej pokorną ze wszystkich bram: łono Najświętszej Dziewicy. Tajemnica jej łona jest czasami opisywana jako ogień (ona jest Płonącym Krzewem, który nosi w swoim łonie Boga - „nasz Bóg jest ogniem trawiącym”), a jednak nie ulega spaleniu. Nasze własne odrodzenie i odnowienie w Chrystusie przychodzi przez zanurzenie w tym samym ogniu.

Matka Boża jest „granicą” wobec błędnej racjonalności. Samo wyrażenie „Matka Boża” lub „Theotokos” to niemożliwość, sprzeczność terminów. A jednak to prawda. Ci, którzy ją odrzucają lub nie chcą jej uhonorować, odrzucają ukrytą w niej zbawczą tajemnicę.

Przez cały dzień spotykamy się z wieloma sprzecznościami - wydarzeniami, które rozczarowują nasze szczęśliwe oczekiwania, a czasem przynoszą cierpienie. Te wydarzenia są ścianami, które przerywają nasz postęp w kierunku samozniszczenia. Niosą pod tym zaprzeczeniem ognistą opatrzność miłości Bożej, zapraszającej nas na ucztę, która w nich leży. Myślę, że jest to najtrudniejsza ze wszystkich prób. Kiedy św. Jakub i św. Jan zbliżyli się do Chrystusa, prosząc, aby mogli usiąść po Jego prawej i lewej stronie w Królestwie, odpowiedział: „Czy możecie pić z kielicha, z którego Ja piję?”. Do dziś nasze modlitwy przed przyjęciem Boskich Tajemnic mówią: „ nie spal mnie przez ich przyjęcie…” Eucharystia jest ognistym kielichem.

Wszystkie nasze codzienne doświadczenia są czymś w rodzaju Pisma Świętego, listem wypisanym na mięsistych tablicach serc. Jest to bez wątpienia najtrudniejszy do odczytania list. Starzec Kleopa witał tych, którzy do niego przychodzili, mówiąc: „Niech pochłonie cię raj!” Otacza nas raj, choć jego wejścia strzeże płonący miecz.

Myślę, że tylko dziękując zawsze i za wszystko, jesteśmy w stanie oderwać zasłonę i wejść w ognistą tajemnicę Boga-na-świecie. To działanie jest często podejmowane szybko, aby przetrwać trudności dnia. Istnieją odważne i święte dusze, które pozostają nad Kielichem wystarczająco długo, aby wypić odpowiedni łyk. Robi się to, aby ominąć rzeczy, za które dziękujemy, i znaleźć samego Dawcę.

A to sprowadza mnie z powrotem do ścian. Świat bez ścian byłby światem bez znaczenia. Z czasem odkryłem, że w ludzkim sercu istnieją ściany w ścianach. Niektóre z nich skrywają przerażające tajemnice. Jednak nawet tam raj unosi się w powietrzu, gotowy nas pochłonąć, jeśli wystarczająco długo pozostaniemy w pragnieniu Boga.

o. Stephen Freeman (tłum. Gabriel Szymczak)

za: Glory to God for All Things

fotografia: jarek11 /orthphoto.net/