Zostań przyjacielem cerkiew.pl
Nie chodzi o to, kim jesteś, ale jak wierzysz
diakon Michael Schlaack (tłum. Gabriel Szymczak), 06 lipca 2025
czytanie z Ewangelii wg św. Mateusza 8, 5-13
Dzisiejsze czytanie z Ewangelii zawiera bardzo ważną lekcję na temat zbawienia: nie to, kim jesteś, ale to, w co wierzysz, ostatecznie określi twoje miejsce w Królestwie Bożym. Ewangelia mówi nam, że Jezus spotyka setnika w mieście Kafarnaum. Żołnierz, poganin, zwraca się do Pana w sprawie swego sparaliżowanego niewolnika, który według relacji św. Łukasza jest bliski śmierci. Gdyby historia zatrzymała się w tym momencie, nadal byłaby bardzo niezwykła ze względu na fakt, że setnik, oficer armii rzymskiej, był narzędziem podtrzymującym opresyjne rządy Cesarstwa Rzymskiego nad ludem Palestyny. Można by dojść do wniosku, że prośba setnika skierowana do Chrystusa była niczym więcej niż ostatnią próbą wyleczenia jego ukochanego sługi. Ale tak jak w przypadku wszystkich Ewangelii, prawdziwe znaczenie tej historii wykracza poza akt fizycznego uzdrowienia.
Tak często nasze rozważania o cudach Chrystusa zapisanych w Ewangeliach ograniczają się do sfery fizycznej. Czytamy o cudownym, fizycznym uzdrowieniu sługi setnika „na odległość” i jesteśmy usatysfakcjonowani, że w pełni rozumiemy znaczenie tej historii. Tak, fizyczne uzdrowienie było ważne - tak dla setnika, jak i sługi. Jestem pewien, że ci, którzy mieli przywilej obserwowania tego wydarzenia, z pewnością również skorzystali z cudownego fizycznego uzdrowienia. Ale to z powodu większego cudu, za który Jezus chwali setnika: siły jego wiary.
W komentarzu do tego fragmentu św. Jan Chryzostom zauważył, że wiara setnika była jeszcze większa niż czterech przyjaciół, którzy opuścili łoże chorego przez otwór w dachu, aby postawić przyjaciela przed Jezusem, jak zapisano w Ewangeliach św. Marka i Łukasza. Wiara setnika była tak wielka, że nie musiał on przyprowadzać swego chorego sługi do fizycznej obecności Chrystusa. Modlitwa setnika została wysłuchana i spełniona, a sługa został całkowicie uzdrowiony w tym momencie.
Rzymski oficer rozumiał moc i władzę. Kiedy Jezus powiedział: „Przyjdę go i uzdrowić”, nie było to wypowiedziane przez Chrystusa jako rodzaj pytania o pozwolenie, ale raczej jako próba dla setnika, zapytanie go o to, jak silna jest jego wiara. Czy chodzi o rzeczy ziemskie, które wymagają fizycznej obecności? A może twoja wiara leży w sferze duchowej, gdzie wiara w to, co niewidzialne, jest silniejsza niż to, co postrzegają twoje ludzkie zmysły?
Oficer odpowiedział: „Ja bowiem, człowiek pod władzą, mam pod sobą żołnierzy i mówię temu: - Idź - i idzie, a innemu - Przyjdź - i przychodzi. I słudze memu: - Czyń to – i czyni” (Mt 8, 9). Jako człowiek przyzwyczajony do dowodzenia podwładnymi, setnik wiedział, kiedy znajduje się w obecności innego człowieka mającego władzę. Po swoim zmartwychwstaniu Jezus powiedział uczniom: „Została mi dana wszelka władza w niebiosach i na ziemi” (Mt 28, 18), ale uzdrowienie sługi setnika chronologicznie poprzedzało zmartwychwstanie, więc oświadczenie setnika było całkowicie oparte na tym, co dostrzegł i czego doświadczył o człowieku imieniem Jezus. Chociaż mógł nie rozumieć całej głębokiej teologii i starożytnej historii kryjącej się za proroctwem o przyjściu Mesjasza do Żydów, był w stanie zrozumieć moc jedynego Syna Bożego.
Prosta wiara setnika musiała zaskoczyć Jezusa, gdyż Ewangelia mówi, że „zdziwił się” jego wyznaniem. Zastanawianie się nad znaczeniem tego stwierdzenia jest fascynujące. Jezus powinien oczekiwać takiego poziomu wiary od ludu Bożego przymierza. W końcu mieli „Mojżesza i proroków”, Prawo i proroctwa, które pomagały im w zrozumieniu Bożego Mesjasza. Spędzili wieki, czekając na przyjście Syna Dawida, który obali rzymskich okupantów i przywróci Izraelowi dawną chwałę. Jednak kiedy rzeczywiście stanęli twarzą w twarz z wcielonym Bogiem, odmówili wiary w Niego.
Z drugiej strony setnik był poganinem i nie miał takiego samego zrozumienia i doświadczenia tradycji proroctw mesjańskich znanych Żydom. Nie przyszedł do Jezusa, żądając „znaku” Jego boskiej mocy, jak to często miało miejsce w przypadku żydowskich przywódców. Zamiast tego setnik przyszedł do Jezusa z wiarą, kierowany miłością do swego sługi i pragnieniem ujrzenia jego uzdrowienia. Pokorę oficera widać wyraźnie w jego słowach: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój” (Mt 8, 8).
Jako oficer cesarskiej armii rzymskiej setnik miał niemal nieograniczoną moc i władzę, ale wiedział też jedno - że nie miał żadnej mocy ani władzy nad Bogiem. Dlatego z pokornym sercem błagał naszego Pana i swoją wiarą dowiódł, że jest prawdziwym wierzącym: „ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiony sługa mój”. Nie ma potężniejszego wyznania wiary niż stwierdzenie, że poprzez czyjeś słowo człowiekowi może zostać przywrócone zdrowie.
To prowadzi nas teraz do ważnego punktu dzisiejszego czytania, na który chcę zwrócić uwagę. Po pochwaleniu setnika za siłę wiary, Jezus zwraca się do tych właśnie ludzi, do których został posłany, aby ich zbawić, mówiąc tym, którzy idą za nim: „Amen, mówię wam, u nikogo w Izraelu takiej wiary nie znalazłem. Mówię zaś wam, że wielu ze wschodu i z zachodu przyjdzie i spocznie z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w Królestwie Niebios. Synowie zaś Królestwa wyrzuceni będą do ciemności zewnętrznej. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”. Jest to rzeczywiście smutny komentarz naszego Pana dotyczący poziomu wiary, którego był świadkiem w „Ludzie Przymierza”. Potrzeba było osoby z zewnątrz, aby zademonstrować siłę miłości i wiary, które są wymagane, aby uzyskać miejsce w Królestwie Niebieskim.
Oświadczenie Chrystusa zawiera straszne ostrzeżenie: Nie oszukuj się, myśląc, że masz zarezerwowane miejsce przy stole niebiańskiej uczty. Ci, którzy są słabi w wierze, mogą znaleźć się wraz z innymi wyrzuconymi w ciemność, „gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów”.
Bardzo łatwo byłoby nam dzisiaj popaść w samozadowolenie, jeśli chodzi o zajmowane miejsce w Królestwie Bożym. Przychodzimy w niedzielę do cerkwi, trochę się modlimy i poświęcamy nieco czasu i pieniędzy, dzięki czemu czujemy, że zrobiliśmy wszystko, co trzeba, aby „zagwarantować sobie miejsce przy stole”. We wszystkich relacjach ewangelicznych widzimy, że przywódcy religijni z czasów Chrystusa czuli, że przez urodzenie są dziedzicami Królestwa Bożego. Mieli kochać Pana, swego Boga i przestrzegać Jego przykazań, a w zamian lud Izraela miał żyć pod miłością i ochroną Boga, a także otrzymać ziemię i cześć obiecaną Abrahamowi. Dlatego Żydzi czuli, że miejsce dla nich jest zapewnione, o ile przestrzegają zasad swojej wiary. Niestety, często pomijali najważniejszą część umowy: miłość - miłość Boga i miłość bliźniego - którą można zrozumieć jedynie poprzez głęboką i trwałą wiarę w Boga. Bez takiego zrozumienia Bożych wymagań przymierze stało się zasadniczo bez znaczenia, jak Jezus wskazuje w naszym czytaniu. „Synami Królestwa”, którzy będą cierpieć w ciemności, będą ci, którzy nie zapewnili sobie miejsca na niebiańskiej uczcie swoją wiarą. „Ciemność” to pustka, której nie wypełnia wieczne światło Boga, to całkowite oddzielenie od Boga. Jak powiedział Jezus, będą ludzie z zewnątrz, którzy będą bardziej godni udziału w chwale Bożej niż nawet ci, którzy mogą twierdzić, że należą do rodziny starego przymierza.
Te słowa naszego Pana powinny być przebudzeniem również dla nas. Jak silna jest nasza wiara w Syna Bożego? Czy spoczywamy na laurach naszego chrześcijańskiego dziedzictwa, które ma nas zbawić, zamiast pracować nad rozwijaniem głębszej, trwalszej wiary w Jezusa? Prawosławne chrześcijaństwo jest z pewnością środkiem do celu, ale nigdy nie powinno być celem samym w sobie. Kiedy zaczynamy czuć się bezpieczni co do naszego miejsca w Królestwie z powodu tego, kim jesteśmy, a nie tego, w co wierzymy, stajemy się podobni do poddanych synów Królestwa z dzisiejszego czytania i być może nasze miejsce przy stole zostanie dane innym, którzy mają większą wiarę w Boga.
Setnik nie polegał na swojej pozycji ani władzy. Zamiast tego polegał na swojej wierze w Boga poprzez Chrystusa. Nigdy nie wolno nam zapomnieć tej lekcji, ponieważ dzięki sile naszej wiary możemy mieć udział w chwale Królestwa Bożego. Obyśmy pewnego dnia usłyszeli głos naszego Zbawiciela, który mówi do nas tak, jak powiedział do setnika: „Idź, jak uwierzyłeś, tak niech ci się stanie”.
diakon Michael Schlaack (tłum. Gabriel Szymczak)
za: St. Mary Magdalene Orthodox Church
fotografia: Adam Matyszczyk /cerkiew-sokolka.pl/
Dzisiejsze czytanie z Ewangelii zawiera bardzo ważną lekcję na temat zbawienia: nie to, kim jesteś, ale to, w co wierzysz, ostatecznie określi twoje miejsce w Królestwie Bożym. Ewangelia mówi nam, że Jezus spotyka setnika w mieście Kafarnaum. Żołnierz, poganin, zwraca się do Pana w sprawie swego sparaliżowanego niewolnika, który według relacji św. Łukasza jest bliski śmierci. Gdyby historia zatrzymała się w tym momencie, nadal byłaby bardzo niezwykła ze względu na fakt, że setnik, oficer armii rzymskiej, był narzędziem podtrzymującym opresyjne rządy Cesarstwa Rzymskiego nad ludem Palestyny. Można by dojść do wniosku, że prośba setnika skierowana do Chrystusa była niczym więcej niż ostatnią próbą wyleczenia jego ukochanego sługi. Ale tak jak w przypadku wszystkich Ewangelii, prawdziwe znaczenie tej historii wykracza poza akt fizycznego uzdrowienia.
Tak często nasze rozważania o cudach Chrystusa zapisanych w Ewangeliach ograniczają się do sfery fizycznej. Czytamy o cudownym, fizycznym uzdrowieniu sługi setnika „na odległość” i jesteśmy usatysfakcjonowani, że w pełni rozumiemy znaczenie tej historii. Tak, fizyczne uzdrowienie było ważne - tak dla setnika, jak i sługi. Jestem pewien, że ci, którzy mieli przywilej obserwowania tego wydarzenia, z pewnością również skorzystali z cudownego fizycznego uzdrowienia. Ale to z powodu większego cudu, za który Jezus chwali setnika: siły jego wiary.
W komentarzu do tego fragmentu św. Jan Chryzostom zauważył, że wiara setnika była jeszcze większa niż czterech przyjaciół, którzy opuścili łoże chorego przez otwór w dachu, aby postawić przyjaciela przed Jezusem, jak zapisano w Ewangeliach św. Marka i Łukasza. Wiara setnika była tak wielka, że nie musiał on przyprowadzać swego chorego sługi do fizycznej obecności Chrystusa. Modlitwa setnika została wysłuchana i spełniona, a sługa został całkowicie uzdrowiony w tym momencie.
Rzymski oficer rozumiał moc i władzę. Kiedy Jezus powiedział: „Przyjdę go i uzdrowić”, nie było to wypowiedziane przez Chrystusa jako rodzaj pytania o pozwolenie, ale raczej jako próba dla setnika, zapytanie go o to, jak silna jest jego wiara. Czy chodzi o rzeczy ziemskie, które wymagają fizycznej obecności? A może twoja wiara leży w sferze duchowej, gdzie wiara w to, co niewidzialne, jest silniejsza niż to, co postrzegają twoje ludzkie zmysły?
Oficer odpowiedział: „Ja bowiem, człowiek pod władzą, mam pod sobą żołnierzy i mówię temu: - Idź - i idzie, a innemu - Przyjdź - i przychodzi. I słudze memu: - Czyń to – i czyni” (Mt 8, 9). Jako człowiek przyzwyczajony do dowodzenia podwładnymi, setnik wiedział, kiedy znajduje się w obecności innego człowieka mającego władzę. Po swoim zmartwychwstaniu Jezus powiedział uczniom: „Została mi dana wszelka władza w niebiosach i na ziemi” (Mt 28, 18), ale uzdrowienie sługi setnika chronologicznie poprzedzało zmartwychwstanie, więc oświadczenie setnika było całkowicie oparte na tym, co dostrzegł i czego doświadczył o człowieku imieniem Jezus. Chociaż mógł nie rozumieć całej głębokiej teologii i starożytnej historii kryjącej się za proroctwem o przyjściu Mesjasza do Żydów, był w stanie zrozumieć moc jedynego Syna Bożego.
Prosta wiara setnika musiała zaskoczyć Jezusa, gdyż Ewangelia mówi, że „zdziwił się” jego wyznaniem. Zastanawianie się nad znaczeniem tego stwierdzenia jest fascynujące. Jezus powinien oczekiwać takiego poziomu wiary od ludu Bożego przymierza. W końcu mieli „Mojżesza i proroków”, Prawo i proroctwa, które pomagały im w zrozumieniu Bożego Mesjasza. Spędzili wieki, czekając na przyjście Syna Dawida, który obali rzymskich okupantów i przywróci Izraelowi dawną chwałę. Jednak kiedy rzeczywiście stanęli twarzą w twarz z wcielonym Bogiem, odmówili wiary w Niego.
Z drugiej strony setnik był poganinem i nie miał takiego samego zrozumienia i doświadczenia tradycji proroctw mesjańskich znanych Żydom. Nie przyszedł do Jezusa, żądając „znaku” Jego boskiej mocy, jak to często miało miejsce w przypadku żydowskich przywódców. Zamiast tego setnik przyszedł do Jezusa z wiarą, kierowany miłością do swego sługi i pragnieniem ujrzenia jego uzdrowienia. Pokorę oficera widać wyraźnie w jego słowach: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój” (Mt 8, 8).
Jako oficer cesarskiej armii rzymskiej setnik miał niemal nieograniczoną moc i władzę, ale wiedział też jedno - że nie miał żadnej mocy ani władzy nad Bogiem. Dlatego z pokornym sercem błagał naszego Pana i swoją wiarą dowiódł, że jest prawdziwym wierzącym: „ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiony sługa mój”. Nie ma potężniejszego wyznania wiary niż stwierdzenie, że poprzez czyjeś słowo człowiekowi może zostać przywrócone zdrowie.
To prowadzi nas teraz do ważnego punktu dzisiejszego czytania, na który chcę zwrócić uwagę. Po pochwaleniu setnika za siłę wiary, Jezus zwraca się do tych właśnie ludzi, do których został posłany, aby ich zbawić, mówiąc tym, którzy idą za nim: „Amen, mówię wam, u nikogo w Izraelu takiej wiary nie znalazłem. Mówię zaś wam, że wielu ze wschodu i z zachodu przyjdzie i spocznie z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w Królestwie Niebios. Synowie zaś Królestwa wyrzuceni będą do ciemności zewnętrznej. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”. Jest to rzeczywiście smutny komentarz naszego Pana dotyczący poziomu wiary, którego był świadkiem w „Ludzie Przymierza”. Potrzeba było osoby z zewnątrz, aby zademonstrować siłę miłości i wiary, które są wymagane, aby uzyskać miejsce w Królestwie Niebieskim.
Oświadczenie Chrystusa zawiera straszne ostrzeżenie: Nie oszukuj się, myśląc, że masz zarezerwowane miejsce przy stole niebiańskiej uczty. Ci, którzy są słabi w wierze, mogą znaleźć się wraz z innymi wyrzuconymi w ciemność, „gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów”.
Bardzo łatwo byłoby nam dzisiaj popaść w samozadowolenie, jeśli chodzi o zajmowane miejsce w Królestwie Bożym. Przychodzimy w niedzielę do cerkwi, trochę się modlimy i poświęcamy nieco czasu i pieniędzy, dzięki czemu czujemy, że zrobiliśmy wszystko, co trzeba, aby „zagwarantować sobie miejsce przy stole”. We wszystkich relacjach ewangelicznych widzimy, że przywódcy religijni z czasów Chrystusa czuli, że przez urodzenie są dziedzicami Królestwa Bożego. Mieli kochać Pana, swego Boga i przestrzegać Jego przykazań, a w zamian lud Izraela miał żyć pod miłością i ochroną Boga, a także otrzymać ziemię i cześć obiecaną Abrahamowi. Dlatego Żydzi czuli, że miejsce dla nich jest zapewnione, o ile przestrzegają zasad swojej wiary. Niestety, często pomijali najważniejszą część umowy: miłość - miłość Boga i miłość bliźniego - którą można zrozumieć jedynie poprzez głęboką i trwałą wiarę w Boga. Bez takiego zrozumienia Bożych wymagań przymierze stało się zasadniczo bez znaczenia, jak Jezus wskazuje w naszym czytaniu. „Synami Królestwa”, którzy będą cierpieć w ciemności, będą ci, którzy nie zapewnili sobie miejsca na niebiańskiej uczcie swoją wiarą. „Ciemność” to pustka, której nie wypełnia wieczne światło Boga, to całkowite oddzielenie od Boga. Jak powiedział Jezus, będą ludzie z zewnątrz, którzy będą bardziej godni udziału w chwale Bożej niż nawet ci, którzy mogą twierdzić, że należą do rodziny starego przymierza.
Te słowa naszego Pana powinny być przebudzeniem również dla nas. Jak silna jest nasza wiara w Syna Bożego? Czy spoczywamy na laurach naszego chrześcijańskiego dziedzictwa, które ma nas zbawić, zamiast pracować nad rozwijaniem głębszej, trwalszej wiary w Jezusa? Prawosławne chrześcijaństwo jest z pewnością środkiem do celu, ale nigdy nie powinno być celem samym w sobie. Kiedy zaczynamy czuć się bezpieczni co do naszego miejsca w Królestwie z powodu tego, kim jesteśmy, a nie tego, w co wierzymy, stajemy się podobni do poddanych synów Królestwa z dzisiejszego czytania i być może nasze miejsce przy stole zostanie dane innym, którzy mają większą wiarę w Boga.
Setnik nie polegał na swojej pozycji ani władzy. Zamiast tego polegał na swojej wierze w Boga poprzez Chrystusa. Nigdy nie wolno nam zapomnieć tej lekcji, ponieważ dzięki sile naszej wiary możemy mieć udział w chwale Królestwa Bożego. Obyśmy pewnego dnia usłyszeli głos naszego Zbawiciela, który mówi do nas tak, jak powiedział do setnika: „Idź, jak uwierzyłeś, tak niech ci się stanie”.
diakon Michael Schlaack (tłum. Gabriel Szymczak)
za: St. Mary Magdalene Orthodox Church
fotografia: Adam Matyszczyk /cerkiew-sokolka.pl/