publicystyka: 2 minuty z Ojcami: Bóg chce naszego dobra
kuchnia muzyka sklep ogłoszenia wydarzenia fotogalerie

2 minuty z Ojcami: Bóg chce naszego dobra

24 grudnia 2024

Św. Jan Chryzostom pisze:

Tylko się nie załamujmy i nie traćmy nadziei. Bo kto tak jest usposobiony, temu nic nie pomoże, nawet wielka siła i zapał. Kto sobie raz zamknął bramę pokuty i zagrodził wstęp na plac walki, jak dokona czegoś dobrego, małego czy wielkiego, jeśli został na zewnątrz? Dlatego nieprzyjaciel czyni wszystko, by tę złą myśl w nas głęboko wpoić, bo wtedy nasz upór nie będzie kosztował potu ani trudu. Już bowiem leżymy powaleni i nie chcemy się podnieść przeciw niemu. Kto jednak potrafi z tych więzów się wydobyć, odzyska pierwotną siłę i do ostatniego tchu nie przestanie z nim walczyć – choćby tysiąckroć upadł, podniesie się i będzie walczył z wrogiem. Przeciwnie, kto się pozwoli związać myślami zwątpienia i straci siłę, jak odniesie zwycięstwo lub straci opór, skoro się zdecydował na ucieczkę przed wrogiem?

Nie mów, że to odnosi się do tych, którzy się dopuścili małych grzechów, bo choćby kto bardzo wiele nagrzeszył i uczynił wszystko, co wyklucza go z królestwa niebieskiego, i mimo że początkowo wierzył i był jednym z tych, na których spoczęło upodobanie Boże, stał się potem rozpustnikiem, cudzołóżcą, złodziejem, pijakiem, pederastą, nie wolno mu zwątpić w zbawienie – nawet gdyby w tych ciężkich grzechach trwał do późnego wieku. Gdyby bowiem gniew Boży był namiętnością, mógłby wątpić, czy zdoła zgasić płomień, jaki wzniecił tyloma grzechami. Ale Boska Istota nie ma namiętności i kiedy karze, nie czyni tego w gniewie, lecz w trosce i miłości.

Dlatego trzeba ufać i budować na sile pokuty. Nie dla siebie karze Bóg tych, co przeciw Niemu zgrzeszyli (w Jego naturę nie zdoła się wcisnąć żadna obraza), lecz ma na względzie dobro i chce, abyśmy się nie stali gorsi, mniemając, że nie zwraca On na nic uwagi. Jak ten, kto usuwa się od światła, nie światłu czyni szkodę, lecz sobie, schodząc w ciemność, tak i ten, kto gardzi wszechpotężną mocą, nie jej, lecz sobie gotuje wielką zgubę. Dlatego grozi nam Bóg karą i często ją zsyła nie dla zemsty, lecz gdy Go znieważają ci, co postradali zmysły, i nie bacząc na to, czyni wszystko, aby ich od złego powstrzymać, mając na uwadze nie własną korzyść, lecz ich dobro. A kiedy chorzy okażą choć trochę zdrowego rozsądku, raduje się i cieszy, i z nowym zapałem stosuje lekarstwo, by im przywrócić jeszcze więcej dobra, a nawet całkowite zdrowie. Podobnie czyni Bóg w naszej głupocie, nie żeby się pomścić za nasze czyny, lecz by nas uwolnić od choroby. Może to zauważyć każdy, kto używa rozumu – trzeba tylko patrzeć.
 
Fragment pochodzi z książki: Św. Jan Chryzostom, O małżeństwie, wychowaniu dzieci i ascezie [św. Jan Chryzostom, Do Teodora po jego upadku, tłum. Wojciech Kania], red. ks. Józef Naumowicz, Wydawnictwo "M", Kraków 2000, s. 139-140.
Wybór tekstu: Jakub Oniszczuk