publicystyka: Chrystus zmartwychwstał! I co z tego?

Chrystus zmartwychwstał! I co z tego?

o. John Moses (tłum. Gabriel Szymczak), 23 kwietnia 2023

To największe przesłanie, jakie ludzkość kiedykolwiek słyszała.
Jest to również najbardziej ignorowana wiadomość na świecie.

Patrzę na świat po Passze i widzę, jak niewiele się zmieniło. Wojny trwają, ceny paliw zmieniają się jak w kalejdoskopie, a szczury nadal biorą udział w wyścigu. Jakaś nieszczęsna kobieta została właśnie znaleziona w piwnicy z dziećmi, a była tam więźniem od 25 lat.
Chrystus zmartwychwstał. Możesz myśleć, że to bezbożne, ale muszę zapytać: i co z tego?

Oto jeden z najbardziej niesamowitych i kłopotliwych fragmentów Pisma Świętego. „Jedenastu zaś uczniów udało się do Galilei na górę, tam gdzie Jezus im polecił. A gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili” (Mt 28, 16-17).

„Niektórzy wątpili”. Wątpili? Jak to możliwe? To tak, jakby niektórzy z nich patrzyli na Zmartwychwstałego Pana i pytali: „No i co z tego?” Jestem absolutnie pewien, że gdybym na własne oczy zobaczył Zmartwychwstałego Pana, uwierzyłbym. W końcu słyszałem, że „zobaczyć to uwierzyć”. Jestem pewien, że uwierzę i że się zmienię. Byłbym wierny. Czyż nie?

Może jednak nie.

W końcu pomimo chwały Paschy, wciąż jestem nieskruszonym grzesznikiem. Jestem gorszy od św. Tomasza, ponieważ on dotknął kiedyś ciała Pana i ogłosił: „Pan mój i Bóg mój”. I ostatecznie Tomasz dotarł do Indii. Ja dotykam Ciała i Krwi Pana w każdą niedzielę i robię to od ponad 12 lat, a praktycznie nie wyszedłem jeszcze z mojego domu.

Może więc świat ignoruje największe przesłanie wszechczasów, gdyż moje życie świadczy o tym, że On wciąż nie żyje, a ja jestem niewolnikiem grzechu. Dlaczego dla mnie kamień wciąż pozostaje przy grobie? Jaka moc go powstrzymuje przed odtoczeniem się?

W Liście do Hebrajczyków (rozdział 2) św. Paweł mówi: „… przez śmierć (Jezus) pokonał tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła, aby uwolnić tych wszystkich, którzy całe życie przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli”.

To strach przed śmiercią mnie wiąże, zaślepia i czyni niewolnikiem grzechu. Cóż, nie spędzam większości dnia martwiąc się o moją fizyczną śmierć, ale martwię się o wiele innych spraw. Pomyślałem jednak, że to, co mnie przywiązało do grzechu, to płynące z niego radość i przyjemność.
Nie - bądźmy szczerzy, pod tym wszystkim kryje się jednak strach. Kiedy rozmyślam o życiu Pana, ile razy aniołowie mówią: „nie bój się”? Ile razy Sam Pan mówi: „Nie bój się”? Naprawdę się boję?
Tak, boję się.

Na przykład - żyję, aby jeść, a nie jem, aby żyć. Dlaczego tak dużo jem? Czy boję się, że nie będę mieć dość jedzenia? Może dlatego, że głęboko w sercu boję się, że nie jestem tak naprawdę kochany; może jestem brzydki; może naprawdę jestem porażką? Odkrywam, że mogę jeść i zabijać głód i ból we mgle węglowodanów. W końcu torebka ciasteczek Oreo i duża szklanka zimnego mleka mogą sprawić, że poczuję się naprawdę dobrze.

Innym przykładem jest to, że oceniam innych, ponieważ to sprawia, że czuję się od nich lepszy. Muszę czuć się lepszym, ponieważ boję się, że ludzie zobaczą, jakim naprawdę jestem głupcem. Wiem dokładnie, dlaczego faryzeusz był zadowolony, że nie był „taki jak ten celnik”. Ja też się cieszę, ponieważ to łagodzi strach przed byciem głupcem i hipokrytą. W końcu nie mogę być taki zły, skoro jest tak wielu ludzi bardziej grzesznych i głupszych ode mnie.

Mógłbym tak dalej wyliczać, ale myślę, że już rozumiesz. Strach przenika każdy aspekt życia i leży u podstaw każdego nawykowego grzechu, który nas trapi. Tak było u naszych rodziców. Kiedy Adam i Ewa złamali przykazanie Boże, ukryli się w krzakach, ponieważ się bali. Jakie to smutne, że ukryli się przed swoim Ojcem, skoro wcześniej „chodzili z Bogiem w chłodzie wieczoru”.
Na ikonie Zmartwychwstania Adam i Ewa wychodzą z cienia z wielką radością. Jednak niektórzy ludzie nadal chowają się w półmroku.

Podobnie jak Adam i Ewa, i ja chowam się ze strachu i to strach mnie wiąże. Chociaż głoszę ustami, że Chrystus zmartwychwstał, moje serce jest owinięte łańcuchami. Czy jest gdzieś jakaś pomoc?

Prawosławie głosi, że Chrystus „śmiercią podeptał śmierć, będącym w grobach życie dał”. Depcząc śmierć, niszczy wiążącą moc śmierci, którą jest strach. Pokonał tego, który włada tą mocą, diabła. Oznacza to, że moje obawy, choć dla mnie prawdziwe, nie mają prawdziwej mocy. Aby to odkryć, muszę być gotów otworzyć ciemne zakątki mojej duszy na światło Zmartwychwstania. Jednym ze sposobów, w jaki zaczynam to robić, jest spowiedź, która pozwala mi wyjść z ukrycia w krzakach.

Pamiętam z młodości taką historię - prawie 10 lat po zakończeniu II wojny światowej na małej wyspie na Oceanie Spokojnym znaleziono samotnego japońskiego żołnierza. Spędził tam dekadę wierząc, że wojna wciąż trwa, więc stał na swoim miejscu i codziennie patrzył w kierunku wroga.

Jestem jak ten biedny żołnierz. Chrystus wygrał wojnę i wróg został pokonany. Problem polega na tym, że ja nie słyszałem jeszcze dobrych wiadomości. Właściwie - usłyszałem je, ale po prostu w nie nie wierzę. Panie, wierzę, pomóż mojej niewierze.

Może podczas następnej Paschy naprawdę usłyszę dobrą nowinę. Grób otworzy się dla mnie, Zmartwychwstały Pan stanie przede mną, a ja będę Go czcić i nie zwątpię. Może wtedy poznam chwalebną Chrystusową wolność. Może chwycę tę samą rękę, którą wyciąga do Adama, Ewy i całego świata. Następnie ogłoszę to wielkie przesłanie „Chrystus zmartwychwstał”, a ci, którzy je usłyszą, uwierzą, ponieważ zobaczą, że przesłanie przekształciło posłańca z niewolnika lęku w niewolnika Boga.

Prezydent Franklin Delano Roosevelt miał rację – „Nie ma się czego bać, oprócz samego strachu”.
Św. Jan Teolog usłyszał to od Pana: „Przestań się lękać! ... Ja mam klucze śmierci i Otchłani”.

Chrystus naprawdę zmartwychwstał!

o. John Moses (tłum. Gabriel Szymczak)

za: Ramblings of a Redneck Priest

fotografia: mladen_tomic /orthphoto.net/