publicystyka: Św. Doroteusz o strzeżeniu sumienia

Św. Doroteusz o strzeżeniu sumienia

o. Theodore Stylianopoulos (tłum. Gabriel Szymczak), 31 marca 2023

Bóg zapewnił wielu przewodników na naszej drodze życia - rodziców, duchownych, nauczycieli, świętych, małżonków, przyjaciół i innych. Jednym z najważniejszych przewodników, bardzo bliskich i znajdujących się głęboko w nas, jest sumienie (syneidesis). Zarówno w języku greckim, jak i łacińskim termin ten pochodzi od dwóch słów, oznaczających „razem” i „wiedzę”. Sumienie oznacza samopoznanie, autorefleksję, bycie świadomym wewnętrznego dialogu myśli i uczuć. Jako odrębna ludzka zdolność, przynosi poczucie bycia dobrym lub czynienia tego, co zasługuje na potępienie w naszym postępowaniu i cechach charakteru; zachęca nas też do czynienia dobra.

Św. Doroteusz z Gazy napisał cenny esej o sumieniu. Definiuje on sumienie jako coś w rodzaju „boskiego oddechu”, „gorącej i jasnej iskry”, którą Bóg umieścił w każdym człowieku podczas stworzenia. Jest ściśle związane z rozumem, ale jest czymś dodanym do rozumu, duchową lampą, która oświetla umysł i pokazuje różnicę między dobrem a złem. Aby dać współczesny przykład - rozum ludzki odkrył i może zarządzać energią jądrową; ale co z tym zrobić i w jakim celu, to co innego, to kwestia duchowej wnikliwości i moralnej dobroci.

Każdy posiada sumienie moralne. Ale sumienie można podeptać i pogrzebać pod ciężarem ignorancji, błędnego myślenia, złych czynów i złych nawyków. To tragiczne, co przydarzyło się ludzkości na wieki przed Chrystusem i nadal dzieje się z tymi, którzy nie boją się Boga i nie słuchają Bożego przewodnictwa.

Jaka jest Boża wskazówka? Znajduje się ona w Biblii. Biblia przedstawia historię zbawienia. Opowiada o tym, jak Bóg powołał Abrahama i innych do formowania ludu Bożego, opowiada treść Bożego prawa i przykazań, głosi orędzie i ostrzeżenia proroków. Przede wszystkim, według św. Doroteusza, Biblia mówi o Chrystusie, Jego zbawczym dziele, Jego naukach, Jego przykładzie miłości, współczucia, przebaczenia i uzdrowienia. Głównym celem Chrystusa jest wyzwolenie sumienia, objawienie go, podniesienie i ożywienie.

Dlaczego, pyta św. Doroteusz, sumienie nazywa się w pismach „przeciwnikiem”? „Ponieważ zawsze sprzeciwia się naszym złym pragnieniom i mówi, co powinniśmy robić, a czego nie robimy, lub czego nie powinniśmy robić, a robimy; dlatego oskarża nas i nazywane jest naszym przeciwnikiem”. Bóg dał nam dar, ale to my musimy go używać i sprawiać, by wzrastał w jasności i mocy. Mamy taką możliwość i jesteśmy za to odpowiedzialni; możemy albo pogrzebać je ponownie, albo pozwolić mu zabłysnąć i oświetlić wewnętrzną jaźń i bieg naszego życia. Zabłocona woda nie może odbijać naszej twarzy. Wewnętrzna jaźń, skażona grzechem, nie może jasno odbijać światła sumienia, tylko słabo i mrocznie, jak w zniszczonym lustrze. Czasami wydaje się, że nie dostrzegamy tego, co mówi nam sumienie, tak jakbyśmy w ogóle nie mieli sumienia. Ale tak nie jest, oświadcza św. Doroteusz. „Nikt nie jest bez sumienia, ponieważ jest to coś wszczepionego nam przez Boga i nigdy nie może zostać zniszczone.”

Wielkim zadaniem w życiu jest „strzec naszego sumienia”. Strzeżenie naszego sumienia oznacza, że dopóki żyjemy, musimy być uważni i posłuszni podszeptom jego głosu nawet w najdrobniejszych sprawach - gdy powiem kilka niewłaściwych słów, gdy zjem coś, czego nie powinienem, gdy będę interesować się tym, co do mnie nie należy. Według św. Doroteusza, jeśli chodzi o sumienie, nie ma „małych rzeczy”. Sumienie jest dręczone także przez małe rzeczy, które prowadzą do rzeczy poważniejszych, złych nawyków i zatwardziałego usposobienia, które zżera jak złośliwy wrzód. Św. Doroteusz radzi: „Zważajmy na błahe sprawy, gdy są błahe, aby nie stały się poważne. I czynienie tego, co jest dobre, i tego, co złe, zaczyna się od małych rzeczy i zmierza ku temu, co jest wielkie - dobre lub złe”.

Dyscyplina duchowa „strzeżenia sumienia” ma trzy horyzonty: patrzenie na Boga, na bliźniego i na rzeczy materialne. Jeśli chodzi o Boga, każda osoba musi brać pod uwagę przykazania Boże i być posłuszna swojemu sumieniu w odniesieniu do Boga nawet w sprawach niewidzialnych dla innych. Cytując św. Doroteusza: „Czy zaniedbał swoją modlitwę? Jeśli w jego sercu pojawiła się zła myśl, czy był czujny i panował nad sobą, czy też się nią zajmował? … Czy podejrzewa bliźniego o zło i potępia go? Mówiąc prościej, wszystkie ukryte rzeczy, które dzieją się w nas, rzeczy, których nikt nie widzi oprócz Boga i naszego sumienia, musimy wziąć pod uwagę. To właśnie rozumiem przez nasze sumienie wobec Boga”.

Drugi horyzont sumienia skierowany jest ku bliźniemu. Oznacza to „nie robić niczego, co naszym zdaniem może zaszkodzić bliźniemu - czynem, słowem, gestem lub spojrzeniem”. Tak, nie tylko słowa i czyny, ale także spojrzenia i gesty są w stanie przebić serca naszych bliźnich, raniąc ich. Robienie takich rzeczy, zwłaszcza świadomie, nie tylko szkodzi bliźniemu, ale także kala nasze sumienie. Bycie zawsze gotowym i czujnym, by nie skrzywdzić bliźniego ani nie zaszkodzić mu, ale raczej kochać go i pomagać, jest sposobem na zachowanie dobrego sumienia wobec bliźniego.

Jeśli chodzi o trzeci horyzont sumienia, wobec świata i rzeczy materialnych, św. Doroteusz ma na myśli właściwe i dobre korzystanie z rzeczy – „nie używać rzeczy źle, nie czynić rzeczy bezużytecznymi, nie pozostawiać rzeczy”. Tutaj święty staje się bardzo konkretny, a także uderzająco ekologiczny. Podnieś ubrania, nawet o niewielkiej wartości, i umieść je na właściwym miejscu. Nie pierz ich niepotrzebnie, by się zbyt szybko nie zużyły. Zadbaj o swoje łóżko i nie proś o większe. Zadowalaj się prostymi potrawami, takimi jak warzywa i oliwki, i nie delektuj się smaczniejszymi i droższymi potrawami — „wszystko to jest wbrew sumieniu”.

Św. Doroteusz przekazał nam swój esej o sumieniu i drugi, o bojaźni Bożej, która oznacza głęboki szacunek i poważną relację z Bogiem. Czuwanie nad sumieniem i słuchanie jego głosu, zdaje się nauczać święty, zwiększa naszą świadomość Boga w Jego świętej i budzącej grozę obecności. Według św. Doroteusza istnieją dwa wyrażenia „bojaźni Bożej, jedno wstępne, a drugie doskonałe”. Pierwszym jest formowanie pragnienia Boga z lęku przed potępieniem i mękami, to jest punkt wyjścia. To pragnienie stopniowo prowadzi do miłości Boga dla samej miłości Boga, miłości, która według Pisma Świętego odrzuca pierwszą bojaźń Bożą. Gdy poznamy miłość i słodycz Boga, rodzi się inny i bardzo odmienny lęk: lęk przed utratą Bożej miłości i słodyczy! Ta doskonała bojaźń, wyrastająca z miłości do Boga, pobudza człowieka do zwracania uwagi na sumienie i czynienia we wszystkim woli Bożej.

W odniesieniu do naszego stosunku do Boga, św. Doroteusz przytacza naukę św. Bazylego o trzech stanach życia chrześcijańskiego, definiując metaforycznie niewolnika, najemnika oraz prawdziwego syna lub córkę. Pierwszy wykonuje wolę Bożą ze strachu przed karą. Drugi robi to samo z chęci otrzymania nagrody. Trzeci zaś spełnia wolę Bożą z miłości do Boga. Wyznaczają one trzy etapy chrześcijańskiego wzrostu. Wszystkie te stany są miłe Bogu, naszemu kochającemu i miłosiernemu Ojcu. Na początku jest pierwszy rodzaj bojaźni Bożej, który Pismo nazywa początkiem mądrości. Jednak celem jest dążenie do doskonałej miłości Boga, którą odnajdujemy w Jezusie Chrystusie, a od której, według słów apostoła Pawła, żadna moc na ziemi ani w niebie nie może nas oddzielić.

Wiedza o tym, co zrobić, aby wzrastać na duchowych etapach, jest prosta. Prorok Izajasz oświadczył: „Odwróć się od zła i czyń dobrze”. Ale sukces w praktykowaniu tych słów może nastąpić tylko dzięki uważnemu słuchaniu sumienia, a przede wszystkim dzięki pomocy Boga. Brama jest wąska, a droga trudna. Jednak łaska Boża w znalezieniu podatnych serc działa jak największa moc na świecie. Kiedy człowiek słucha swego sumienia i polega na łasce Bożej, zaczyna „przyjmować pewną stabilność w dążeniu do dobra, potem widzi odpoczynek, potem idzie naprzód w kierunku pokoju, potem poznaje z doświadczenia walkę wojenną i radość oraz szczęście pokoju… (i) tak osiąga miarę syna. Bo tak błogosławieni są ci, którzy wprowadzają pokój, że są nazywani synami Bożymi”.

Św. Doroteusz udziela wielu rad, jak kroczyć ścieżką dwóch rodzajów bojaźni Bożej i chrześcijańskiej doskonałości. Praktykuj pamięć o śmierci i odpowiedzialność przed Bogiem, poświęć czas na codzienną samoocenę, znajdź duchowego przewodnika i unikaj pobłażania sobie. Nie nadużywaj swojej wolności i nie bierz jej sobie sam, ale raczej okazuj szacunek i poważanie innym, będąc uważnym słuchaczem, zawsze zważając na głos sumienia. Próbując osiągnąć coś, czy to małego, czy wielkiego, pamiętaj za wszelką cenę, aby nie stracić swojego pierwszego priorytetu, którym jest własne poczucie pokoju i komunii z Bogiem. Św. Paweł nauczał: „Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe”. A św. Antoni zwykł mawiać: „Od bliźniego pochodzi życie i od bliźniego pochodzi śmierć”. Dlatego służcie sobie nawzajem z pokorą i wzajemną zachętą, starając się przynosić korzyści sobie nawzajem i samym sobie z wielką miłością i bojaźnią Bożą.

o. Theodore Stylianopoulos (tłum. Gabriel Szymczak)

za: Orthodox Christian Reflection

fotografia: Igor Zhdanovic /orthphoto.net/