publicystyka: Milczenie Boga - cz. II

Milczenie Boga - cz. II

metropolita Limassol Atanazy (tłum. Gabriel Szymczak), 30 marca 2023

Dusimy się w zamęcie; to jest naturalne i ludzkie. Cierpimy, pytając: „Dlaczego ja?” Ale na pytanie „dlaczego?” nie ma odpowiedzi, a przynajmniej takiej odpowiedzi, jakiej szukamy. Bóg odpowiada nam milczeniem, abyśmy zrozumieli, że musimy się uspokoić, znaleźć pokój. A kiedy oddamy wszystko w ręce Boga, kiedy – chociaż wyczerpani - będziemy gotowi, aby oddać się w ramiona Boga, przylgnąć do Bożych ramion, wtedy zrozumiemy, dlaczego to wszystko się stało. Wtedy Bóg nam odpowie.

Czy pamiętacie przykład starca Efrema z Katunaki? Przez 42 lata był nowicjuszem na pustyni, w zupełnym posłuszeństwie wobec bardzo surowego i drobiazgowego starca, człowieka o bardzo trudnym usposobieniu. Trzymał się z dala od osądzania starca i wystąpienia przeciw niemu. Wiele razy wzdychał w myślach, mówiąc do siebie: „To koniec, już nie mogę tego znieść, odchodzę! Z nim się nie da żyć!” Za każdym razem, gdy podejmował decyzję o odejściu i mówił sobie: „Odchodzę, to koniec”, Bóg go opuszczał i widział (będąc nosicielem Boga), jak opuszcza go łaska. Chociaż warunki się nie poprawiały, wracał, płakał i prosił Boga, aby mu wybaczył decyzję o ucieczce.

Upłynęły 42 lata, a on modlił się, chcąc zrozumieć, co robić w tej sytuacji. W końcu jego starzec stracił rozum, stając się całkowicie nie do zniesienia. Życie starca Efrema stało się torturą. Ale wszystko się kończy i jego starzec zmarł. Rozpoczął się pogrzeb i, jak to jest w zwyczaju na Świętej Górze, przed włożeniem ciała do grobu abba Efrem przybył, aby wziąć ostatnie błogosławieństwo od swego starca, aby ucałować zmarłego przed pogrzebem. I w tym momencie, kiedy pochylił się, aby otrzymać błogosławieństwo od swego starca, Bóg w Duchu Świętym odpowiedział mu: „Bożą wolą było, abyś przez 42 lata pozostawał w posłuszeństwie temu człowiekowi!” Dopiero w tym momencie abba Efrem otrzymał to duchowe przesłanie od Boga. I on sam mówi, że odpowiedział Bogu w łasce: „Mówisz mi to dopiero teraz, kiedy starzec zmarł i będzie złożony w grobie? Dlaczego nie powiedziałeś mi tego przez tyle lat? Dlaczego zostawiłeś mnie na 42 lata?” Rzeczywiście, przybył na Świętą Górę w wieku 20 lat i miał 62 lata, kiedy starzec odszedł. Aż 42 lata! Na Świętą Górę przyszedł młody człowiek, który zestarzał się, trwając w posłuszeństwie podobnym do męczeństwa. „Co to znaczy dla mnie teraz, kiedy on umarł?” I Bóg mu odpowiedział: „Gdybyś wcześniej odszedł, zniszczyłbyś siebie!” Oto co Bóg mu odpowiedział.

Oczywiście to, co wam mówię, nie jest zbyt inspirujące i oczywiście nie możemy porównywać się z ludźmi tego formatu. Tacy starcy nie pojawiają się codziennie. Nie myślcie, że starzec Sofroniusz, abba Efrem lub ci wielcy starcy, o których życiu czytamy, prowadzili spokojne życie. Wręcz przeciwnie, ich życie było udręką, ich codziennością była praca, ból, smutek, łzy, pot i walka. Ci ludzie nie znaleźli pociechy w swoim życiu. Rzeczy, które robili, również nie szły tak, jak chcieli, a w oczach ludzi wszystko wydawało się stratą i upokorzeniem. Jednak w oczach Boga była to ich chwała.

Ostatecznie ludzie ci zostali uwielbieni przez Boga, ponieważ poszli drogą wstydu, cierpliwości, wiary, odmowy pocieszenia, nadziei tylko w Bogu i nikim innym. Przez te przykłady Bóg wysyła przesłanie: „Nie miej nadziei w niczym innym niż w Bogu! W Nim będzie twoja nadzieja i tylko w Nim znajdziesz pociechę i łaskę”.

Kontynuujmy tekst Psalmu 118: Przeto miłuję Twoje przykazania bardziej niż złoto, niż złoto najczystsze! (Ps 118, 127). To znaczy, w tym wszystkim odkryłem, że Twoje przykazania są najcenniejszą rzeczą na tym świecie: lepszą niż złoto, perły, diamenty. Twoje słowo, Twoje przykazania są najcenniejszą rzeczą. Dlatego ukochałem Cię najbardziej i nie uważałem, że cokolwiek innego zasługuje na miłość, i odkryłem, że Twoja miłość przewyższa wszelką inną miłość na tym świecie.

Dlatego kieruję się wszystkimi Twoimi postanowieniami i nienawidzę wszelkiej drogi fałszu. Twoje napomnienia są przedziwne, dlatego przestrzega ich moja dusza (Ps 118, 128-129)

Kiedy wchodzisz do sklepu i widzisz piękne, cudowne rzeczy, które ci się podobają, stoisz i patrzysz na każdą z nich, spędzając tam cały swój czas, ponieważ są one tak cenne i niesamowite. Czy nie jest to podobne do osoby, która nagle otwiera oczy swojej duszy, widzi cudowne czyny Boga i bada je? Widzisz, nie tylko w Ewangelii, ale także w Starym Testamencie słowo Boże i Święty Boży Duch chwalą osobę, która bada. Nigdzie nie mówi się „Uwierz i nie dociekaj” - musimy badać cudowne dzieła Boga. Jak to pięknie mówi prorok Dawid w tym psalmie: „Z wielkim zdumieniem, zaskoczeniem i pragnieniem podążyłem za nimi, zbadałem, odkryłem i zobaczyłem, jak wspaniałe i cenne są cudowne dzieła Boże”.

Przystępność Twoich słów oświeca i naucza niedoświadczonych. Otwieram swe usta i chłonę powietrze, bo pragnę Twoich przykazań (Ps. 118, 130-131).

Pamiętajmy tutaj o słowach Chrystusa: „Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł sprzeciwić” (Łk 21, 14-15) ). Nie mów sobie: „Pozwól mi usiąść i pomyśleć, jak odpowiedzieć na to pytanie.” Chrystus mówi, że nie powinniśmy nic robić i po prostu iść bez przygotowania. Dlaczego? Ponieważ wtedy Święty Duch pouczy cię, co powiedzieć. To tak, jakby Chrystus powiedział: „Jeśli usiądziesz, aby się przygotować, zepsujesz wszystko, nie powiesz tego tak, jak powinno być powiedziane! Zostaw wszystko tak, jak jest, polegaj na Bogu, a Duch Święty da ci to, co powinno zostać powiedziane.” W przeciwnym razie, jeśli odpowiesz w ludzki sposób, być może powiesz coś dobrego, ale nie będzie to miało mocy słowa Bożego. Innymi słowy, psalm mówi: „Otworzyłem usta, które natychmiast wypełniły się Duchem Świętym, więc odpowiedziałem i rzekłem to, co było do powiedzenia”.

Widzicie, mówimy wiele rzeczy, ale nic się nie dzieje. A kiedy przemawia pojedynczy człowiek Boży, którego może słucha 50 osób, wszyscy mówią: „To, co on właśnie powiedział, powiedział bezpośrednio do mnie!” „Nie”, mówi ktoś inny, „on to powiedział do mnie”. I tak dalej. Każdy myślał, że człowiek Boży przemówił wprost do niego. Tak nie było, ale Święty Duch jest Tym, który pozwala wszystkim zrozumieć to, co muszą zrozumieć właśnie w danej chwili.

Zdarzyło mi się rozmawiać z ludźmi, którzy poszli zobaczyć cnotliwego człowieka i powiedzieli: „Poszliśmy tam, a on powiedział wszystkim nasze myśli, więc poczuliśmy się urażeni”. Starzec, który nie miał tego nigdy w swoich myślach i zamiarach, jedynie otworzył usta i powiedział pięć słów, którymi Bóg go oświecił. Ale te słowa były dla nich tym, czego potrzebowali, i wszyscy dostrzegli to, co powinni byli dostrzec. Podobnie jak w przypadku Żydów, kiedy otrzymywali mannę - była taka sama dla wszystkich, ale każdy z nich czuł, że otrzymywał to, czego potrzebował i ile potrzebował.

To samo dzieje się z Komunią Świętą. Jak to pięknie zostało powiedziane w jednym miejscu Świętej Liturgii: „według potrzeb każdego” (w cichej modlitwie kapłana po Modlitwie Pańskiej). Modlimy się do Pana, aby Komunia Świętego Ciała i Krwi Pańskiej stała się dla każdego tym, czego potrzebuje. Dla potrzebujących może być zaspokojeniem ich potrzeb; światłem dla tych, którzy potrzebują oświecenia; wsparciem dla chorych. Niech dla każdego Bóg będzie tym, Kogo on potrzebuje. Bóg działa w ten sposób i tak też działa Boże słowo.

Oddajcie się więc w ręce Boga, jak dziecko oddaje się w ramiona swojej matki. Nie odpychajcie Boga, nie bijcie Boga, który trzyma was w swoich ramionach, bo wtedy usłyszycie to, co usłyszał święty apostoł Paweł, kiedy był prześladowcą, trzymanym przez Boga w ramionach, mimo że prześladował chrześcijan. W dniu, w którym Chrystus stanął na drodze Pawła, w tamtym czasie prześladowcy chrześcijan, Chrystus powiedział do niego: „Trudno ci wierzgać przeciwko ościeniowi” (Dz 26, 14).

Bardzo trudno jest kopać kolce bosymi stopami. Wyobraź sobie osobę, która tak czyni. Czy jest gorszy ból lub szaleństwo? To nie zadziała. Trudno jest oprzeć się Bożej miłości, odepchnąć Boga, kiedy On trzyma cię w Swoich ramionach.

Bądźcie więc w stanie pozostać w ramionach Boga. Kiedy zrozumiecie to i ukorzycie się, odnajdziecie pokój, uspokoicie się, a potem weźmiecie głęboki oddech i będziecie polegać na wielkiej miłości i pokoju danym wam przez obecność Boga. 

metropolita Limassol Atanazy (tłum. Gabriel Szymczak)

za: pravmir.com

fotografia: GrigorukAleks /orthphoto.net/