publicystyka: 39 dni Wielkiego Postu

39 dni Wielkiego Postu

ks. prot. Adam Sawicki, 28 lutego 2023

Bracia i siostry!

Zakończyliśmy czytanie pierwszej części Wielkiego Pokutnego Kanonu św. Andrzeja z Krety. W sumie można powiedzieć, że pierwszy dzień Wielkiego Postu przeszedł do historii. W tym roku on nigdy więcej już nie wróci. Przeszłość to taka dziedzina życia człowieka, nad którą nie ma on władzy – nie da się przecież cofnąć czasu. W możliwościach człowieka leży jedynie to, co się jeszcze nie zdarzyło. Możemy zmieniać przyszłość, bracia i siostry. A ta przyszłość to pozostałe 39 dni Wielkiego Postu.

A wobec tego zastanówmy się nad postem i pokutą, nad celowością jednego i drugiego….

Post to nie jest jedynie zmiana jadłospisu. Post nie polega na nowej diecie, w której od dziś dominować będą wyłącznie jarzyny. Post prowadzi nas do Zmartwychwstania, kończy się Paschą Chrystusową. Post jest drogą do naszego zmartwychwstania w Jezusie. Kiedy będziemy Dziećmi Bożymi? – Odpowiedź jest prosta… ta godność będzie dostępna dla nas wówczas, gdy będziemy bez grzechu, kiedy grzech zamienimy na świętość. Tak więc post polega na niegrzeszeniu. Post, poprzez pokutę, wiedzie do świętości. I na pokonanie tej drogi zostało nam 39 dni….

Bardzo często, przychodząc do spowiedzi, człowiek nie wie, co powiedzieć. Ma w głowie pustkę, nie umie wyznać swoich grzechów. Doskonale znam to z kapłańskiej praktyki. Dlaczego tak się dzieje? – Jest tak dlatego, że szatan idealnie zgaduje ludzkie skłonności… On wie, że zbawienie rozpoczyna się w momencie, kiedy człowiek zobaczył swój grzech. Kiedy zrozumiał, że ten grzech przeszkadza mu w życiu. Kiedy skrucha za błędy pobudza go do głębokiej pokuty. Wiedząc o tym wszystkim, szatan pozbawia człowieka spowiedzi. W rezultacie tego człowiek coraz mniej kontroluje siebie i swoje czyny. Nie panuje nad emocjami. Jego słowa i myśli napełniają się brudnymi żądzami.
Coraz rzadziej czujemy potrzebę wyspowiadania grzechów, gdyż grzech staje się naszym przyzwyczajeniem, zaślepia nas.

Jedną z pierwszych oznak postępującej choroby jest niechęć, wstręt do jedzenia. Identycznie jest przy chorobie duszy. Człowiek opętany przez demona ma obrzydzenie do modlitwy, notorycznie spóźnia się na nabożeństwa, podczas służby niemiłosiernie się nudzi, wszystko mu ciąży, mrok wypełnia jego duchowe życie. Jeśli nocą będziemy biegać po błocie i kałużach, to ubrudzimy i zapaskudzimy całe ubranie. A skoro w ciemności tego nie widać – to nikt się tym nie przejmuje. Wystarczy jednak zapalić światło, by wszystko stało się inne, jasne, prawdziwe, by zobaczyć, jak obrzydliwie się ochlapaliśmy. Rzetelna spowiedź też otwiera oczy na grzech. Im dłużej będziemy zwlekać z pokutą, tym trudniej będzie rozpocząć drogę do świętości, do naszego zmartwychwstania w Chrystusie. Choroba, którą się ignoruje i lekceważy, pogłębia się, rozszerza – atakując kolejne organy, jak gangrena czy nowotwór rujnuje organizm, a w końcu staje się przyczyną śmierci.

Bracia i siostry. Ku przestrodze zapamiętajmy słowa błogosławionego Augustyna: Bóg obiecał tobie, grzesznikowi, że jeśli przyniesiesz pokutę i poprawisz swoje życie, to On zapomni o twoich błędach i przebaczy ci grzechy … jednak tego, że dożyjesz do następnego dnia, do jutra, On ci tego nigdy nie przyrzekał.

Nie zwlekajmy. Czas wreszcie przekonać samego siebie. Warto szczerze wyznać swoje grzechy. Droga do raju jedna – poprzez spowiedź i pokutę.

Dusze moja, koniec prybliżajetsa, wostani, czto spiszy…
Amen.

ks. prot. Adam Sawicki
wikariusz parafii św. Mikołaja Cudotwórcy w Białymstoku

fotografia: jarek11 /orthphoto.net/