publicystyka: Słowo w niedzielę mięsopustną, o Sądzie Ostatecznym

Słowo w niedzielę mięsopustną, o Sądzie Ostatecznym

św. Jan Kronsztadzki (tłum. Michał Diemianiuk), 19 lutego 2023

“Wierzę… w Pana Jezusa Chrystusa… Który przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych” (7. artykuł Symbolu Wiary)

Kto tak mówi? Tak mówi każdy chrześcijanin. Ale jeśli każdy chrześcijanin, to niewątpliwie i ja, i każdy z was. Tak więc, bracia i siostry, czy sercem wierzycie, że Jezus Chrystus, sprawiedliwy Sędzia wszystkich zrodzonych z ziemi, przyjdzie sądzić wszystkich ludzi żywych i umarłych, kiedy wszyscy ożyją, albo dla wiecznego błogosławieństwa, albo dla wiecznego osądzenia? Czy jesteście gotowi spotkać Sędziego całego świata i dać odpowiedź na sądzie ostatecznym Chrystusa za wszelki uczynek i słowo? Czy dobre uczynki są z wami? Po co pytać więcej? Z życia i postępków chrześcijan jasno widać, że o sprawiedliwym Sędzi, o strasznym sądzie, o wiecznym życiu zapomnieli i z każdym dniem dążą do wiecznej zguby, której nawet nie wyobrażają sobie. Oni spieszą, aby otrzymać pocieszenie swoje na ziemi, żeby na wieki pozbawić się go w niebie. O to jest troska, aby zabić drogocenny czas, jak spędzić go przyjemnie, a nikt się nie troszczy o to, żeby spędzić go z pożytkiem dla duszy, żeby przygotowywać swoje uczynki na odejście.

Ten, kto pragnie wiecznych radości, mało kosztuje ziemskich, mówi święty Gennadiusz, patriarcha Konstantynopola, a u nas ziemskie radości są prawie nieprzerwane. Wielu z nas żyje tak, jakby nie musieli umrzeć i zdać relacji ze swego życia. Co to znaczy? Czy to nie wynika z tego, że myślą, aby pokajać się dopiero na łożu śmierci i otrzymać pełne przebaczenie? Oczywiście Bóg nie odrzuci i tych, którzy przychodzą i o jedenastej godzinie, czyli nawracających się do Niego całym sercem. Ale jeśli serce wasze było daleko od Boga przez prawie całe wasze życie, to czy myślicie, że łatwo można je będzie poruszyć ku Bogu, pobudzić w nim uczucie pokajania przed śmiercią? O, bracia! Ono wtedy zaprze się przeciwko wam, na waszą zgubę. Zdarzało mi się widzieć nie raz, jak trudno słuchać słowa o pokajaniu i jak gubią się na spowiedzi przed swoim odejściem ci, którzy nie myśleli o swojej poprawie i nie umieli kajać się za życia. Nie, bracia! Chrześcijańska śmierć bywa nagrodą dla prawdziwych chrześcijan. Kajajcie się, na miarę możliwości, przez całe życie, i was spotka spokojna śmierć ze szczerym pokajaniem.

Tak więc szykujcie się na sąd, na sąd straszny, na sąd sprawiedliwy, na sąd jedyny i końcowy, po którym będzie albo wieczne błogosławieństwo, albo nieskończona męka. Nie dziwcie się, że mówię tak stanowczo, prawda jest królewska, ma prawo tak mówić. Wielce niezbędne jest, aby mówić stanowczo o przygotowaniu do sądu. Kiedy grozi jawna wieczna zguba dusz przez niefrasobliwość i lenistwo, wtedy stanowczo trzeba działać, wtedy bardziej stanowczo niż w innym czasie trzeba mówić prawdę. Kiedy widzą, że człowiekowi grozi jawne niebezpieczeństwo śmierci w ogniu albo utonięcia w wodzie, czy nie działają wtedy z całą stanowczością? Tak, ponieważ w przypadku niezdecydowania chcących ocalić ginącego od śmierci, on wtedy może zginąć. Tak i my powinniśmy zbawiać wielu stanowczością i bojaźnią przed przyszłym sądem, ratować przed ogniem; przecież jesteśmy blisko wiecznego ognia, a dla wielu, być może, jeden krok do niego. Bracie! Pomyśl, być może tej nocy “zażądają od ciebie twojej duszy” (Łk 12, 20), i znajdziesz się w piekle, w mękach, w tym płomieniu. Tak więc szykujcie się na sąd, szykujcie się od dzisiaj, “czyńcie” dobre uczynki “dopóki jest dzień, przyjdzie bowiem noc” śmierci, “kiedy nikt nie może nic czynić” (J 9, 4). Dosyć służyliśmy marności. Czas spojrzeć na biedną duszę oczami próby. Chodźcie do cerkwi, wzdychajcie o grzechach swoich, oczekujcie w niej z bojaźnią wielkiego dnia sądu. W Cerkwi jest stale myśl o sądzie, i rano, i w dzień, i wieczorem; każdego dnia i wcześniej, i później przypomina ona dzieciom swoim o tym wielkim dniu, stanowiącym o losie całego rodzaju ludzkiego, a myśli jej dzieci są zajęte tym, co na kilka minut przyjemnie kręci im w głowie, weseli serce, namiętne radościami ziemskimi. Pan, Prawda, Życie, grzmi głosem Swoim o mającym nieuchronnie dokonać się sądzie Swoim, nakazuje “czuwać i modlić się w duchu w każdym czasie” (Mk 12, 33; Łk 21, 36), żeby zdołać uchronić się przed strasznym losem osądzonych. Apostołowie zapewniają, że “Sędzia jest przed drzwiami” (Jk 5, 9), a my nawet słyszeć o tym nie chcemy. Inni myślą i nawet mówią: jaki tam straszny sąd! Pan jest miłosierny, zlituje się, przecież my grzeszymy bardziej z niemocy niż ze złości, nie z powodu zatwardziałości. A nie myślą o tym, że tylko “miłosierni dostąpią miłosierdzia” (Mt 5, 7), że “sąd bez miłosierdzia czeka na tych, którzy nie czynili miłosierdzia” (Jk 2, 13). Gdzie są wasze uczynki miłosierdzia, skoro jak widać troszczycie się tylko o siebie?

Bracia! Nie daj Boże nikomu znaleźć się tam, gdzie znalazł się bogacz, weselący się każdego dnia. Jeśli zaś znajdziemy się tam, to za późno będzie stamtąd prosić dla siebie o kroplę wody dla ochłody swego języka, za późno będzie posyłać stamtąd do swoich krewnych, żeby i oni nie znaleźli się w tym samym miejscu (Łk 16, 19-31).

święty sprawiedliwy Jan Kronsztadzki

tłum: Michał Diemianiuk

za: azbyka.ru

fotografia: Pit_Zsak _79 /orthphoto.net/