publicystyka: Wiara, uczynki, życie wieczne

Wiara, uczynki, życie wieczne

o. Theodore Stylianopoulos (tłum. Gabriel Szymczak), 20 stycznia 2023

Głównym problemem w filozofii jest: „Dlaczego w ogóle jest istnienie? Dlaczego jest coś, skoro mogło nie być nic? Dlaczego są kwiaty, drzewa, ptaki, góry, oceany, gwiazdy, różnorodność i złożoność, ogrom i wielkość tego wszystkiego? I jakie jest nasze miejsce, nasz cel i przeznaczenie w całej tajemnicy życia?”

Dla większości z nas odpowiedzią jest oczywiście Bóg, wszechmądry i wszechmocny Stwórca, którego mężczyźni i kobiety od niepamiętnych czasów starali się odnaleźć i czcić na różne sposoby. Wielu z nas twierdzi, że wszechmądry i wszechmogący Stwórca jest także kochającym Ojcem, osobistym i żywym Bogiem, który podjął inicjatywę, aby nas odnaleźć i połączyć się z nami. Wszyscy chrześcijanie uważają, że prawdziwa wiedza o Bogu jest objawiona w historii Pisma Świętego, a jej kulminacją jest osoba i życie Jezusa Chrystusa, Mesjasza i Zbawiciela.

Ewangelia wg św. Łukasza 18, 18-27 przedstawia migawkę biblijnej historii Boga i ludzkości. Opowiada o człowieku, który przyszedł do Jezusa, aby zadać Mu najważniejsze pytanie: „Nauczycielu dobry, co czyniąc, odziedziczę życie wieczne?” Ten człowiek, będąc zamożnym, miał wszystko, o co można prosić. Był też człowiekiem wierzącym w Boga, pobożnym, przestrzegającym przykazań Bożych. Chciał się upewnić, że nie przegapił czegoś, co mógłby jeszcze zrobić, aby być pojednanym z Bogiem i odziedziczyć życie wieczne.

Wiara w Boga była sprawą najwyższej wagi dla naszego Pana. Wiara to zaufanie, pewność, wierność i posłuszeństwo Bogu objawionemu w osobie i życiu Chrystusa. W Ewangelii wg św. Jana 3, 16 czytamy: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna Swego Jednorodzonego dał, aby nikt wierzący w Niego nie zginął, lecz miał życie wieczne”. W innym miejscu Jezus powiedział: „Wierzcie w Boga, wierzcie i we Mnie” (J 14, 1) oraz „Każdego więc, kto wyzna Mnie przed ludźmi, wyznam go i Ja przed Ojcem Moim, Który jest w niebiosach” (Mt 10, 32). I znowu: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem; wierzący we Mnie choćby nawet umarł, żyć będzie” (J 11, 25).

Wiara jest absolutnie najważniejsza, jest podstawą i źródłem wszystkich błogosławieństw. Jezus jednak wymagał także czynów miłości i dobroci jako wyrazu i dowodu wiary. W przywołanej Ewangelii, gdy mężczyzna zapytał Jezusa: „co czyniąc, odziedziczę życie wieczne?”, Pan nie powiedział: „Wystarczy tylko uwierzyć, a będziesz zbawiony”. Zamiast tego Chrystus odniósł się do Dziesięciu Przykazań, cytując pięć z nich, które dotyczą relacji międzyludzkich: „Nie cudzołóż. Nie zabijaj. Nie kradnij. Nie mów fałszywego świadectwa. Czcij ojca swego i matkę swoją.”

Niedawno czytałem historię pewnego studenta. Wychowywał się w pobożnej rodzinie, czasami bywał „zaciągany” do kościoła w niedzielne poranki, i pokochał swoją wiarę. Kiedy przygotowywał się do wyjazdu na naukę w college'u, matka wzięła go na bok i zszokowała go wiadomością, „że zakochała się w innym mężczyźnie”! Nastąpił rozwód i rodzina się rozpadła. Życie młodego człowieka legło w gruzach, ponieważ poczuł się zdradzony przez hipokryzję rodziców i brak szacunku dla sakramentu małżeństwa. Była to tragiczna lekcja, zbyt często powtarzana w naszym społeczeństwie, lekcja tego, co się dzieje, gdy przykazań Bożych nie przestrzega się tak, jak powinno.

Człowiek z tej Ewangelii rzeczywiście od młodości przestrzegał przykazań Bożych. Chciał wiedzieć, czy czegoś mu brakuje lub powinien czynić coś więcej, co zapewni mu życie wieczne. Chrystus wezwał go do radykalnego zaangażowania w wiarę, do rozdania całego majątku ubogim, a następnie pójścia za Nim. Pan wezwał go do przyłączenia się do grona Swych uczniów i całkowitego oddania się misji zbawienia dusz.

Mężczyzna był jednak przywiązany do swoich rzeczy. Nie mógł posunąć się tak daleko, by sprzedać je i podążać za Jezusem, jak to czynili inni apostołowie. Odrzucił wyzwanie i odsunął się od Jezusa oraz wspaniałej perspektywy bycia jak jeden z apostołów. Jezus zauważył: „Z jakim trudem wchodzą majętni do Królestwa Bożego!” (Łk 18, 24).

Wielu interpretatorów oskarżało mężczyznę o bycie legalistą, kimś, kto chce „zasłużyć” na zbawienie własnymi wysiłkami, a nie wiarą i poleganiem na łasce Bożej. Ale Jezus nie kwestionował wiary tego człowieka w Boga ani jego pobożności w przestrzeganiu przykazań. Nie potępił tego człowieka ani nie zasugerował, że całkowicie utracił on swoje zbawienie. Ostrzegał jedynie przed niebezpieczeństwami związanymi z bogactwem, mówiąc: „Z jakim trudem wchodzą majętni do Królestwa Bożego!”.

Wielu chrześcijan w historii, zarówno świeckich, jak i duchownych, usłyszało i odpowiedziało na to radykalne wezwanie Chrystusa do służby Bogu i Jego królestwu. Równie jasne jest jednak to, że Jezus nigdy nie stawiał takiego żądania jako wyłącznego standardu dla wszystkich swoich naśladowców. Na przykład bogaty Zacheusz zaoferował połowę swojego majątku biednym i nigdy nie został poproszony o sprzedanie wszystkiego, aby to rozdać i pójść za Jezusem (Łk 19,1-10).

Ślub wyrzeczenia się własności, tradycyjny w monastycyzmie, jest dobrowolny. Ani Jezus, ani Kościół nie wymagają tego jako standardu dla wszystkich chrześcijan. Pan powiedział: „Bądźcie więc tak doskonali, jak Ojciec wasz niebiański doskonały jest” (Mt 5, 48). Naszym celem jest być doskonałym w naszej wierności Bogu, naszej miłości i szczerości serca wobec Niego oraz w naszym posłuszeństwie przykazaniom Bożym – to doskonałość, którą prawdopodobnie niewielu na ziemi naprawdę osiąga. Jednak wszyscy wierzący są zbawieni przez naszego miłosiernego i kochającego Boga, dzięki zbawczej mocy Bożej łaski i prymatowi wiary, „wiary, która działa przez miłość” i czyni dobre uczynki na chwałę Bożą (Gal 5, 6; 1 Kor 10, 31).

Wielu naszych chrześcijańskich braci i sióstr z tradycji protestanckich widzi wiarę i uczynki w ostrym kontraście. Odwołują się do św. Pawła jako autorytetu, który dobitnie stwierdził, że człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków Prawa, lecz z wiary w Chrystusa (Gal 2, 16) oraz że „człowiek osiąga usprawiedliwienie przez wiarę, niezależnie od pełnienia nakazów Prawa" (Rz 3, 28). Protestanci tak bardzo podkreślają kontrast między wiarą a uczynkami, że całkowicie odrzucają jakąkolwiek myśl, jakoby posłuszeństwo przykazaniom Bożym miało cokolwiek wspólnego ze zbawieniem. Dla nich wypełnianie woli Bożej, spełnianie dobrych uczynków, jest częścią uświęcenia, a nie zbawienia, które jest na pierwszym miejscu. Każdy wysiłek prowadzenia cnotliwego życia w celu uzyskania zbawienia byłby przez nich postrzegany jako grzeszny sam w sobie, prowadzący do pychy i zadufania w sobie.

Jednak Ojcowie Kościoła i niektórzy najwybitniejsi interpretatorzy św. Pawła dzisiaj mówią nam coś zupełnie innego. Tym, co św. Paweł przeciwstawiał, nie była wiara i uczynki jako abstrakcyjne, przeciwstawne zasady, ale wiara w Chrystusa w porównaniu z uczynkami Prawa Mojżeszowego. Tymi „dziełami” Prawa Mojżeszowego były praktyki religijne określające żydowską tożsamość. W Liście do Galacjan dzieła te są wyraźnie określone jako żydowskie praktyki religijne, takie jak obrzezanie, koszerne jedzenie i żydowskie święta (Gal 2, 2-5; 4, 10; 5, 6; 11, 1). Nawet w Liście do Rzymian św. Paweł rozróżnia Boże przykazania moralne i święte zwyczaje żydowskie (Rz. 2, 12-15 i 21-26).

Dla św. Pawła Prawo Mojżeszowe jako droga zbawienia zostało wypełnione i zakończone przez Chrystusa jako część Bożego planu zbawienia zarówno Żydów, jak i pogan (Gal 3, 19-29; Rz 1, 16; 3, 27- 30; 9, 24-10,4). Boży plan osiągnął nowy wiek, nowe stworzenie, nowe życie w łasce, prawdzie i miłości. Popieranie Prawa Mojżeszowego jako niezbędnego do zbawienia, a więc „judaizacji” pogan (Gal 2, 14) poprzez przyjmowanie żydowskich praktyk religijnych było równoznaczne z zaparciem się Chrystusa i Jego zbawczego dzieła (Gal 2, 21).

Jednak w żaden sposób św. Paweł nie twierdził, że nowe życie w Chrystusie oznacza, iż moralna wola Boga i posłuszeństwo Jego przykazaniom ustały w mocy. Nowe życie w Chrystusie, ożywione i przemienione przez Ducha Świętego, miało moc wypełnienia Bożych wymagań moralnych, które pozostały jasne i absolutne (Rz 8, 4, 13-14). Św. Paweł oświadczył: „Niczym jest zarówno obrzezanie, jak i nieobrzezanie, a ważne jest tylko zachowywanie przykazań Bożych” (1 Kor 7, 19). Powiedział chrześcijanom z Galacji, że chociaż byli wolni od jarzma Prawa Mojżeszowego, to byli związani miłością, prawem Chrystusowym, które jest wypełnieniem Prawa Mojżeszowego (Gal 5, 1-2 i 13-14; 6, 2).

Św. Paweł nie odróżniał zbawienia od uświęcenia, ponieważ dzięki działaniu łaski Bożej zaczynają się one razem i są nierozłączne aż do sądu ostatecznego. Apostoł ostrzegał przed utratą prawdziwego życia w królestwie Bożym, wynikającego z natchnionego przez Ducha życia w cnocie przeciwko ścieżkom grzechu (Gal 5, 16-23). Oświadczył: „Nie łudźcie się. Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim [naturze ludzkiej zniewolonej grzechem], jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne” (Ga 6, 7-8), a dokładnie tego szukał człowiek z Ewangelii. Duch Święty dodaje energii i wskazuje drogę, ale przykazań Bożych należy mimo wszystko wiernie przestrzegać. Częścią ewangelicznego przesłania św. Pawła było to, że sąd ostateczny nastąpi według uczynków (Rz 2, 6-10 i 16; 2 Kor 5, 10).

Chrystus podobnie nauczał drogi prawego życia, nie rozróżniając zbawienia i uświęcenia. Głosił nowe życie w łasce jako niepodzielną, spójną całość. Kazanie na Górze, słynny cenny zbiór wielu nauk Chrystusa (Mt, rozdziały 5-7), zakłada posłuszeństwo tym naukom dla ostatecznego zbawienia. „Nie każdy, kto Mi mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios, lecz ten, kto czyni wolę Ojca Mego, Który jest w niebiosach” (Mt 7, 21). Przypowieść o Sądzie Ostatecznym stawia dobre uczynki jako decydujące kryterium zbawienia (Mt 25, 31-46). Zmartwychwstały Chrystus odniósł się do swoich nauk jako przykazań. Nakazał apostołom czynić uczniami wszystkie narody, chrzcząc je i „ucząc przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem” (Mt 28, 20).

Ojcowie Kościoła nauczają zarówno o prymacie wiary, jak i wymogu dobrych uczynków dla zbawienia. Św. Bazyli przedstawia paradygmat życia chrześcijańskiego, który oddaje sprawiedliwość wezwaniu Chrystusa do doskonałości i realistycznie uwzględnia słabość natury ludzkiej w dążeniu do niej. Jako ilustrację przedstawił trzy etapy życia chrześcijańskiego, używając terminologii biblijnej. „Niewolnicy” to chrześcijanie, którzy wykonują wolę Bożą z obawy przed karą. „Najemnicy” to chrześcijanie, którzy z wiarą wykonują wolę Bożą, aby otrzymać nagrodę. „Synowie” , a zatem i „córki”, to chrześcijanie, którzy wykonują wolę z miłości do Boga. Wszystkie trzy rodzaje chrześcijan są akceptowane i błogosławione Bożym miłosierdziem, ale wyraźnie celem doskonałości jest wzniesienie się do życia w całkowitej wierności i posłuszeństwie Bogu z miłości do Niego.

Prymat wiary nadal obowiązuje. Zbawienie jest całkowicie dziełem Chrystusa, ponieważ tylko On został ukrzyżowany i zmartwychwstał, aby udzielić przebaczenia i nowego życia wszystkim, którzy wierzą (Rz 1, 16-17). Zbawienie jest więc w całości darem Boga. Pytanie brzmi, w jaki sposób ten dar zostanie przyjęty. Dar otrzymuje się poprzez pełną odpowiedź całej istoty wierzącego, włączając w to wiarę i czyny. Droga wiary i droga dobrych uczynków nie są przeciwstawne w naszym nowym życiu w Chrystusie, a tym bardziej nie są sprzeczne, ponieważ obie są odpowiednio motywowane miłością i właściwie przeżywane w pokorze.

Wiara jest pierwotna, ale nie wyłączna, ponieważ „wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie” (Jk 2, 17) Droga wiary jest złotą drogą nowego życia w Chrystusie i w Duchu. „Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów. . . abyśmy je pełnili” (Ef 2, 8-10). Kiedy przychodzimy do Chrystusa, nie możemy okazywać uczynków, ale tylko wiarę, aby być z Nim zjednoczeni. Ale kiedy z wdzięcznością żyjemy w Nim, zjednoczeni z Nim i natchnieni Duchem Świętym, jesteśmy odpowiedzialni za oddawanie Mu czci uczynkami miłości i prawości. Pod koniec życia, razem z naszym cennym darem wiary, zostaniemy osądzeni według standardów dobrych uczynków (2 Kor 5, 10; Rz 2, 6-16).

„Wtedy powie król tym po Swej prawicy: - Chodźcie, błogosławieni Ojca Mego, odziedziczcie Królestwo przygotowane wam od stworzenia świata. Byłem głodny i daliście Mi jeść, byłem spragniony i napoiliście Mnie, byłem przybyszem i przyjęliście Mnie... Amen, mówię wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnie uczyniliście” (Mt 25, 34-36 i 40). Wszelka chwała i cześć niech będą Chrystusowi, Panu i Zbawicielowi. Amen.

o. Theodore Stylianopoulos (tłum. Gabriel Szymczak)

za: skepseis.us

fotografia: Mirella /orthophoto.net/