publicystyka: Słowo w niedzielę przed Narodzeniem Chrystusa, świętych ojców

Słowo w niedzielę przed Narodzeniem Chrystusa, świętych ojców

archimandryta Jan (Kriestankin), tłum. Michał Diemianiuk, 01 stycznia 2023

W imię Ojca, i Syna, i Świętego Ducha!

Przyjaciele nasi, upłynie tylko kilka dni i razem z wami ujrzymy, odczujemy światłość wielkiego święta Narodzenia Chrystusa, przemieniające codzienność naszego życia. Cerkiew obwieści o ukazaniu światu światłości rozumu przez narodzenie Chrystusa. Czas i wieczność, Bóg i człowiek zjednoczyli się w dniu Narodzenia Chrystusa w jeden potok życia ku zbawieniu.

Dzień ten jest na tyle wielki, że święta Cerkiew ustanowiła długie przygotowanie do niego czterdziestodniowym postem i pięciodniowym przedświęciem. Na pięć dni przed świętem cerkiewne hymny są już przeniknięte przedodczuwaniem prawdziwej świątecznej radości.

Dzień ten jest wielki przez to, że wypełniła się w nim największa Boża obietnica, dana ludziom o nadchodzącym Zbawicielu świata. A w przedświąteczne dni wspominane jest wszystko, co poprzedzało wielkie wydarzenie zjawienia się Boga w ciele na ziemi.

Ludzkość przygotowywała się do narodzenia Zbawiciela już od czasów Adama. Otrzymawszy w raju karę za przewinienie, w osobie Adama otrzymała też obietnicę o mającym kiedyś dokonać się wielkim wydarzeniu, kiedy “potomstwo niewiasty zetrze głowę węża” (Rdz 3, 15) i człowiek znowu otrzyma utracony raj.

W dwie ostatnie przedświąteczne niedziele święta Cerkiew modlitewnie wspomina świętych praojców i ojców - sprawiedliwych Starego Testamentu, którzy przyjąwszy obietnicę o nadchodzącym Odkupicielu, cierpliwie, pracowicie i nieustannie szli Mu na spotkanie, stając się współuczestnikami w wielkim dziele zbawienia świata. I nieprzypadkowo dzisiaj w świętej Ewangelii były wyliczone imiona, tworzące rodowód Zbawiciela świata - Chrystusa, a lekcja apostolska otworzyła przed nami osnowę ich miłego Bogu życia - trud wiary.

Według słowa apostoła, nie wystarczy czasu, żeby wyliczyć wszystkie przykłady wielkich dzieł wiary, które zrodziły i wykarmiły jedyną, która stała się mieszkaniem Nieogarnionego Chrystusa Boga - Najświętszą Matkę-Dziewicę.

I dzisiaj dla nas i was, przyjaciele nasi, szczególnie jest ważne nie po prostu usłyszeć ciąg imion, brzmiący w świętej Ewangelii, ale za każdym imieniem ujrzeć życie człowieka z jego cnotami i trudami, którymi on stał się godny niezniszczalnej chwały i wszedł w historię świata jako dobrze czyniący. Tylko przy takim pojmowaniu stanie się dla nas oczywiste, że wielkość ludzkiego życia określa się przez miar wypełniania woli Bożej.

Wiele imion było wywyższanych przez świat, ale minął czas i “zginęła pamięć ich”, całkiem wymazano z pamięci niektóre imiona jak nieistniejące; inne zaś, niegdyś wielkie, stawiane są teraz przez Boga jako przykład wielkiego i głębokiego upadku. A imiona zapomniane, niegdyś wyśmiewane, Bóg wznosi i stawia na świeczniku, aby ich światłym życiem oświecać drogę wędrujących przez życiowe morze.

I żyje wiecznie pamięć o tych, którzy służyli Bogu wiarą, którzy służyli dziełu zbawienia świata.

Dzisiaj, przyjaciele nasi, wzór życia starotestamentowych sprawiedliwych zmusza mnie do rozmowy z wami o wierze. Przecież wielkość ich określona została tylko wiarą, właśnie wiarą żywą i aktywną, bowiem bez wiary nie można spodobać się Bogu. A przecież zauważcie, moi drodzy, że wiara ich była niezrównanie trudniejsza od naszej, bowiem ona karmiła się tylko obietnicami Bożymi, dla nas zaś już dokonało się w świecie wielkie dzieło odkupienia.

Uważnie wpatrzywszy się w życie i wiarę sprawiedliwych Starego Testamentu, nam nietrudno będzie ocenić siebie i swoje życie, odpowiedziawszy na pytanie: “Czy przebywamy w wierze? Czy idziemy drogą sprawiedliwych?” Niech ich przykład pouczy nas na życiowej drodze, niech ich wiara nauczy i nas wiary w Boga.

Moi drodzy, od czasów stworzenia świata wszystko pozostaje, jak było: człowiek ma niezmiennie trzy wole do wyboru: wolę Bożą, wolę wroga i wolę swoją. Pokusy świata, ciała i diabła prześladują każdego człowieka, przychodzącego na świat. Jeśli my z wami będziemy uważać na to, co wiadomo o sprawiedliwych, zrozumiemy, jak i czym kierowali się w życiu, i będziemy mogli pojąć, czym my z kolei kierujemy się w życiu.

Uważnie wpatrzywszy się w życie i historię narodów, niezmiennie, czy chcemy czy nie chcemy, to powinniśmy wyciągnąć wniosek: człowiek był, jest i będzie wędrowcem, przybyszem na ziemi.

Co w tym życiu niezmiennie i bezdyskusyjnie należy do nas jako nasza własność? Nie mamy niczego własnego. Bowiem “złodzieje podkopują się i kradną”, żywioły panują nad wszystkim i nad nami, nie mamy w niczym pewności. Jutrzejszy dzień, jak złodziej, przyjdzie i zmieni wszystko, na czym się dzisiaj opieramy. Przyszłość jest dla nas mroczna i nieznana. Taki jest los każdego człowieka na ziemi.

Tak było i ze sprawiedliwymi. Ale różnica jest w tym, że oni niezachwianą wiarą w Boga przyjęli swój los jako Boże prawo i przeszli przez życie, oddawszy siebie w ręce Boże, podążając za Nim bez mędrkowania, dokąd On by nie prowadził, niezmiennie wierząc, że dla Boga nie ma nic niewiadomego, nie ma nic ciemnego. Za to przyjęli korony sprawiedliwości, utkane z wiary, cierpień, nieszczęść, prześladowań, i przez wszystkie próby przeszli bez drżenia, bez narzekania. Przywołam kilka przykładów, potwierdzających moje słowa.

“Wiarą poznajemy, że wieki są zbudowane słowem Bożym, tak że z niewidzialnego pojawiło się widzialne” (Hbr 11, 3). Wielki praojciec prorok Mojżesz obwieszcza całej ludzkości największą tajemnicę stworzenia świata w swojej Bogiem natchnionej Księdze Rodzaju i głosi tak, jakby sam był obecny przy jego stworzeniu i widział wszystko swoimi oczami. Czyści i sprawiedliwi bez sprzeciwu przyjęli objawienie Boże, bowiem byli mocni w wierze. A oto dla umysłu ludzkiego potrzebne były liczne tysiąclecia, żeby zrozumieć to, co widział Mojżesz oczami wiary i umysłem Boga widzącym. Kiedy czytasz Księgę Rodzaju, jesteś porażony i zginasz kolana, zginasz serce przed Bogiem, Który dał wierze słabego człowieka taką moc i władzę.

I jeszcze przykład wielkiej wiary. Święty sprawiedliwy Abraham, sławny, bogaty i ziemskim bogactwem, i wiarą. On żył wśród swego plemienia, na swojej ziemi, w pełnym zadowoleniu. Ale ukazał mu się Pan i nakazał mu wyjść z ziemi, która była zamieszkana, gdzie wszystko było dobre, pozostawić wszystko drogie i znajome, odejść od tego, w czym Abraham był zakorzeniony.

A dokąd? Tego Pan nie mówi, ale tylko obiecuje, że ukaże ziemię obiecaną, i nie Abrahamowi, a tylko jego potomstwu, jego potomstwu da ją we władanie. Nie pomyślał Abraham po swojemu, nie sprzeciwił się, wstał i poszedł nie wiadomo dokąd, nie wiedząc, co czeka go w przyszłości. Nie osłabł Abraham w wierze i w nagrodę za wierność brzmi dla niego obietnica - słowo Boże: “Wywyższę imię twoje… i będą błogosławione w tobie wszystkie plemiona ziemi” (Rdz 12, 2-3). A to tylko jeden przykład z życia Abrahama.

A jaką siłę wiary i zaufania do Boga musiał mieć ten sprawiedliwy, żeby złożyć w ofierze swego syna Izaaka, w którym Bóg obiecał mu wielkość całego rodu. Abraham powinien był złożyć w ofierze tego, w którym kryła się cała nadzieja życia i całe oparcie jego wiary. Ale on był gotów uczynić i to. On nie dał myślom swoim i umysłowi swemu powstać przeciw Bożemu nakazowi. Podniósł rękę na syna swego, aby złożyć go w ofierze Bogu, i Pan widząc wierność swego sługi, powstrzymał jego rękę.

I wszystkie Boże obietnice dla Abrahama wypełniły się. Jego wiara nie była zawstydzona, chociaż on, żyjąc na ziemi, tego nie ujrzał. Pan nazwał go ojcem wszystkich wierzących. Wszyscy prawdziwie wierzący zostali poczęci w nim i stali się jego dziećmi w wierze.

Ale czy my tak wierzymy? Czy jesteśmy zdolni do wysiłku wiary, kiedy “wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy” (Hbr 11, 1)?

I ile jeszcze przykładów można znaleźć w życiu starotestamentowych sprawiedliwych, aby przyjąć ich jako praobraz naszego dzisiejszego życia. Były w życiu ich dni błogosławieństwa, kiedy Pan wzbogacał ich ziemskimi dobrami, ale na zmianę z tymi dniami przychodziły inne, kiedy w tyglu próby ognia jaśniała wiara sprawiedliwych jaśniej od złota. I jak dni dobra, tak i dni próby były posyłane tą samą prawicą - prawicą Bożą, sprawiedliwą i niezmiennie wierną, czyniącą zbawienie pośród ziemi.

A to, że wiara w Boga i wierzący w Boga zawsze poddawani byli okrutnym prześladowaniom, i to, że wiara jest wysiłkiem, objawili nam starotestamentowi sprawiedliwi i potwierdzili apostołowie i wszyscy święci chrześcijańskich czasów. Do naszych dni wierzący ludzie niosą to niewątpliwe świadectwo prawdziwości swojej wiary.

Poddawani byli prześladowaniom autentyczni sprawiedliwi w czasach starotestamentowych. Święty prorok Eliasz siłą swojej modlitwy wskrzesił zmarłego, a sam był zmuszony ukrywać się przed prześladowcami i śmiercią w pieczarach ziemi. Byli zamęczeni za wiarę Eleazar i siedmiu młodzieńców Machabeuszy z matką ich Solomonią, którzy nie zechcieli wybawić się od mąk i samej śmierci za cenę wyrzeczenia się wiary.

Bojaźń Boża w prawdziwie wierzących była silniejsza od strachu przed ludźmi, obietnica lepszego - chwalebnego i błogosławionego zmartwychwstania, prowadzącego do Królestwa Niebieskiego - była natchnieniem. I tacy cierpiętnicy wiary w oczach Bożych byli cenniejsi od całego świata.

Święty prorok Izajasz, w którego usta Pan włożył największe prorockie obietnice o narodzeniu Zbawiciela Chrystusa i Jego męce na krzyżu: “Oto Panna pocznie i urodzi Syna, i nadadzą Mu imię Emmanuel” (Iz 7, 14), ten, który opisał przyszłość tak, że wydaje się jakby on nie tyle przepowiadał, ile wykładał historię czasów minionych; prorok Izajasz, ten wielki z wielkich, ukazał trud cierpienia i wiary, był przecięty piłą do drewna za krytykę króla.

Innych sprawiedliwych w wierze Bóg chronił od nieszczęść, a innym dla próby dopuścił poniesienie różnych nieszczęść, cierpienia i bólu. Według Jana Złotoustego: “I jedno, i drugie - cuda wiary: i to, że ona (wiara) dokonuje wielkich dzieł; i to, że znosi wielkie nieszczęścia”.

Wszyscy starotestamentowi sprawiedliwi, posłużywszy dziełu zbawienia, nie otrzymali obiecanego, zstępując po śmierci do otchłani ziemi. Ale dokonali swego wielkiego dzieła: przygotowali drogę do wypełnienia Bożej obietnicy, dali Bogu dar od rodzaju ludzkiego - Matkę-Dziewicę.

Wszyscy oni żyli wielką wiarą, oczekując zbawienia narodów. My żyjemy w czasach wypełnionych obietnic.

Ale jedną obietnicę przyjmujemy na wiarę i my - obietnicę, że Bóg określił dla wszystkich ziemskich ludzi i dla całego świata jeden czas, kiedy sprawiedliwi i Starego, i Nowego Testamentu otrzymają obiecane im Królestwo Niebieskie - doskonałą nagrodę za swoją wiarę, za cnotliwe życie, a grzesznicy - wieczną mękę w dzień wielkiego Sądu Ostatecznego Pana.

Tak więc, nasi drodzy, przyjaciele nasi, uczmy się wiary. Ona naucza nas przynosić Bogu ofiarę miłości, oddając Bogu całe życie i w radości, i w smutku. Ona uczy nas przyjmować i chronić Boże objawienia, Boże obietnice. Bojaźnią Bożą odgrodzi nas od potopu zła i nieszczęścia, zalewającego świat. Wiara stanie się dla nas zbawczą arką, gdzie sternikiem będzie Sam Pan, Który doprowadzi nas do wrót sprawiedliwości. I zniknie strach, z którym patrzymy w jutrzejszy dzień, bowiem czym jest ten jutrzejszy dzień, jeśli wierzącemu w Boga i żyjącemu w Bogu obiecano wieczność.

Będziemy wierzyć w Boga wiarą żywą i silną, a Bóg jest Jeden i Ten sam na wszystkie czasy. I jak nie była nadaremna wiara starotestamentowych sprawiedliwych, tak umacnia się wiara sprawiedliwych Nowego Testamentu od czasów ukazania się Zbawiciela do naszych dni.

I święta Cerkiew, oddając modlitewną pamięć sprawiedliwym starotestamentowym, oczekującym Narodzenia Chrystusa, i sprawiedliwym żyjącym po wypełnieniu obietnicy, nas, dzisiaj żyjących wiarą, wzywa: “Przyjdźcie wszyscy, Narodzenie Chrystusa wiernie przedświętujmy… Góry i pagórki podskoczcie, prorocy głoszący Boga radujcie się, ludzie i narody zaklaszczcie, nastało zbawienie wszystkich i oświecenie, zrodzenie w grocie w Betlejem… Pośpieszmy, aby czystymi oczami i czystymi uczynkami spotkać Go”.

“Przygotuj się Betlejem, otwórz się dla wszystkich Edenie. Przystrój się, Efrato, bo drzewo życia w pieczarze zakwitło z Dziewicy. Jej łono stało się rajem duchowym, gdzie wyrosła Boża roślinka. Jeśli nią będziemy się żywić, zachowamy życie, nie umrzemy jak Adam. Chrystus się rodzi, by podnieść upadły niegdyś obraz” (troparion przedświęcia). Amen.

21 grudnia 1992/3 stycznia 1993 roku

autor: archimandryta Jan (Kriestiankin)
tłumaczenie: Michał Diemianiuk
za: azbyka.tu

f
otografia: jarek /orthphoto.net/