publicystyka: Przemienić rozpacz

Przemienić rozpacz

o. John Moses (tłum. Gabriel Szymczak), 06 grudnia 2022

Ojcowie mówią, że rozpacz jest wielkim niebezpieczeństwem dla życia duchowego. Gdy już w nią wpadniesz, bardzo trudno jest się z niej wydostać. Często pojawia się w spowiedzi, a jako spowiednik uważam, że jest jednym z najtrudniejszych do wyleczenia stanów duchowych. Ojcowie nazywali ją „acedia”. Dziś nazywamy tę pasję „rozpaczą”.

Jak ta pasja w nas działa? Pierwszą pokusą jest rozczarowanie – czujemy z całą pewnością, że coś nie poszło tak, jak chcieliśmy. Drugą pokusą jest irytacja i złość – zastanawiamy się, dlaczego Bóg mi to zrobił? Rozczarowanie przychodzi na nas i zamienia się w smutek, który pogłębia się w rozpacz. Cały ten proces jest napędzany przez wewnętrzny głos, który mówi: „Zasługiwałem na coś lepszego. Gdyby Bóg naprawdę mnie kochał, nie pozwoliłby na to.” Głęboki smutek przekonuje nas, że nie ma nadziei. Kiedy nadzieja znika, zostaje tylko rozpacz.

Rzadko spotykałem kogoś, kto poznawszy w pełni prawosławie, porzucił je, ponieważ studia teologiczne dowiodły, że Wiara jest błędna. Jednak znałem prawosławnych, którzy stracili wiarę w Boga, ponieważ czuli się oszukani w kwestii rzeczy, których pragnęli. W swojej rozpaczy porzucili duchową dyscyplinę i wkrótce światło wiary i nadziei zniknęło, i opuścili Kościół.

Oczywiście lekarstwem na rozpacz jest nadzieja. Nadzieja i rozpacz nie mogą istnieć w tej samej przestrzeni. Mógłbyś jednak zaprotestować: „Jak mogę mieć nadzieję? Przecież jestem głęboko rozczarowany i jak mam wierzyć, że w przyszłości będzie inaczej?” Nadzieja, podobnie jak wszystkie ważne rzeczy, jest czymś, co trzeba pozyskać, a nie - jest nam po prostu dane.

Wszyscy doświadczamy rozczarowania, udręki, tragedii i straty. Nikt nie jest z tego zwolniony. Jesteśmy jak trzej młodzieńcy, którzy stoją pośród gorącego ognia. Biblia mówi, że gdy wyszli z ognia, „nawet włos z ich głów nie uległ spaleniu ani ich płaszcze uszkodzeniu, ani nie było czuć od nich swądu spalenizny” (Dn 3, 27). Jak można przejść przez takie udręki i nawet nie czuć dymu goryczy?

Św. Paweł, który sam doświadczył tego wszystkiego, mówi nam, jak można przemienić te trudne doświadczenia życiowe. Przede wszystkim musimy zrozumieć moc naszego zbawienia. Łaska przynosi nam pokój z Bogiem i to właśnie ta łaska przemienia nasze doświadczenia życiowe. Św. Paweł mówi nawet, że dzięki tej łasce chlubimy się naszymi utrapieniami. Jak ktokolwiek może chlubić się rozczarowaniem, udręką, tragedią i stratą?

Chwała i radość są możliwe, ponieważ Łaska może tak przekształcić złe doświadczenia życiowe, aby wytworzyły coś całkiem wartościowego. Idźmy uważnie za słowami św. Pawła: „ucisk wyrabia wytrwałość, a wytrwałość – wypróbowaną cnotę, wypróbowana cnota zaś - nadzieję” (Rz 5, 3-4). Dzięki łasce każde trudne doświadczenie życiowe rodzi coś silniejszego, aż w końcu otrzymamy nagrodę nadziei. Ta nadzieja nie jest pobożnym życzeniem, ale jest wynikiem Łaski przemieniającej trudności życia. Z nadzieją nie zaznamy wstydu ani rozpaczy, ponieważ miłość Boża rozlana jest w naszych sercach.

Nieszczęścia i tragedie będą zawsze. Wiatry i fale ucisku uderzają w każdy dom. Czy dom ostanie się, czy upadnie? Wszystko zależy od fundamentów domu. Jeśli podstawą jest nadzieja, żadna fala ani podmuch wiatru go nie zburzą. Poznamy tę nadzieję, jeśli zrozumiemy, że zbawienie nie jest tylko jakimś stanem, który osiągnęliśmy. Łaska zbawienia jest przemieniającą mocą, która nawet tragedie i udręki życia przemienia w nadzieję. Z nadzieją nic nie może nas pokonać.

o. John Moses (tłum. Gabriel Szymczak)

za: Ramblings of a Redneck Priest

fotografia: Anima Mea /orthphoto.net/